Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Lubię podróżować, czytać książki, uprawiać sport. Uwielbiam słodycze i to jest moja zguba. Dużo ćwiczę i prawdopodobnie ten mój nadmiar kilogramów nie jest tak bardzo widoczny na pierwszy rzut oka, ale ja to wiem. Latka lecą co nie znaczy, że trzeba się poddać bez walki i na te lata wyglądać.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 542311
Komentarzy: 13391
Założony: 9 maja 2010
Ostatni wpis: 2 kwietnia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Spychala1953

kobieta, 71 lat, Tarnowo Podgórne

160 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 października 2010 , Komentarze (14)

A dlaczego? Bo też pracuje w oświacie i tego dnia będę na uroczystości DEN. Odbędzie się ona poza Poznaniem. Jedziemy zwiedzać naszą filię po remoncie. Ja już miałam przyjemność ją podziwiać bo byłam w komisji przetargowej, ale na imprezkę połączoną ze smacznym obiadkiem chętnie pojadę. Będę miała okazję pogaworzyć z koleżankami z którymi dawno się nie widziałam od kiedy Pan gipsik samolubnie się wokół mojej lewej rączki zakręcił. Mam nadzieję, że do tej daty jeszcze jakowyś 1 kg z dupska mi spadnie. W końcu staram się jak mogę z małymi potknięciami coś w tym kierunku robić. Wy też się moje kochane współtowarzyszki chudnięcia nie poddawajcie się bo co niektóre coś za bardzo tracą pozytywna energię. Odliczamy 1, 2 , 3 , 4 itd. ......wszystkie są? Gotowe? No to do roboty i zwalania chabasów, go, go, go.

4 października 2010 , Komentarze (16)

Byliśmy dzisiaj z synem w szpitalu na kolonografi i gastroskopii w Szpitalu, a ponieważ musieliśmy go odebrać po narkozie no to troszkę sobie posiedzieliśmy. Ludzieee najważniejsze to zdrowie, zdrowie, zdrowie. U syna na szczęście jest ok.z czego to bardzo, ale to bardzo się cieszę, a ja na nic dzisiaj nie będę narzekać. Zresztą na pogodę nie mogę bo świeci słoneczko. A, że zimno? wystarczy się troszkę ogacić i też będzie ok. Z nadmiarem kg też się uporam  bo tak sobie postanowiłam i już. Pomalutku ale do skutku. Gips, co tam gips za tydzień może już mi zdejmą. Na następne koronki wydam kasę, ale pieniądze rzecz do nabycia póki co, bo sytuacje bywają różne i nie zawsze dla wszystkich kolorowe. Ale zdrowia nie da się kupić. A ja ogólnie rzecz biorąc dzisiaj jestem zdrowa, dzieciaki zdrowe i tym się dzisiaj będę upajać. Lecę poćwiczyć, a Wam życzę z całego serducha duuużo zdrowia bo z resztą sobie poradzimy. No to do chudnięcia go. go, go.

3 października 2010 , Komentarze (12)

To już ostatnie moje chwile z Panem gipsem.Tak tak, czas szybko ucieka. W piątek 08.10 mam wizytę u ortopedy i mam nadzieję, że wrócę już do domu w pojedynkę.Ale będzie wygodnie. Trochę się sobą nacieszyliśmy i nie mam już ochoty na jego towarzystwo. Jeszcze czeka mnie rehabilitacja, ale taka kolej rzeczy.W tabelce data poprzedniego ważenia powinna być 24.09 ale myślę, że to szczegół. W poz. zrzuca była podana waga jaką zrzucamy z uwzględnieniem wagi poprzedniej zrzuconej lub dodana jeżeli przybyło. Myślę, że wszystko jasne? Ja jestem z siebie zadowolona. Małymi kroczkami posuwam się do przodu. Jem nieporównywalnie mniej. Nie rzucam się bezmyślnie na słodkie. Nie zrezygnowałam ze słodkiego zupełnie bo w moim przypadku byłoby to zupełnie bez sensu. Jak mnie najdzie, że tak powiem ten apetycik staram się delektować każdym kęsem czyli nie pochłaniać bezmyślnie lecz czerpać z tego jakąś przyjemność i na pewno nie wątpliwą. Jak same wielokrotnie stwierdziłyśmy problem siedzi w głowie jak każda głupota i tam muszę przesłać odpowiednie bodźce. Praca nad tą słabością nie jest lekka. Ale co przychodzi łatwo? Nic. Ja w każdym razie nie zrezygnuję ze słodkości zupełnie bo nie jestem masochistką. Pracuję też nad tym co by nie pozwolić, żeby odreagowaniem stresu było pożeranie wszystkiego co pod ręka zjadliwego się znajdzie. Żarcie nie będzie mną rządzić. Nie pora narzekać na nadwagę, ale czas z tym coś zrobić. Tym bardziej, że w chwili obecnej wiedza na ten temat w mojej głowie już jakaś jest. Staram się liczyć kalorie i ćwiczyć. Kiedy będzie ręka sprawna wracam do koleżanki na zorganizowane zajęcia gimnastyczne dwa razy w tygodniu i do biegania. Teraz z innej beczki tej rozrywkowej. Wczoraj zabrałam ślubnego z okazji Dnia chłopaka do kina na film "Salt "i na lody. Chłopak troszkę wyrośnięty ale co tam. Muszę o niego dbać bo mógł mi się trafić gorszy egzemplarz, he, he, he. Było fajnie. Piątek 09.10 będzie ostatnią stacją ważenia pasażerek pociągu przed 14.10 więc kobiety do dzieła. No to do schudnięcia go, go, go

2 października 2010 , Komentarze (14)

Nauczona poprzednim doświadczeniem piątkowym zaraz wkleję w II tabelkach wyniki naszych piątkowych pomiarów. Jak zwykle są bardzo różne, ponieważ jesteśmy w różnych okresach dietkowania. oraz mamy różne motywacje. Jedne koleżanki są w okresie stabilizacji, a jak wiemy nie raz franca ciągnie się tygodniami. Inne zaczęły intensywnie ćwiczyć czyli obrastają mięśniami nie mylić z tłuszczem. Ich ciała z flaczkowatych stają się umięśnione czyli nasze babeczki zamieniają się w twardzielki. I równocześnie jak same zauważyły, że pomimo braku spadku wagi spadają im cm ( teraz wiem o co się tak stale potykam ) i wchodzą w ciuchy w które już nie wchodziły. Inne jeszcze walczą z łasuchowaniem  i niech się nie poddają. W końcu uda im się zapanować nad nałogiem. Jak się nie wywrócisz to się nie nauczysz mawiają rodzice do dzieci spadających z rowerów w czasie nauki jazdy. Zmieniamy nasze nawyki żywieniowe, a to też prowadzi w końcu do sukcesu. Musimy się nauczyć nie zażerać stresu w głupi sposób bo to do niczego nie prowadzi. Powstaje wtedy błędne koło.  To tyle wymądrzania się przez kierowniczkę pociągu, ale mając wasze wagi i czytając Wasze pamiętniki łatwiej mi ocenić sytuację. Wczuwam się w Wasze problemy, potknięcia i wpadki z dietą i dlatego chciałam się podzielić swoimi spostrzeżeniami z  Wami i powiedzieć  jak sytuacja wygląda wg Mieci. Ale to tylko moje zdanie. Musicie pamiętać o jednym: Nauczyłyśmy się już dbać o siebie, ćwiczymy czyli dbamy o zgrabne i jędrne ciałka a to już baardzo dużo. Tam gdzie waga stepuje jeszcze w miejscu też się ruszy tylko Wy się nie poddawajcie i nie zrażajcie. SUKCES BĘDZIE JAK NIE DZIŚ TO JUTRO.  Ja ruszam dalej i czy chcecie czy nie zabieram Was w dalszą podróż i na poniewierkę, ale dywanową. Ja zmierzam do sukcesu i Wam życzę tego samego I tu :

Nagle - gwizd!
Nagle - świst!
Para - buch!
Koła - w ruch!

Najpierw

powoli
jak żółw
ociężale
Ruszyła
maszyna
po szynach
ospale.
Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem,
I kręci się, kręci się koło za kołem,
I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,
I dudni, i stuka, łomoce i pędzi.

A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!

Po torze, po torze, po torze, przez most,
Przez góry, przez tunel, przez pola, przez las
I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas.................

2 października 2010 , Komentarze (1)

1.   

Zach.pomorz.

73,50

2,00

73,10

-0,40

2.   

alianna

66,20

2,00

66,20

0,00

3.   

Alicjaap21

67,40

2,50

67,20

-0,20

4.   

Jaaka

83,80

1,40

83,80

0,00

5.   

Bombonna125

125,0

2,50

124,50

0,50

6.   

babelberry

75,70

1,10

74,20

-1,50

7.   

Jf1231

78,60

2,70

77,90

-0,70

8.   

rozaar

62,20

3,10

61,50

-0,70

9.   

Sdorota207

72,70

1,20

73,50

+0,80

10. 

Aweko

67,50

1,70

67,50

0,00

11. 

shanell

65,20

2,00

65,20

0,00

12. 

Bega30

78,20

2,50

77,90

-0,30

13. 

lorry

65,40

2,50

63,00

-2,40

14. 

Adador77

75,20

2,00

73,10

-2,10

15. 

Misiuniaaa

62,50

2,00

62,50

0,00


 

 

74,00

 

-12,40

2 października 2010 , Skomentuj

 

Pasażerka

Waga 24.10

Zrzuca do 14.10

Waga 01.10.

zrzuciła

1.   

Klusia 1954

60,90

1,40

61,20

+0,30

2.   

Luckaa

58,70

1,70

58,70

0,00

3.   

Spychala1953

66,90

1,80

66,50

-0,40

4.   

Dziejka

71,30

2,50

72,00

+0,70

5.   

Gaila

63,20

2,90

63,20

0,00

6.   

anna.helena

67,70

3,40

65,80

-1,90

7.   

Anna1997

73,00

2,00

74,00

+1,00

8.   

Gorzatka2

62,90

1,40

62,70

-0,20

9.   

Linda.ewa

81,20

1,70

81,50

+0,30

10. 

jolajola1

57,10

2,50

57,10

 0,00

11. 

obtulanka

86,70

2,20

86,70

0,00

12. 

loteria

70,10

1,50

69,60

-0,50

13. 

odNova

70,50

2,00

69,50

-1,00

14. 

Baja1953

62,30

2,40

62,20

-0,10

15. 

Keli1979

67,50

2,50

67,50

0,00

16. 

Lukrecja7

82,50

2,30

81,90

-0,60

17. 

Elamela.gd.

83,70

2,30

83,70

0,00

18. 

HannaStrozyk

73,40

2,30

72,80

-0,60

19. 

kiszonka

56,40

2,20

55,40

1,00

20. 

Anka70

77,80

1,80

77,40

-0,40

30 września 2010 , Komentarze (25)

Mnie dzisiaj tutaj nie ma. Biegam po stopniach, cykam brzuszki i robię wszystko co się da co by jutro jakoś wypaść, he, he, he. W wagonie ćwiczeń na podłodze walaja się kalorie. Jutro czekam na wiadomości z bieżącą wagą. Spokojnie i bezstresowo podchodzimy do ważenia. Co ma wisieć nie utonie, a stresów mamy dosyć w pracy. Ja swojego stresa przeżyłam u stomatologa kiedy zapłaciłam za 4 koronki i 2 plomby 1.800,00  a jeszcze mam perspektywę za 2.400,00. Na samą myśl żarło staje Mieci w gardle w poprzek. Mówi się trudno. Będę teraz super wartościowa babka, a jak dziub otworzę to zęby będą świecić jak w reklamie.Powiedziałam koleżance, że będę miała teraz w buźce wartość używanego samochodu tylko jak ja otworzę to nie wiem czy będę świeciła kołami czy kierownicą. Wyżaliłam się i na tym koniec smutaszenia. Jutro czeka mnie robota. Postarajcie się poważyć jak najprędzej i przesłać wiadomość. Do usłyszenia jutro. Buziaki

29 września 2010 , Komentarze (19)

No to jedziemy. Wsiadłyśmy do pociągu i to wcale nie byle jakiego. Wniosłyśmy do niego swoje marzenia i będziemy je realizować wcześniej czy później. Następna stacja w piątek. Śledzę Wasze wpisy w pamiętnikach. Wszystkie pasażerki robią co mogą. Jak nie ma ich w wagonie ćwiczeń to grabią liście, tak jak np. Klusia lub skrobią zamarznięte szyby w samochodzie jak Luckaaa bo u niej już zima zagląda do okien więc cieszcie się że u nas tylko pada deszcz. Ogólnie wszystkie coś robimy, żeby pokonać nadmiar kilogramów. Jeżeli waga pomimo to stoi w miejscu to się tym nie przejmujemy. Mi nawet franca dołożyła 0,50, he, he zaśmiała się Miecia żałośnie. Ale my się tym nie przejmujemy bo nie gramy o pieniądze. My dbamy o dobre nasze samopoczucie. Dziewczęta spooko. Co ma być to będzie. Jak nie dzisiaj to jutro, ale waga spadnie. To nie chodzi o piątek, ale o każdy dobrze przeżyty przez nas dzień. I TAK TRZYMAJMY. Ważne, żeby dalej swoje robić. Małymi kroczkami będziemy posuwały się do przodu. Która będzie zostawała w tyle niech krzyczy to podamy jej rękę. W dobrych radach udzielanych innym jesteśmy dobre, hi, hi, hi. Na tym koniec smędzenia kierowniczki. Miecia, Wasza współtowarzyszka i pasażerka pociągu rusza do galopu:


A motywacja jak powyżej widać jest mocna, he, he, he. Nie da się stać w miejscu.

Dziewczęta do ataku na kalorie gotowe? No to do do schudnięcia, go, go, go, a dojedziemy do celu jak już przed nami dojechało wielu.

28 września 2010 , Komentarze (23)

No i stało się to i kiedy? Nie do południa nie w południe lecz póóźnym wieczorem!!! Najgorsza z możliwych wersji. Zjadła całkie 3 wafelki w czekoladzie ala prince polo. Tak dla wyjaśnienia Ten wafel czyli rodzaj męski, a co za tym idzie mieszkaniec Marsa.. I wcale nie powiem, że nie żałuję bo żałuję jak cholera i żal mi d _ _ ę ściska. Za moją głupotę. I pomyśleć, że olałam mój kochany serniczek. Jak widzisz Baju, Mieci te ciągi też nie omijają. I tu stale aktualne powiedzenie " nie chwal dnia przed zachodem słońca" i trochę pokory z mojej strony. Miecia zakłada na głowę worek pokutny. Muszę jeszcze nad sobą nieźle popracować. Ta durna kierowniczka pociągu straszy te  biedne pasażerki pociągu paskudnym ba wręcz wrednym łypiącym okiem, a sama co wyczynia?!? Ale też znalazłam na siebie straszaka.

 

Jak się wyszkoli będzie miał za zadanie nasr_ć  mi na  głowę jak zechce mi się wejść w ciąg pożerania słodyczy he, he. Już wieczorem zaczęłam odpracowywać to słodkie szaleństwo. Stepper poszedł w ruch, 50 brzuszków na ławeczce dodatkowych. Z szafy wyjechało moje ostatnie odkrycie schodki.  Doszłam do wniosku, że pracują na nich inne partie ciała i było 60 na schodkach. Od rana następny trening. Już ja sobie te wafelki z dupska wytrzepię i z głowy. 3 wafelki na raz ( słodka idiotka) No to pa moje kochane pasażerki pociągu. Pozdrawia Was kierowniczka pociągu pasażerskiego ( słodka blond idiotka) Jutro będę dla siebie milsza bo wafelków nie będzie już tam gdzie teraz jak jeszcze przypuszczam są, he, he

27 września 2010 , Komentarze (16)

Dzionek miło się rozpoczął. Planeta Wenus zbliżyły się z Planetą Mars. Ślubny ufarbował mi włoski i teraz czekam na dzieło końcowe fryzjerki, która pofarbuje mi moją fikuśną grzywkę i podetnie włoski. Mamy taka młodziutką fryzjerkę domową. Wciągnęłam wczoraj kawał sernika własnej produkcji. Krótko mówiąc sama podłożyłam sobie świnię. Ale wcale, ale to wcale nie żałuję. Dzisiaj mnie serniczek nie rajcuje, a wspomnienia miłe pozostały. i nie skręca mnie z tęsknoty. Właśnie przed chwilą stwierdziłam, że sernik to rodzaj męski ( dobrze że chodziłam do szkoły i łyknęłam trochę wiedzy..he, he) Dlatego ja dzisiaj będę siedziała na swojej planecie Wenus a sernik na Marsie i nie przewiduję żadnych zbliżeń he, he. Wczorajsze kalorie wylatam na moim nowym nabytku. Dostałam od koleżanki e-maila pt. " Pociąg" i zgłupiałam, myślę cholercia, a ta skąd wie o pociągu. Poniżej treść wiadomości, hi, hi:


To się nazywa wyczucie sytuacji. Inni też mają swoje pociągi, ale żaden naszemu nie dorówna. No to jazda. Mam Was dziewczynki na oku i to nie byle jakim, hi, hi.....BUZIAKI