Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Już raz udało mi się zrzucić ponad 25 kg z Vitalią- niestety ale przez ostatnie kilka lat znowu siebie zaniedbałam. Wiem jednak że znowu mi się uda- wierzę w to mocno!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 217736
Komentarzy: 2867
Założony: 29 stycznia 2008
Ostatni wpis: 25 kwietnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Myszka0706

kobieta, 47 lat, Kamienna Góra

164 cm, 84.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Rozpocząć znowu dietę!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 lutego 2009 , Komentarze (15)



Witam Słoneczka!!!

Oj, ale pogoda dzisiaj barowa. Wieje, leje, zimno, buro… Brrrr… Ale mi jakoś ostatnio nic nie może humoru popsuć. Czuję się świetnie i naprawdę kipię energią… Mam tak już ponad tydzień i mam nadzieję że taki stan zagościł u mnie na stałe. Waga cały czas skacze, nowych ćwiczeń nie było….. Ale zmienię to, obiecuję!

Dziś muszę wybrać się po zakupy i to porządne bo w lodówce zostało mi tzw.  światło i nic więcej, a do tego trzeba bardzo mądrze przeanalizować listę zakupów. Bo przecież Wszystkie dobrze to znacie, zakupy + dieta… Nie jest to łatwe bo tyle pokus czeka na każdej półce..

Dobrze, czas pozaglądać co u Was słychać…

Dziękuje Wam za to, że cały czas jesteście przy mnie i pamiętacie.

10 lutego 2009 , Komentarze (11)


U mnie nastał czas zatrzymywania się wody w organizmie. Czyli czeka mnie jakieś min. 2 kg do przodu, ale mam to w nosie. A dlaczego? Bo to tylko na max. 3 dni i potem jak zaczyna schodzić ta woda to się leje jak z kranu, hi hi…  Dzisiaj jestem trochę zajęta, ale postaram się zajrzeć do Was. Narazie nie stosuję jakiejś konkretnej diety. Staram się podołać temu wyzwaniu własnym doświadczeniem i siłami. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

Słoneczka, Słoneczka życzę Wam i sobie też…

9 lutego 2009 , Komentarze (15)

Witajcie Aniołki!

Jak tam po weekendzie? U mnie nic ciekawego się nie wydarzyło, ale mam bardzo dobry humorek. Od połowy diety kapuścianej mam dobry humor… W piątek po południu pojeździłam na rowerku i mam za sobą 42km, w sobotę sprzątałam stare mieszkanie kilka godzin i rowerka nie było, w niedzielę 40km… Czyli było O.K.

Waga po kapuścianej jak widać na paseczku… Świetnie już tak niewiele do II wyznaczonego celu mi zostało.. (Przypominam że razem do zrzucenia mam 33kg, podzieliłam to na 3 etapy po 11kg)…

Ale są też minusy tego dietkowania, ogólnie dietkowania. Jest mi często zimno, co nigdy wcześniej się nie zdarzało i w ogóle mam zimne ciało, może krążenie??? Jak się miało więcej tłuszczu to miało co grzać. A co to będzie jak osiągnę sukces, bo go osiągnę… Aż się boję, będzie trzeba się ubierać na cebulkę…. Hihi..

Pozaglądam do Was teraz……. Buziaczki i miłego dnia……

 

6 lutego 2009 , Komentarze (15)

Witajcie Aniołki!

Dziś krótko same suche fakty:

- dieta kapuściana (oprócz pierwszych 3 dni) jest do przejścia, w ogóle dobrze się po niej czuję.

- efekty diety takie sobie, ale poczekam do jutra.

- rowerek wczoraj zaliczony (20km)

- od jutra muszę coś ustalić w związku z dietą, bo nie mam już Vitalii, ani żadnej innej.

- ale, ale…. Mam dużo sił, energii i motywacji…

 

Przecudownego dnia i jeszcze cudniejszego weekendu życzę.
Buziaczki!!!

5 lutego 2009 , Komentarze (9)

Postanowienia:

Na  samym początku postanawiam postanawiać tylko rzeczy możliwe do wykonania, bo np. codzienne ćwiczenia – już są skazane na porażkę, wolę np. 180 godz. ćwiczeń rocznie, a to jest jakieś 15 godz. na miesiąc – to jest możliwe…

1. Wyćwiczyć 180h/rok

2. Jeśli podejmę się jakieś konkretnej diety – to będę jej przestrzegać, bez odstępstw.

3. Chudnąć minimum 2kg/m-c, ale najlepiej  4kg.

4. Zdrowo się odżywiać.

5. Dbać o siebie.

6. I DBAĆ O WAS!

 

…. więcej nie postanawiam, bo lepiej spotkać się z miłą niespodzianką niż z porażką…

 

Dieta kapuściana nadal w toku, najgorsze były pierwsze 3 dni. Teraz już nawet się przyzwyczaiłam, ale powiem szczerze cieszę się, że jeszcze tylko 2 dni…

Rowerek już dojechał, ale kondycja spadła, tylko 30 min i 17km. Ale nie dziwię się w ogóle bo regularnie jeździłam w grudniu…

 

Mam już INKĘ więc czas pozaglądać do Was. Całuski moje kochane i dużo Słońca życzę.

4 lutego 2009 , Komentarze (14)

Witajcie Aniołki!

Dziś podsumowanie roku z Vitalią?

Moje cm:

 

Było cm

Jest cm

Ubytek cm

Szyja

36,00

32,00

4,00

Biceps

35,00

28,00

7,00

Piersi

112,00

96,00

16,00

Pas

99,00

76,00

23,00

Biodra

125,00

104,00

21,00

Udo

76,00

63,00

13,00

Łydka

45,00

36,00

9,00

Podsumowanie

 

 

93,00

 

Moja Waga:

 

Ubytek

Waga

Początek

0

98,00

Luty

-6,10

91,90

Marzec

-3,10

88,80

Kwiecień

-3,10

85,70

Maj

-2,70

83,00

Czerwiec

-2,20

80,80

Lipiec

 

 

Sierpień

 

 

Wrzesień

+7,20

88,00

Październik

-4,40

83,60

Listopad

-3,70

79,90

Grudzień

-0,40

79,5

Styczeń

-0,20

79,3

Razem:

-18,70

 

 

Małe podsumowanie tego co było:

Zaczęłam z wagą 98,00kg, jak widać w tabelce najlepsze były pierwsze miesiące dietkowania. Ale co Wam będę tłumaczyć, przecież same dobrze wiecie jak to jest. W czerwcu rzuciłam palenie i zaczął się problem z dietą? I co mądra główka zrobiła??? Odpuściła, czym dłużej to trwało, tym bardziej waga rosła w górę, czym bardziej waga rosła w górę tym bardziej wstyd mi było się odezwać do Was w pamiętniku?  Ale jak zobaczyłam na wadze ponad 7 kg na plusie to z podkulonym ogonem wróciłam do Was w październiku? I znowu wykupiłam dietkę z Vitalii tak jak za pierwszym razem?. Fajnie szło do Świąt bo już widziałam wagę 77,00 kg, ale po wielkim obżarstwie zaraz był plus 2kg i tak to trwa do dziś, plus minus 1 kg?

Jednak mimo tych wszystkich wpadek, grzeszków i niepowodzeń uważam rok z Wami i z Vitalią za bardzo udany. Ubyło mi ok. 20,00kg, prawie 1m w obwodach łącznie i do tego rzuciłam te śmierdzące papierochy? Ale to wszystko osiągnęłam dzięki Wam, za co z całego serducha DZIĘKUJE!!!

Oby ten rok też był taki to będę z siebie bardzo dumna.

C.D.N. to znaczy postanowienia na nowy rok jutro będą!

3 lutego 2009 , Komentarze (12)


Dzisiaj się nie rozpisuję. Będę nadrabiać zaległosci u Was, no i oczywiscie przeprowadzać rutynową kontrol. Buziaczki Aniołki...

2 lutego 2009 , Komentarze (12)

Witajcie kochane moje!
Dziękuje za tylke ciepłych słów i zainteresownie! Dużo się działo jak mnie nie było. Jestem przeprowadzona na 99%. Teraz mam jeszcze 2 tygodnie na sprzątanie starego mieszkania. Jestem bardzo zadowolona z przeprowadzki. Jest cudnie i do pracy mam 10 min piechotką...
Właśnie mija rok odkąd jestem z Wami na Vitalii. Podsumowując efekty : Nie jest źle, choć wiem że mogło by być lepiej. Dokładne obmiary, pomiary, itd postaram się wstawić w tym tygodniu. Razem z postanowieniami na ten rok bo do tej pory tego nie zrobiłam.
Narazie nie ćwiczę bo jeszcze mój sprzęt nie dojechał, a i czasu brak. Za to po schodach się nalatałam... Wszystko wnosiłam na II pietro.
Waga na paseczku nijak się ma do prawdy! Hihi, ale narazie nie zmieniam...
Od soboty stosuję dietę kapuścianą mimo wielu ostrzeżeń z Waszej strony... Nie jest łatwo, startowałam z wagą 79,30kg, dziś jest 78,00kg... Zobaczymy co bedzie dalej, jeszcze 5 dni mi zostało... Jak bedzie za ciężko to przerywam i już... Trudno... Zupa jest strasznie nudna... No ale kto jest silniejszy??? No pewnie że ja...
Już kawusia jest w łapce, to pozglądam co u Was, bo mam straszne zaległości. Obiecuję pomalutku wszystko nadrobić.
Buziaczki Aniołki, przepieknego dnia!

27 stycznia 2009 , Komentarze (14)

Wpadałam na chwilkę żeby powiedzieć że jestem!!! Obiecuję że nadrobię zaległosci i z góry przepraszam że nie mam teraz dla Was czasu. Humorek też mam lepszy, ale niestety nie mam czasu na trzymanie się ściśle diety, ale cały czas się kontroluję... Buziaczki i ogromne podziękowania za to ze jesteście ze mną...

23 stycznia 2009 , Komentarze (13)

Witam piatkowo.
Nie mam dziś ani nastroju, ani czasu żeby się rozpisywać. Waga bez zmian, a może nawet coś w górę poszła. Nie wiem, nie ważyłam się mimo to że powinnam. Dziś wyjeżdżam do rodziców, odbieram klucze od nowego mieszkania, idę w sobotę na imieniny do znajomej. To wszystko, nie mam ani weny, ani chęci do diety. Nie wiem dlaczego, nigdy nie miałam większych trudności... Aż mam nerwy.. Miłego weekendu...