buuuuuuuuuuuuuuuuu
No i jak mi ładnie szło do 16,30 a potem ciacho i już 1120 kcal. A tu jeszcze zjem ze 150 w postaci kefirku i płatków i zamknę dzionek 1300 . Moze nie jest źle ale powinno byc góra 110 no i ten kawałek ciasta. Ja przeciez nie jadam słodyczy a tu od 2 tygodni juz drugi raz
masakra
hm............
no i weszłam na Vitalisza i podliczyłam kalorie i okazało sie że zażarłam 243 ....grunt to oszukiwać samą siebie
huśtawka
wiedziałam czemu nie chcę wejśc na wagę.
Totajna klęska , z powrotem 2 kg mam na sobie.
Oto przykład jak podswiadomość broni sie przed zmianami.Jak udało mi sie 2 kg zwalić to mi zaraz zafundowała depresje i takie tam.
Jasne najlepiej tak tłumaczyć swoje lenistwo. Bo przez te dwa tygodnie tylko raz ćwiczyłam. No i jeszcze jeden ciekawy objaw - przez 4 ostatnie dni zaczęłam gotowac moje ulubione potrawy wmawiając sobie ,że Skarb to lubi , a to ja pochłaniałam,
No i waga kuchenna nagle stała sie niewidzialna - kurde musze to opatentować. hihihih.
Gdzieś mi sie zapodział zeszyt do wpisywania co zjadam . Nie, to znaczy wiem gdzie jest ,ale też staje sie niewidzialny jak siadam do jedzenia.
Dośc tego. Przerabiałam to już tyle razy, za każdym razem tak samo , słomiany zapał, pare kilo w dół, potem deprecha, kilogramy wracają., z nimi znniechęcenie.
Ale tym razem nie dam się . jak wróciły , Trudno ,to od nowa. Wiem jak to zrobić . .Więc będę robić do skutku.
Waga kuchenna stoi gdzie stała , zeszycik leży gdzie zawsze.
Rano o 6,30 zjadłam 30g płatków kukurydzianych z kefirem , selerem naciowym i ćwiartką papryki - razem jakies 150 kcal . popiłam to kawą z łyżka miodu, kurde muszę sprawdzic ile kalorii ma miód.i zaczynam od nowa
walentynki
No i mamy walentynki, a ja dalej boję się wejść na wagę.
Kurde, taka załamka jak przeżyłam jest tym gorsza , że właściwie wiedziałam , że odpadam od diety.
Można powiedzieć ...........załamka kontrolowana. .
Co ja wypisuję Każdy psychiatra by mnie zapakował ciupasem do czubków. Na szczęście nie chodzę do psychiatry , a moja kochana koleżanka psycholożka , na wszystkie moje zaczepki o terapię , ma jedną odpowiedź...bądź dzielna.
Jasne , całe życie nic innego nie robię , tylko staram się być dzielna. Czasem jednak to mi się nudzi. Bo jak tak się przyglądam , to jak już jestem dzielna , to nie w swoich sprawach. Odsuwam swoje problemy na bok , szukam tematów zastępczych i wtedy ..............o tak , jestem dzielna.
Ale jak przychodzi mi działać dla siebie to już nie.
Ale jak tak sobie piszę , to myślę , żepowoli jednak coś się dzieje..... z dentystą póki co koniec,, mimo oporów i walki z sobą przez 4 lata , ten temat odfajkowany.
od 2 dni palę po 30 papierosów i wcale mi to w niczym nie przeszkadza więc dzisiaj wypalę 25.
Jeszcze muszę basen załatwić.
no i najważniejsza sprawa ..........nie dać sie wmanewrować dzieciom w ich problemy.
To zawsze spycha moje wlasne życie na boczny tor.
Wiem , wiem , to moje dzieci, ale przecież są dorosłe.
Kiedyś wspaniały aktor - Bogumił Kobiela ( nieżyjacy już niestety) miał taką kwestie w filmie , gdzie grał instruktora narciarskiego............jak sie nie przewrócis to sie nie naucys.
No
i to sie mnie czepiło na całe życie.
Jedyny problem, to taki by się za często nie przewracać, bo to jednak cholernie boli.
Więc myślę,że pora by moje dzieci same zobaczyły jak boli taka samodzielna nauka życia.
O rany , ależ jestem wyrodna matka.
Ale to juz chyba pora żebym robiła coś przedewszystkim dla siebie. Czyli najpierw JA a potem reszta świata .
No i mamy Walentynki.
piątek trzynastego
No i co z tego. lubię tą datę.
Nie to ,żebym miała szczęście jakieś specjalnie lub pecha .
to nie. Ale dzieją się zawsze dziwne rzeczy. Takie najbardziej niespodziewane. Prawdziwe niespodziewajki.
Więc wstałąm rano , wypiłam kawę i czekam na jakąś niespodziewajkę , a póki co wklęję sobie zdjęcie konia jak kręci głowa ze zdziwienia . Ja też sie dziwiłam jak to zdjęcie ogladałam , ze tez udało mi sie tak złapać
a może kręci ze zdziwienia głową ile wygrał dla jeźdżca kasy i co on z tego będzie miał hihihih
no dobra, pośmiałam się a teraz do roboty...............
nuda
Siedzę i się nudzę , Tak się nudzę , że nawet mi się nie chce grać w brydża. no bo ile można. Jeść mi się też nie chce bo miałam parę dni deprechy nażarłam się różnych rzeczy i teraz ciągle mi niedobrze. fuj.
czuję jakby mi ktoś wsadził balon do żoładka i dmuchał.
Na wagę boję sie wejść bo chyba bym sepuku popełniła jak by sie okazało ,że znów cos przybyło. Więc siedzę i się nudzę,
No i z tych nudów zaczęłam pisać .
A tak co mi pod palce podejdzie.
Trochę mi się humor poprawił jak poczytałam sobie Teksty Sezamka.
Ma dar od Boga ta kobieta,
Ja to się nie raz muszę napocic ,żeby coś napisać, Czasem, niepowiem - słowa same wyfruwają i nawet to składnie brzmi. I wcale się nie chwale ,,,,,,,,,,,,,,hihihihih ja po prostu mam talent.
Oj chyba przesadziłam.
No , ale jakbym źle pisała to by mi chyba za to nie płacili.
I dlatego gromkim głosem ryczę.----------------- Czytajcie Sezamka.
To naprawdę talent.
Ma najlepsze teksty na Vitalii i nie tylko. Im więcej osób będzie ja czytać tym większa szansa nato,że w koncu ktoś ją odkryje.
A może zgłosic ją do onetu na Blog roku.
Niezła kasa jest za pierwszą nagrode.
Tylko problem w tym , że ona musi sie na to zgodzić.
ech. żebym ja tak potrafiła.
A tak wogóle to powinnam do ginekologa.
Znacie te strachy .............nie pójdę bo się boję , że mam raka, i co wtedy...buuuuuuuuuuuu
No idiotka.
Muszę iść i już.
Dzisiaj w tv oglądałam faceta, pal licho,że jakis ruski dywersant.
Ale facet miał 92 lata a wyglądał jak zdrowy 60latek.
kurde.
Albo Pani Wanda........zdrowo po 70 , klnie jak szewc , chociaz hrabina prawdziwa z dziada pradziada, na konia jej trudno samej wejśc ,ale jak już siedzi na nim to klękajcie narody.
A jak byłam w szpitalu pare lat temu to spokałam tam starsza panią - 94 lata , a nikt jej nie dawał wiecej jak 60 -62.
Myślę sobie ,że mam taką szansę, jak ci ludzie. U mnie babcie wszystkie powyżej setki żegnały ten świat. Więc geny są ok .
Ale póki co to się nudzę.
never
no i po depresji. Może to przez ten halny co wiał przez ostanie dni.
Rano wstałam z bolącą głową i na kacu.
Wściekła jak pokrzywa. No bo to mój Skarb ożłopał się piwska w ramach rekreacji , a ja durna baba jak zawsze zapomniałam ,żeby wywalić go do drugiego pokoju. No i mam kaca za drmochę. Ja nie piłam, a kac jest i głowa boli.
Ale z tej złości na samą siebie zaraz mi się w głowie poukładało. Moje rozsądne ja wyrwało się na wolność , rozparło łokciami i dalej że jeździć po mnie -jaka to ja durna jestem.
No bo tak , jestem z rodziny genetycznie długowiecznej, więc jeszcze pożyje ze 30 lat , no i co -tą druga połowę życia na wózku mam spędzić albo w jakiej ochronce..............never.
Biorę się za siebie . Nawet hantelki wzięłam do ręki. IIIIIIIIiii pomachałam nimi.
W końcu trzy dni wpadki to nie pierwsze i nie ostatnie w moim życiu.
Nie dam się ............... never.
Zauważyłam też ciekawą rzecz - na mój nastrój wpływa również kasa w portfelu - im jej mniej tym czarniej widzę świat.
Nie mam dużych wymagań , o nie , ale to ptrzez te cholerne papierosy,
Jak zostaje 50 złotych i brak perspektyw na szybkie pieniadze to ja idiotka liczę na ile dni na palenie mi wystarczy. i wpadam w dół.
No i sama sobie dowodem nie wprost udowodniłam , że palenie to przyczyna wszystkich moich kłopotów.
Ale mimo dołu wypaliłam tylko 35 papierosów.
a dzisiaj mam w planie tylko 30.
No a teraz biorę swój tyłek z fotela i do roboty.
..........
jakby ktoś obcy był we mnie , a moje mądre ja jak taka mała myszka w klateczce miota sie i nie może wyrwać. Stłamszone , cichutko piszczy ,że zachowuje sie jak idiotka, że tak nie można. A jednocześnie widze to wszystko co wyprawiam jakby z zewnątrz. Jak bym sie sama sobie przygladała,
no idiotka, kretynka.
Popadłam w jakąś apatie , przestałam walczyc. Bo tak wygodniej.
no to niedługo będę wyglądać ja słoń Może nawet sympatyczny , ale słoń i do tego na wózku.
Bo jak nie schudnę to tam wyląduję
A konie, , a grzyby, rany.
totalny dół.
Deprecha mnie dopadła.
ech
..................................................
.........spowiedź czy
boks????????????????????????????
Kilogramy, przepisy, dzienniczki, kalorie. Kołomyja.
Tego nie wolno, na tamto nie patrz, tu zapisz, tam zmierz.
No i co z tego . Wyszło mi że nic , jeśli nie rzucę palenia.
No bo jak już będę śliczna i szczupła to osunę się 1,5m pod poziom na raka płuc.
Straszne , prawda, ale taką mam wizję.
Musiałąm to napisć , bo nie raz sobie udowodniłam ,że słowo ciałem się staje jak sie je wyartykułuje Oj oj , to nie znaczy , że chcę nabyć raka, nie nie nie.
To znaczy, że chcę rzucić palenie( a przynajmniej tak mi się wydaje i głośno mówię ),
tu i teraz , natychmiast. i już na samą myśl wszystko mi sie skręca w środku. Kurde.
A może by tak po kawałku.
Akurat , Wiesz doskonale głupia babo ,że jesteś maksymalistką . albo wszystko albo nic
A może jednak sobie wmawiam tą maksymalistkę.
Bo po pierwsze przy takiej ilości palonych papierosów rzucanie ad hoc, to pewny szpital - juz raz się o tym przekonałam. Organizm wariuje i ląduje sie w izbie przyjęć.
Więc powoli.
Jasne ,, ale to potworny wysiłek woli , boksowanie się sama z sobą.
Dobra to inaczej - ustalmy listę , taką za i przeciw ...........no już
Plusy Minusy
rzucę i nie dostanę raka ale będę miała objawy jak narkoman na głodzie
Przeżyje jak będę jadła
warzywa i takie inne rozniosę wszystkich wokół siebie
to kupie nerwosol bo nerwwy puszczą
i po sprawie Utyję jeszcze bardziej
Ale po to się odchudzam
żeby móc rzucic palenie???????????????????????????????????????
No właśnie . Przecież to chyba o to chodzi .
Gdzieś mam zakodowane z poprzednich prób rzucania palenie ,że tyłam jak proś, wieprz , tucznik i dlatego podświadomie bałam sie rzucić palenie ( 4 próby ) .Więc zaczęlam się odchudzać
I teraz napewno rzucę.
NAPEWNO.
I schudnę i NIE DAM SIĘ
I nie będę sobie wmawiać, że się nie da po kawałku rzucić palenia,
bo przecież się da. I zrobię to .
Jesu ,, ,,, ale spowiedź , do szczęścia brakuje tylko żebym napisałam ile palę ,
Dobra napiszę i no juz piszę
i co boisz się
no juz
no
dobra
pale 50 dziennie
kurde
a jednak .......................................
no to dzisiaj wypalę 35
Bosze co ja wygaduję
No a teraz sama się zacznę przkonywać że nie mogę rzucic palenia bo się rozchoruję
Ale durna baba jestem
ale chyba mam jeszcze resztki honoru
palenie jest gorsze od narkomanii
dobra dzisiaj 30 i tak prze 2 - 3 dni
potem 20
i będę szczera i uczciwa sama z sobą
ależ to trudne
już boli
kurde
No .................... to rzucam