powroty
Wracam po ponad 2 latach przerwy. Kilogramowo podobnie, ale za to bogatsza o drugą córeczkę:). Na szczęście w tej ciąży tak nie przytyłam. Za to od 5 miesięcy zamiast schudnąć (jak to zazwyczaj się dzieje przy karmieniu piersią) ... przytyłam kilogram. Z drugiej strony jak jem w miarę normalnie to mam nawet dosyć dużo energii na opiekę nad rozbrykaną dwójką dzieci. Po urodzeniu pierwszej córki chyba było trochę ciężej. Niemniej przydałoby się trochę schudnąć. I dla wyglądu i dla zdrowia.
dieta
Wykupiłam dietę smacznie dopasowaną na Vitalii. Jestem na niej już jakieś trzy tygodnie i udało mi się zrzucić prawie trzy kilo. To chyba nawet trochę za szybko jak na osobę karmiącą piersią. Czytałam, że nie powinno się chudnąć więcej niż 0,5 kilo na tydzień... Zobaczymy jak pójdzie dalej, bo czeka mnie kilka imprez rodzinnych w najbliższym czasie. A do wagi sprzed ciąży zostało tylko 1,5 kilograma...
-
Na wadzę nieco przybyło, co jest związane z przyjazdem męża, sushi, lodami wakacyjnymi i świętowaniem dziewięciu miesięcy Małej. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się znowu zejść poniżej 65. Gorąco i noce średnio przespane, więc ćwiczyć mi się totalnie nie chce. Tylko na spacer popołudniowy i krótką kąpiel w rzece starcza mi sił;). A tu jeszcze to wagi sprzed ciąży 3 kilogramy zostały...
wyjazd
Jesteśmy w Rosji. Mała przeżyła podróż bez większych problemów. Nawet jej się jazda pociągiem podobało, bo miło kołysało. Wychodzą kolejne ząbki. Przechodziła też gorączkę trzydniową, na szczęście już nie ma temperatury i wysypka schodzi.
Za tydzień przyjeżdża do nas mój mąż. Mam nadzieje, że uda się znaleźć czas na wspólne spacery i kąpiele może nawet też. Strasznie gorąco i daje się wychodzić tylko rano lub wieczorem.
Waga trochę zeszła, chociaż dzisiaj znowu skoczyła prawie pod 66. Mam nadzieję, że to chwilowe.
powroty
Po powrocie do pracy nieco mi się rutyna dnia zmieniła, a jak nie mam poukładanego dnia to ciężej mi się zabrać do chudnięcia. W rezultacie zamiast zrzucić w ostatnim miesiącu przytyłam kilogram. Teraz jednak mam nadzieję już wezmę się za siebie. Z pozytywnych rzeczy - dzisiaj byłam pierwszy raz biegać. W tym tygodniu powróciłam też do ćwiczeń. No i zmieniam sobie cel na wagę z przed ciąży, czyli 62 kilo. A Malutka rośnie i ma już dwa ząbki:)
powrot do pracy
Przyjechli dziadkowie. Ja wracam do pracy. Ciezko sie z Maluda rozstac, na szczescie przez wiekszosc dni nie bedzie mnie tylko 6 lub 7 godzin. Wprawiam sie w odciaganiu mleka, ale poki co sredniomi idzie. Ile mleka potrzebuje na jeden posilek 5,5 miesieczny maluch?
Waga stanela w miejscu, a nawet troche podskoczyla, ale mam nadzieje ze to przejsciowe.
Przepraszam za brak polskich liter, ale korzystam z nie swojego laptopa. Milego dnia wszystkim zycze:)
powolutku
Powolutku do przodu - 0,5 kilograma mniej, pomimo ciastek i sernika. W domu lekki rozgardiasz - instalujemy nową kuchnię. Malutka niedawno na basenie pierwszy raz w swoim życiu nurkowała. Przyjęła to z lekkim zdziwieniem. A pogoda taka, że nic tylko jeść i spać. Trzeba się trzymać. Niedługo może znów zrobi się ładnie
słodkości
Słodki czwartek jakoś udało się przetrwać za to dzisiaj sobie odbiłam: krówki, sernik i biszkopty... Pewnie po basenie tak mnie wzięło, bo Maluda też cały dzień tylko je i śpi. Od pewnego czasu chodzimy na dwugodzinne spacery. Kondycja mi chyba mocno spadła, bo po każdym takim spacerku nie mam już na nic innego siły. Swoją drogą pośród ćwiczeń vitalii powinno się znaleźć przedzieranie się z wózkiem przez zaspy, kołysanie siedmiokilogramowego niemowlaka i spacer z obciążeniem w postaci nosidełka z maluchem;)
29 lat
Rozpoczęłam wczoraj 29 rok życia. Ostatni z dwójką z przodu. Jakoś się dużo mądrzejsza i bardziej dojrzała niż 10 lat temu nie czuje:p. Chociaż oczywiście priorytety życiowe mi się pozmieniały po urodzeniu córeczki.
Waga nadal oscyluje wokół 67 kilogramów. Z ćwiczeniami w tym tygodniu gorzej, bo jakoś czasu ciągle mało, ale za to zaczęliśmy chodzić z Malutką na basen. Bardzo odprężające te zajęcia:). Miło jest móc się ruszyć gdzieś dalej z domu.
małymi kroczkami
Małymi kroczkami spadają te kilogramy. Dziś już trochę poniżej 67. Oby tak dalej. Mąż zaczął Dukana. Zobaczymy jak mu pójdzie. Póki co marudzi, że jogurt z otrębami za smaczny nie jest i musi go zagryzać mięskiem:).
Maluda się ostatnio wieczorami marudna zrobiła. Mam nadzieję, że to nie oznaka jakiejś choroby, bo nie dawno jej się pierwszy w życiu katar przytrafił... A my tu mamy ambitne plany zabrania jej w marcu na basen. A za tydzień, jak dobrze pójdzie, będzie jej pierwsza w życiu marchewka:).