Dzień 18
Już wczoraj pobiegałam...choroba pomału odpuszcza...ale jeszcze zdrowa nie jestem...ale już miałam taką potrzebę biegania, że musiałam, źle nie było, biegało mi się bardzo lekko bo miałam zapas skumulowanej przez te kilka dni energii. Z racji tego, że choróbsko mnie zmogło to ważenie przesunęłam na najbliższy poniedziałek. No i przez nasze przeziębienie nie mogliśmy wykonać naszych badań z Mężem, kolejny termin mamy przesunięty na maj. Trochę byliśmy źli bo tyle czekania no ale cóż, anestezjolog by nie wyraził zgody na jego przeprowadzenie.
Dzisiaj dzionek zaczęłam wcześnie, dopijam kawkę i biorę się za sprzątanko...chcę wprowadzić troszkę wiosny do domku...a później będę testować moje akcesoria do dekorowania ciast...dzisiaj mojej rodzince obiecałam że zrobię zamiast pączków, mufinki bo muszę przetestować kremy i wybrać ten który użyję w sobotę do torta urodzinowego dla mojego M...a symbolicznego pączka kupię
Wieczorem w planach kilka serii z Mel i bieganie
...bo pewnie jakiś pączuś mi się trafi