Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Już raz udało mi się schudnąć 13 kg z czego jestem bardzo dumna. Teraz też mi się uda. Niedawno urodziłam drugą córeczkę; zgubiłam już 15,5 kg w ciągu 2 tygodni od porodu i chcę jeszcze schudnąć 13 kg. Nie będę stosowała żadnej konkretnej diety ponieważ karmię maleństwo. Także małymi kroczkami do celu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 95970
Komentarzy: 1320
Założony: 15 lutego 2010
Ostatni wpis: 22 lutego 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
333kociaczek333

kobieta, 39 lat, Gorzkie Pole

156 cm, 72.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Czas schudnąć :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 września 2012 , Komentarze (1)

 

Dzisiaj rano po porannej toalecie, na golasia :) weszłam na wagę i taką miałam minę..  

ponieważ zobaczyłam

68,6 kg

 

zaczęłam się ubierać i coś mi biustonosz nie pasował; zmierzyłam się i .....

2 cm mniej :)

cieszyć się czy nie ??????????

oto jest pytanie :)

tak samo ubył 1 cm w tali i udzie

NIESAMOWITE :)

z pozostałymi cm to nie wiem bo już się spieszyłam :)

 

Dopiero teraz widzę, że zeszczuplałam :)

WSPANIAŁE  UCZUCIE :)

ciekawe czy zejdzie coś jeszcze do poniedziałku :)

pozwalam sobie na co nieco i mniej ćwiczę a waga leci w dół

jak to  możliwe ???????????

8 września 2012 , Skomentuj

72 / 73 / 74  DZIEŃ

CZWARTEK / PIĄTEK / SOBOTA

6 / 7 / 8  WRZESIEŃ 2012r.

 

CZEŚĆ  KOCHANIUTKIE !!!!

 

U mnie ostatnio małe zawirowania i dlatego nie miałam czasu żeby tutaj zajrzeć. Uzupełniam.....

6 wrzesień czwartek

Dzień był nawet udany. Byłam w pracy i przez ten czas miałam bardzo dobry humor; cały czas się śmiałam :) było cudownie :). Nawet z jedzenie było dobrze. Popołudniu pojechałam do znajomego rzeźnika po zapasy :). W lodówce już prawie nic nie miałam więc trzeba było trochę kupić na obiadki :). I powiem szczerze, że mięsko i kielbaska prosto ze świniobicia jest o wiele lepsza niż ta, którą dotychczas kupowałam w sklepach. Świeżutkie i pachnące..............pyszne :). A po powrocie do domu wszystko się zawaliło................. wielki smut i łzy. Nie miałam ochoty jeść ani gadać  . Dzień zaczął się cudnie, a skończył się fatalnie. Psychicznie czulam się koszmarnie. Poprostu byłam do niczego :(:(:(. Ze względu na samopoczucie nawet nie ćwiczyłam. O 22:00 już spałam. A moje jedzenie wyglądało tak:

7:30 śniadanie

1/2 szkl.owsianki

11:00 kanapka z szynką, garść pomidorków koktajlowych i kulek winogrona

15:00 obiad

spaghetti :)

18:00

1/2 kiełbaski śląskiej       ( byłam wtedy u rzeźnika i dostałam na spróbowanie :)  )

ĆWICZEŃ   BRAK   :(

7  wrzesień  piątek

Od rana oczywiśnie nadal miałam fatalne samopoczucie; cały czas chciało mi się płakać :(. Smut nadal gościł u mnie :(. Od 9:00 miałam dziecko pod opieką. Nie dość, że mi chciało się ryczeć, za oknem deszcz to jeszcze mały Igorek krzyczał ile wejdzie. Nie chciał jeść, był zmęczony ale nie mógł zasnąć. I tak prawie cały dzień padało...........Nie miałam go długo bo tylko 1,5 godz. Drugi syn znajomego dostał gorączkę i szybko się zbierali. Potem się zaczęło.............. wielogodzinne sprzątanie całego domu ---------- bardzo, bardzo dokładne ------------ bo ktoś miał przyjść, oglądać i robić zdjęcia potrzebne do czegoś tam.. :). Może mi nie uwierzycie, ale sprzątałam 10 godzin - z przerwą na obiad i wyjście z psem. Narobiłam się jak nie wiem co, wieczorem już nie czułam rąk za to teraz mam bardzo szczyściutko w mieszkanku :) poza zabawkami mojej córci, które leżą wszędzie :):):). Tak więc kolejny dzień bez ćwiczeń; no.....sprzątanie to była gimnastyka :). Z jedzeniem było w miarę; od rana przestrzegałam 3 godzinych między posiłkami, potem już troszkę mniej :). W tym całym zamieszaniu zdążyłam jeszcze upiec placka dla męża :).

8:30 śniadanie

kanapka z synką i sałatą + herbata

11:30

garść pomidorków koktajlowych

14:00 obiad

talerz zupy grochówki

potem wykańczałam trociniaka wicę liznęłam troszkę masy, ciut budyniu i w końcu zjadłam kawałeczek ciasta -- to bylo o 16:00

17:00 zjadłam kanapkę z szynką. Robiłam córci więc dla siebie też.

Wieczorem potwornie zaczął mnie boleć brzuch; poprostu skręcałam się z bólu. Dostałam okreś i myślałam, że to przez to tak się męczę. Okazało się jednak, że zwyczajnie byłam głodna i to z głodu tak cierpiałam. Chociaż trochę już zjadłam to jednak cały dzień byłam w ruchu i spalałam. Jadłam chociaż czułam mały niedosyt. Na kolację miałam ogromną ochotę na kanapkę z białym serem, ale wiedziałam, że jak się skuszę to napewno na jednej się nie skończy.

20:00 kolacja

2 małe brzoskwinki + woda mineralna

Spać poszłam o 1:00 w nocy, a rano wstawałam do pracy. Pobudka o 6:00 rano 

A  DZIŚ JUŻ  SOBOTA !!!!!!!!!!!!!!!!!  8  wrzesień 

Od 6:00 rano na nogach i o 7:00 byłam  już w pracy :). Dzień zaczął się super i cały czas mam dobry humor. :). Teraz sobie odpoczywam i tak się zastanawiam czy nie iść pobiegać. W tym tygodniu jeszcze nie byłam. Wogóle ten tydzień z ćwiczeniami jest trochę na bakier. Narazie zrobiłam 100 podskoków na skakance :) niewiele :). Z jedzeniem to tak:

7:00 śniadanie

kanapka z białym serem ze szczypiorkiem + mała brzoskwinka i herbata

10:00 II śniadanie

kanapka z białym serem ze szczypiorkiem + mała brzoskwinka + garść pomidorków koktajlowych

13:00 przekąska

jabłko

15:00 obiad ( już  w  domu )

grzana kiełbasa z chlebkiem.  Dzisiaj nie robiłam obiadu stąd takie menu :)

potem skubnęłam jeszcze kawałeczek trociniaka

 

I na tym chyba skończyło się moje dzisiejsze jedzenie :):):). Dzisiaj napewno poćwiczę, a na kolację zjem coś bardzo lekkiego. Może jabluszko albo brzoskwinkę albo marchewkę :)

 

 

5 września 2012 , Komentarze (2)

71 DZIEŃ ŚRODA

Moje menu na dzisiaj - prawie wzorowe - moim zdaniem :). Prawie bo jutro idę na 7:00 do pracy i musiałam zrobić obiad. Liznęłam kilka razy łopatkę żeby spróbować jaki mi wyszedł sos do spaghetti. Wiem, że nie powinnam, ale to zrobiłam :(.

8:30 śniadanie

2,5 kromki chleba + 3 cienkie kiełbaski z ketchupem + herbata

11:30 coś lekkiego

garść malin + garść pomidorków koktajlowych

15:00 obiad

:) 2 łyzki gzika ze szczypiorkiem+ 4 małe ziemniaczki + łyżeczka masła + pomidorki koktajlowe i 1 cienka winerka; szkl.soku z jabłek

18:00 podwieczorek

jabłko

20:00 kolacja

3 łyżki owsianki + 5 kulek winogrona

 

A po kolacji robiłam obiad na jutro i próbowałam sos.

 

Teraz piję mineralną i zaraz idę pojedździć na rowerku stacjonarnym min.1h. Chciałam dzisiaj pobiegać, ale niestety nie miałam czasu. Od rana bawiłam dziecko, potem szybko robiłam obiad i sprzątałam. Popołudniu miałam wyjazd, a po powrocie do domu było już ciemno. Planowałam iść jutro od rana, ale też nie wyjdzie bo idę do drukarni. Z pracy się cieszę bo tam gdzie ostatnio skladałam papiery nie wyszło. Zatrudnili kogoś innego. Dla nich mam za wysokie wykształcenie :( I jak tu znaleść dobrą posadę. Tu za dużo; tam za mało i tak w kółko ::(( a kasa jest potrzebna.

ćwiczonka:

* 100 pajaców

* rowerek stacjonarny 1h

* taniec dla przyjemności w tym skłony boczne i ćwiczonka na brzuch

 

dzisiaj trochę kiepsko z gimnastyką, ale zawsze coś zrobiłam :)

5 września 2012 , Komentarze (5)

71  DZIEŃ ŚRODA

5.09.2012r.

 

hejka !!!

 

70 DNI minęło i został miesiąc do dni 100-u. Chciałabym bardzo w tym czasie schudnąc 3 kg żeby po tej setce było równe 10kg mniej. Będę się bardzo starała żeby osiągnąc ten cel. Muszę jeszcze powiedzieć, że to 7 kg, które już schudłam to mój rekord bo nigdy nie udało mi się tyle stracić. W tamtym roku schudłam 6kg przy bardzo rygorystycznej diecie i 30 min.ćwiczeń tylko w domu. I po tym czasie niestety - wszystko zawaliłam. Byłam zachwycona tym co osiągnęłam; miałam płaski wyćwiczony brzuch - robiłam A6W - poza tym nic się nie zmieniło, ale dla mnie brzuch był najważniejszy. Rodzina zauważyła zmianę i zaczęli mnie chwalić. A ja co zrobiłam ??.... mogłam starać się dalej i chudnąc, ale nie.......zaczęłam się wynagradzać w taki sposób, że: skoro tyle schudłam to przecież kostka czekolady czy kawałek ciasta nie zaszkodzi. Tyle tylko, że ten kawałek był na początku, potem zaczęłam jeść coraz więcej i więcej. Ponownie piłam colę, to znowu mąż kupił chipsy bo miał na nie ochotę - bo przecież on biegał regularnie i spalał, a ja..... skoro on może jeść to ja też chcę. I to wszystko wieczorami, siedząc na kanapie i oglądając film. A jak już zaczęłam jeść to nie mogłam skończyć. Obudziłam się z ręką w nocniku, nawet nie wiem, kiedy przytyłam z nawiązką. Czułam się fatalnie, miałam do siebie ogromne pretensje i dosyć jedzenia; ale nic z tym nie zrobiłam bo nie umiałam sobie sama poradzić. A teraz jest inaczej :) brnę dalej i chcę ćwiczyć żeby schudnąć i utrzymać wagę i zdaję sobie sprawę z tego, że muszę tak robić już na stałe. Przestanę o siebie dbać i tyję. Nie chcę tego.

Mam świetny sposób na zmotywowanie samej siebie :)

przymierzam często rzeczy, w które przed wakacjami ledwo wchodziłam, a teraz są za duże; sweterki i bluzki koszulowe teraz leżą idealnie na mnie i wkońcu zacznę nosić moją spódnicę ołówkową, która teraz jest idealna, nie marszczy się na biodrach i nie podnosi do góry. Do tego ubieram bardzo wysokie obcasy i wyglądam super :) Przymierzyłam też starą kurtkę jeansową, którą kupiłam sobie jeszcze za pannę i tyle razy chciałam ją wydać albo sprzedać bo była za mała na mnie. Za ciasna w ramionach, nie mogłam się dopiąc; zapięłam tylko przy wciągniętym brzuchu 2 guziki dolne i wyglądało to strasznie. Bałam się, że te guziki odpadną. A teraz........ Kurtka jest luźna i zapnę się bez problemu od dołu pod samą szyję :):):):) Jestem taka szczęśliwa :) I TO MNIE WŁAŚNIE BARDZO ZMOTYWOWAŁO.

WIĘC TRZYMAJCIE ZA MNIE KCIUKI ŻEBY MI SIĘ UDAŁO !!!

a ja zrobię wszystko żeby schudnąc te 3 kg

MÓJ CEL:

66KG

4 września 2012 , Komentarze (1)

70  DZIEŃ  WTOREK

4.09.2012r.

 

CZEŚĆ !!!

 

Wczorajszy dzień był wolny od ćwiczeń i dzisiaj ciężko mi było zabrać się za gimnastykę, ale jakoś się zmobilizowałam i wróciłam/wracam do codziennych wypocin :). Jedną porcję już zrobiłam i wreszcie dzisiaj mam czas żeby pojeździć na rowerku. Ostatnio odstawiłam go na rzecz biegania, ale dzisiaj muszę troszkę km przejechać :). Oprócz tego od rana miałam Igorka pod opieką - i jutro tez przyjedzie  - trochę czasu mi ubyło, a popołudniu nie chciało mi się nic robić. Za to teraz zrobię wszystko: i ćwiczenia i sprzątanie. Wogóle to dzisiaj mam malutkiego leniucha:)

ćwiczonka:

* Jillian Michaels 30 Day Shred: Level 1

* Mel B. - Cardio burn

* 5 min. nożyce

* 200 brzuszków

* skakanka - 400 podskoków

* rowerek stacjonarny - 45 min.

menu:

8:30 śniadanie

3 kromki z szynką i majonezem + herbata

11:30 przekąska

garść pomidorków koktajlowych

14:30 obiad

talerz barszczu z makaronem + 3 pieczone ziemniaki, schabowy + sałata zielona, pomidorki koktajlowe i szczypiorek ( surówka )

ćwiczonka - 1h

19:30 kolacja

płatki z mlekiem ( 30g+125ml)

 

za godzinkę c.d. ćwiczeń :)

3 września 2012 , Komentarze (5)

69 dzień :)

 

Moje jedzonko na dzisiaj jest......poprostu jest

 

8:00 śniadanie

2 plasterki szynki, 1/2 pomidora, 1/2 czerwonej papryki i garść winogrona + herbata

11:00 II śniadanie

3 kromki świeżo upieczonego chleba - mój wypiek :) z masłem i ze szczypiorkiem

15:00 obiad

2 talerze barszczu z makaronem

 

Pierwszy raz robiłam barszcz - gotowałam na warzywkach i zabieliłam mlekiem - bez zaciągania i wyszedł pychotka :) zjadłam 2 talerze, tak mi smakowało :). A potem jakoś nie chciało już mi się jeść, czułam się taka przepelniona więc podwieczorku nie było. A kolacja bardzo skromna. Teraz jestem strasznie głodna, ale jest prawie 23:00 więc piję tylko wodę. Zaraz idę spać bo do śniadania daleko :).

ZAPIJAM  GŁODA

 

19:00 KOLACJA

1 duża marchewka i 1 łyżeczka owsianki - robiłam sobie ją na śniadanie

 

ćwiczonka:

DZISIAJ   WOLNE   :):):)

3 września 2012 , Komentarze (3)

Dobrze, że robię sobie zdjęcia :) mam porównanie i to czego ja nie widzę - widzicie wy kochane :) bardzo się cieszę :)

Ostatnio mój mąż ciągle mi powtarza, że robię się mniejsza i fajniejsza; kiedy ja narzekam, że mam wielki brzuch to on się do mnie uśmiecha i mówi mi, że jestem śliczna :) Wtedy dostaję skrzydeł :)

I chociaż teraz cm lecą w dół bardzo wolno to i tak się cieszę, że wogóle się zmiejszają. Nie mogę wymagać cudów; przecież sadełko chomikowałam przez bardzo długi czas i nie zmienię się  tak nagle w miesiąc czy dwa. Cierpliwość się opłaca :)

 

3 września 2012 , Komentarze (10)

zdjęcia sprzed 30 dni i dzisiejsze

 

 

 

teraz 69 kg

 

30 dni temu 71,1 kg

 

obecnie 69 kg

30 dni temu 71,1 kg

jak widać różnicy prawie nie ma ---  no może z tyłu jest :) ale od przodu ja nie widzę :)

 

 

3 września 2012 , Komentarze (1)

69 DZIEŃ PONIEDZIAŁEK

3.09.2012r.

 

HEJ  PIĘKNE !!!

 

Dzisiaj małe podsumowanie tych 30 dni z Jillian; a więc....:) szału nie ma, ale jakiś spadek jest :) i cieszę się bardzo :). Co prawda ja nie widzę  różnicy patrząc na swoje zdjęcia - za to czuję się bardzo dobrze, poprawiłam swoją kondycję i jestem sprawniejsza fizycznie. Zaczęłam regularnie biegać ( i mam nadzieję, że zima mi w tym nie przeszkodzi) i regularnie ćwiczyć. A to wielki plus :); idzie 3 miesiąc mojej walki z kilogramami i nie mam ochoty tego zmieniać :) czyli wracać do starych złych nawyków. Jestem lżejsza o 7 kg i dobrze mi z tym A BĘDZIE JESZCZE LEPIEJ :) Kg lecą w dół wolno, ale to dobrze bo nie będzie efektu jojo jak zjem coś więcej, a jak dobrze pójdzie to niedługo odzyskam wagę sprzed ciąży :). Już nie mogę się doczekać :). A..... i niedługo muszę iść na jakieś zakupy bo bluzka jeszcze się znajdzie w szafie, gorzej ze spodniami :)

Przygodę z Jillian zaczynałam z wagą 71,1 kg --------------------- TERAZ mam 69kg

SPADEK  2  KG  

jeżeli chodzi o cm to najwięcej spadło w biodrach --  4 cm

biceps, talia i brzuch --  spadł  1 cm

szyja i udo  ----  spadło  0,5 cm

piersi i łydki - 0 cm, tak jak było

CZYLI  PRZEZ  MIESIĄC  SPADŁO  RAZEM  8 CM  i  2  KG

efekt jest i cieszę się z tego - chociaż w moim wyglądzie za dużej różnicy nie ma.

Napewno zeszczuplały mi ramiona, ładnie zarysował się mięsień na bicepsie i z tego jestem zadowolona :) teraz mam 29cm w bicepsie  ( na początku było 31cm )

Również ładnie zeszło w biodrach bo 4 cm przez miesiąc; a od początku 8 cm  i teraz mam 96 cm ( na początku było 104 cm )  

Uda stały się bardziej umięśnione i w 80% zlikwidowałam na nich cellulit, spadło tylko 0,5 cm; a od początku 4,5cm. Łydka stoi w miejscu, a nawet mam wrażenie,że prawa jest grubsza od lewej. Wniosek: pomimo ogromnego wysiłku moje nogi nadal są dość masywne co widać po zdjęciach i muszę jeszcze dużo ćwiczyć i czekać na kolejne efekty :). Za to wszystkie - podkreślam - wszystkie spodnie są mi luźne w udach :):):)  

Jeżeli chodzi o mój brzuch to moim zdaniem efektów nie ma pomimo spadku 1 cm. Ćwiczenia z Jillian nie pomogły na tą część ciała; wracam do codziennych brzuszków robionych na różne sposoby :)

W SUMIE PRZEZ 2 MIESIĄCE SCHUDŁAM 7 KG I STRACIŁAM WSZYSTKICH 43 CM

Co do tych 30 dni z Jillian czyli 30 day shred:

pierwsze 10 dni: ćwiczenia podobały mi się chociaż w połowie już mi się nudziło i czekałam na koniec :) II LEVEL dał mi porządnie w kość. Ćwiczyłam mając łzy w oczach, problemy z oddechem itd. Pot się ze mnie lał; w trakcie ćwiczeń musiałam się wycierać ręcznikiem :) również podłoga pływała. Pociłam się strasznie. Natomiast 3 poziom był najgorszy. Nie podobały mi się ćwiczenia - z małymi wyjątkami, jakoś mi nie wystarczały i zdarzało się, że po tych 30 minutach zaczynałam od początku ten sam poziom żeby bardziej się zmęczyć. Poprostu 3 poziom mnie wnerwiał. Jeżeli kiedyś ponownie zaczne ten 30 dni z Jillian to pewno zrobię tylko 2 poziomy :)

Ogólnie po tym miesiącu czuję się dobrze :) i teraz wybiorę sobie jakiś inny zestaw ćwiczeń :) + oczywiście bieganie :)

Moim celem była utrata 3 kg - nie udało się. Zeszły tylko 2 kg. Ale i tak się cieszę :)

A..... id od dzisiaj nie tykam słodkiego ---- postanowione :)

2 września 2012 , Komentarze (4)

68 DZIEŃ NIEDZIELA

2.09.2012r.

 

CZEŚĆ !!!

 

Dzisiejszy dzień również troszkę pracowity :) Dokończyłam łazienkę, nareszcie jest czyściutka :) ogarnęłam kuchnię z salonem. Przez wczorajszą pracę sprzątanie rozłożyło się na dni :):):). Kuchnię z salonem mam łącząną tj.jako jedno wielkie pomieszczenie i wystarczą naczynia nie pozmywane i zabawki córci a bałagan jest gotowy. Moja księżniczka jest już uszykowana do przedszkola :). Poza tym szwagier wyprawiał dzisiaj 21 urodziny więc była mała rodzinna imprezka :). I tym razem skusiłam się na odrobinę słodkiego ALE od jutra wprowadzam sobie całkowity zakaz- przynajmniej na jakiś czas. Dobrze, że biegam bo w przeciwnym wypadku nie zjadłabym żadnego placka :). Jestem ciekawa ile mi jutro pokaże waga. Dzisiaj rano byłam mega zadowolona ze swojej wagi BO kg spadły poniżej 69 :), ale pewnie po dzisiejszym słodkim nie pokaże tyle samo. Zobaczymy :). Najważniejszę jest to, że nie głodzę się i jem normalnie, czasami sobie pozwolę na co nieco i regularnie ćwiczę, a waga spada w dół. Czasami więcej, a czasami mniej zjem. Dałam sobie dużo czasu i osiągnę swój cel :). Jestem tego pewna :)

Z innej beczki........

 NOWY  REKORD  BIEGOWY OSIĄGNĘŁAM  8,43 KM PRZEBIEGŁAM  I  SPALIŁAM  629 KCAL

+

Jillian Michaels 30.day.shred level 3

 

jedzonko:

9:00 śniadanie

2 pełnoziarniste kanapki z pomidorem i szczypiorkiem

12:30 obiad

2 ziemniaki z sosem + mielony, sałata i buraczki + kompot z jabłek

15:30 podwieczorek

mały kawałek sernika + mały kawałek danonka

moja teściowa robi najlepsze placki - właśnie te :) zjadłam po małym kawałeczku

bieganie

19:00 kolacja

płatki z mlekiem (30g+125ml) + 1/2 jabłka

 

WODA  MINERALNA

 

JESTEM    PADNIĘTA

ale

SZCZĘŚLIWA :)

BUZIAKI