Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem 24-letnią studentką. Moja przygoda z odchudzaniem była długą i wyboistą droga. Jako nastolatka cierpiałam na zaburzenia żywienia, byłam pełna kompleksów. Dziś jestem pewną siebie dziewczyną, która choć umie odżywiać się jak należy, to rzadko znajduje czas / chęci na sport.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 122679
Komentarzy: 2223
Założony: 8 lutego 2009
Ostatni wpis: 15 maja 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
violent

kobieta, 30 lat,

170 cm, 56.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

11 czerwca 2009 , Komentarze (3)

dzien 5

ale wtopa dzis...mialam napad....................................tak o bez powodu. no moze ciut glodna bylam. tera rozwolnienia dostalam i brzuch mnie boli...mam za swoje...a dzis waga pokazala juz 57...czemu zawsze gdy mniej pokaze to ja takie rzeczy robie...wszystko psuje....aj szkoda gadac. Padalo dzis ale jezdzialam na rowerze. Nudzilo mi sie to zjadlam cos. Myslalam ze i tak nie ma co robic...eh mam ochote na czekolade...gdyby byly sklepy otware juz bym pobiegla do ktoregos...gdybym sie nie objadla to bym mogla tera pobiegac. Bieganie srednio lubie ale ono jest super. Bardzo szybko po nim chudne nprawde i nogi robią sie ladne......ehh klapa
mam jeszcze 1 miesiąc i tydzien na zrzucenie tego co dzis zjadlam ( no nie bylo tego az tak strasznie duzo) i 3 kg...powinno sie udac

10 czerwca 2009 , Komentarze (2)

4 dzien

Wkoncu ruszylam ten tlusciutki tyleczek i pocwiczylam nieco...chyba ciut za duzo zjadlam moglam se darowac kawe z cukrem ale juz niewazne. Biegalam i zasuwalam na rowrze pomimo padającego deszcu. No coz ...powinnam byc z siebie dumna.

Bylam u psycholozki. Milo pogadalysmy ale krotko. Nawte lubie tą babke. Bardzo mila. Pytala co sie u mnie dzieje, jak jem. Chyba widzi ze juz normalnie. Chyba w koncu znalazlam ten zloty srodek o ktorego tak zabiegalam. To znaczy jem nie za duzo, nie za malo, nie mysle o tym by ciągle ograniczac jedzenie, nie boje sie kazdego kęsa, i nie rzucam sie na zarcie w chwilach slabosci ani nie wymiotuje. Moze dzieki temu ze przytylam bylo to mozliwe. Moze bede normalna. Pani psycholozka mowi zebym codziennie przypominala sobie dobre cechy. Zdziwila sie ze mam taką dobra srednią. Myslala ze po tym wszystkim spadne a tu prosze 5,45...No i mowi ze jestem mądra, a nie tak jak jej powiedzialam nie tępa. I mam myslec pozytywnie o sobie to spadnie to napięcie. Moj brat mowi ze bardzo bym sie nadawala na psychologa bo zawsze wszystko wiem. I zawsze zgaduje w kim sie buja;)))

Zyskuje pewnosc siebie. Nie moge uwierzyc juz wakacje...tak szybko czas leci...juz mam wakacje bo w szkole nie planuje siedziec do konca roku.
Pewnosc siebie to klucz jezeli chce byc blizej idealu. Nawet niektore duzo brzydsze i glupsze i wogle dziwne dziewczyny są pewniejsze siebie i to im daje duuzo...ludzie takich cenią...chociaz nie mozna byc zbyt pewnym. Nie przesadzac ani w jedna ani drugą strone, tak jak z jedzeniem. I mysle ze mi sie udaje. Bede normalna! ale fajnie. Chce byc jak ona, Bar ,o biektem pożadania...jest taka sexi...ale glupoty napisalam

dzis
6.00 owsianka z otrębami i mlekiem, kawa
10.00 jablko
12.00 kefir
14.00 pomidorowa z makaronem, kurczak gotowany, ogorek, ziemniaki, kawa zbozowa z 1 lyzeczką cukru i mlekiem
18.00 salatka z pomidora, ogorka , mozarelli, jajko

cwiczenia- bieg 2 km, rower 7,5 km

9 czerwca 2009 , Komentarze (2)

dzien 3

Juz zlecialo po tym obzarstwie ze 2 kg...ale nadal jest 58! duzo ale mniej...
w szkole jakos tam idzie z ocenami...choc z fizy grozi mi 4 ale na sie zalatwic piątaka.
Z kumplami fajnie. Zakumplowujemy sie z Klaudią,Werą, Radkiem, Michalem, Izą...są spoko tylko widze jak sie stoczyli...ale nie jest zle

Z radkiem mi wyljdzie...?? nie wiem ja mam pecha w milosci...a dzis w nocy snil mi sie Krystian...eh kiedy ja w koncu zapomne...co on ze mnie zrobil...? sporo problemow przez niego mialam...ale i rownie sporo radosci...jaka ja bylam wtedy szczesliwa...dawne dzieje. Czas najwyzszy na jakąs nową ciekawą znajomosc...wakacje idą a ja sie zmieniam na lepsze...moze kogos wyrwe wkoncu..ile mozna byc samotnym?? Nawet najmniej atrakcyjna fizycznie laska moze miec faceta, liczy sie pewnosc siebie!
Mama mi gotuje dietetycznie i to mnie ciesze...bardzo smakują mi takie dania...szczegolnie rybka i kurczak
Jutro znowu musze isc do psycholozki...ciekawe co bedziemy teraz robic

Dzis
7.00 owsianka i otręby z mlekem
10.00 jablko
12.30 kefir
15.30 pomidorowa z makaronem, troche mlodych ziemniaczkow, 6 plastrow pomidora, kawalek gotowanego na wodzie kurczaka
18.00 10 truskawek, warzywa na patelnie

wstyd sie przyznac- cwiczenia- nic poza wfem ale dobre chociaz to..jutro do roboty

8 czerwca 2009 , Komentarze (1)

dzien 2

Tak pierwszy minal burzliwie ale jakos sie udalo, teraz bedzie coraz prosciej...chyba zoladek se rozciągnelam prez to obzarstwo i glod troche bardziej czuje ale dzis juz juz nie. Mam mi kupla jakies tabletki na depresje..i są super wiecie jaki mam dobry humor...dawno takiego nie mialam...i nawet spie po nich normalnie a nie po 5-6 godzin dziennie..ale musze sie uczyc na fize a nie chce mi sie ale dobra dam rade...ehh ale ja gruba...mam straszne uda...ale schrzanilam...dziwne to...jestes chuda i nagle lup zanim sie obejrzysz znowu jestes gruba...ale brzuch juz troche spad...ale i tak jest wielki, jak go dotykam to jakby nie moj brzuch...nogi masakra...szkoda gadac.musze nosic szerokie ciuchy...nie chce zeby ktos zauwazyl ze przytylam a to 6 kg to raczej rzuca sie w oczy...Motywacja nieco lepsza....
Mama mi nawet pomaga, zacheca do cwiczwen i obiadki robi dietetyczne...no fajnie!
W szkole tez spoko...ostatnio Radek ze mną kreci...znamy sie juz dlugo...wiem ze kiedys strasznie sie we mnie bujal...ale teraz sie zmienil i kreci z wieloma dziewczynami...ale flircik poprawia mi humor. Jutro szykuje sie niezla jazda..nie moge sie doczekac. A z Kaską bardzo dobrze. Nasza znajomosc sie rozkreca. mysle ze zostaniemy przyjaciolkami. Alka, nasza klasowa miss tez sie odchudza...zawsze mi zazdroscila ze tak schudlam...a teraz chyba zgapila ode mnie...ale i tak ja mam ladniejszą figure! przynajmniej narazie..heh rozbawilo mnie jak szukala ile jej jogurt ma kalorii...skąd ja to znam??

dzis
7.00 owsianka, mala kawa z mlekiem
10.30 2 kromki grahama salata, rzodkiewka
11.30 jablko
15.30 rosol z makaronem, maly goląbek i troche ziemniaczkow
18.00 kefir
18.40 jablko

cwiczenia: 2 km bieganie, 7 km na rowerze
Musze wkoncu wziasc sie za te 8 minutes
!

7 czerwca 2009 , Komentarze (4)

Dzien pierwszy
motywacja- srednio na jeża
cel- wrocic do 54 kgi wyglądac podobnie




Dlaczego znowu jestem gruba...?? bo jem....a dlaczego jem....bo jestem gruba..
Wczoraj plakalam pol dnia....zalamana bylam. Dotarlo do mnie ile zmarnowalam, to straszne....ehh jak moglam...nie nawidze sie za to...i ciezko mi sie podniesc po tej porazce....po 9 dniach przytylam do 60 kg.........czy moze byc gorzej...nie wiele NIE NAWIDZE SIE
ciągle mam chcice na jedzenie...rano ledwo wytrzymalam...wypilam dwie zbozowe i jakos pomoglo...ale ile mozna...ja sfiksuje. Widze jak mi wszedzie poszlo to jedzenie. Te sadlo na brzuchu...ja juz zapomnialam jak to jest miec sadlo na brzuchu! i te tluste udziska...tak nad nimi pracowalam...;(  Juz nie mam takich fajnech kosci biodrowych, jak siedze nie uwierają mi kosci, juz nie widac mi kregoslupa.....Wszedzie mi poszed tluszcz nawet wydaje mi sie ze twarz mi zgrubiala...jestem okropna NIE NAWIDZE SIE


I zeby sie totalnie dobic postanowilam sie pomierzyc...masakra
bylo tak:
szyja 31 teraz 33
biust 86 teraz 88,5 - jedyny plus
talia 62,5 teraz 69
biodra 89 teraz 94,5
udo 50,5 teraz 54,5
lydka bylo i jest 35,5
 NIENAWIDZE SIE

Wczoraj przezylam jakos to zalamanie....zjadlam troche zeby zagluszyc smutek...matka chce mi pomoc zrzucic tylko mowi ze mam nie rzucac sie na jedzenie...to takie trudne...nie wiem czemu. Nawet plan ulozylysmy co mam jesc
wydarlam sie na calą rodzine ze mają mnie zostawic...bylam zrospaczona...i teraz znowu placze...znowu jestem gruba...taka jest prawda...pewnie wszyscy zauwazą...przeciez 6 kilo wiecej rzuca sie w oczy...musze to ukryc...ide na basen dzis zeby spalic troche...jak ja sie pokaze w stroju...nie mam zadnej motywacji...zero. nic mi sie nie chce...tylko jesc musze zacisnąc zeby ale jestem slaba...obym dzis wytrzymala dzis, jutro potem bedzie juz lepiej...jestem zdolowana...pogoda brzydka,ja brzydka, dobijcie mnie..chetnie bym pochlonela jakąs czekolade, moze 2, 3 co ja gadam z 10 nawet! ale nie moge...juz i tak jest zle po co to pogarszac...wystarczyl 1 dzien totalnej rozpusty...a potem szlo jak z kopyta...i nie moglam przestac! ja wiem ze raczej az 6 kilo nie przytylam, bo czesc z tego szybko spadnie ale z resztą trzeba sie bedzie uporac...bo to chyba nie mozliwe zeby w 9 dni przytyc az tyle!eh nie mam motywacji...choc lubie sie odchudzac...moze to i lepiej...jak zrzuce to bez zadnych wymiotow, kompulsow, tylko porządnie tak jak trzeba to potem bede mogla to utrzymac...moze tak mialo byc...moze top  i lepiej ze przylylam... NIE!ale cos w tym jest...i moze jak nabiore dobrych nawykow, i wyjde z tych dziwnych przyzwyczajen to mi sie uda...oby!ale motywacji i tak brak...zalamka.
Wyprobuje 8 minutes legs od dzisiaj....nie ma bata musi mi sie udac...juz raz sie udalo to czemu ma sie teraz nie udac...z wami bedzie razniej. I pomaga mi ten pamietnik



moj plan na dzis
8.30- owsianka, 2 kawy zbozowe
11.30- marchewka i kefir
15.00- zurek z jajkiem, losos, 1 ziemniak i salatka
18.00- jakis joburt albo salatka

cwiczenia basen, 8 minutes legs

5 czerwca 2009 , Komentarze (2)

oj cialka dalam....po co ja tyle zarlam...a dobrze mi juz szlo! ehh wszystko przez nerwy! Mialam isc dzis do psycholozki. Moja wychowawczyni, ktora jak zwykle sie wtrąca we wszystko powiedziala zebym poszla...balam sie nieco...i obzarlam sie niezle przed wizytą...a wcale nie bylo tak strasznie....oj ja juz nie wytrzymam. Wszystko mnie boli a szczegolnie kosci, jak ktorejs dotchne to czuje bol, jakbym miala w tym miejscu siniaka.......nogi obtluszczone, a z plaskiego kiedys brzuszka zwisa sadelko...wystarczyl tydzien....glupia pinda jestem!

A u psycholozki nie bylo zle...byla taka mila i wciąz sie usmiechala....pytala o takie bzdety...chciala bym sie otworzyla...niektore pytania byly bardzo osobiste...eh ale gadalam co trzeba bylo...o bulimi, kompulsach, anoreksji, nalogach, rodzinie itp itd potem musialam narysowac 2 rysunki...czlowieka i drzewo owocowe. Narysowalam szczuplą wysoką ladnie ubraną kobiete o dlugich wlosach. I duze drzewo z jablkami. Ona mowila ze te rysunki opisuja charakter. Ta kobieta to podobno moj ideal... Wyszlo ze nie mam oparcia, niestem nieco niepewna, ale dokladna i precyzyjna w tym co robię ...i myslę ze to prawda. Jestem ciekawa czy mnie z tego eyciągnie. Mam do niej przychodzic co jakis czas. No czemu by nie sprobowac..co mi szkodzi..moze moje zycie nabierze barw...mi juz tam wszystko jedno...choc chcialabym by to sie skonczylo...zebym zyla normalnie i szczesliwie..........................
Choc dalam plame to nie poddam sie! wkoncu dąze do perfekcji...a perfekcją jest tez szczescie! i swietny wygląd:


2 czerwca 2009 , Komentarze (9)

Zastanawiałam się nad tym....może jak przestałabym odwiedzac vitalie  przez jakis czas...moze to pomogloby mi pokonac nieustające mysli o jedzeniu...

Wczoraj nie weszłam i wcale nie było lepiej...zarcie się tylko liczy...jak narkomanka..robie wszystko żeby je zdobyc..szczegolnie czekolade ..chora jestem!

Wiem ze pewnie we mnie nie wierzycie...ja w siebie tez srednio...ale udowodnie...dziewczyny mnie wspaniale wspierają i fajnie mi się z wami pisze, czyta wasze wpisy..szczegolnie dziekuje rawrr16, undertwenty, junonuno i wogle wszystkim..

 

Boje się wejsc na wage..przerazila by mnie wiadomość ile waze..moge strzelac...okolo 58??>cos w tym stylu...jednym slowem...DUZO wiecej...i pomyśleć ze niecaly tydzień temu ważyłam 52,5....durna cipa!!

Już widze jak mi w uda poszlo...nie tylko...brzuch wydęty, o obcisłych bluzkach zapomniec mogę na pare dni, musze go chowac...w cycki tez niezle poszlo i to chyba jedyny plus...Ten plus to i tak mnie nie pociesza...no moze troche..widze jak przytylam , dobija mnie to wiec jem...bledne kolo...A moze to sie skonczyc tak jak rok temu....lepiej o tym zapomniec i wziasc sie za siebie


a jak się obzeram to ciągle zlego mi się cos przydaza...a to porysowałam talerz( sąsiadki) ale chyba się nikt nie sczail), a to mnie deszcz zaskoczyl w drodze po batonika, a jak ten wpis pisałam pierwszy raz i sięgałam po batona to mi się wyłączył komp..i musze to pisac drugi raz...choc mi się nie chce to musze! Żeby ostrzec inne kompulsowiczki.

I nie wspominając ze matka się sczaila...na szczescie była lagodna...ale wiem jak zepsułam jej humor...dzis by mnie znowu przyłapała ale mialam farta!!glupi zawsze ma szczescie!

Co u mnie poza tym>>>?/

 

Moje zycie wbrew pozoram to nie tylko zarcie( ono stanowy zaledwie około 95%;P)

Dzien dziecka był fajowy...w szkole mamy takie cos ze przepieraliśmy się za dzieci..hehe na wfie ćwiczyłyśmy ze smoczkami, po korytarzach woziłyśmy się z wozeczkami i laleczkami...a wszyscy mowili ze najlepiej się przebrałam! Racja!;) dalam czadu, seledynowe buty, bluzeczka rozowo zolta w lizaki, podkolanoweczki, kiteczki i spodniczka...mowie wam gites

 

A w klasie u nas jakas epidemia, brzuchy wszystkich bolaly..mowilismy ze wychowawczynie nam dala otrute cukierki...hihi po niej to się można wszystkiego spodziewac strasznie wredna baba...Dzis rano się fatalnie czulam....mialam już do budy nie isc...ale nie chciałam martwic stara..ona już by cos gadala ze przez odchudzanie się jakiejs choroby nabawialm!

Apap wzielam, cos na bole miesni, 3 male kawy tak mnie pobudzily ze potem doszla melisa na uspokojenie...na wfie szalałam...czulam się jak napita! Ehh potem już kiepsko mi się zrobilo...na fizie zaczelam wpieprzac kanapke której mialam nie jest i już było wiadomo ze w ten piekny słoneczny dzien zamiast ćwiczyć będę zrec!

 

Dzis mam zamiar się wyspac i wziąć w garść , teraz albo nigdy...moze widok mojej masy ciala mnie przekona...jutro rano na wage...najwyzej dostane zawalu, trwałego urazu lub w najłagodniejszym razie napadu histerii i paniki...i czy chudnąc z wami...??? chyba tam będzie lepiej nie mogę was opuścić...z wami będzie lepiej! Proszę tylko o wsparcie i duzo niedobijających komentarzy...z gory dzieki

 

Mam taki maly plan

 

  1. Przez pare najbliższych dni zrezygnuje z chleba i będę jesc duzo bialka
  2. Cwiczenia a szczególnie bieganie obowiązkowo
  3. Samokontrola, gdy czuje ze zaraz mogę się rzucic na zarcie proszę mame o pomoc jeszcze przed faktem
  4. Zapisuje tu ile kiedy i jak zjadlam
  5. Upiększam cialo innymi sposobami i dbam o siebie, poczuc sie pewna siebie...a ostatnio mimo tego zarcia i wielkiego brzucha tak sie czuje
  6. za 3 tygodnie dodam fotki
  7. ide zaraz spac bo diete trzeba zacząc wypoczeta!

wlasnie jem ostatniego cuksa...

Zyczcie mi powodzenia

Wiem ze bedzie ciezko i musze sie uporac sama ale chociaz ciut wsparcia plissss

31 maja 2009 , Komentarze (8)

Pragne czegos wiecej pelni zycia....ehh pare lat temu myslalam...bede miec 15 lat i wszystko bedzie piekne i kolorowe...a jest szare i do dupy..
Nie zawsze dostajemy to czego chcemy
Wlasciwie to rzadko los jest ku nam

Chce byc tata czysta i usmiechnieta i piekna

Otwarcie na ludzi jest wazne
I ostatnio zauwazylam zmiane...na lepsze
Kiedys na Omie z nikim nie gadalam...siedzialam cicho i sie wogle nie udzielalam...
Sluchalam opowiadan Agaty i Olki
A na ostatnim
Sama do wszystkich zagadalam
Az bylam pod wrazeniem...
A jednak potrafie
I to mam nadzieje nie byl jednorazowy 'popis'

Z jedzeniem mi nie idzie
kompulsy biorą gore
Nie są jeszcze az takie straszne
ale jezeli w pore tego nie skoncze to nie skonczy sie tylko tyciem
Pamietaj o swoim celu
Pamietaj

Moje wszystkie porazki...ehh
Juz mi wstyd minąl podobno
'Nieszczęśliwi nie znają wstydu.'

Ciekaw jestem, jakie to korzyści mamy z lądowania człowieka na księżycu, jeśli my sami nie potrafimy żyć tu, na tej ziemi?

Jestem taki, jak mnie Pan Bóg stworzył.
No - trochem świństwa od siebie dołożył.

Od jutra chce juz przestac
Przerwac trzydniowy kompuls
Tylko wciąz patrze wam w oczy i klamie! tak bezczelnie
Ale nie mam wstydu
Juz mi czasem wszystko jedno
Ma mi nie byc obojetnie
Liczy sie wszystko
Kazda chwila ma byc wazna!
I nie przejmuj sie porazkami
Bo ich juz nie bedzie

Zapomnialam juz czemu bylo zle to juz jest niewazne dzis dla mnie

Wszystko zalezy od pewnosci siebie
dlatego dzis postanowilam
Wychodze z ukrycia
tak!
Fajny fryz make up i te sprawy
Odpicowalam sie i poszlam na festyn z Qumpelą
Pierwszy krok wykonany
Zapomniej o kompulsie
Od jutra duzo cwicze i jem normalnie!
Tak wiem mialo byc od dzis
Brak mi bylo energii
I sie podlamalam.....
Bylo mi juz wszystko jedno
Nawet se zlalam na to ze po tych kompulsach przytylam z 3-4kg!!!
To niedopuszczalne
Powiedzialam
Kolejne obzarstwo nie zaszkodzi
I tak juz jest zle
Jutra zaczne od nowa
ehh glupie to bylo wiem i zaluje
Nie brne juz w to
obiecuje

30 maja 2009 , Komentarze (9)

Idealem...tak, moze myslicie ze mi sie w glowie poprzewracalo (co jest calkiem mozliwe) ale chce i zrobie wszystko by stac sie lepszą...
I to moj nowy cel...ostatni mi cienko idzie...podlamuje sie nie widze w niczym sensu...mam takie niewielkie kompulsy i to juz drugi dzien...dosc...czy to co robie jest potrzebne...nie! czy jest dobre...nie! czy jest doskonale...nie!
nie dopuszcze do kolejnego! od jutra scisly plan ktorego bez względu na wszystko bede sie trzymala...obiecuje sobie i wam
"bo one byly takie czyste i piękne...dlatego chce uczynic z siebie drógą(...) idealną lalkę"
tak ja tez



mi tęsknoty i żale (...) który zaznał ich raz, uleczyć się najtrudniej..."ostatnio wracają smutne mysli...o tym co bylo...a dobrze nie bylo..choc moze pragne tego co bylo bo mam przeczucie ze lepiej nie bedzie...
Krystian dlaczego mi to robisz...dlaczego tak mnie ranisz...co ja takiego zrobilam...czemu sie tak zmieniles? Nie, nie moge Cie winic...to wszystko moja wina...zawsze jest moja wina....dlatego to ja cierpie...Przeciez przyjaznilismy sie od tak dawna a gdy przyszlo cos wiecej..odeszlo wszystko. Tesknie za wspolnym gadaniem...przed tobą tak sie otworzylam...masz ten dar..Cierpienia mają swą dobrą stronę: kształcą serce i hartują ducha.
Dlatego wyrzekam sie slabosci i wad...to co we mnie zle powinno byc obce...

Ide ulicą nieobecna, nieuczesana, nieumalowana, niechlujna, niepewna, nieswoja po raz ostatni......zawracam z tej drobi o 180 stopni
Chce zawsze wyglądac pięknie...przeciez po to sie odchudzalam...nie moge tego schrzanic to moj cel
moze to odwroci moją uwage skupioną wiecznie na jedzeniu
'ludzi wiele czujących i nadmiar zasmęconych, nietylko na ciele, ale i na duszy robią się takie zmarszczki, które już nigdym całkiem nie znikną.'

Dzis spotykam ją
Smutna niewyrazna nieco jak ja ale gorzej
Anka
zmarnowana
w wieku 14 lat zaszla w ciąze
a potem zniknela
i nie spotkalam jej az do dzis
Wysmiewala sie ze mnie kiedys
w parku krzyczla:ale wielki tylek
Plakalm ukratkiem, zabolalo mnie to 
 dzis  skalam ją na zakupach 
zapuszcona, gruba nie poznalam
jej ona mnie pewnie tez
minelysmy sie obojetnie
i kto teraz jest zalosny 
Zmarnowala sobie zycie
ja moje tez marnuje

lecz w inny sposob

Im człowiek więcej wie i rozumuje, tem więcej ma do przeniesienia w życiu moralnych cierpień, smutków i zawodów.

Mam plan- planowac
Wszystko miez jak na dloni
zeby nie bylo przykrych niespodzianek
ile to juz wstydu sobie narobilam przed obcymi ludzmi
no wlasnie
Od dzis sie zmieniam

Moze nie czaicie tego wpisu ale kiedys wszystko wyjasnie

28 maja 2009 , Komentarze (7)

Juz sama nie wiem...nie rozumiem...nie czaje...i nigdy nie zaczaje o co mi biega...
Heloł Violent tu zimia.....
Ciągle te mysli ehh...ciągle mysle co i jak kiedy gdzie zjem...no ale wczoraj bylo gorzej...ja mysle o zarciu czesciej niz facet o sexie...taka prawda...a jak to znow doprowadzi mnie do durnego kompulsu...tylko nie to! Od ostatniego wlasnie mija tydzien...tydzien...czy dobije do dwoch....musze
Dzis maly szoping...z tatą...new produkty...oczywiscie zdrowe.
Przytycie mi nie wychodzi...w glebi duszy wcale go nie chce...obawiam sie go.Niegdy w zyciu nie pomyslalabym ze JA(!!!???) ta zawsze na diecie, zawsze sie odchudzająca bedzie musiala tyc. Jeszcze w tamtym roku...ponad 100 w biodrach, 74 w talii, uda...z 60 masakra!
Teraz wszystko ladnie...No przeciez ten kilogram mi nie zaszkodzi...! I mama kupi mi spodnie...chce spodnie, bardzo chce...stare na mnie wiszą. A upatrzylam sobie takie fajneXD
Dzis zjadlam wiec troche wieksza kolacje to znaczy kefir, kromka grahama i arbuz...od tego przeciez nie
utyje...chyba...trzeba sie oswajac z jedzenie...i przestac az tak zaplątywac sobie nim glowe


Patrzcie w koncu sie ndoszlam do tego jak sie te fotki wstawia..naraeszcie