załamana
Waga + 200. Po prostu nie dam rady. Nie wiem co robić. Postanowiłam, że zastosuję dietę Dukana ale boję się, że po mojej restrykcyjnej diecie nie schudnę ale wręcz przytyję.
Trochę zawiedziona
Wieczorem waga pokazywała 58,2 więc zasypiałam z myślą, że będzie jakiś spadek. A tu figa waga stoi jak zaklęta. Do celu zostały tylko niespełna 3 kg , a ja boję się że nie dam rady.
pierwszy pomiar po 8 miesiącach
Waga spadła o 1,1 kilograma. Jest cholernie ciężko. Wczoraj tylko arbuz, co zaowocowało, wagą -100g. Dzisiaj zmierzyłam się pierwszy raz po 8 miesiącach . Waga -1,1kg a w pasie - 5 cm. Myślę że to, efekt masaży odchudzających. Zauważyłam, że tłuszcz odkłada mi się teraz nie w talii, ale w udach. W tym roku masuję głównie uda, ciekawe gdzie będzie mi się teraz odkładać? Chyba w uszach :)
Wróciłam po 8 miesiącach
Jestem znowu. Od czasu ostatniego wpisu minęło 8 miesięcy. Co się ze mną działo? Oczywiście same upadki, doszłam do 67,3 kg ale postanowiłam nie zmieniać paska i dojść do ostatniej wagi z paska 59,4. Dzisiaj taką ujrzałam więc wracam i mam nadzieję osiągnąć swój cel i wreszcie przestać być na diecie co trwa już od 25 lat.
zdjęcia pomogły
Zdjęcia, które umieściłam wczoraj pomogły mi przetrwać wczorajszy wieczór, nigdy nie wrócę do tego co było!!!!!!!!!!!
poświąteczne podsumowanie + zdjęcia
Niestety po świętach jak zawsze waga do góry , tym razem +2,5kg- nie mogę się tego pozbyć. Nie przytyłam po świętach a po sylwestrze, mężuś namówił mnie do zrobienia ciasta z krakersów z bitą śmietaną i waga od razu w górę. Teraz wiem, że moim najgorszym wrogiem są ciasta po niczym tak nie tyję jak po nich. Mam tylko nadzieję , że nie zaprzepaszczę wszystkiego co osiągnęłam. Wstawiam też dla porównania zdjęcia ze świąt 2008 i 2009.
kolejny ważny dzień
Dzień wyjątkowy z dwóch powodów. Po pierwsze po miesiącu waga wreszcie w dół, jest 5 z przodu. To niesamowite, bo gdyby ktoś rok temu powiedział mi, że będę ważyła 59,4 postukałabym się w czoło, bo dobijałam osiemdziesiątki.Już tak niewiele mi zostało, znowu uwierzyłam, że osiągnę cel -55kg. Jednak ta końcówka jest bardzo trudna, bo organizm się broni przed spadkiem wagi i miesiąc bez widocznych efektów potrafi zniechęcić.
Drugi powód mojej radości to fakt, że po wczorajszym obżarstwie rogalami nie przybyło mi ani grama. Zastosowałam zasady diety Beverly Hills, czyli wczoraj rano jadłam owoce z silnymi enzymami trawiennymi i ....to działa!!!!!
Przymierzam się do wstawienia zdjęć, żeby inne vitalijki podtrzymać na duchu. Myślę, że czytanie pamiętników innych, oglądanie zdjęć bardzo mi pomogło i aż mi wstyd, że sama piszę tak mało.
Ten jeden dzień
Znowu cały tydzień odrabiam skutki niedzielnych grzeszków.Były orzeszki,murzynek,chlebek z szynką i nie pamiętam co jeszcze.To niebywałe, że przez jeden dzień można przytyć 2 kg- uświadomiłam to sobie dzięki codziennemu ważeniu. Teraz już wiem dlaczego zawsze po świętach moja waga wskazywała 5 kg więcej. Szkoda, bo nie dość że nie idę do przodu to jeszcze muszę odrabiać straty. Po dzisiejszym ważeniu jestem wciąż +0.7kg, ale nie ma co rozpaczać może w przyszłym tygodniu będzie lepiej. Weekendy to dla mnie katorga, bo mam w domu 4 facetów(mąż + 3 synów),którzy chcą jeść na okrągło a ja mogę tylko się przyglądać.
A brzuch jak był tak jest
Znowu trochę zrzuciłam,ale niekoniecznie tam gdzie bym chciała- tzn. w pasie. Jestem trochę podłamana , bo jak przeglądam pamiętniki innych babeczek o moim wzroście i wadze to w tali mają kilka cm mniej niż ja. Ale tak łatwo się nie poddam. Od kilku dni robię 200 brzuszków co wieczór.
Blisko coraz bliżej
Już tylko 5 kg do upragnionego celu, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. Może jeśli się uda to powalczę o wyśnioną wagę tzn.55 kg? Chociaż zbliża się najgorszy dla mnie okres tzn. jesień i zima. W tych porach roku zazwyczaj tyję, zobaczymy jak będzie tym razem.