po kilku przejściach już trochę się uspokoiłam,lubię tańczyć i wycieczki rowerowe,zawsze była przy kości ale teraz widzę,że dzięki Wam powoli osiągam swój cel
Dzień diety zaliczony.Zaświeciło nawet słonko.Po popołudniowej kawie wsiadłam na rower i pojechałam do sklepu.Chciałam kupić rybę w galarecie no ale nie było i kupiłam sałatkę śledziową z buraczkami i tuńczyka.Gdy wróciłam patrzę sms.Zgadnijcie kto napisał????????Czy mam czas odpisałam i spotkaliśmy się.Porwałam go na spacer na Chechło.Taki uroczy zachód słońca.On opowiadał mi jak wchodził na Rysy i że przydał by się masaż a on to lubi.Daliśmy się ponieść...Lubię go dotykać i czuć jego dotyk,bliskość:) Nie nie poszliśmy na całośc jeśli tak myślicie co jak co ale on by do tego nie dopuścił.Noc taka gwiazdzista gdy wracaliśmy.Nic nie mówił całą drogę. I nie zdziwię się jak znowu napisze tekst typy,że nie możemy tak robić,się spotykać i zapomnieć o sobie.Ja się już do tego przyzwyczaiłam.I gdy ja się nie odzywam to On się odezwie.Chyba mu jednak zależy,albo zapomnieć o mnie nie umie.Wiecie co mi nawet to pasuje bo wiem jak z nami jest.Chodzimy do siebie jak żuraw do czapli. Nie chłopak,nie kochanek,nie przyjaciel ale ktoś bliski. Będę wypatrywać gwiazd i wymyślać życzenia do spełnienia>Spokojnej nocy.
Przykro było żurawiowi,
Że samotnie ryby łowi.
Patrzy - czapla na wysepce
Wdziecznie z błota wodę chłepce.
Rzecze do niej zachwycony:
"Piękna czaplo, szukam żony,
Będę kochał ciebie, wierz mi,
Więc czym prędzej się pobierzmy."
Czapla piórka swe poprawia:
"Nie chcę męża mieć żurawia!"
Poszedł żuraw obrażony.
"Trudno. Będę żył bez żony."
A już czapla myśli sobie:
"Czy właściwie dobrze robię?
Skoro żuraw tak namawia,
Chyba wyjdę za żurawia!"
Pomyslała, poczłapała,
Do żurawia zapukała.
Żuraw łykał żurawinę,
Więc miał bardzo kwaśną minę.
"Przyszłam spełnić twe życzenie."
"Teraz ja się nie ożenię,
Niepotrzebnie pani papla,
Żegnam panią, pani czapla!"
Poszła czapla obrażona.
Żuraw myśli: "Co za żona!
Chyba pójdę i przeproszę..."
Włożył czapke, wdział kalosze,
I do czapli znowu puka.
"Czego pan tu u mnie szuka?"
"Chcę się żenić." "Pan na męża?
Po co pan się nadweręża?
Szkoda było pańskiej drogi,
Drogi panie laskonogi!"
Poszedł żuraw obrażony,
"Trudno. Będę żył bez żony."
A już czapla myśli: "Szkoda,
Wszak nie jestem taka młoda,
Żuraw prośby wciąż ponawia,
Chyba wyjdę za żurawia!"
W piękne piórka się przybrała,
Do żurawia poczłapała.
Tak już chodzą lata długie,
Jedno chce - to nie chce drugie,
Chodzą wciąż tą samą drogą,
Ale pobrać się nie mogą.
Od rana leje>miałam jechać na zakupy bo przyszedł mi smak na rybkę ale nawet z domu nie chce się wychodzić.Poćwiczyłam trochę.Wyciągnęłam maszynę i chciałam trochę poprzeszywać ciuchy ale jak to ona zastrajkowała.Więc dałam sobie z tym spokój po co mam się znowu denerwować Śniadanie:- - jogurt z ziarnami,kromeczka chrupkiego z 2 pl .sera -mały kubek maślanki brzoskwiniowej Obiad-zrobię sobie jajecznicę na cebulce z 2 jajek potem może jeszcze jakiś jogurt będzie - ale to się jeszcze zobaczy. W końcu napisałam swoje C.V to już coś.Jutro jadę do Urzędu Pracy - zobaczymy czy coś jest dla mnie.Pozdrawiam i pomimo deszczu słonka życzę.
i dietka zachowana.Dziś zjadłam -serek wiejski -jogurt z ziarnami -jogurt z łyżką płatków fitness -2 śliwki -plaster żółtego sera -szklaneczka maślanki brzoskwiniowej. Ruch -brzuszki 100 i inne ćwiczenia -godzina basenu -załadowanie i wywiezienie 2 taczek gruzu. Troszkę słabo się czuję.Na dobranoc wypiję zieloną herbatkę z łyżeczką miodu. Mam nadzieję,że chociaż trochę z weekendu zrzuciłam.Spokojnej nocy
po weekendowym obżarstwie czas na opamiętanie.Dziś w planach nabiał.Śniadanie- serek wiejski z kawą zbożową.Może potem basen- zobaczymy.Brzuszki - zaliczone.Humor poprawił się i to nic,że waga podskoczyła w górę. Będzie dobrze.Miłego tygodnia.Dzięki za miłe słowa.
Wróciłam z spotkania z takim jednym chłopakiem.Spacer chyba z 5 km po lesie.Ja mu może i się spodobałam.Było miło.Ale ja myślami byłam zupełnie gdzie indziej.Myślałam o Mariuszu który mnie nie chce i o Marcinie.Marcin bardzo mi sie podobał-podobny do Seweryna Krajewskiego jak był młody.Super facet po przejściach.Ledwie przeżył wypadek samochodowy,ma Zespół Hakima-wszczepioną zastawkę.Dwa nieudane związki i 2 dzieci.Znałam go krótko ale zapomnieć nie potrafię.On był taki dobry dla mnie to mi pomógł zrobić to.Kogoś takiego potrzebuję.Znałam go 2 tygodnie -odszedł bez słowa.Potem gdy mu napisalam co sie stało to napisał,że chce zostać ze swoimi problemami sam. Ja chyba nie zasługuję na miłość,albo coś ze mną jest nie tak.Nie potrafię kochać- się zakochać.że się tego boję,że ktoś znowu mnie wykorzysta.Tak było z P od którego odeszłam bo pił,zdradzał itd.W ostatnim czasie dwóch facetów dostało odemnie kosza. Co ze mną jest nie tak?Tak patrze na te pary i im zazdroszczę ,że mają kogoś.Też bym chciała kogoś kto mnie pokocha bezinteresownie.Mieć dziecko. Co z tego,że mam prawie 32 lata,dom,ziemię,auto wykształcenie,no nie mam pracy. I ciągle sama.Nie wiem co odpowiadać jak rodzinka pyta o Marcina bo go polubili.Nie umiem im powiedzieć,że mnie zostawił.A jak zaczyna się temat facetów to się obrażam i wychodzę nie wiem co mam mówić.To takie przykre.Nawet nie mam z kim porozmawiać.Łzy mi lecą,dietka zawalona jak widać uroda i waga jest nie ważna.Bo jeśli ktoś mnie pokocha to to nie będzie ważne dla niego.Ale i tak mnie nikt nie pokocha bo boję się zaufać po tych wszystkich porażkach. Przepraszam ,że was zanudzam.Kiedyś pisałam pamiętnik a teraz piszę tu..... Mam już dość........
Jest niedziela rano a ja już zjadłam duzo za dużo -wstyd.Ale to tak jest jak się siedzi z rodzinką i wszystko kusi.Chyba przez te weekendy wakacyjne znowu waga podskoczy:( Trudno.Jutro nowy tydzień i od nowa walka z kilogramami.Ćwiczenia zaliczone dobrze,że chociaż tyle.No i znowu muszę upiec ciasto drożdżowe bo siostrzyczka ma gości i zamówiła u mnie to ciasto.Tak więc Kochani dzisiaj odpuszczę sobie obiadek- może jedynie trochę arbuza zjem.Udanej niedzieli
Dietkowo jest ok.Dużo warzyw, 2 kromeczki chleba z masełkiem czosnkowym, warzywa z kociołka,zero alkoholu.Przyjechał brat z rodzinką i ciotka no i się imprezuje przed domem.A ja latam z kuchni na dwór....Spokojnej nocki.......
Witajcie Kochani. Wróciłam z urodzinek dopiero dzisiaj rano.Dietka została zachowana co potem się odbiło na mnie.A więc zjadłam wczoraj śniadanie takie jak zwykle,potem 2 jabłka.Pojechałam na urodzinki zjadłam kawałek sernika i to wszystko.Wypiłam 2 drinki i mi zaszkodziły(wiecie co mam na myśli)Już nigdy więcej drinków na diecie.Dziś czuję się dobrze.@@@ mi się skończył.Moja waga od wczoraj szaleje.Szok obecna moja waga 68,5 kg..Zupełnie nie rozumiem jak to się stało.Czy to możliwe???????? ale jestsuper.Zobaczymy za kilka dni co będzie z wagą.Bo aż 4 kg w dół.Dziwne:. Dziś odpoczywam po imprezce i jakoś nie mam ochoty na jedzenie.Rano zjadłam kromeczkę chleba z pomidorem i ogórkiem 2 pl kiełbasy i kawałek sernika. MIŁEJ SOBOTY
No i mamy piątek.Nocy nie przespałam bo się źle czułam.Zjadłam lekkie śniadanie z kawą zbożową.Zrobiłam brzuszki i trochę poćwiczyłam.Teraz się zastanawiam w co się ubrać na popołudniową imprezkę.Ale chyba spódniczka i turkusowa bluzeczka.Wczoraj tak przejrzałam szafę i wszystko ze mnie leci- koszmar a z drugiej strony super. wiecie co ćwiczę, rower basen, krem a mam wrażenie,że mój brzuch dalej jest taki sam jak był.Zastanawiam się po jakim czasie będzie widać różnicę???????szczerze to wydaje mi się że nogi mi się bardziej wymodelowały. Ale dziś bez sensu piszę.....sorki....miłego weekendu życzę