Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Taniec orientalny oraz Zumba, psychologia, samorozwoj, czytanie ksiazek, granie w gry na komputerze czy konsoli

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8726
Komentarzy: 185
Założony: 16 czerwca 2009
Ostatni wpis: 26 września 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
dreamer80

kobieta, 44 lat, Dublin

160 cm, 64.70 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: zmiescic sie w ulubiona czerwona sukienke na Walentynki 2018

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 sierpnia 2009 , Skomentuj

Zrobiłam dzisiaj 5 dzień A6W - i to tylko tyle cwiczeń na dzisiaj.

Była też szarlotka na kolacje jako grzeszek - i w tym tygodniu tych szarlotkowych grzeszków będzie więcej, bo już mnie dopadł stres przed wyjazdem i muszę go sobie czymś osłodzic. Najważniejsze to żebym nie zaczęła jeśc czekolady, bo wtedy to już całe odchudzanie poleci na łeb na szyję, ale postaram się do tego nie doprowadzic, bo dzięki Bogu do czekolady mnie nie ciągnie.

10 sierpnia 2009 , Komentarze (3)

Dzisiaj zrobiłam 4 dzień A6W, 200 razy cwiczenia na uda z motylkiem i trochę cwiczeń z hantlami.
Niby ok, ale wieczorem zjadłam 3 kawałki (małe) ciasta.
Kiedy ja wreszcie wrócę do odpowiedniej dietki i cwiczeń. Ostatnio w miarę zdrowo się odżywiam, ale jem więcej niż w planie diety, bo nie odmierzam tego co jem.
Wydaje mi się, że przed wyjazdem do Polski w weekend - za wiele już nie zmienię, ale postaram się już po powrocie o pełną mobilizację i powrót do odpowiedniego jedzenia i cwiczeń.
Myślę, że to, że waga mi się popsuła też ma w tym swój udział, bo od dwóch tygodni nie mam wagi i podaję ją na oko - a jednak ważenie mnie mobilizuje - jak widzę spadek wagi to energia mi wzrasta, podjadac się nie chce - same plusy.
Teraz to aż boję się stanąc na wadze, bo nie wiem co zobaczę. Postaram się w niedzielę zważyc u Rodziców i wtedy zobaczymy.
Moja 5 z przodu znowu poza zasięgiem - niby niewiele mi do niej brakuje, ale ciągle nie mogę jej osiągnąc.
Ostateczny termin powrotu na dobre tory ustalam na 1 września, ale postaram się wrócic wcześniej. Zobaczymy.

3 sierpnia 2009 , Komentarze (1)

Wracam skruszona do ponownej walki z kilogramami - przybył mi kilogram wagi, cm w talii i cm w biodrach - kilka spraw się na to złożyło - egzaminy, choroba, brak cwiczeń, brak dietki i kilka grzeszków słodyczowych - ale już wracam zdrowa i mam nadzieję, że zbędne kilogramy i centymetry szybko zgubię.

Dzisiaj cwiczyłam 30 min - cwiczenia z hantlami na ręce i motylkiem/agrafką na uda. Od jutra postarama się wrócic do A6W - a raczej chyba znowu zacząc od początku - już drugi raz tak mam, że dwa tygodnie wytrzymam a później tydzień przerwy. No ale co zrobic - może teraz pójdzie trochę lepiej. Postaram się też więcej cwiczyc na stepperku.

Tak, że do piątki z przodu znowu mi trochę brakuje - to jakas zmora moja, bo od prawie dwóch lat próbuję do tej piątki z przodu dotrzec - ale z Vitalią dopiero od 17.06.09, więc właściwie dopiero teraz mam szansę na powodzenie.
Spróbuję się już nie wyłamywac - bo te pierwsze 4 kg mniej tak ładnie i szybko mi poszło, a teraz od 3 tygodni zamiast dalej do przodu to jakieś takie nie wiadomo co.
Biorę się w garśc bo termin do schudnięcia do 55kg dałam sobie do końca września - jeszcze da się to osiągnąc, ale z każdym dniem zbliża się ustalona data. Nie chcę już wracac do 63 lub 65 kg .
Muszę jutro kupic żelazo, bo jak je zażywam to nie ciągnie mnie do podjadania.


24 lipca 2009 , Komentarze (2)

Ten tydzień poza cwiczeniami A6W - to kiepściutko. Żadnych innych cwiczeń nie było. Chyba, że jeszcze jutro i w niedzielę zdążę nadrobic chociaż trochę. A wszystko przez stres w pracy i zostawanie po godzinach. Od kilku dni pobolewała mnie głowa, a od wczoraj już nawet tabletki nie pomagały, więc zostałam dzisiaj w domu. Na szczęście po południu już mi przeszło, ale chyba pierwszy raz w życiu miałam migrenę, bo na normalny ból głowy to nie wyglądało. Muszę trochę odpocząc i odstresowac się. Jutro idę do kina, a później zobaczymy jak minie dzień.
Co do dietki to ten tydzień taki sobie - tzn. starałam się, żeby było w miarę zdrowo, ale nie jadłam praktycznie nic z planu na ten tydzień. Postaram się poprawic od przyszłego tygodnia.

19 lipca 2009 , Komentarze (3)

3 dzień A6W zaliczony.

Dzisiaj robiłam porządki w szafie z ubraniami i przygotowałam już jeden worek rzeczy do oddania. Będzie jeszcze co najmniej jeden, ale to dopiero jak kupię sobie trochę nowych rzeczy. Przyznam się, że nigdy wcześniej nie zwracałam uwagi na to jak się ubieram - ważne było tylko to, żeby brzucha nie było widac - co zaowocowało tym, że we wszystkich moich ubraniach jestem bezkształtna. A że odchudzanie jest jednym z działań mających doprowadzic do zmiany sposobu życia, to zmiana sposobu ubierania się też jest jednym z celów. Dlatego też w ostanich tygodniach czytałam i oglądałam porady Trinny i Susannah co do tego jak się ubierac do swojego kształtu figury i co nosic a czego nie jak się ma np. krótkie nogi itd. Babki są naprawdę świetne i wyszło na to, że praktycznie całą szafę mam do wyrzucenia. Wreszcie po prawie 30 latach (ha, ha). Następnie byłam na stronach sklepów w Dublinie online i sprawdzałam jakie ubrania pasują do mojej sylwetki i które chcę kupic jak tylko schudnę (dlatego też ostanio mniej pisałam i byłam mniej obecna na forum). Np. buty mam zamiar kupic zaraz po wypłacie. Jako, że mam krótkie nogi powinnam nosic buty na wysokich obcasach i takie mam zamiar kupic. Zobaczymy jak sobie będę radzic z chodzeniem . Oczywiście nic nie kupię online, bo każdą jedną rzecz muszę przymierzyc, bo nigdy wcześniej w takich rzeczach nie chodziłam. Ale zapowiada się niezła zabawa - zwłaszcza, że znalazłam jeden sklep z naprawdę takimi ubraniami jakie mi będą potrzebne. Tak, że już nie mogę się doczekac (a to wszystko jest oczywiście dodatkową motywacją do dalszego odchudzania się).
Dzisiaj oprócz A6W zaliczyłam jeszcze górę prasowania, ale po południu mam zamiar też trochę potańczyc. Co zaliczę to napiszę.

Poniżej zdjęcie Trinny i Susannah



18 lipca 2009 , Komentarze (1)

Kolejny 1 kg w dół - razem już 4,5 za mną. Tak, że jestem prawie na półmetku. Nieśmiało zaczynam marzyc, że może za tydzień zobaczę 5 z przodu. Nie widziałam jej już prawie dwa lata. Byłoby super. Ale na piątkę trzeba jeszcze zapracowac - trzymac się dietki i cwiczyc. Na szczęście moja motywacja znowu wysoka, więc jest ok. A tak w ogóle to nie tylko kg lecą ale cm też - już w sumie straciłam 5 cm z bioder i 6 cm w talii. Tak, że ciągle idę w dobrym kierunku. Mam nadzieję, że będzie tak dalej i uda się osiągnąc cel może nie na koniec września, ale już na początku. Zobaczymy.

Zaliczyłam drugi dzień A6W.

16 lipca 2009 , Komentarze (2)

Zaliczyłam znowu 1 dzień A6W. Po małej 'kontuzji' wracam do cwiczeń brzucha. Od razu mi się humor poprawił po cwiczeniach i jakos tak mi lżej - chyba nie tylko na duszy. Mam nadzieję, że teraz już będzie bez problemów i regularnie będę cwiczyc. Najwyżej kilka dni będę powtarzac, żeby nie przeciążac mojego organizmu. Wlasciwie to nie zależy mi na wykonaniu wszystkich cwiczen w 42 dni a raczej na spokojnym ciągłym wzmacnianiu mięśni brzucha. A A6W jest do tego świetne. I przez te 11 dni, które wcześniej wytrzymałam zgubiłam kilka cm z talii, 'oponki' i bioder. Znowu jestem pełna zapału.

8 lipca 2009 , Komentarze (9)

Hurra - kolejne 900 g mniej. To już razem daje prawie 4 kg mniej w ciągu ponad 3 tygodni. Lecą kolejne cm z talii, bioder i biustu.Oby dalej tak szło i żebym tak z 58 kg ważyła na wyjazd do Polski w połowie sierpnia. Wydaje się to realne - chyba, że waga stanie na jakiś czas. O! lepiej, żeby nie.

10 dzień A6W już też dzisiaj zaliczony.
Zmobilizowałam się jeszcze wieczorem i zamiast cwiczeń modelujących pocwiczyłam trochę aerobiku (45 min).

Z jedzeniem tak jak ostanio - jest dietkowo, ale nie dokładnie to co jest na dany dzień przewidziane w diecie smacznie dopasowanej. Nie to żeby była nie smaczna, ale czasami nie chce mi się przygotowac jakiegoś posiłku, albo mam ochotę na coś innego. Zwłaszcza, że A6W coraz dłużej trwa a ostatnio mam problemy z zaśnięciem i później ciężko mi wstac o 5 rano, więc mało czasu zostaje mi na przygotowanie czegoś. Po pracy też jestem wyczerpana, więc cieszę się jak mi się uda coś pocwiczyc. Ale powoli uczę się co jest zdrowe do jedzenia, a co nie i myślę, że za jakiś czas już sama też będę potrafiła komponowac sobie urozmaicone jedzenie.

7 lipca 2009 , Komentarze (1)

Ostatnio mocno padało i wieczorem był problem z dostępem do internetu - dlatego też nie mogłam wpisywac co i jak słychac.

Niestety w czasie weekendu nie pocwiczylam tyle ile bym chciała, ale nie to, żeby było zupełnie bez cwiczeń. A6W codziennie zaliczam - tak, że dzisiaj już był dzień 9.
Dzisiaj nie cwiczyłam jogi, bo wróciłam zmęczona po pracy, ale za to rano robiłam oprócz A6W trochę cwiczeń z hantlami. Tak, że ogólnie bilans nie jest
taki zły.

Co do dietki to nie trzymam się jej strasznie ściśle, tzn. nie miałam ostatnio wszystkich produktów na dany dzień, więc po prostu biorę inne danie z tego samego tygodnia i np. to co powinnam zjeśc w środę to już zjadłam, a na środę zrobię danie z poniedziałku. Poza tymi zmianami to trzymam się dietki i bardzo dobrze mi ona służy - nie chodzę głodna, chętnie wcinam warzywa, owoce, nabiał i muesli. Do słodyczy mnie już nie ciągnie, tak, że jest coraz lepiej (dlatego też nie wklejam na razie bilansu dnia do pamiętnika, bo po prostu nie sprawdzam dokładnie tych kalorii. Jak będą kolejne dokładnie zaliczone dni z dietą to wkleję).

Co prawda waga od ostatniego ważenia się nie ruszyła, za to ciałko się ciągle wysmukla i już mieszczę się w spodnie, w które wchodziłam ostatnio 1,5 roku temu.

4 lipca 2009 , Skomentuj

Cwiczenia: taniec 1h, szósty dzień A6W zaliczony - rano nie cwiczyłam, bo myłam naczynia, ale cwiczyłam wieczorem i jednak wolę rano - raz, że już zaliczone cwiczenia poprawiają mi humor i dodają motywacji, a poza tym to jestem ranny ptaszek i lepiej się we wszystkim czuję rano, ale najważniejsze, że udało się zaliczyc. Tak, że kolejny mały sukces.

Byłam dzisiaj z synem w kinie na Epoce Lodowcowej 3 w 3D. Fajny film - lepszy od drugiej części, ale trochę gorszy od jedynki. Nie miał już tylu fajnych tekstów. Chociaż było dużo fajnych scen - moja ulubiona to scena porodu - niezle się uśmiałam, zwłaszcza mając w pamięci własny.

Dzisiaj jadłam zdrowo, choc nie trzymałam się diety:
śniadanie - jogurt z muesli i otrębami
drugie śniadanie - kromka chleba chrupkiego z odrobiną miodu (z powodu bólu głowy)
obiad - sałatka z kurczaka z warzywami
podwieczorek - jabłko
i to na dzisiaj tyle. Chyba to tych 1500kcal nie miało.

Mam już plan diety na przyszły tydzień i zwiększyłam chudnięcie do 1kg tygodniowo, więc mój plan jest teraz na 1100 kcal a nie na 1500. Jest trochę prostszy i bardziej mi odpowiada. Jest też mniej jedzenia, co w sumie też jest dobre, bo ostanio nie jestem w stanie zjadac wszystkiego na dany dzień z jadłospisu.
Jutro czas zrobic zakupy na przyszły tydzień.