O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 83756 |
Komentarzy: | 1397 |
Założony: | 11 stycznia 2010 |
Ostatni wpis: | 6 kwietnia 2016 |
kobieta, 44 lat, London
153 cm, 81.60 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Droga do szczęścia jest stawaniem się kimś lepszym
niż wczoraj
dzięki za rady z tą kolacją to racja ale pieczywko nie zawsze jadam czasami sama sałatka albo pieczywko chrupkie. Jeśli chodzi o śniadania to wiem że powinny być bardziej obfite ale nie mam ochoty na nie tak naprawdę w ogóle. Jednak jeśli się chce osiągnąć swój wymarzony cel to warto zrobić wszystko aby było nam w tym łatwiej. Postaram się od jutra coś z tym zmienić. Jednak jestem dumna że słodycze nie są już dla mnie pokusą.
JESZCZE RAZ DZIĘKUJE
Aniołom jest łatwo być aniołami. Nie jedzą i są
bezpłciowi.
No tak a my nam nie jest łatwo,mi na pewno nie. Po ponad tygodniu zobaczyłam się z moja bratanicą która stwierdziła ze schudłam. Ciekawe na ile było w tym prawdy skoro ta moja wredna waga nie pokazuje mi żadnego ubytku już od ponad tygodnia. Za oknem nie źle wieje (fajna mi pogoda). Myślałam że mi głowę urwie przy tej mojej wędrówce po klientach (odwiedzam ich raz w tygodniu) około 50 osób dupsko mi zmarzło, ale mówią że na zimnym się szybciej chudnie. To może zamiast diety i ćwiczeń zacznę spędzać 8 godzin na balkonie .
Jesli w poniedziałek nie ubędzie mi żadnych centymetrów to sama je obetnę a co mi tam!!!! Mimo wszystko moja walka nadal trwa warto w coś wierzyć.
BILANS DNIA:
Śniadanie: woda z cytryną, zielona herbata,jabłko
II Śniadanie: 1,5 kromki chleba razowego, 1 jajko, musztarda, kawa mlekiem
Obiad: 20 dkg ziemniaka, 150 dkg mięsa wieprzowego (chudego), kawa z mlekiem
Podwieczorek: 1 jabłko, czerwona i zielona herbata,
Kolacja: 2,5 kromki chleba, pasta szynkowo-boczkowa, 1 plaster szynki, musztarda, zielona herbata
Dodatkowo 2 kostki czekolady, zielona i czerwona herbata. Dzięki zmianom które wprowadziłam już trzeci tydzień jak nie piję żadnych soków itp.No i tak na prawdę to dziś od dłuższego czasu jadłam coś słodkiego ale zachciało mi się tych dwóch kostek i nie sądzę żeby to był jakiś większy mój grzech.
Spadam na 35 minutowa serię ćwiczeń Powodzenia moje laski
Mikołaj Gogol
Pewnie gdybym te swoje lustra za to winiła jak wyglądam to żadne nie było by całe :) Mimo ciągle nie ubywającej mi wagi nadzieja do jej utracenia jeszcze mnie nie opuściła i obawiam się tylko tego ze nadzieja jest matka głupich i chorych umysłowo (jak mi to ktoś próbował wmówić). Więc chcę obalić tę tezę i udowodnię że nie tylko i moja nadzieja sprawi że te wredne kilogramy zaczną powoli ze mnie uchodzić. Dzisiejszy dzień nie był najgorszy dietkowo okey i jest to 9 dzień a6w (koszmar) przez to bolą mnie mięśnie brzucha co jest dla mnie lekkim pocieszeniem bo wiem że ćwiczenia spełniają swoją rolę. Z pracy nadal nici nie ma nic na co nie wysłałbym CV ale trzeba czekać.
BILANS DNIA:
Śniadanie: woda z cytryną, zielona herbata, jabłko
II Śniadanie: 1 szkl. mleka, 4 garście płatków kukurydzianych, kawa z mlekiem, czerwona herbata
Obiad: 2 pierogi z twarogiem polane jog. naturalnym z cukrem waniliowym, zielona herbata,
Podwieczorek: 2 kromki chleba razowego, 1 jajko na miękko, ogórek kwaszony, czerwona herbata, zielona herbata
Kolacja: sałatka (2 jaka, cebula, ogórek kwaszony, jabłko, przyprawy, łyżka koncentratu pomidorowego 0,5 łyżeczki majonezu), 3,5 kromki pieczywa chrupkiego, zielona i czerwona herbata
Do wypicia mam jeszcze po herbatce zielonej i czerwonej. No i wypiłam kawę z mlekiem i zjadłam dodatkowo jabłko.
No i podstawa 35 minut ćwiczeń.
Może któraś z was się spotkała z tym co ja. dwa tygodnie ćwiczeń i dieta. Litry wypite herbatek i d......a tylko pół kilograma mniej na wadze????? Nie wiem co jest nie tak może nie ma dla mnie szans na szczupłą sylwetkę ale i tak się nie poddam!!!!!!!!!!!!!!!