Pamiętnik odchudzania użytkownika:
karla1974

kobieta, 50 lat, Sosnowiec

159 cm, 66.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 lutego 2014 , Komentarze (3)

Dzień 15 ale tak naprawdę to 3 z dobrą dietą i codziennym treningiem

tak mnie kusiło żeby wejść na wagę i wlazłam...ruszyło jest 66kg!!!

Postanowiłam zatem liczyć wyzwanie od 10 lutego, zatem dzisiejszy dzień jest dniem trzecim mojego planu

W związku z tym nabyłam konto plus, zmieniłam wygląd pamiętnika. Dzisiaj wyzwanie podjął równiez mój Mąż, stworzyłam mu tabelę wymiarów, pomierzyłam, zapisałam i wystartował

Pilnuję mu dietki, pomalutku wdraża nowe ćwiczenia...ja bardzo chciałabym aby zaczął ze mną biegać, póki co nie udało mi się go namówić, na początek było kilka marszy ale nie odpuszczę...ma cel zgubić 10kg tak jak ja do 24 maja. Będę Wam pisać również o Jego osiągnięciach.

U mnie dzisiaj bardzo dobrze: 

śniadanie: jedna parówka z szynki, 45g chleba, 4 oliwki, pół pomidora, kawa z mlekiem

II śniadanie: jogurt + 3 łyżeczki płatków owsianych, 1 mandarynka

obiad: dwa małe udka pieczone bez skóry, bułka kajzerka, surówka colesław

kolacja: jogurt naturalny, jabłko, 2 plasterki szynki z indyka

trening: Mel B. nogi, brzuch, pośladki, ręce, 20 fitapów na talię, 20 x ćwiczenia na wew stronę ud, rozciąganie

Dzisiaj zrobiłam zakupy dietkowe, kupiłam również olej z orzechów włoskich oraz arachidowych (hmm tylko do wcierania lepsze są tłoczone na zimno ale to doczytałam dopiero po powrocie ze sklepu, moje są rafinowane) ale też można się nimi mazać i piec a na włoskim robić pyszne sałatki

Ale już zamówiłam wielki słój oleju kokosowego, kiedyś miałam go na próbę od koleżanki...rewelacja, też musi być nieoczyszczony wówczas pięknie pachnie, ma bogactwo składników, można go używać do smażenia, pieczenia, smarowania pieczywa no i do pielęgnacji skóry i włosów...podobno to najlepszy olej przy dietkowaniu bo przyspiesza metabolizm...no to się będziemy olejować

A dziś trafiłam na świetny pamiętnik jednej z Vitalijek na którym znalazłam mnóstwo fajnych motywacji

http://vitalia.pl/index.php/mid/49/fid/341/diety/odchudzanie/du_id/1960451

...no i sam pamiętnik czyta się jednym tchem...kilka obrazków wydrukowałam i zawiesiłam w strategicznych punktach mego domu czyli na lodówce, szafie i lustrze...oto kilka z nich

i coś dla męskiej części zastanawiających się nad podjęciem wyzwania....

no i chwila słabości...

ale tym razem będziemy dzielne


Lecę zrobić szybki prysznic i naoliwić ciało me 

Dobrej nocki 

11 lutego 2014 , Skomentuj

Dzień 14

Jestem zadowolona z dzisiejszego dnia...jak w taki sposób przebrnę przez dwa tygodnie to później wiem że już nic nie wybije mnie z rytmu

śniadanie: jajko na wodzie, 45g chleba, 3 pomidorki suszone, kawa z mlekiem

II śniadanie: 2 mandarynki (tylko bo dzisiaj późno wstałam więc menu ograniczone)

obiad: udko duszone bez skóry, 100g ziemniaków z wody, surówka z kapusty kiszonej

kolacja: placki z otrębami i serkiem homogenizowanym (1 jajko, 3 łyżki płatków owsianych wymieszanych z otrębami i łyżką serka) wyszły, 4 łyżki serka homo, cynamon, herbata z cytryną i słodzikiem

Po biegu jeden krótki kabanos

Wysiłek: 60 minut biegu, abs z Mel B. - 10minut, ramiona z Mel B.-  10minut

Czuję się super, po wczorajszym cardio z Mel i jej pompkach czuję dziś całe ciało...uwielbiam to uczucie...jutro będzie znowu cały zestaw z mel albo wybrane zestawy i bieg...wszystko zależy od nastroju ale każdy dzień  z solidną dawką ruchu...to moje postanowienie...

JUŻ CZUJĘ ŻE ZNÓW ZAŁAPAŁAM BAKCYLA


10 lutego 2014 , Komentarze (2)

Dzień 13 c.d.

Mogę się pochwalić że dzisiaj zrealizowałam plan na piątkę

śniadanko: placki owsiane (1 jajko 3 łyżki płatków owsianych, 4 łyżki serka homogenizowanego president), kawa z mlekiem

obiad: 25g kus kus, 100g piersi z kurczaka duszonej, kapusta kiszona, marchewka z groszkiem

przekąska: jeden kabanos 

kolacja: serek wiejski light, szklanka soku z ananasa (pyszny z auchana taki naturalny w butelce) 45g chleba

Ćwiczenia: Mel B. - rozgrzewka 5min, nogi - 10min, ręce - 10min, brzuch - 10min, pośladki - 10min, cardio-15min rozciąganie

łącznie 60 minut

Dzisiaj poczyniłam też zakupy kosmetykowe: oliwka z ziaji do masażu antycellulit, peeling antycellulit pomarańczowo-waniliowy, masełko równiez z tej serii, no i balsam antycellulit z efektem rozgrzewającym (taki lubię najbardziej bo jak stygne po bieganiu lub ćwiczeniach to bardzo mi zimno)

Teraz zatem lecę się wypluskać, wymasować, ponacierać i wrócę na ciepłą herbatkę i poczytam Wasze pamiętniki


10 lutego 2014 , Komentarze (4)

Dzień 13

Tak jak wczoraj pisałam od dziś wyznaczam sobie nowy cel który postanawiam sumiennie realizować.

Dzisiaj się zważyłam no i niestety waga wzrosła...ale to też wina wczorajszego wieczornego jedzenia, dziś wskazała 67,3kg

Zmieniam ją na pasku i wyznaczam postanowienie wakacyjne - na wesele 24 maja mieć 5 z przodu

Z racji tego że za tydzień obchodzę 40-tkę pozwalam sobie na zjedzenia kawałka torta i wypicie lampki wina, natomiast 19 lutego świętujemy 20-tą rocznicę ślubu, planujemy spędzić ją w Bieszczadach i wówczas również pozwolę sobie na winko.

Poza tym żadnych odstępstw od planu: nie jem słodyczy, nie pije winka, jem regularnie co 3h, waże porcje węglowodanów i białka, codziennie ćwiczenia(w zależności od nastroju Mel. lub Chodakowska,) co drugi dzień 60 minut biegu. 

Ważenie w każdy poniedziałek, mierzenie co 3-4 tygodnie

Namówię Męża aby cyknął mi fotki w stroju...przełamanie się i wrzucenie ich dają nesamowitego kopa....tak miałam poprzednim razem...i poszło bardzo fajnie

Dla przypomnienia było tak:

Górne zdjęcia to start w kwietniu 2013r. waga 69kg, zdjęcia dolne to czerwiec efekt po 3 miesiącach biegania, ćwiczenia z mel i skalpel plus diety ale nie drakońskiej, uzyskałam wgę 62kg i niesety nie zeszłam poniżej 60kg a taki miałam plan na urlop do 19 czerwca. Teraz waga wróciła, brakuje 2kg do wyjściowej....ale mówię STOP!

Efekt może nie jest spektakularny, proprcji zmienić się nie da, krótkie nóżki zostają uda i pupę zawsze miałam masywniejsze ale ciałko pod wpływem ćwiczeń robi się super jędrne i znika cellulit...i to bym chciała zachować plus zrzucić  nadbagaż....zatem do ROBOTY!

Oto moje aktualne wymiary:

   

9 lutego 2014 , Skomentuj

Tak szybciutko ...mimo pobalowego zmęczenia zrobiłam ręce i brzuch  z mel.b. i zaliczyłam mój godzinny bieg w dość tęgim deszczu ale biegło mi się tak lekko...przemyślałam to moje całe odchudzanie...daję radę z bieganiem i ćwiczenia już też polubiłam...pora więc tylko zadbać o dobrą dietę.

Skupiam się na brzuchu bo z nim mam największy problem i na udach bo to też moja zmora, z ramionami wiem, że idzie mi łatwo, no i chcę popracować nad plecami bo sa też obtłuszczone.

Robię skalpel, Mel B (nogi ręce brzuch pośladki plecy), biegam 60 minut. Chcę codziennie ćwiczyć i co drugi dzień biegać. 

Dzisiaj na kolacyjkę dojadam to co zostało z imprezki: serek pleśniowy, suchy kabanosik, pomidorki suszone i wypijam ostatni kieliszek winka...i jutro dzień zaczynam  z odpowiednimi porcjami dozwolonych produktów. 

Mam nowy termin dający motywację - 24 maj idziemy na wesele, chcę też mojego M wdrożyć w plan odchudzania. Ja schodzę poniżej 60kg a On gubi 10kg. Trzymajcie zatem za Nas kciuki

9 lutego 2014 , Skomentuj

Dzień 12

Jakoś idzie choć jeszcze nie tak jak bym chciała. W tym tygodniu był 3 razy skalpel i dwa razy bieganie 60 minut...ale z dietką idzie gorzej. Ale wiem, że się wkręcę.

Wczoraj był bal...cudowny, wyskakałam napewno dużo kalorii. Zapewne jeszcze tam zagościmy bo ludzie cudowni, pięknie przebrani, cała zabawa skupiała się na parkiecie a nie przy stole a koszt to 30zł kawka herbatka ciastko -  a jedzonko swoje...opcja świetna. Wrzucam kilka fotek bo bal był przebierany....oj długo nie wiedziałam w co nas ubrać ale w końcu przypadkiem znalazłam w ciuszkach bluzeczkę gorsecik, która mnie zainspirowała na burleskę....trochę powycinałam poprzycinałam pododowałam i wyszło tak....a partnerował mi mój kochany Al Capone:)

A tu hit!!! ....nogi Pana Królewny....Facet swoim przebraniem i tym jak potruszał się na szpilkach zrobił furorę...partnerowała mu Pani w meloniku...byli niesamowici!

31 stycznia 2014 , Komentarze (3)

Dzień 3

Dzisiaj słaby dzień, jakiś taki senny, smutny jeszcze do tego zawitała do mnie @...mniej dietetycznie ale za to bieganko zaliczone 60 minut i Mel B. brzuch i ramiona.

Bieganie jest rewelacyjne - poprawia nastrój, przegania smuty i ładuje poytywną energią a dziś to myślałam że najem się naleśników i wlezę do łóżka na popołudniową drzemkę...ale skończyło się na kilku łyżeczkach kremu czekoladowego i chlebku z dżemem przed obiadem....ale do łóżka nie wlazałam tylko poszłam biegać i poćwiczyłam.

Chyba myśl o zbliżającej się 40-tce działa na mnie dołująco choć ogólnie to nie ma to dla mnie znaczenia bo duchem czuję się młodo...ale może gdzieś podświadomość dochodzi do głosu...?

Wczoraj dzień bez ćwiczeń ale w ruchu do późna - już wieczorem sił mi brakło...

Dziś biegało się rewelacyjnie - dawka leku wziewnego przed, ciepły kominek wokół szyi no i temperatura wyższa - i odrazu wydolność lepsza. Wczoraj rano wlazałam na wagę...po jednym dniu 0,5kg mniej także start dobry...byle się utrzymać...no dzisiaj trochę pofolgowałam ale jutro będzie lepiej

29 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Dzień 1 c.d.

Uff pobiegałam, prawie godzinka bez 4 minut...ale po śniegu wycisk niezły, czuję moje łydki i uda...lecz przy tej temperaturze moje oskrzeliki się bardzo zwężają i po biegu oddech ciężki...muszę używać leku.

Dzień na piątkę...

obiadek zrobił mój synuś: ryż carry ok 30g, pierś z kurczaka 100g, surówka colesław

podwieczorek: skręcało zas łodkim ale wypiłam tylko kawkę z mlekiem 3,2 % ale rozcieńczonym

kolacja: bułka 52g, plaster konserwowej szynki 33g, 3 plasterki kiełbaski swojskiej, herbata z cytryną i słodzikiem

Dzisiaj pół dnia pobuszowałam w ciucholandzie upolowałam kilka fajnych perełek, zadowolona jestem bardzo...potrzebuję zmiany... także dieta, ruch, zmiana stylu i kolorystyki garderoby...odrazu poprawia się  humor

29 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Dzień 1 - START

Dzisiaj tak jak sobie obiecałam ważonko...jest 66,4kg przed @, więcej o kilogram niż na pasku, ale nie będę narazie zmieniać, wierzę że w tydzień dogonię pasek.

Dziś na śniadanko:

50g chleba zwykłego, 60g szynki konserwowej (powinno być max 30g) ale na początek po odstawieniu masełka chlebek taki jakiś suchy więc szyneczki zjadłam troszkę więcej, pół pomidora, kawa rozpuszczalna z mlekiem 3,2 (chude muszę kupić bo do pianki w ekspresie nadaje się niestety tłustsze, więc Mąż zrobił zapasik).

Obiadek w planach, ale będzie może pierś z kurczaka albo rybka po grecku własnej roboty.

Wieczorkiem  bieg 60 minut

28 stycznia 2014 , Komentarze (7)

tak postanowiłam zacząć jeszcze raz, może motywacja, że zostałao mi tylko

18 dni do 40-tych urodzin

a z mojego wielkiego planu nic nie wyszło, pozwoli mi na dobry start. Mam dwa tygodnie i 4 dni żeby zmniejszyć wagę. Jest relane, że mogę zgubić od 1,5 - do 2kg to się nazywa prokrastynacja czyli odkładanie wszystkiego na ostatni moment...ale właśnie to takich ludzi jak ja nabardziej motywuje i wówczas rezultaty mam najlepsze...

Więc dziś już kończe dzień herbatką ogladam program" Otyli kontra szczupli" jutro będzie ważonko przed śniadaniem, zapis wagi i start - wiem że do 15 lutego jestem w stanie zgubić dwa kilo!!!! 

Obejrzałam fotki ze swojej przemiany i wiem że chcę tak wyglądać i kontynuować mój plan do wakacji osiagnać swój cel poniżej 60kg.

dla przypomnienia i motywacji efekt dietki 1500kcal biegania i ćwiczeń ok. 3 miesiące

może cyknę fotki aktualnego stanu....


Wracam zatem do planu:

3x razy w tygodniu bieg (60minut) jesli pogoda nie pozwoli to w ten dzień ćwiczę lub orbitrek

3x razy w tygodniu ćwiczenia (skalpel lub Mel B.)

1 dzień przerwy 

dieta 1200kcal

nie jem słodyczy, pierwsze winko 8 lutego na zabawie.

TRZYMAJCIE ZA MNIE KCIUKI