Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem normalną dziewczyną, interesuję się właściwie wszystkim po trochu, od języków obcych (uczę się francuskiego i angielskiego), po chemię, biologię i historię. Lubię też uprawiać sport, kocham siatkówkę, lubię biegać, ćwiczyć i ogólnie czuć pracę mięśni. Za to nie cierpię wfu, bo mam brzydkie oceny i ogólnie wkurza mnie nauczycielka. Nie zależy mi na utracie kilogramów, chcę tylko mieć twardy i płaski brzuszek oraz zgrabne nogi. ;)))

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 25135
Komentarzy: 194
Założony: 4 listopada 2009
Ostatni wpis: 1 lipca 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
NiepoprawnaIdealistka

kobieta, 29 lat, Bremerhaven

167 cm, 69.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 czerwca 2010 , Skomentuj

Cześć!

Ale dawno tu nie pisałam. Powód? Obżarłam się 5 dni temu jak świnia - chipsy, czekoladki, ciasteczka, czekolada, pizza. Skutek: 2 kg więcej. Było mi wstyd, ale potem jadłam po 1200 kcal na dzień, dużo chodziłam, bo były dni sąsiedniego miasta i jakoś doszłam do wagi paskowej. :)

Co poniedziałek podaję wymiary, a więc:
waga: 53,1 (+0,3)
talia: 64 (bez zmian)
łydka: 36,5 (bez zmian)
udo: 51,5 (-0,5)

Nie jest źle. Dodatkowo dzięki temu upałowi nie chce mi się aż tak jeść i nie myślę tyle o jedzeniu. Dodatkowo zakolegowałam się z moim kumplem ze szkoły - nie jest zbyt ładny ani nic, ale lubię to uczucie, że komuś na mnie zależy i mi na kimś zależy. Wkurza mnie to, że moje koleżanki z klasy go gnoją, bo niby jest "brzydki". Nie wiem, zawsze chyba byłam inna, bo dla mnie moi przyjaciele nie muszą grzeszyć urodą.
Oczywiście że patrzę na wygląd, ale tylko u chłopaków z którymi chciałabym się związać. A jeśli mam dobrego kolegę to co mnie obchodzi jak on wygląda...

Dodatkowo wszystko zaczęło mi się układać. Powoli wychodzę na prostą z ocenami - jutro zdaję angielski na 5 i jeśli mi się uda to wyjdzie mi średnia 5,1. Naprawdę nie wiem jak to zrobiłam, ale przez ten rok miałam chyba więcej czasu dla siebie.

I do tego jem od czterech dni mniejsze porcje, żeby zmniejszyć żołądek, bo mimo że mam zarys mięśni to mi brzydko odstaje. Najwyżej będę jeść 6 posiłków dziennie, ale malutkie porcje, żeby nie rozciągnąć żołądka.
Na koniec macie moje fotki sprzed weekendowej imprezy, robione telefonem i przepraszam że jedno jest w lustrze, ale inaczej się nie dało. :)

Dziewczynki pozdrawiam Was i trzymam za Was kciuki! ;***

Nie poddawajmy się, bo nie ma rzeczy niemożliwych. :)






miałam wyprostowane włosy :)

1 czerwca 2010 , Komentarze (2)

''Siła nie bierze się z
fizycznych możliwości.
Wynika z niezłomności
charakteru.
''

Cześć.
Skasowała mi się notka, więc piszę na nowo.
No więc w weekend sobie pozwoliłam na za dużo. Wypiłam 3 piwa, bo były dni naszego miasta.
Bałam się wejść po tym na wagę. Ale dziś rano powiedziałam sobie "za karę masz wejść i cierpieć!" no i weszłam. Wcale nie cierpię, wręcz przeciwnie! ;D
Okazało się, że osiągnęłam dwa ze swoich celów.

waga: 52,8 kg (cel osiągnięty)
talia: 64 cm (cel osiągnięty)
łydka: 36,5 cm (cel: 34-35 cm)
udo: 52 cm (cel: 49 cm)

Jestem szczęśliwa. Bo dodatkowo opamiętałam się i przestałam żreć po 1800 kcal na dzień i zero słodyczy. Jak na razie jest dietkowo.
W dodatku przekonałam się, że wcale nie jestem sama. Może to procenty łączą ludzi, ale w ten weekend okazało się, że wielu ludzi mnie uwielbia, mam z kim pogadać i się pobawić. Chociaż nie mam na kogo liczyć, ale to i tak dla mnie wiele.
W dodatku robię sobie detoks od mojego przyjaciela. Tego przez którego ciągle jestem zdołowana (kiedyś opowiem wam historię tej znajomości, jest bardzo ciekawa - trochę nieprawdopodobna). Nie piszę już z nim przez dwa dni - może niektórzy pomyślą, że to śmieszne, ale pisaliśmy codziennie. I czuję się wspaniale!
On ma na mnie zły wpływ, ale pokażę mu w tych Włoszech! ;D
Na koniec jeszcze moja fotka, robiona przez siostrę w wieku 12 lat, która ma zapał do fotografowania.
Pozdrawiam was gorąco;***




Jeżeli jesteś nieszczęśliwa -
zrób coś z tym!

(cytaty z ''gotowych na wszystko'')

27 maja 2010 , Komentarze (1)

Nie wiem co się stało... Ale wstałam o 5.45... Chyba jestem chora, nie wiem. Czasami jak mam iść do szkoły na 8 to nie potrafię wstać. ;D
No ale wstałam i zrobiłam a6w, 50 brzuszków, 20 pompek, podnosiłam hantelki i poskakałam 10 minut z płytką z shape'a. Wieczorem planuję basen.

Czuję, że ten wyjazd do Włoch będzie wspaniały - jeśli tylko uda mi się utrzymać wagę. Do tego za tydzień dziewczyny z mojej klasy planują babski wieczór - tzn. piwko, chipsy, słodycze i tak przez całą noc. I zaprosiły mnie! Zobaczymy co z tego wyniknie, ale to będzie mój test silnej woli, jeśli w ogóle takową posiadam.
dni bez słodyczy: 1
dni bez chleba: 1
dni bez makaronu: 1
dni do wyjazdu do Włoch: 49
I na koniec moja motywacja:

ohh mieć takie nogi!
I lepiej trzymajcie dziś za mnie kciuki, może to mi pomoże. Mam sprawdzian na który kompletnie nic nie umiem, bo wolałam ćwiczyć niż się uczyć. Od tego zależy moja ocena na koniec.
Liczę na szczęście. ;D
Trzymajcie się ;**

26 maja 2010 , Komentarze (1)

Cześć!
Dziękuję za tak liczne komentarze, nie spodziewałam się. ;)) Padło pytanie dlaczego mam taką figurę skoro ostatnio tak się obżerałam - myślę, że to przemiana materii. Jadłam przez dwa miesiące regularnie, o stałych porach (a przynajmniej starałam się), nie podjadałam, zero słodyczy. I tak myślę, że przez to metabolizm mi się ładnie wytrenował. No ale wiem, że to szybko mogę zniszczyć. Dziś zjadłam ostatniego kit-kata i ostatniego loda czekoladowego. Mniam.
Od jutra zaczynam.
1400 kcal plus ćwiczenia, głównie siłowe, żebym sobie jeszcze lepiej wyrobiła ten mój metabolizm.
Wstaję jutro o 6! xD Tak, ja wstaję o 6 i porobię ćwiczenia siłowe przed śniadaniem. Mam na 8.50, więc lajt. ;)
A wieczorem basen.
Dziewczynki kocham Was! xD
Trzymajcie się ;**

23 maja 2010 , Komentarze (12)

Powracam do diety. Robię już stabilizację, myślę że już najwyższy czas. Tzn nie ważyłam się jeszcze, zrobię to za tydzień, bo boję się po tych strasznych dniach obżerania się, ale nie jest chyba tak źle. ;D
Dodaję fotki, ja w październiku:


Proszę nie patrzcie na te spodenki! xD
I ja dziś (brzuszek odstaje po tych grzesznych dniach, jak widać):



Będę rzadziej pisać, bo mam dużo nauki. W końcu koniec roku się zbliża. :)
Poćwiczyłam dziś i poszłam pobiegać. Zjadłam około 1400 kcal.
Od jutra 1350. Małymi kroczkami do celu. Pozdrawiam ;***

21 maja 2010 , Komentarze (5)

Dziękuję Wam!
Za to, że przeczytałyście tamtą notkę i za to, że napisałyście te kilka zdań.
Nawet nie wiecie jak to mi pomogło. Postanowiłam wziąć się za siebie i zamiast narzekać, zrobić coś z tym.
Dzięki takim ludziom jak Wy zaczynam wierzyć w ludzi. :)

Dziś czuję się już dużo lepiej, ale będę żałować tych trzech dni załamki - zjadłam chyba z 4 tabliczki czekolady i jadłam po 3000 kcal. Ale jakoś mi to nie przeszkadza, odrobię to. :)
Dodatkowo postanowiłam tak dużo nie siedzieć na kompie, tylko wieczorem. Przesiaduję tyle, żeby tylko on do mnie napisał. Ale trzeba to zmienić, bo to tylko mnie dołuje.
Jeszcze raz dziękuję! ;**
Było mi to potrzebne. :)


20 maja 2010 , Komentarze (5)

Czemu czuję się tak źle?
Mam nawet w porządku figurę, uczę się dobrze, jestem drugą najlepszą uczennicą w klasie, nie narzekam na brak powodzenia u płci przeciwnej, mam właściwie wszystko o co poproszę rodziców...
A mimo to czegoś mi brakuje. Może pomyślicie, że jestem rozpieszczona. Ale mi tak naprawdę brakuje drugiego człowieka... Chciałabym mieć przyjaciółkę, taką prawdziwą. Z którą mogłabym porozmawiać na każdy temat, która wsparłaby mnie i pocieszyła... Z którą mogłabym się śmiać, na której by mi zależało.
Żeby po prostu mieć cel w życiu, żeby mieć dla kogo żyć.
Na rodziców nie mogę liczyć... Nie mają czasu. Trudno.
Siostra? Jest najbardziej wredną i fałszywą osobą jaką znam.
Przyjaciele? Jacy przyjaciele? Jedyną osobą, której ufałam bezgranicznie (UFAŁAM - podkreślam) był mój ''przyjaciel''. Który ma mnie gdzieś. Którego nie obchodzę. Nie raz mi to już mówił.
Nie wiem czy komukolwiek na mnie zależy? Chciałabym mieć się komuś wygadać. Ale nie mam, dlatego piszę to tu.
I może jedyny cel w życiu, który mi został to dobre oceny i dążenie do ładnej sylwetki?
Na to wygląda.
Codziennie czuję tę pustkę, w szkole i po za nią. Przyzwyczaiłam się. Ale przedwczoraj to na mnie runęło - kiedy wspomniany już ''przyjaciel'' dał mi jasno do zrozumienia, że mnie nie szanuje. I że jestem żałosna.
Wiecie dlaczego mnie nie szanuje? Bo myśli, że jestem łatwa! Bo dałam mu się pocałować! I nie protestowałam, kiedy mnie dotykał!
A ja przecież nie jestem łatwa, ja go po prostu kocham. Kochałam. Tak! Bo nie chcę go już znać!
Tak bardzo chcę mieć osobę, na której by mi zależało. Której by na mnie zależało.


''... i były takie dni, że na nic nie było sił,
że człowiek był bezsilny i w tej bezsilności żył."

17 maja 2010 , Komentarze (1)





Cześć!
Wspaniały dzień, oby takich więcej. Zaczynam od dziś stabilizację. Postanowiłam jednak jeść te 1400 kcal. Będę więcej ćwiczyć, więc myślę, że mogę.
Dodatkowo wkurzyłam się na głupi wulkan na "E" bo przeczytałam, że przez jego głupie pyły nie ma być lata. To ja tu ćwiczę, jem połowę mniej, a przez jakiś wulkan nie będę mogła się pokazać w bikini?!
Głupi wulkan! Zatopić go!!!
TU LINK

A tak po za tym to dzisiejszy jadłospis i aktywność:
śniadanie: płatki (148,5 kcal), jogurt (130 kcal), wafle (70 kcal), jabłko (100 kcal)
drugie śniadanie: wafle (105 kcal)
posiłek w szkole: chleb (147 kcal), masło (20 kcal), batonik musli (105 kcal)
obiad: nesvita (197 kcal), makaron (181,5 kcal), wafle (70 kcal)
kolacja: pomarańcza (60 kcal), jabłko (80 kcal)
razem: 1449 kcal (trochę przekroczyłam, ale spaliłam na basenie)
aktywność: basen, a6w, rozciąganie, podnoszenie hantelków, stawanie na palcach (mam od tego miłe zakwasy w łydkach)

To tyle. I jeszcze na koniec moja fotka (nóg wcale nie mam takich ładnych, ale na zdjęciu wyszły całkiem, całkiem xd). Marzę o takich nogach jak mi tu wyszły:


Najpewniejszym sposobem na uniknięcie
porażki jest determinacja,
by osiągnąć sukces.

16 maja 2010 , Komentarze (1)

Cześć!
Wczoraj dużo myślałam o moim odchudzaniu. Zostało 1,5 kg. Myślę, że czas na stabilizację i modelowanie sylwetki. Do czasu wyjazdu na wakacje będę już jadła około 1600 kcal i tak chyba zostanie przez całe wakacje. A potem zwiększę liczbę kalorii.
Ale nie będę na razie o tym myśleć, bo wiem, że takie dalekie plany zazwyczaj mi się szybko nudzą. Więc jak na razie układam sobie następny tydzień, który będzie wyglądał tak:
Poniedziałek: 10 dzień a6w, rozciąganie + basen + 1350 kcal
Wtorek: 11 dzień a6w, rozciąganie + 30 minutowy trening interwałowy + 1350 kcal
Środa: 12 dzień a6w, rozciąganie + bieganie +1350 kcal
Czwartek: 13 dzień a6w, rozciąganie + 30 minutowy trening interwałowy + 1350 kcal
Piątek: 14 dzień a6w, rozciąganie + basen/bieganie + 1350 kcal
Sobota: 15 dzień a6w, rozciąganie +basen/bieganie + 1350 kcal
Niedziela: 16 dzień a6w, rozciąganie + 1350 kcal

I dodatkowo - jeśli przez ten tydzień nie zjem żadnych słodyczy i nie będę podjadać - w niedzielę kupię sobie kit kata i zjem go bez wyrzutów sumienia. :)
No i na koniec motywacja:


waga: 54,2 (cel: 53 kg)
talia: 65 cm (cel: 63-64 cm)
udo: 52 cm (cel: 49-50 cm)
łydka: 37 cm (cel: 34 cm)

15 maja 2010 , Komentarze (1)

Cześć!
Zakochałam się w Francji! Boże, jak tam jest pięknie! Na pewno jeszcze kiedyś tam wrócę, na pewno! Oczywiście nie liczyłam kalorii - jadłam co popadnie, czekoladę i chipsy... Jedyne co mi chyba wyszło na plus, to to że nie jadłam po 18.
Skutki? Tylko 0,5 kg więcej na wadze. Nie jest źle. :)
No i chciałam się z Wami podzielić pięknem tego wspaniałego kraju, więc trochę fotek:


1. Szampania.

2. Ulice Paryża.

3. Widok na kościół inwalidów

4. Ja przed Luwrem

5. Katedra Notre Dame

6. Wieża Eiffla wieczorem

7. Widok na Paryż z wieży Eiffla

8. Zamek nad Loarą

9. Disneyland.

10. Ja w disnaylandzie.

To tyle. :) Naprawdę mi się podobało.
No ale zostały tylko dwa miesiące do wyjazdu do Włoch, więc muszę brać się za siebie. Codziennie będę ćwiczyła godzinkę (a6w, trening interwałowy itd), dwa razy w tygodniu basen i przynajmniej 2 razy będę chodziła biegać.
Dodatkowo jak na razie 1300 kcal, dopóki nie zrzucę tych nadprogramowych kg, a potem już stabilizacja.
Trzymajcie się! ;*