Pamiętnik odchudzania użytkownika:
gabciask

kobieta, 57 lat, Mikołów

163 cm, 116.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: zejść ponićej 100kgna początek

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 stycznia 2013 , Komentarze (6)

  Porozmawialiśmy kolejny raz już bez większych emocji ,ale że mój R.raczej do wylewnych facetów i romantycznych tym bardziej nie należy to na pytanie czy faktycznie chciał się wtedy oświadczyć w tym Szczyrku i czy nadal chce tego ślubu? odpowiedział-"przecież Ci godołech(mówiłem),że  Cię kochom i chca być z Tobą do końca"
Te z Was które rzadziej do mnie zaglądają i  nie znają całej historii z ostatniego wpisu wywnioskowałam,że to ja naciskałam od początku i to ja chciałam za wszelka cenę ślubu bo mi zależy.Niestety było innaczej -od poczatku naszej znajomości mówiłam ,że boję się kolejnego związku i  ślubu raczej nie wezmę kolejnego,bo jestem już zraniona i zrażona w przeszłości.,no i coś jeszcze plotłam,że nie nadaje się na żonę bo kiepska ze mnie była zona ,matka i kochanka-hihi(jak w tytule filmu.Oczywiście co do kochanki było w tym trochę kokieterii .
Był jednak taki czas kiedy to Roman żeby mnie wybadać czy mu nie odmówię podpytał czy jednak nie chciałabym zalegalizowac tego związku i ja po jakimś czasie się zgodziłam.Obydwoje wiemy,że nie będzie to nic łatwego,bo  każdy z nas jest z innego gniazda i każdy z nas jest z innej półki jak to mówią moje córki.Chyba mają o mnie zbyt dobre zdanie bo twierdziły na poczatku,że R.jest conajmniej o 2 półki niżej.Jednak ja już wiem,że nie to złoto co się świeci i są już dla mnie ważne inne przymioty niż wygląd,wykształcenie,i pieniądze.
Już nie jestem w stanie zakochać się jak szczeniak tak z motylami w brzuchu itd itp-Jest dla mnie ważne bycie ze sobą na codzień ,wzajemna pomoc,czułość ,a czasem trzeba też swoją złą energię wyładować na najblizszym-hihi.
R.zarzucił mi,że wracając z pracy mówię o tym co się tam zdarzyło-powiedziała wtedy:"a komu mam o tym mówić  praca to 1/3 mojego życia i czy chcesz czy nie wpływa też na jego resztę tak samo jak teraz spędzam z Tobą 1/3 mojego czasu.Masz być moim koszem na złe emocje umieć mnie rozbawić i uspokoić jak jestem wściekła .Czyż ja nie musiałam znosić Twoich humorów na miesiąc przed każdą wizytą na onkologii?Po to jesteśmy by sie wspierać na co dzień i na dobre ale i złe! "
Wysłuchał mnie i przyznał mi rację.
Ogólnie atmosfera się oczyściła i wyjaśniliśmy sobie kilka nurtujących mnie spraw jednaki terminu jeszcze nie ustalaliśmy ,ale dopnę ten temat pewnie w ciągu 2 tygodni bo straszny raptus ze mnie.
Zażartowałam nawet co by było gdybym nie ciągnęła go za język wtedy w Szczyrku i przyjęła ten pierścionek jedynie jako prezent rocznicowy?
Odpowiedział,że musiałby wtedy zrobić kolejne podejście
Waga na dziś -103,7,ale jakoś mi się wierzyć nie chce,okaże się jutro

23 stycznia 2013 , Komentarze (9)

  Wczoraj rozmawiałam z R.przy obiedzie-może to nie najlepszy moment ,ale tak jakoś wyszło,że musiałam już to z siebie wyrzucić.
Może zacznę od poczatku tej sytuacji-czyli od końca czerwca kiedy to na wyjeździe do Szczyrku po obiedzie w knajpce podsunął mi pudełko z pierścionkiem mówiąc"to na nasza rocznica"
widziałam,że chce cos jeszcze bąknąć i wiem,że jest nieśmiały,więc zapytałam
-tylko na naszą rocznicę?
-nie tylko
tu była rozmowa na temat tego czy napewno chce być ze mną mimo tego ze jestem rozwódką a on kawalerem, bo miałam w tym dniu tego typu dylemat zwłaszcza,że jechaliśmy zaraz po ślubie kościelnym naszych znajomych i widziałam jak w tym kościele patrzył na ołtarz-miałam wrażenie,że żałuje tego,że on nie będzie miał możliwości zawrzeć związku kościelnego.
-Tak chca być z Tobą
Wiele tego nie nagadał,ale ostatecznie zastanawiałam się jeszcze jakiś czas czy on na pewno chciał się zaręczyć ze mną czy tylko podarować mi na rocznicę pierścionek który tak naprawdę nie miał znaczyć tego co znaczy teraz.
Każda kobieta chce usłyszeć że wiele znaczy dla mężczyzny który ją wybiera na towarzyszkę życia,że ją kocha,że jej potrzebuje ,chce przytulenia itd itp
Niestety te jego oświadczyny były suche jak pietruszka-a w dodatku od tego czasu była tylko zdawkowa rozmowa że ślub weźmiemy w ciepłych miesiącach 2012 roku.A o ile pamiętam to było pod wpływem pytań jego rodziny i naszych znajomych.Jednak potem temat ucichł i jak wspomniałam,że letnie miesiące się skończyły to coś usłyszałam że teraz są zimne jakby zupełnie nie wiedział o co mi chodzi,albo też nie chciał tego tematu poruszać.
I tak do teraz było cicho,więc już nie wytrzymałam ,bo moim zdaniem jak się planuje bycie razem nie tylko fizycznie ale także jako związek cywilny to się o tym mówi,planuje,mówi jak to będzie itd,a tu zupełna cisza albo brak odzewu na moje sugestie i wspomnienia tego tematu.
W końcu jak pisałam wcześniej zaczęło mnie to męczyć bo tyle się słyszy o tym,że taki facet jeden z drugim wykorzystuje naiwność i dobroć kobiet ,ale są i taki babska.
No więc powiedziałm Romanowi o swoich wątpliwościach i kazałam mu się postawić w mojej sytuacji-czyli jakby to było gdyby on mieszkał u mnie inwestował swój czas i pieniądze w mój dom ,który tylko poprzez jakieś obietnice może być w części jego,a przecież zaręczyny nie są niczym wiążącym i mam obawy,że zostanę wykorzystana zwłaszcza,że już dwa razy zawiódł moje zaufanie ( o tych dwóch razach wiem,a ile ich jeszcze mogło być nie wiem).
I tak jak przewidywałam rozmowa była raczej monologiem z mojej strony,a jeśli już to prócz swojej zranionej miny małego chłopca coś tam powiedział,że on chciał teraz konto w PKO założyć,żebym ja teraz pilnowała jego opłat bo jestem w tym lepsza,że on chce ze mną być,ale o ślubie nadal ani słowa nie było .
Powiedziałam mu,że widocznie nie ma do mnie zaufania skoro tak postępuje i nie potrafi mówić ze mną o wszystkim,a jeśli jest się już tyle czasu razem i planuje przyszłość to powinno się nawet o finansach razem rozmawiać,a on zawsze coś wypłaty obcina w rozmowach żeby informacja była na mój użytek.
Przecież ma szczęście ,że dbam o to by wyszedł z kredytów i długów wobec banków,bo inna widząc jego naiwność w jeszcze większe długi by go wpędziła i zostawiła w takim stanie,że tylko sznur ze sobą na strych mógłby zabrać.

No to z siebie wyrzuciłam-co do ślubu nadal nie może przełknąć tego tematu,ale już jest lepiej w sprawach finansów.

A teraz dieta-jestem grzeczna z maleńkimi grzeszkami od czasu do czasu.Ćwiczę jedynie sprzątając domek albo przenosząc meble.
Dziś od rana wyjechałam do teściów i córek a potem kilka spraw załatwiłam dla nas i córkom zabrałam jakieś wyniki .
Kupiłam sobie dres lekki taki nadający się na siłownię ,fitnes czy też do ćwiczeń w domku-rózowe spodenki za kolanko i biała koszulka bez rękawów z różową wstawką w dekolcie.Teraz to już byłby grzech ,żeby nie ćwiczyć
Dowiedziałm się ostatnio,że jeden z naszych szefów ma niedaleko naszego hotelu siłownię i że jak z nim pogadam to mogę dostać taniej karnet na miesiąc-jest ważny od pierwszego wejścia i można korzystać ile się chce i z czego się chce +zajęcia fitnes i zumby jeśli są miejśca.
Postanowiłam,że dopiero w kwietniu będę tam chodziła do tego czasu muszę zrzucić trochę balastu i wyrobić sobie lepszą kondycję.
Urlop się wnet skończyw poniedziałek juz do pracy ,ale ja już w sobotę za koleżankę idę ,bo ma takich fajnych kolegów a zawłaszcza nasz NIuniuś jest taki fajny,że nie chce się z nią zamienić,a jej mama ma urodziny i chciałaby być w domku zwłaszcza,że są to pierwsze urodziny mamy po śmierci jej męża i wiadomo,że jest wtedy smutniej .

22 stycznia 2013 , Komentarze (6)

  Nie mogę się oprzeć i codziennie wchodzę na wagę.
I mimo @ która jakoś się nie kończymam dziennie kilka deko na minusie.
Ostatnio na ważeniu podałam lekką nieprawdę chyba bo mi wariowała waga i pokazywała od 105,8-106,8 jednego dnia-uznałam,że wpisze te 106,5 ,a potem się okaże.@ tydzień był pełen pokus i niestety też grzeszków,więc cudów nie było.Teraz staram się wyeliminować grzeszki jedzeniowe prawie do zera i tak wczoraj waga na to:104,6,a dziś :103,9kg
Piję ogromne ilości -staram się tyle ile zaleciła pani dietetyk czyli-3,20litra?dobę,ale zwykle ledwie dobijam do 3,bo dnia mi brakuje,a w nocy mam powodzenie w toalecie.
Teraz zabieram się za spóźnione śniadanko-2 małe grahamki i 225g jogurtu do picia z żurawiną.
Lenia mam jak kosmos.Niestety dziś nie ma zmiłuj i muszę uszyć to i owo więc maszynę po śniadaniu wyjmuję.
Co do ćwiczeń to ostatnio poprzestaję na porządkach,ale teraz są one ekstremalne więc więcej sił mi idzie...
Wciąż mnie gryzie,że mój R.od czerwca kiedy to niby się oświadczył nic nie wspomina ani nie planuje na przyszłość-czyżbym miała być jego wieczną narzeczoną?
Dobrze wie,że ciężko było mi się zdecydować na kolejne małżeństwo no i w tej sytuacji złości mnie że nie wspomina o ślubie.Może się rozmyślił?Może jemu tak jest dobrze?-bo prawie zona w domu jest,a każdy sobie rzepkę skrobie.Mnie to zaczyna męczyć i muszę z nim na ten temat pogadać bo mnie chyba rozerwie taka jestem naładowana.
Zawiódł moje zaufanie już 2 razy i ja czuję się niepewnie w tej sytuacji ,a jakby nie było mieszkam tu,inwestuję swój czas i pieniądze,a za rok okaże się że jestem mu już niepotrzebna i że ma inną?-No niedoczekanie jego...
Mogę sobie gdybać ,ale wolę porozmawiać,choć wiem,że znowu będzie miał tą skwaszoną minę....A ja będę czuła,że coś na nim wymuszam. I co ja mam zrobić-czekać na jego pierwszy krok i gryźć się od środka aż zgorzknieję i nie będę chciała już z nim być,czy też rzucić wszystko na jedną szalę i albo-albo...?

19 stycznia 2013 , Komentarze (2)

  Kolejny dzień urlopu minął .Waga była dziś łaskawa mimo pierwszego dnia @pokazała mniej niż na pasku.Jednak przez nią nie było za fajnie bo jak nigdy byłam obolała i musiałam pospać popołudniu.
Zanim Roman odsypiał nocną zmianę umyłam 2 okna i praniem się zajęłam.Mieszkanie ogarnęłam choć do wybłyszczenia jej wiele brakuje.
Dietetycznie było chyba spoko choć nie trzymałam się dziś szczegółowo wytyczonej mi diety.
            
śniadanie
 to jak w przepisie:75g płatków owsianych +100ml mleka(miałam resztkę i musiałam dopełnić wodą
+ 2 gruszki
Obiad :
1,5 tortilli szpinakowej nadzianej surówką z pekińskiej i jabłka,pory i mozzarella 120g
Przekąska :
Mandarynka i kilka orzechów włoskikolacjach

 1,5 kromki ciemnego chleba i buraczki z chrzanem+2 grejpfruty
ćwiczenia:tylko sprzatanie

18 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Witam w dniu mojego ważenia(-1kg).
Pierwszy dzień urlopu za mną.Nie wiem nawet jak ten dzień szybko zleciał-wydaje mi się,że nic wielkiego w nim nie zrobiłam....---wstałam o 9 (spanie przerywane bo R.wraca z pracy ok 5 i trochę się tłucze w kuchni i kotłowni,ale za to jak wstaję jest już ciepło),po śniadaniu pojechałam oddać do US druk ZAP-3,odwiedziłam koleżankę w pasmanterii(godzinka z głowy),po drodze teściów odwiedziłam i młodszą córę,obiad zrobiony ,listwy kupiłam na próg,pomogłam złożyć szafę Romanowi-musi jeszcze jutro drzwi wyregulować.Teraz wyprawiłam Go do pracy,a ja już po kąpieli sobie stukam w klawisze.Wolno coś mi net chodzi.
Zrobiłam zdjęcia i nawet się nie spodziewałam,że tak ze sobą będą grały kolory podłogi,ścian i mebli.Jeszcze nie ma tego efektu,bo czekamy na komodę i dopiero ona i półki dopełnią dzieła.Jestem już na 100% zdecydowana na zasłony w kolorze czekoladowym-jak przyłożyłam do ścian to zaraz się tak jakoś przytulniej zrobiło.
Niewiele sił mi zostało na ćwiczenia i chyba znowu je niestety dla mnie odłożę.

15 stycznia 2013 , Komentarze (5)

 Jak w tytule @ u drzwi moich już chyba stoi...
Waga niewiele niższa od paskowej-do piątku muszę podgonić...
Rower w odstawce od 2 dni.
Mebelki wybrane i zamówione-wstawiam zdjęcie,ale nasze zamiast szafy pojedyńczej mają podwójną ,a komoda jest szeroka na 53cm(ta na zdjęciu ma 35cm) i jest zabudowana bez przeszklenia.


Mieliśmy wczoraj batalię o meble,bo te które wybraliśmy w połowie października już są nieaktualne-nie ma ich na magazynie),a wstępnie mieliśmy okoliczne sklepy oblecieć czy się coś znajdzie,ale ja zdecydowałam,że nie warto na próżno jeździć i ryzykować przy sypiącym wciąż śniegu i śliskich ulicach.No i się zaczęło-"tak wczoraj co innego my godali,że pojadymy,a jo jeszcze chciołech winkle(kontowniki)kupić na próg do izby(pokoju)."
Trochę trwało zanim go przekonałam,że mam kilka propozycji wybranych z internetu i może wpierw zobaczy i wybierze ze mną coś co się nam obydwojgu podoba.
No i wybraliśmy,zamówiliśmy i teraz czekamy z kasiurką na przywóz(ok 2-3 tygodni ponoć,ale pan telefonicznie zapewnił,że na Śląsk jeżdżą przynajmniej raz w tygodniu więc jest nadzieja,że do końca miesiąca będą poskładane na urodzinki Romana.
Dziś zrobiłam też odłożone od wczoraj zakupy warzywno owocowe i mam teraz pełną paterę i miskę.
Roman po skierowanie do laryngologa pojechał-ciekawe jak długo mu zejdzie.
Ja dziś kupiłam wieszak zwykły taki pantograf,bo na razie to nie ma się gdzie u nas powiesić z płaszczami i zawsze był z tym kłopot.Jeszcze nie ma przedpokoju,a ni tzw lałby jak to się mówi na Śląsku,żeby było miejsce na tego typu rzecz,ale postanowiliśmy na ten cel wykorzystać pusty
róg w kuchni.Pomału się zmienia na lepsze w domu Romana i robi się bardziej przytulnie.A on dba o to by mi zimno nie było głównie,bo jestem zmarźluchem-hihi
Kolejne dni w pracy spędzę,a od piątku urlop i zamierzam wypoczywać coś konstruktywnego w domu zrobić i spacery codzienne zaliczać-kto wie może nawet z kijami.To będzie nie lada atrakcja,bo ja już jestem atrakcją we wsi Romana,a co dopiero z kijami

11 stycznia 2013 , Komentarze (4)

  Mam wieeelki zapas sadła więc szybko znika na poczatku -te szczuplaki ok 60-70kg mniejsze spadki miewają,ale taki ich urok tam gdzie ja mam -2.5kg moje koleżanki mają 200g,ale ważne jest to by nadal się pilnować i dietkować+ ćwiczeń pilnować.
Jestem zadowolona ale na gratulacje jeszcze za wcześnie.Póki co mam założonę,że schudnę do 99kg,a potem kolejny krok obmyślę.Fajnie by było gdybym mogła do lata mieć ok 20kg mniej ,ale wiem wspominając poprzednie takie spadki,że nic bez wysiłku się nie zdarza i wiele wysiłku przede mną.
Liczę na Wasze wsparcie i motywujące wpisy.
ja ze swojej strony postaram się,żeby było mniej wpadek jedzeniowych niż w tym tygodniu i więcej ćwiczeń niż do tej pory.
Tak więc wsiadam zaraz na 30-40min na rower.

11 stycznia 2013 , Skomentuj

Czynniki sukcesu

  • jedzenie systematycznie co 3-4godziny
  • jazda na rowerze po 30 min dziennie

9 stycznia 2013 , Komentarze (3)

 Jest po bólu-Już na rok mamy z głowy nerwy ,bo dopiero w następnym styczniu Romek idzie do kontroli i prześwietlenia.Oczywiście wysiedzieliśmy się od 7 do prawie 12,ale to i tak mniej niż ostatnimi razy.
Ja dziś dietkowałam po swojemu bo ciężko zabrać zimny obiad na wyjazd i się z nim męczyć.Dobrze,że jest tam dobrze zaopatrzony bufet i od jakiegoś czasu pomyślano również o tych co chcą zjeść lekko i zdrowo.Kupiłam sałatkę grecką na sucho i był w niej sos majonezowo-musztardowy,ale myślę,że taka ilość majonezu jaka w nim była mi nie zaszkodzi.Zawsze mogę zrezygnować z masła śmietankowego zapisanego w diecie i będzie ok.
Obliczyłam co zjadłam i kolację do zjedzenia i wyszło prawie jak w proponowanej diecie-może proporcje nie te ale od jednego dnia  świat się nie zawali.
R. pojechał w miasto i czekam,żebyśmy listwy podłogowe przy naszych nowiutkich panelach poprzykręcali,ale coś go wessało-pewnie korki w mieście są.
wczoraj dosiadłam po dłuuugiej przerwie mojego rumaka i ukręciłam ledwo 12,5km w 30minut
Dziś planuję powtórkę-może dam radę dłużej.
A to mój jadłospis na dziś

 Musli z rodzynkami i orzechami4 x łyżka (15g) 2256.97.6237.74
 Kefir 2% tłuszczu1 x małe opakowanie (200g) 1026.849.4
 Migdały1.5 x dekagram (10g)
85.837.83.08
 Chleb mieszany słonecznikowy16 x dkg (10g)
393.610.247.278.72
 Banan25.5 x dkg (10g)
242.252.550.7759.93
 Mandarynki6 x dkg (10g)
25.20.360.126.72
 Sałata lodowa5 x liść (4g)
2.80.280.040.58
 Rzodkiewka6 x szt. (15g)
12.60.90.183.96
 Ogórek2 x dkg (10g)
2.60.140.020.58
 Cebula2 x dkg (10g)
60.280.081.38
 Ser typu "Feta"5 x dkg (10g)
107.58.580.5
 Sos czosnkowy (HEINZ)2 x łyżka (25g)
1710.7165.5
 Makaron kolanka (MALMA)6 x dkg (10g)
217.87.741.1444.1
 Filet z indyka1 x porcja (100g)
95191.41
[ Usuń wszystkie ]
Suma:
x 1689 kcal 67 g 54 g 253 g



8 stycznia 2013 , Komentarze (3)

  Rano wstałam wcześnie żeby walczyć z budzeniem R.Wstał z poślizgiem i potem już za wiele czasu do południa nie mieliśmy-nie wiem nawet jakim cudem udało się nam pozałatwiać zaplanowane cele.Mimo,że nie było w lerua listem przypodłogowych do naszych paneli (bo zmieniają ekspozycję i braki są w towarze,to kupiliśmy je w mojej rodzinnej miejscowości i to taniej o kilka złotych na sztuce.W lerua kupiliśmy tylko żyrandol,który jakiś czas temu wybrałam i okazało się,że inny nam jakoś do gustu nie przypadł,a jak juz był taki to przy pokoju wysokim na 2,5m 62cm wysokości to zbyt dużo.Od razu oszczędne żarówy zkupiliśmy(choć R.jakoś dziwnie zapatrzony w te zwykłe które co chwila wymienia nie wiadomo po co jak taka oszczędna ma 2 lata gwarancji.
Z mojego domu zabraliśmy rower stacjonarny i stoi już umyty(jak nowy) w kuchni na razie.Dziś pokręcę wieczorkiem żeby sprawdzić czy trzeba go smarowac bo ostatnio już zgrzypiał i piszczał jak staruszek(fakt ma 10a może 12 lat.
Dieta na dziś -zjedzone 1860kcal
ruch-planuję rower,ale nie wiem ile dam radę po przerwie