Tosty....
Wczorajszy wieczór był dla mnie ogromnym stresem. Mąż wpadł na pomysł, żeby na kolację zaserwować tosty-te trójkąciki zapiekane. Pychotka, ale kaloryczność porównywalna pewnie z chipsami...
Tak więc robiąc kolacyjkę o 20,30 (której standardowo nie jadamy!!!) skusiłam się na 1 trójkącik bez masła, za to z podwójnym serem i szyneczką. Wspaniałe uczucie podczas konsumpcji, potem masakra!!! Nie uwierzycie, ale miałam takie wyrzuty sumienia, że trudno mi ująć to w slowa. Było mi niedobrze! Potem jak oszalała szukałam ruchu: zagralam w bilard, poćwiczyłam chwilkę i zaliczylam 60brzuszków. Mialam wrażenie, że moja psychika nie przyjmie faktu, że mogłam popełnić takie "wykroczenie"! Szłam spać w fatalnym nastroju. Świadoma, że wszystko jest dla ludzi, ale z tak wielkimi obawami, że waga pójdzie w górę, że poprostu płakać mogłam. To do mnie nie podobne. Nigdy wcześniej nie miałam takich przeżyć.
Co najśmieszniejsze dziś rano waga nie poszla w górę, a wlaściwie spadla minimalnie i ta radość:)
Chyba oszalalam...help
krok za krokiem
Wczoraj nie bylo już tak pięknie z wagą, ale sie nie poddałam i dziś znowu ujrzałam 56,8. Ludzie wiecie jaka to przyjemność??? Faktycznie po obiedzie o godz. 17,30 wybyłam na rollen i może to też coś dało. Fakt jest jeden, że miło spędziłam czas:)
Dziś jestem po czerwonej i zielonej herbacie, łaknienie małe, więc jest szansa na utrzymanie, oby tylko nie rzucić się na obiad w rozmiarze XXL...oby...
Pozdrawiam
Szokujące wieści
Dziś poniedzialek i standardowo dzień, w którym ważę najwięcej. Ale weekend był inny od wszystkich, które pamietam od lat...
Piątek 3naleśniki na obiad, po słabym jedzeniu w pracy, nie było najgorzej. Upiekłam ciasto, ale ...go nie ruszyłam-wielki sukces:)
Sobota-impreza u mamy, od dawna nie miałam okazji i zaszalalam w każdym calu. Skutki były opłakane. Oddałam wszystko przed porankiem:(.
Niedziela-bulioniki-okropne, herbatki non stop, koło godz.20 odważyłam się zjeść pamarańczę i wypić kubek mleka -ruchu unikałam, więc nie spodziewalam się wielkich zmian.....a jednak
Poniedzialek -dziś rano waga i ...56,8:) NARESZCIE 6na drugim miejscu. Faktycznie sposób godny pożałowania i bardzo wyjątkowy-bo chyba pierwszy w życiu, ale nie ukrywam waga mi się podoba i może wreszcie sprostam żeby ją utrzymać. Zapewniam WAS, że będę sie starała. Dzień rozpoczynam od czerwonej herbaty. Dobry początek tygodnia-oby tego nie "spieprzyć"!!!
Początek weekendu
Dziś piątek i niestety nie doczekalam się 57,0 na wadze, a po weekndzie znowu bedzie dużo więcej.:((( Jedno co mnie cieszy, że dziś nie chce mi się jeść-NARESZCIE!!!! Mimo faktu, że jestem świadoma, co i ile powinnam zjeść, wchodząc po pracy do domu, zawsze coś zjadam więcej, a jak już się trafi wieczór przed TV-szok. Dziś mam w planach pieczenie ciasta angielskiego, właściwie nadzorowanie pieczenia w wykonaniu mojej mlodszej córeczki- a ciasto wyborne-polecam, jednak jak to ciasto-kaloryczne. Jutro imieninki...i znowu cieżko....trzymajcie kciuki, tak jak ja trzymam za WAS:) i WALCZMY DALEJ
Najgorsza jest ostatnia tura
Witam Was Wszystkie
Nie ja pierwsza i pewnie nie ostatnia stwierdzam, że ostatnie kilogramy są najgorsze do zrzucenia. Od dawna borykam się z wagą koło 57,5kg. Chciałabym jeszcze troszke, a to takie cieżkie....eh. Już poprostu sił mi brak-osiągnąć to jedno, a utrzymać to drugie....
Ale pamiętajcie: musimy być twarde, wytrzymać, dać radę, w końcu wiosna blisko:)
Pozdrawiam gorąco (już mi lżej)
szczupłe tak, chude NIE!!!
Zawsze myślałam, że nie ma granicy, ktorej bym nie chciała przekroczyć. Jednak JEST. Oglądałam film "Oszukana" chyba taki nosił tytuł z Angeliną J. Laska super-ideał itd, w tym filmie (akcja -ok.1930roku) moja idolka jest PRZERAŹLIWIE CHUDA!!! To jakaś masakra, aż tak nie chciałabym wyglądać. Owszem szczupłe jest świetne, ale nie chude!!! Zatem dziewczyny nie dajmy się pogrążyć, pamiętajmy że wszystko musi mieć swoje granice i rozsądek.
A moja waga znow w górę-mąż miał urodzinki:) i te dni tuż, tuż, więc dziś poniedziałek i do dzieła!!!!!!!!!!
czwarteczek i lustro
Rolki zaliczone, świetnie się dziś czuję, rano wstalam jak nowo narodzona:)
Możliwe, że spadek wagi ma na to wpływ, bo aż chce się żyć patrząc na cyferki dążące do upragnionego celu. Rano odważylam się spojrzeć w lustro, bardzo obiektywnie i naprawdę jest lepiej. Brzuch bardziej plaski, nogi smuklejsze, choc jeszcze troszkę bym je skorygowała, ale zakładam ze to kwestia czasu- w końcu wiosna, lato i rower to dobry kierunek. Systematycznie ćwiczę pełne brzuszki-choć tylko 30szt, ale jednak:). Jestem bliżej, coraz bliżej....
Chorób czas...
Nie było mnie...przepraszam...szpital w domu:(, a za kilka dni mamy jechać na narty, ehh
Weekend mimo obaw minął wyjątkowo "szczupło". W sb rano nawet 57kg zobaczyłam na wadze.....Dopadły mnie co prawda TE dni, ale jak co miesiąc można przywyknąć:). Przykleiłam plasterek i zobaczymy, czy efekty będą przyjemniejsze niż katowanie żołądka tabletkami. No i czy waga nie pójdzie w górę:(. Jutro rolki, więc perspektywa cudowna, czwartek pod hasłem ostrego galopu, a w piątek pakowanie i urlopik:)
Zatem wytrzymać tylko dziś :)
TRZYMAJMY SIĘ DZIELNIE. Buziaki
znowu w górę
Nie ważyłam się przez kilka dni...bo w weekend 3 imprezy z pysznym jedzonkiem i alkoholem. Dziś środa i liczyłam, że bedzie lepiej, ale jest gorzej!!!
Przeraża mnie fakt, że nawet jak już osiagnę 57 lub mniej, tak szybko znikają te numerki z mojej wagi elektronicznej:(. Wiecie jakie to trudne, bo jesteście tu ze mną...:)
Wieczorkiem rolki (jeśli córeczka będzie się dobrze czuła) i obiecałam sobie po 30 brzuszków. Pozdrawiam serdecznie, trzymając kciuki za Was Wszystkie i za siebie też:):):)
slodki weekend na widnokręgu
30-01-2009
Dziś...
filiżanka kawki z mlekiem
czerwona herbata
kromka chleba orkiszowego z makrelą wędzoną (bez masła)
herbata czarna z cytryną
filiżanka kawy z mlekiem
ciacho z owocem-pyszne, ale konsekwencje poczuję na wadze już jutro:(
Jutro imieninki Znajomej-jestem przerażona!!! Tyle pysznych rzeczy, a ja od 18 już nie powinnam nic jeść. Weekendy nigdy nie są łatwe, dziś też mam u siebie znajomych i na samej kawie napewno się nie skończy:((
Jak Wy sobie radzicie w takich sytuacjach???
Nie chcę, by solenizantka poczuła, że ją zbywam. Nie chcę, by inni goście patrzyli jak na przybysza z kosmosu.
Macie jakąś radę???? Proszę pomóżcie!!!