Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Lubię podróżować, czytać książki, uprawiać sport. Uwielbiam słodycze i to jest moja zguba. Dużo ćwiczę i prawdopodobnie ten mój nadmiar kilogramów nie jest tak bardzo widoczny na pierwszy rzut oka, ale ja to wiem. Latka lecą co nie znaczy, że trzeba się poddać bez walki i na te lata wyglądać.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 542888
Komentarzy: 13391
Założony: 9 maja 2010
Ostatni wpis: 2 kwietnia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Spychala1953

kobieta, 71 lat, Tarnowo Podgórne

160 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 kwietnia 2011 , Komentarze (20)

Ta piosenka zespołu Dżem towarzyszyła mi kiedy wracałam do Poznania z naszego spotkania w Warszawie z Ulką, Lucką i Klusią. Niektóre z Was przeczytały z pewnością już o naszym spotkaniu w pamiętniku uleczka44. Musicie przyznać, że piosenka ta podkreśliła na zakończenie wagę naszego spotkania. Poniżej fragment tej piosenki

"Kiedy byłem mały, zawsze chciałem dojść
na koniec świata
kiedy byłem mały...
Pytałem gdzie i czy
w ogóle kończy się ten świat


W życiu piękne są tylko chwile

W życiu piękne są tylko chwile
Tak, tak "

Poniżej kilka fotek w moim wykonaniu.


Klusia z Ulką lekko spóźnione pędzą na spotkanie Ulki i Mieci

Moje kochane trio..

Takim pokusom oparły się Ulka, Lucka, Klusia, i Miecia, he, he. Dzielne dziewczynki

Uleczka uwieczniająca spotkanie dla potomnych..

Lucka też nie próżnowała..

I nasza trójka z prezentami od kochanej Klusi..

Było to niesamowite spotkanie. Dojechałyśmy do Warszawy z różnych miejsc Polski. Lucka przyleciała do Polski z Norwegii. Ulka opóźniła o jeden dzień swój wyjazd na zaplanowany wypoczynek, żeby móc się z nami spotkać. Ja z Klusią jechałyśmy 3 godziny na miejsce spotkania. Spotkałam w Warszawie  trzy kochane ciepłe kobietki o wielkim sercu. Dziękuję.

I wiecie co jest najlepsze na nie jedzenie? Przebywanie w tak miłym towarzystwie. Wcale nie miałyśmy czasu myśleć o jedzeniu tak byłyśmy zajęte sobą. No cóż, póki co pozostały mi wspaniałe wspomnienia .

W życiu piękne są tylko chwile i dla takich chwil warto żyć.
Buziaki


14 kwietnia 2011 , Komentarze (12)

Kochane chudzielce i zmierzające w tym kierunku.
Nie zapędźcie się za daleko bo nie będzie na czym oka zawiesić, a o przytuleniu się do Was to już nie wspomnę.
Nie oferujcie Waszym kochanym facetom samych piszczeli
bo się poobcierają, he, he.



Tylko nie mówcie, że im zazdrościcie bo nie uwierzę.
To tyle refleksji na temat umiaru w każdej dziedzinie: czyli w jedzeniu, pracy, kochaniu, he, he

żartowałam oczywiście macie wolny wybór.
No to go, go, go dzielnotki do roboty nie opierdzielamy się.


12 kwietnia 2011 , Komentarze (29)

Dzisiaj dzień czekolady, nie wierzycie?
Ale musicie uwierzyć, że ja czekoladowy i słodyczowy nałóg nie zjadłam ani jednej kosteczki.....hi, hi z tego talerzyka i nie tylko z tego.


Wiedziały koleżanki komu dać talerzyk, he, he

Okazuje się, że uzależnionych od czekolady nie brakuje..

I to spragnione spojrzenie czekoladoholiczki, hi, hi..

Patrzcie i podziwiajcie jak się przykleiłam do tego talerzyka.
Na tym koniec zdjęć ku przestrodze odchudzających, he, he.
Omijajcie z daleka zawartość tego talerzyka.
No nie, czasem odrobinę można byle nie za często i nie jedną tabliczkę na jeden raz i imprezujcie z rozwagą coby potem nie ryczeć.


Trzymajcie się chudo i zdrowo.
Buziaki

8 kwietnia 2011 , Komentarze (27)

Dzisiaj nie będzie stania na głowie.
Dzisiaj będzie na  wesoło o naszym często smutnym i baardzo rozpaczliwym odchudzaniu. Grunt to się nie przejmować.
Bawcie się dobrze.




















To tyle o odchudzaniu . Biegnę do kuchni bo właśnie upiekłam świeży chlebek, he, he. Chyba mnie pogięło. Pachnie w kuchni jak cholercia.
Trzymajcie się dzielnie ja też spróbuję się trzymać tylko ciekawe czego, he,he.  Chyba swojego dobrego samopoczucia.
BUZIACZKI

4 kwietnia 2011 , Komentarze (75)

Obiecałam Wam małą niespodziankę więc dotrzymuję słowa.
Pamiętacie jak pisałam kiedyś, że rano oprócz rytuałów tybetańskich stoję na głowie? Przeszkodziło mi w tym złamanie barku 1 września 2010r. Po małej rehabilitacji i mozolnych ćwiczeniach przywróciłam sprawność ręki i ....ZNOWU STOJĘ NA GŁOWIE.
Pierwszy raz dokonałam tego w wieku 40-tu paru. Motywacją dla mnie stała się książka "Spóźnieni kochankowie - Williama Whartona. Jedna z bohaterek posiadała ta umiejętność. Powiedziałam sobie, że skoro ona potrafi to ja też. Kupiłam sobie podręcznik do jogi i tak zaczęła się moja przygoda ze staniem na głowie i trwa nadal.
Chcę Wam pokazać, że nie ważne ile mamy lat, ale co dla siebie robimy. Może będę zawsze sprawna, a może skończę
o kiju, ale będę wdzięczna niebu za te lata sprawności które  mi były dane, a póki co staram się ich nie zmarnować a poniżej obiecane fotki:

Bardzo lubię to ćwiczenie bo pięknie rozciąga kręgosłup..

A tutaj jestem w pionie do góry nogami, he, he..

Świeża krew dotlenia mój mózg :-))


Na tym koniec zdjęć.
Myślę, że teraz uwierzyłyście, że pomimo posiadanych 57 lat potrafię stać na głowie i jestem z siebie dumna, a co. Tak jestem dumna z tej posiadanej umiejętności i zawdzięczam to sama sobie i swoim nieustającym staraniom.
Kochane kobietki to od nas samych zależy na ile będziemy sprawne.
Nie musicie stać na głowie ale ćwicząc też możecie być niezłe laseczki, ale nie te od podpierania, he, he.
Więc  go, go, go nie marnujcie czasu bo czas ucieka i nie czeka.
Ja coś niecoś o tym wiem.
Ps. Na rodzinnej imprezce było super, ale o tym może w innym wpisie.
Buziaczki

28 marca 2011 , Komentarze (27)

Troszkę się za Wami stęskniłam więc postanowiłam skrobnąć parę słów. Mam w zanadrzu małą niespodziankę, ale o tym w następnym wpisie razem z fotkami. Mam się dobrze. Chodzę jak pisałam na zorganizowane zajęcia.
Pot po nich spływa po tyłku. Nadal ćwiczę na siłowni pod gołym niebem.
W wolne dni nie raz po 2 lub 3 razy. W niedzielę zaliczamy pływalnię.
Z występu irlandzkiej grupy jestem baardzo zadowolona.
1 kwietnia jedziemy do Szczecina na 50 kuzyna. Imprezka odbędzie się w lokalu.
Będą tance, hulanka, swawola jak na 50 latków przystało, he, he.
Jak szaleć to szaleć póki sił i chęci starczy. Co do wagi jestem póki co zadowolona i szykuję się do następnego natarcia.

Poniżej wierszyk Szymborskiej, który stał się inspiracją tego wpisu.


JAK SIĘ CZUJĘ - WIESŁAWA SZYMBORSKA

Kiedy ktoś zapyta, jak się dziś czuję
Grzecznie mu odpowiem, że dobrze, dziękuję.
To, że mam artretyzm, to jeszcze nie wszystko,
Astma, serce mi dokucza i mówię z zadyszką.
Puls słaby, krew moja w cholesterol bogata...
Lecz dobrze się czuję, jak na moje lata.

Bez laseczki teraz chodzić już nie mogę,
Choć zawsze wybieram najłatwiejszą drogę.
W nocy przez bezsenność bardzo się morduję,
Ale przyjdzie ranek...znów się dobrze czuję.
Mam zawroty głowy, pamięć "figle" płata,
Lecz dobrze się czuję, jak na swoje lata.

Z wierszyka mojego ten sens się wywodzi.
Że kiedy starość i niemoc przychodzi,
To lepiej zgodzić się ze strzykaniem kości
I nie opowiadać o swojej starości.
Zaciskając zęby z tym losem się pogódź
I wszystkich wkoło chorobami nie nudź!

Powiadają: "Starość okresem jest złotym".
Kiedy spać się kładę, zawsze myślę o tym...
"Uszy" mam w pudełku, "zęby" w wodzie studzę.
"Oczy" na stoliku, zanim się obudzę...
Jeszcze przed zaśnięciem ta myśl mnie nurtuje:
"Czy to wszystkie części, które się wyjmuje?"

za czasów młodości (mówię bez przesady)
Łatwe były biegi, skłony i przysiady.
W średnim wieku jeszcze tyle sił zostało,               
Żeby bez zmęczenia przetańczyć noc całą...
A teraz na starość czasy się zmieniły,
Spacerkiem do sklepu, z powrotem bez siły.

Dobra rada dla tych, którzy się starzeją:                   
Niech zacisną zęby i z życia się śmieją.
Kiedy wstaną rano, "części" pozbierają,
Niech rubrykę zgonów w prasie przeczytają.
Jeśli ich nazwiska tam nie figurują,
To znaczy, że ZDROWI I DOBRZE SIĘ CZUJĄ.

Trzymajcie się i do usłyszenia     

20 marca 2011 , Komentarze (33)

Myślę, że warto sobie poczytać i pewne sprawy przemyśleć coby jedzenie i dieta nie stały się w naszym życiu jedynym celem.

Nadmierne jedzenie to ucieczka od problemów i brak akceptacji swojej osoby.

Pokochaj siebie i bądź asertywna, a poniżej wskazówki których nie jestem autorką.

Ale czy to ważne

1. Odrzuć nonsensowne liczby.

W to wliczamy wiek, wagę i wzrost. Niech się o to martwią lekarze. Za to im płacimy.

2. Miej tylko radosnych przyjaciół.

Marudy wpędzą cię w depresję.

3. Nie przestawaj się uczyć.

Dowiedz się więcej o komputerach, zajmij się ogródkiem, robótkami ręcznymi, czymkolwiek... Nigdy nie pozwól umysłowi na nudę i bezczynność. Leniwy umysł to pracownia diabła.

A diabłu na imię Alzheimer.

4. Ciesz się z najdrobniejszych rzeczy.

5. Śmiej się często, długo i głośno.

Śmiej się do utraty tchu.

6. Łzy się zdarzają.

Popłacz i idź dalej. Jedyną osobą, która jest z nami przez całe życie jesteśmy my sami.

ŻYJ póki żyjesz.

7. Otaczaj się tym, co kochasz,

Czy to rodzina, zwierzątka, przedmioty, zainteresowania, muzyka, rośliny nie ma znaczenia co to jest. Twój dom jest twoim schronieniem.

8. Ciesz się zdrowiem.

Jeśli jesteś zdrowy, dbaj o siebie. Jeśli coś ci dolega, zajmij się tym. Jeśli nie możesz sam sobie pomóc, szukaj pomocy u specjalistów.

9. Nie żyj z poczuciem winy.

Nie pielęgnuj tego poczucia w sobie.

10. Mów ludziom, których kochasz, że ich kochasz. Przy każdej okazji.

I ZAWSZE PAMIĘTAJ:
Życia nie mierzy się ilością oddechów, tylko ilością chwil, które nam zapierają dech w piersiach.

Życzę Wam miłych słonecznych i pełnych miłości dni.Buziaki

                                         


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

18 marca 2011 , Komentarze (29)

Jak wiecie rehabilitacja barku po złamaniu prawie zakończona ( do pełnej sprawności jeszcze troszkę brakuje) więc był czas żeby pomyśleć o powrocie na zajęcia gimnastyczne na które uczęszczałam. Zaczęło się nieciekawie ponieważ koleżanka prowadząca zajęcia na moje pytanie czy dni i godziny zajęć gimnastycznych są bez zmian odpisała: Witaj! Niestety, zmieniło się wiele. Od stycznia nie prowadzę zajęć z powodu znikomego zainteresowania .A na dodatek nękają mnie kontuzje i boli jak nie kolano, to plecki. Życzę wszystkiego dobrego Ewa. Czyli zaczęło się pod górkę. Mówię do ślubnego, że muszę poszukać sobie jakoweś innej grupy. Na drugi dzień ślubny poszedł z pieskiem po bułeczki i przyniósł karteczkę, która wisiała przy sklepie z numerem telefonu na nabór chętnych na gimnastykę,  I tu uważajcie. Zajęcia są w szkole społecznej którą widzę z okna mojej kuchni. Dooobre tak blisko na zajęcia jeszcze nie miałam.Poszłam tam z koleżanką i pani przyjęła tylko nas dwie bo miała pełen komplet. Jestem szczęściara. Czyli gimnastykę w grupie zorganizowanej uważam za rozpoczętą. Chodzę tam 2 x w tygodniu i wychodzę mokra jak spod prysznica. ( joga, stretching itp.)

Poza tym uroczyście stwierdzam, że to nie waga ze mną pogrywa tylko ja z wagą i robię ją w jajo. Teraz to już chyba wielkanocne. Koniec tego bo jajo zamieni się w bombkę na choinkę albo jeszcze cuś innego a ja nadal będę zwalała na wagę. Biorę się do roboty. Gimnastyka grupowa  rozpoczęta wariowania czas nastał.

Co z tego wyjdzie Mieci nie pytajcie bo sama nie wie, he, he.

Dziewczęta idzie wiosna Poloneza czas zacząć.

Kupiłam dzisiaj bileciki przez Internet na widowisko taneczne Lord Of The Dance.        Uwielbiam taniec irlandzki. Jak zobaczę tych tańczących facetów ( kobitkami się nie interesuję, hi, hi) jak podskoczy mi adrenalina, to zaraz  waga spadnie. No co, pomarzyć nie można?.Każdy sposób dobry byle zaprowadził do celu. No to lecę realizować swoje marzenia bo jeszcze je mam tzn., że żyję.

No to pa, pa


16 marca 2011 , Komentarze (19)

Dzisiaj nie ma zwierzania.
Dzisiaj będzie trochę wiedzy.
Może się przyda, a jeżeli nie to też dobrze, he, he.

Ale poczytać warto. Mogłabym sama raczyć się tymi mądrościami, ale nie jestem taka paskuda.....chyba, hi, hi.

Nie jestem autorką tego artykułu.

Miłej lektury

Zanim zaczniesz dietę!!!

 

 


Skoro jesteś tu znaczy, że szukasz rozwiązania problemu jakim jest zgubienie zbędnych  kilogramów. Tutaj znajdziesz przede wszystkim tzw. diety ekspresowe, które nie mogą zastąpić normalnego, zdrowego stylu życia, ale powinny stać się początkiem stałych zmian w Twoim życiu.

Zanim podejmiesz decyzję o rozpoczęciu diety zastanów się i odpowiedz na pytanie: Czy Twoja tusza przeszkadza Tobie, czy raczej innym. W wielu przypadkach decyzja o walce z kilogramami wynika z tego, że chcemy się dostosować do oczekiwań innych ludzi. Czasami współmałżonek twierdzi, że nie brał ślubu z tymi "dodatkowymi 20 kilogramami", a to znajomi uważają nas za starszych niż jesteśmy -kilogramy dodają  lat i tu jest pewien paradoks, bo przytycie potrafi wygładzić zmarszczki.
Jeśli zdecydowanie to Ty chcesz schudnąć i chcesz to zrobić dla siebie bądź realistą, nie licz na cud! Każdy zgubiony kilogram to lepsza figura, młodszy wygląd. Dobrze dobrana dieta to więcej energii i zdrowia, lepszy humor, no i czasami zazdrość w oczach innych. Cudu nie będzie, ale motywacja do wielu innych zmian na pewno!!!

JAK ZACZĄĆ ?

Podjęcie decyzji o odchudzaniu wydaje się bardzo proste -  myślisz, że wystarczy powiedzieć sobie STOP - koniec z łasuchowanniem, podjadaniem między posiłkami, kuszenie się na łakocie...lista jest długa. Gdyby było to tak proste nie byłoby na świecie ludzi otyłych.
Pierwsza i chyba najważniejsza zasada:

                          NIGDY NIE ZACZYNAJ DIETY OD JUTRA!!!

Dieta to poważne wyzwanie, przed jej rozpoczęciem należy się psychicznie przygotować. Jeśli chcemy wytrwać w diecie musimy wiedzieć jak radzić sobie w momencie załamania, musimy przygotować się na chwile, gdy będziemy tak zdeterminowani, że łatwo sięgniemy po jedzenie, które przerwie nasze odchudzanie...
Zastanów się, czy nadmierne jedzenie nie jest przypadkiem ucieczką od problemów i spraw, o których nie chcesz myśleć. Często nadmierne jedzenie i wynikające stąd tycie to efekt zaniżonej samooceny - pojawia się w naszej motywacji nowy element: Jestem grubasem, więc nikt mnie nie polubi, nie pokocha, nie awansuje, budzę litość ...itd., itd. Mając takie "atuty" w ręku sięgasz po kolejną, wysokokaloryczną przegryzkę, tyjąc i mając na co zrzucić swoje wszystkie życiowe porażki.
 Druga ważna zasada:

                            POZYTYWNE MYŚLENIE CZYNI CUDA!!!

Zacznij pozytywnie myśleć o sobie, jesteś swoim najlepszym przyjacielem. Zacznij dostrzegać swoje dobre strony. Nie wmawiaj sobie, że ich nie masz!!! Weź kartkę i podziel ją na dwie części: po jednej wpisz swoje zalety. Zrób to w spokoju, poszukaj ich jak najwięcej. po drugiej stronie wpisz...nie, żadnych wad!!! Wpisz tam to, co by Cię uszczęśliwiło, do czego chcesz dążyć - oczywiście wpisz swoją szczupłą sylwetkę. Realnie oceń, co musisz zrobić, aby zrealizować marzenia z drugiej kartki.
 Trzecia istotna zasada:

                            ZRÓB SOBIE PLAN ODCHUDZANIA!!!

Koniecznie zapisz taki plan, najlepiej na kartce. Trzymaj go w takim miejscu, by bez problemu do niego zaglądać i sprawdzać, czy wszystko idzie zgodnie z nim. Taki zapis pozwoli również  odkryć ważną prawdę: w jakich sytuacjach apetyt bierze górę nad rozsądkiem.
Czwarta pomocna zasada:

                   ZAPISUJ WSZYSTKO, CO ZJADASZ W CIĄGU DNIA!!!  

Takie zapisywanie to skuteczna metoda samokontroli - czy zdajesz sobie sprawę, że dwie niewinne landrynki, kulka lodów, dwa herbatniki i szklanka coli zjadane w ciągu dnia to tyle kalorii, że w ciągu roku zbierzesz 5 dodatkowych i chyba zupełnie zbędnych kilogramów. Bardzo często osoby otyłe twierdzą, że jedzą jak przysłowiowy ptaszek   - zazwyczaj myślimy sobie o, kolejna sikorka-zjada tyle ile sama waży... 
Piąta zasada, właściwie prawda:

                             SZCZĘŚLIWE GRUBASY TO MIT!!!

Często to, co odczytujemy jako uśmiech, jest tylko grymasem na pulchnej buzi. Otyłość to przede wszystkim ograniczenia, a często niestety i upokorzenia. Im jesteśmy młodsi, tym więcej przykrości spotyka nas z powodu tuszy.
Szósta zasada, a właściwie kolejna prawda:

                            DIETA TO TRUD!!!

Pomyśl natychmiast o efektach tego trudu. Kiedy głód każe Ci sięgnąć po ciastko, czekoladkę, czy inne ponadplanowe jedzenie zanim to zrobisz przymknij oczy i wyobraź sobie, że nie masz nadwagi. Zdecyduj teraz: chwila przyjemności czy parę deko tłuszczu na długo?
Siódma zasada:

                         ODCHUDZAJĄC SIĘ PAMIĘTAJ O ZDROWIU!!!

Przed rozpoczęciem diety zrób badania: Twoje problemy z wagą mogą wynikać z niedoczynności tarczycy, możesz mieć niskie ciśnienie lub cukrzycę (albo tendencje do niej) i wtedy nie wolno stosować wielu z diet m.in głodówek. Niedobory żelaza to nie tylko anemia, a także niepokój, czasami depresja, czyli stan psychiczny niezbyt dobry do przeprowadzania diety.

WAŻNE!!!

* Jeśli po diecie oczyszczającej lub ekspresowej nie przejdziesz na jakąś długoterminową dietę pojawi się efekt "jo-jo".
Nie martw się, jeśli słyszysz, że w  trakcie szybkiej diety tracisz tylko wodę - osoby otyłe niemal zawsze cierpią na obrzęki, pozbycie się ich jest istotne - jeśli tylko przyjmujesz ok. 2 litrów płynów dziennie to wszystko jest w porządku.
* Jeśli cierpisz na chorobę nowotworową nie stosuj żadnej diety ekspresowej lub oczyszczającej bez nadzoru lekarza. Wiele kolorowych pism podaje co pewien czas rewelacje o leczeniu poważnych schorzeń głodem - zauważ odbywa się to w szpitalach lub ośrodkach leczniczych pod nadzorem medycznym, kontrolowane są różne aspekty zdrowia. Takie leczenie na własną rękę może mieć nieodwracalne i tragiczne skutki dla Twojego zdrowia.
* Złoty środek i zdrowy rozsądek powinny być głównymi zasadami podczas diety.        

No to byłoby na tyle.  Wiedza wchłonięta?

NO TAK PRZECIEŻ TEORETYCZNIE MY TO WSZYSTKO WIEMY.

TEORIA TEORIĄ A CO Z PRAKTYKĄ?  

NO TO DO CHUDNIĘCIA GO, GO, GO  

 



14 marca 2011 , Komentarze (32)

"DZISIAJ JEST POCZĄTEK RESZTY MOJEGO ŻYCIA"
Tak zakończyłam poprzedni wpis w pamiętniku i tym cytatem zaczęłam dzisiaj nowy dzień.
13 marzec był i się zmył.
 Jak pisałam przyglądam się mojej wadze francy co zrobić żeby ruszyła w dół a nie miała tendencji zwyżkowych bo sobie ze mną pogrywa lub ja jestem po prostu ostatnio mało konsekwentna. Za dużo ładuję żarła w dupsko i rośnie czy w sercu za dużo miłości i to przeważa? Nic się nie dzieje bez powodu czyli muszę coś zmienić. Idzie wiosna i trzeba naładować się nową energią. Poczytałam komentarze w pamiętniku babelberry kiedy pisała o podobnych problemach i spróbuję u siebie coś pozmieniać. Troszkę ściągnę od Ali i  będzie
więcej warzywek i owoców. Skończyłam dzisiaj rehabilitację barku po złamaniu i wracam na moje zajęcia zorganizowane z gimnastyki. Huuura!!!!
Będę ćwiczyć w grupie zorganizowanej i w towarzystwie. To uwielbiam.                                  

MOŻE BYĆ TYLKO LEPIEJ
i tej wersji będę się trzymać.    Jeszcze

i życie jest piękne.

Buziaki