Zastanawiałam się nad tym....może jak przestałabym odwiedzac vitalie przez jakis czas...moze to pomogloby mi pokonac nieustające mysli o jedzeniu...
Wczoraj nie weszłam i wcale nie było lepiej...zarcie się tylko liczy...jak narkomanka..robie wszystko żeby je zdobyc..szczegolnie czekolade ..chora jestem!
Wiem ze pewnie we mnie nie wierzycie...ja w siebie tez srednio...ale udowodnie...dziewczyny mnie wspaniale wspierają i fajnie mi się z wami pisze, czyta wasze wpisy..szczegolnie dziekuje rawrr16, undertwenty, junonuno i wogle wszystkim..
Boje się wejsc na wage..przerazila by mnie wiadomość ile waze..moge strzelac...okolo 58??>cos w tym stylu...jednym slowem...DUZO wiecej...i pomyśleć ze niecaly tydzień temu ważyłam 52,5....durna cipa!!
Już widze jak mi w uda poszlo...nie tylko...brzuch wydęty, o obcisłych bluzkach zapomniec mogę na pare dni, musze go chowac...w cycki tez niezle poszlo i to chyba jedyny plus...Ten plus to i tak mnie nie pociesza...no moze troche..widze jak przytylam , dobija mnie to wiec jem...bledne kolo...A moze to sie skonczyc tak jak rok temu....lepiej o tym zapomniec i wziasc sie za siebie
a jak się obzeram to ciągle zlego mi się cos przydaza...a to porysowałam talerz( sąsiadki) ale chyba się nikt nie sczail), a to mnie deszcz zaskoczyl w drodze po batonika, a jak ten wpis pisałam pierwszy raz i sięgałam po batona to mi się wyłączył komp..i musze to pisac drugi raz...choc mi się nie chce to musze! Żeby ostrzec inne kompulsowiczki.
I nie wspominając ze matka się sczaila...na szczescie była lagodna...ale wiem jak zepsułam jej humor...dzis by mnie znowu przyłapała ale mialam farta!!glupi zawsze ma szczescie!
Co u mnie poza tym>>>?/
Moje zycie wbrew pozoram to nie tylko zarcie( ono stanowy zaledwie około 95%;P)
Dzien dziecka był fajowy...w szkole mamy takie cos ze przepieraliśmy się za dzieci..hehe na wfie ćwiczyłyśmy ze smoczkami, po korytarzach woziłyśmy się z wozeczkami i laleczkami...a wszyscy mowili ze najlepiej się przebrałam! Racja!;) dalam czadu, seledynowe buty, bluzeczka rozowo zolta w lizaki, podkolanoweczki, kiteczki i spodniczka...mowie wam gites
A w klasie u nas jakas epidemia, brzuchy wszystkich bolaly..mowilismy ze wychowawczynie nam dala otrute cukierki...hihi po niej to się można wszystkiego spodziewac strasznie wredna baba...Dzis rano się fatalnie czulam....mialam już do budy nie isc...ale nie chciałam martwic stara..ona już by cos gadala ze przez odchudzanie się jakiejs choroby nabawialm!
Apap wzielam, cos na bole miesni, 3 male kawy tak mnie pobudzily ze potem doszla melisa na uspokojenie...na wfie szalałam...czulam się jak napita! Ehh potem już kiepsko mi się zrobilo...na fizie zaczelam wpieprzac kanapke której mialam nie jest i już było wiadomo ze w ten piekny słoneczny dzien zamiast ćwiczyć będę zrec!
Dzis mam zamiar się wyspac i wziąć w garść , teraz albo nigdy...moze widok mojej masy ciala mnie przekona...jutro rano na wage...najwyzej dostane zawalu, trwałego urazu lub w najłagodniejszym razie napadu histerii i paniki...i czy chudnąc z wami...??? chyba tam będzie lepiej nie mogę was opuścić...z wami będzie lepiej! Proszę tylko o wsparcie i duzo niedobijających komentarzy...z gory dzieki
Mam taki maly plan
-
Przez pare najbliższych dni zrezygnuje z chleba i będę jesc duzo bialka
-
Cwiczenia a szczególnie bieganie obowiązkowo
-
Samokontrola, gdy czuje ze zaraz mogę się rzucic na zarcie proszę mame o pomoc jeszcze przed faktem
-
Zapisuje tu ile kiedy i jak zjadlam
-
Upiększam cialo innymi sposobami i dbam o siebie, poczuc sie pewna siebie...a ostatnio mimo tego zarcia i wielkiego brzucha tak sie czuje
-
za 3 tygodnie dodam fotki
-
ide zaraz spac bo diete trzeba zacząc wypoczeta!
wlasnie jem ostatniego cuksa...
Zyczcie mi powodzenia
Wiem ze bedzie ciezko i musze sie uporac sama ale chociaz ciut wsparcia plissss