Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Groteska07

kobieta, 39 lat, Lublin

158 cm, 52.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Do wakacji stanę się laską niesamowitą;)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 czerwca 2013 , Komentarze (3)

Jest okej.
Siłka: 2* 500 kcal
Przypominajka WO: ściśle pon-śr, potem o tak o, ale jem dużo warzyw.
W końcu trzeba się będzie zważyć.
Coś długo nie mam @.
Robiłam badania, średnie wyniki, czekam na wizytę u lekarza.
Praca mnie wykończy, codziennie zasypiam o 4-5, a potem od nowa na 12 do pracy, ale oczywiście jak chce się jechać na urlop w lipcu, to teraz trzeba zap******.
Wczoraj byliśmy z M na imprezie (Piotra i Pawła w końcu) i wróciłam taka "zytwiutka", że wcale nie poszłam spć. Chyba zrobię obiad i chwilę się kimnę...
Średnia przytomność umysłu.

17 czerwca 2013 , Komentarze (3)

Muszę się wyżalić, przestrzec samą siebie i dać klapsa w tyłek!

Przez 40 dni na WO byłam grzeczna, mądra, silna wydawało mi się, że czas na nowe życie, że czyszczę się od środka i już nigdy nie zaśmiecę!
Tymczasem od 2 dni sama nie wiem co ze sobą zrobić.

Zaczęłam mądrze - dodałam fasolkę szparagową, ale wczoraj dodałam już fetę, a dziś zjadłam loda!

Magda, Magda, Magda, ogarnij się bo co zjesz jutro? Czy chcesz być znowu wysypiskiem śmieci, czy chcesz, by w Twoich żyłach płynął tłuszcz? I wreszcie - czy chcesz gigantycznego jojo?

Boję się o siebie Dziewczyny. Serio.
Mam chcicę na wszysto, co przez 1,5 miesiąca mnie nie obchodziło. Na razie się trzymam, ale już chyba ostatkiem sił;/ nie wiem co mi się tak nagle zrobiło, byłam taka grzeczna, taka mądra!

Weekend u rodziców, to pochwały mojej nowej figury + teksty o tym, jak to się wysuszyłam (haha, ważę 60 kg, a mam 158 wzrostu, więc anoreksja mi nie grozi). Mama zapytała ile jeszcze zamierzam być na tej diecie i powiedziała, że przy moim trybie życia potrzebne jest białko. Pod nosem stały mi same pyszności, które przez 40 dni mnie nie ruszały, a teraz to mi było przykro, że ich nie jem;/

Taki żal czułam, jednocześnie mówiąc sobie, że nie mogę zaprzepaścić 1,5 miesiąca swojego nowego życia. Diabełek na ramieniu mówił: oj weź, już po diecie, możesz spróbować to ciastko, możesz napić się wina, możesz zjeść trochę mięsa, przecież tak jak nie chudnie się od jednej sałatki, tak i nie przytyje od jednej wyżerki.

NIE! NIE! NIE! I JESZCZE RAZ NIE!!!

Wytrzymałam, ale było mi tak ciężko, że to masakra. Taka przygnębiona wróciłam, jakby to było wielkie coś, że ja sobie nie mogę zjeść, a inni mogą;/ No dosłownie coś mi się przez te 2 dni w głowie zrobiło niedobrego.

Ja już chcę przypominajkę i już chcę jeść sobie same warzywka:(
Ale na to jeszcze sobie poczekam.

Idę z M na rowery, spalić tego loda i przysięgam, jutro już będą same owoce i warzywa (lista rozszerzona, tzw. zdrowe żywienie).

Nie spodziewałam się, że będę taka głupia!

15 czerwca 2013 , Skomentuj

Pytacie o zdrówko na WO:

-chyba uregulowała się moja przemiana materii, ale nie chwalę dnia przed zachodem... bo mam wrzody na jelitach i częściową martwicę jelita grubego, przed dietą po parę dni nie chodziłam do toalety, a potem miałam pół dnia biegunki i tak w kółko. Od pewnego czasu, chodzę do toalety co 2 dni, czasem codziennie i jest superoczko.gif niestety biegunki są również częste, ale nie aż tak uciążliwe.

- stawy i mięśnie: miałam częste bóle, leczę się u ortopedy i reumatologa. Pierwsze 2 tygodnie diety, mimo ćwiczeń fizycznych, W OGÓLE nie bolały mnie kolana, ani mięśnie. Po 2,5 tyg wrócił ból. Na początku myślałam, że to kryzys ozdrowieńczy, ale chyba nie, bo boli mnie teraz na nowo cały czas, ale nie są to chyba tak silne bóle jak przed dietą i kolana już tak nie skrzypią (idę na badania za tydzień, to się okażę jak wpłynęła na to dieta)

Ciało:
- jędrne!!! Cellulit z ud poszedł precz smiech.gif zostało trochę a tyłku,na pewno pomógł temu balsam (eveline) i ćwiczenia, ale i dieta bez wątpienia
- jak "szczypię" ciało, tj wezmę w palce jakby fałdkę to nie ma już ani grudek, ani takiego widocznego pod skórą tłuszczu jezyk.gif
- włosy super! Nie przetłuszczają się tak i nie wypadają jak szalone (a wypadały garściami)
- paznokcie za to niestety słabe, łamią się, zadzierają, a dotąd miałam mocne
- pozbyłam się plam na plecach (to był chyba łupież pstry).

-WAŻNE: Kochane jeszcze chciałam się czymś podzielić. Mam takie okropne uczulenie na dłoni: złazi skóra, pęka, robią się rany. Od dermatologa miałam na to maść ze sterydem, którą odstawiłam na czas diety. No i było spoko, uczulenie przygasło, miała tyko strasznie suche dłonie, po czym w tym tygodniu uczulenie WYSKOCZYŁO na nowo, znowu straszne rany mam, dłonie suche.
Byłam pewna, że to jakaś alergia pokarmowa, ale teraz to już sama nie mam pojęcia od czego to może być. Jem cały czas tak samo, więc to na bank nie od żadnego warzywka. Chyba muszę znowu udać się do dermatologa, szkoda, że dieta tego "nie uleczyła".

I tak w połowie kończę wpis, bo emigrujemy na weekend do rodziców.
Ale będzie grzecznie;))) Wprowadzę może coś nowego, a może jednak nie... zobaczymy;)

Przepraszam, że jeszcze nie odp na komentarze, ale muszę lecieć;)
Miłego weekendu! :)))

14 czerwca 2013 , Komentarze (8)

Witam cieplutko w 40 dni mojego nowego życia;)
55555555555555555555555555555555 z przodu <3

5 nie widziana od lat hihihihi;))) czułam, że już się pojawiła wcześniej, ale dopiero dziś się zważyłam, bo bałam się rozczarować.
Nie rozczarowałam się hihihi:)))

Jadę dalej, chociaż miałam już kończyć...
Ale kocham tą dietkę, kocham nową siebie!
Dziś tylko krótkie podsumowanie 40 dni na diecie warzywno owocowej (pomiar robiłam 5 dnia, więc na początku było pewnie jeszcze więcej!)

40 dni WO:
waga 66 ---> 59,4
Wymiary            

Ostatnio      
Początkowo Zmiana
Masa ciała
59,4 kg 66 kg -6,6 kg ( -11,1 % )

szyja

32 cm 33 cm -1 cm    ( -3,1 % )
biceps

29 cm 33 cm -4 cm    ( -13,8 % )
piersi

94 cm 101 cm -7 cm    ( -7,4 % )
talia

73 cm 79 cm -6 cm    ( -8,2 % )
brzuch

88 cm 95 cm -7 cm    ( -8 % )
biodra

93 cm 97 cm -4 cm    ( -4,3 % )
uda

54 cm 58 cm -4 cm    ( -7,4 % )
łydka

36 cm 37.5 cm -1.5 cm    ( -4,2 % )


Schudłam w 40 dni 6.6 kg (szatańska liczba hehe, a e mnie taki anioł teraz;p), najwięcej na początku, potem już pomalutku leciało, ale i mi się nie spieszyło hehe;]:

6 V: dieta start: 66 kg
11 V: 63.8 kg
1 VI: 61.4 kg
14 VI: 59.4 kg

Przez 40 dni diety i ćwiczeń ubyło mnie 44 cm :)
(po pierwszych 25 dniach 36cm, pozostałe 15 dni: 8cm)

Jadę dalej hihihi :))))))))))))))))))))

12 czerwca 2013 , Komentarze (2)

"Jestem taka szczupła!"
Powiedziałam sobie podczas porannego smarowania balsamami, przeglądając się w dużym lustrze.
"Nie, nie jestem, ale nie byłam tym bardziej 10 kg temu!"

Kończę dietę warzywno - owocową. Podczas tych niemal 40 dni nastąpiły w moim organizmie prawdziwe porządki! Oczyściłam ciało i umysł. Umysł przede wszystkim, bo diametralnie zmieniło się moje podejście do jedzenia. Zwracam teraz uwagę na rzeczy, o których przed dietą nie miałam pojęcia!
Gotuję zdrowo i smacznie, stałam się świadoma tych wszystkich ukrytych kalorii w jedzeniu, świadoma chemii, którą nafaszerowane są produkty codziennego użytku, świadoma siebie!

Już nie wrócę do starych nawyków, obiecuję to sobie, oj obiecuję i tego się będę trzymała, bo tak łatwo zatracić się w jedzeniu, zgubić mądre zasady.

Dzisiejsze menu:
- surówka: pekinka pomidor, ogórek świeży i kiszony, dużo ziół
- grejpfrut
- pietruszka 0,5 kg
-trochę truskawek
- warzywa gotowane: marchew, brukselka, por, seler, brokuł, cebula
(dotąd dwie miseczki)

Siłownia: 350 kcal (330 steper, 20 rower).

Jeżeli zastanawiacie się nad dietą, która zmieni nie tylko Wasze ciało, ale i umysł, to gorąco polecam dr Dąbrowską!

10 czerwca 2013 , Komentarze (5)

Menu pokutne:
- cukinia duszona z sosem pomidorowym
-2 jabłka
- 3 pietruszki
- sałatka 2 talerzyki
- seler gotowany z sosem pomidorowym

Zaczynam ostatnie 5 dni dietki;) apetyt minął, niestety nie udało mi się dziś zahaczyć o siłownię, ale musiałam nieco oddychnąć po weekendzie.
Myślę nad wychodzeniem z diety, zacznę od soboty, pomalutku, kroczek, po kroczku :)
A już w sobotę posumowanie 40 dni WO, ważenie, mierzenie, ach, nie mogę się doczekać :)

9 czerwca 2013 , Komentarze (3)

Co się dzieje, kiedy złamiemy post warzywno-owocowy?
Można zejść z tego świata.

Zrobiliśmy sobie dziś z M wycieczkę. Rano zjadłam warzywka, a wyjeżdżaliśmy po 8. Zapakowałam tylko jabłko, (ale ostatnio mi nie wchodzą, więc przywiozłam z powrotem). O 13 byłam już bardzo głodna, zresztą bardzo, ale to bardzo marzyłam o świderku włoskim z polewą toffi<3 bardzo, bardzo! Przechodziłam 3 razy koło lodziarni i wąchałam;p no ale myślę sobie: nie, nie dam się. Zaszliśmy do knajpki, no i co?

Zamówiłam podwójny mix surówek, zapytałam czy mogłabym dostać bez dressingu, po prostu z ziołami. Tak. Ale czy na pewno? Oczywiście.
Pani przyjęła zamówienie i dostałam talerz surówek, które były po prostu tłuste!!! Kapusta kiszona, kapusta czerwona i sałata lodowa z pomidorami papryką, ogórkiem. Wszystko - jak mi się wydawało - skąpane w tłuszczu;///
"Przepraszam, prosiłam gołą sałatkę, a ta jest tłusta!"
"Surówki są wcześniej przygotowywane, jest tutaj minimalna ilość oliwy z oliwek, tak dla smaku".

Powinnam to wyrzucić!!! Ale człowiek głodny, zachłanny, trochę za ten mix zapłaciłam, zresztą bałam się, że jak nic nie zjem, to rzucę się na lody;/

No i zjadłam. Zeżarłam.
Boże, kochane co się ze mną działo! Ja czułam smak oliwy na ustach jeszcze 2 h po jedzeniu! I nagle taki ogromny, przeszywający ból żołądka, jak gdybym zjadła kamień i miała ten kamień urodzić;/
Naprawdę zwijałam się z bólu, marzyłam tylko o tym, by zwymiotować, ale nie było warunków.
Na co mi to było? Już lepsze burczenie w brzuchu i głodówka;///

W drodze powrotnej zajechaliśmy do rodziców M, tam wypiłam jakieś zioła i już mi teraz lepiej. Do domu wróciliśmy po 18, wzięłam gorącą kąpiel i już siedzę w piżamce.

Jest to dla mnie zastanawiające bardzo, ponieważ przy wychodzeniu z diety planowałam zacząć od niedozwolonych warzyw i właśnie łyżki oliwy z oliwek. Ale jeżeli tak mam na nią reagować, to ja dziękuję!

Mimo tej wpadki kontynuuje dietę do piątku. Obiecuję sobie, że przez te 5 dni będę jej ściśle przestrzegała, bo muszę utrwalić efekt, no i czuję, że jeszcze tego potrzebuję.

Źle mi ze świadomością, że zjadłam taką tłustą, ohydną surówkę;/// no ale już nie będę schizowała, w końcu to nie jakaś tragedia, ale kto by się spodziewał, że tak będę cierpiała po tym!
Czyli jednak coś tam się zadziało w tym organizmie, że tak zareagował. To dobry znak, wiem, że bardzo delikatnie muszę z dietki wychodzić.
I będę!

8 czerwca 2013 , Komentarze (3)

Dzień dobry drogie Vitalijki i drodzy Vitaliusze;)
Dziś już lepiej, słaba byłam cały dzień, bo wczorajsza noc mnie wykończyła (biegunka), ale jem sobie dziś zupki i jest dobrze.

Dziś zaczepiła mnie koleżanka, która wpada do redakcji średnio 2-3 razy w miesiącu i mówi: "o ja cię, Magda, pół się ciebie zrobiło!" Ja oczywiście na ramieniu poczułam skrzydła, ale tak szczerze, to ja tak średnio widzę po sobie jakiś efekt. Owszem jakiś tam jest, ale żebym aż tak schudła to nie widzę tego, chociaż dziś np. pierścionek spadł mi z palca i musiałam przełożyć na drugi. Albo czasem idę ulicą i spojrzę w witryny sklepowe, by obczaić się z boku i jak gdyby mam bardziej płaskie plecy, a nie takie tylne "wybrzuszenia" hehe.

Na pewno mam znacznie ładniejsze ciało! Jest gładkie, nie ma pod skórą takiej galaretki, a to znaczy, że organizm rzetelnie oczyścił się z toksyn i złogów, a o to przecież mi chodziło.

Czyli jednym słowem wszystko idzie w dobrym kierunku. Przede mną ostatni tydzień wo i planuję przeprowadzić go bardzo przepisowo i rozważnie, obczaić jakie porcje pochłaniam na raz i co ile czasu i starać się to usestymatyzować. Na wo jem ile chcę i kiedy chcę, no a na zdrowym już trzeba będzie się pilnować. Pierwsze co włączę do diety to będzie mozzarella mmmm;)

8 czerwca 2013 , Skomentuj

Och słabo się dziś czuję.
Najpierw siłka, spalone 500 kcal, poczłapałam do pracy i się zaczęło jeżdżenie po brzuchu;/ może przesadziłam z kapustą kiszoną?
Wróciłam do domu, nagotowałam garnek warzywek i... od wieczora nie opuszczam kibelka;( oczyściłam się tak bardzo, że aż ledwie chodzę. Jestem bardzo słaba, chyba się odwodniłam;/
Mój M powiedział, że może już pora kończyć te diety i zacząć jeść normalnie, bo skończy się szpitalem. Ale nie skończy się, wiem, że WO dobrze na mnie działa i dociągnę do końca 6 tyg. Zwłaszcza, że to lekko ponad tydzień. Teraz tylko dopadł mnie kryzys, może źle jadłam, jutro już będzie bez kiszonek, tylko gotowane warzywa.

Muszę jeszcze trochę popracować, więc noc zarwana. Liczę na to, że już do wc nie pójdę i jutro obudzę się w lepszej formie.

Dobranoc;*

5 czerwca 2013 , Komentarze (1)

Siłka 400 kcal, ale dłużyło mi się dziś, oj dłużyło niemiłosiernie! Zupełnie nie miałam siły, pewnie dlatego, że w pracy rypałam 10 h., ale aferę mieliśmy dziś malutką i grzecznie zostaliśmy po godzinach.
Przez ten zamęt w pracy zjadłam tylko: sałatkę (sałata masłowa, pomidor, ogórek, rzodkiewki), buraczki z mieszanką warzywną z wczoraj, 300gram truskawek, pietruszki i marchewki.

Mięska mi się chcę. Bardzo! To dziwne, bo od 2 tygodnia mnie od wszystkiego prawie odrzuciło i nie myślałam o innym jedzeniu, a teraz, pod koniec jakieś zachcianki;/

Ale dam radę jeszcze 11 dni ścisłego. Już bliżej niż dalej, jak to mawia babcia;)