Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kiedyś dawno temu ważyłam 80 kg i myślałam o sobie jako totalnie grubej babie która się upasła. Moje zdanie na temat mojego ciała wcale się nie poprawiło bo po ciążach, odstawieniu papierosów i tabletek hormonalnych przytyłam ok 27 kg. Teraz to mi jest super źle i che moje 80 kg. Z tego portalu korzystam po raz 3. Raz schudłam 12 kg, potem za szybko chciałam się odchudzić po drugiej ciąży i niestety ze względy na to że karmiłam nie osiągnęłam swojego celu. Teraz nie karmię i potrzebuję poczuć się sobą. Bo na chwilę obecną czuję się tak jakbym była uwięziona w kokonie z własnego tłuszczu. Obiecuję, że mając swoje 80 kg już nie będę myślała o sobie źle. :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 56159
Komentarzy: 217
Założony: 5 listopada 2009
Ostatni wpis: 1 października 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Senkju

kobieta, 45 lat, Kielce

180 cm, 105.60 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: osiągnąć cel do wakacji

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 czerwca 2010 , Komentarze (3)

Wiem, że dawno tu nie zaglądałam ale trochę się działo. Mam nadzieje że tęskniliście. Jeżeli chodzi o moja wagę to stoi w miejscu. mam nadzieje że utrzymam ją jak najdłużej a obiecuje ze z początkiem przyszłego roku no moze w połewie 2011 biorę się na nowo za swoje cielsko i będe je tak długo męczyc aż będe piękna i zgrabna. Teraz trzymam za Was kciuki i mam nadzieje że uda Wam się osiągnąć cel. Od czasu do czasu będę zaglądać i podziwiać wyniki.

Pozdrawiam

2 kwietnia 2010 , Komentarze (3)

Witam wszystkich

Jak możecie zauważyć na mojej wadze szalka się uwsteczniła. W ciągu tygodnia przybyło mnie ok 4 kg. Nie wiem dlaczego i co było powodem ale na pewno coś schrzaniłam. Dietę staram się trzymać. Nie wierze żeby to było zatrzymanie się wody w organizmie (za duży przyrost). Jedyna nadzieja, że jak szybko poszło w górę tak szybko spadnie. A już tak dobrze było. Poprostu załamka.

Odezwę się później

24 marca 2010 , Komentarze (2)

Cześć Wam wszystkim tym czytająco - wspierającym i tym tylko czytającym ;)

U mnie spore zmiany. po pierwsze waga w ostatnim tygodniu ruszyła w dół. Nie wiem tylko czy to przez dołożenie jednego posiłku czy ze względu na ostatnie nerwowe chwile.
Po drugie zmieniam samochód. Stary został skasowany a nowy czeka na mnie w salonie. Jak będą już wszystkie dokumenty gotowe to go zarejestruje i będe już wolna. Nawet nie wiecie jak mi brakuje autka.
Poza tym wiosna działa na mnie zniewalająco. jest tak cieplutko i tak milusio że aż szkoda siedzieć w domu. Jak przyjdę do domu to zabiorę Krzysia na spacer. Może już jakieś kwiatki kwitną. Widziałam dzisiaj dwa bociany szybujące nad lasem. Piękny widok.


15 lutego 2010 , Komentarze (4)

Trochę mnie nie było ale nie bez przyczyny. Wpadłam na fajny pomysł o którym Wam wszystko opowiem jak już go zrealizuję. Wcześniej nie będę o nim mówić bo go zapeszę. Co do Wagi to no cóż lekkuchno idzie w dół ale jak dla mnie to naprawdę wolniuteńko. Jem jeszcze mniejsze posiłki a waga nie bardzo chce współpracować. Dobrze że nie tyje. Ostatnio zrobiłam obmiary swoich gabarytów i ........... są duże spadki. To naprawdę cieszy tylko ja chce więcej i szybciej. Super fajne jest też to że ubrania są luźniejsze a to znaczy że jestem teraz w rozmiarze 44 czyli o 1 rozmiar spadłam. Chciałam do wiosny jeszcze ze 2 numery zrzucić ale chyba nie dam rady. Brakuje mi siły i motywacji. Wiem że marudzę ale nastawiałam się na spadki wagi 1 kg tygodniowo a tu albo stoi albo parę deko w dół. Beznadziejna jestem. Na razie dietę stosuje i konsekwentnie dzień po dniu przygotowuje posiłki. Skoro ją wykupiłam to szkoda by było to zmarnować. Trudno się mówi - ile schudnę to schudnę a co będzie dalej zobaczymy.

Trzymam za Was kciuki

p.s. To że nie pisze to nie znaczy że nie czytam Waszych wpisów. WIELKA SIOSTRA czuwa

18 stycznia 2010 , Komentarze (2)

Moja waga oszalała. W ostatni piątek (dzień ważenia) rozbieżność w wadze była ok. 2 kg. Pomiar wahał się między 88,5 a 91 kg. Nie mogąc złapać jednolitego pomiaru wyciągnęłam średnią ważoną. W ten piątek zobaczę co będzie się działo przy pomiarze. Mam nadzieję, że trafiłam. Przynajmniej bardzo bym chciała.
Przepraszam, że tak rzadko uaktualniam wpisy w pamiętniku ale nie mam czasu zbytnio siedzieć przy kompie. Tzn moja praca wymaga ode mnie korzystania z komputera ale w domu czas poświęcam maluszkowi i pracom domowym. Czasami ok. 21 jak Krzysiu już śpi to ja na chwile chociaż zaglądam na vitalie i przeglądam Wasze wpisy. Podziwiam i zazdroszcze niektorym sukcesów i jak tylko moge to wspieram te którym akurat waga spłatała figla.
Zawsze prowadziłam aktywne zycie ale ostatnio brakuje mi czasu na nude. Już dawno nie czytałam żadnej książki (chyba w ciąży ostatnią, albo w momencie macierzńskiego urlopu), o kinie nie wspomne, koleżanki są na szczęście w podobnej sytuacji więc są baaardzo wyrozumiałe . Ale muszę się przyznać nawet sama przed sobą że bardzo mi się to podoba. Faktycznie czasami jestem tak zmęczona że prysznic lub maseczka to wyczyn ponad moje siły ale wiecie jak to cieszy. To głupie ale lubie się czuć potrzebna. Jak widze jak malutki rośnie i stara się jak może juz wszystko robić sam, albo jak pomagam Rafałowi jakieś wzory do programu wyprowadzać to mam poczucie dobrze zrobionej roboty. A to mnie cieszy.
Chyba mam dobry dzień
Tego życzę Wam wszystkim
Trzymam kciuki za kg idące w dół

7 stycznia 2010 , Komentarze (3)

Weszłam przed chwila na wagę a ta pokazała 92,6 kg. Nie wiem dlaczego ale przybrałam. Do @ daleko, słodkiego nie jem, nie obżeram się. Staram się trzymać diety jak mogę, a nawet jak jem coś spoza diety to niewiele żeby się w kcal zmieścić a tu taka porażka. Czym to jest spowodowane. Już myślałam że zobaczę upragnione 8 z przodu a tu waga poszła w górę. Nie mam siły. To wszystko jest bezsensu. Ja się staram a tu idzie w drugą stronę.

Oby Wam lepiej poszło.
Wagę zmienię jutro po kontrolnym ważeniu.

4 stycznia 2010 , Komentarze (4)

Pora na Noworoczne postanowienia i trochę zmian w pamiętniku. Rok zaczął się spokojnie, w rodzinnej atmosferze wypiliśmy szampana, odpaliliśmy fajerwerki  i obejrzeliśmy pokaz fajerwerków. Nowy Rok to trochę odsypiania a trochę leniuchowania :). Drugiego stycznia odpaliliśmy świeczkę torcie Krzysia (zaczął drugi roczek). Każdy wyczekiwał pierwszych kroków ale nie doczekaliśmy się. Przyjdzie i na nie czas. Dzisiaj wróciłam do pracy i muszę powiedzieć, że  chyba było mi to potrzebne. Nareszcie moja głowa może trochę odpocząć. Kocham mojego szkraba nad życie ale czasami naprawdę podziwiam wszystkie mamuśki które decydują się zostać w domu z dzieckiem. Te kochane stópki które tak non stop tupają są cudowne ale jestem padnięta. nic w domu nie można zrobić w normalnym tempie bo Krzysiu chce żeby mama go karmiła, mama prowadzała i mama się bawiła z nim zabawkami. Gotowanie obiadu, sprzątanie i inne czynności domowe też koniecznie z Krzysiem. Wiecie jakie to słodkie. Strasznie za nim tęsknie. Ale już niedługo wrócę do domu i znowu go przytulę. A co do diety i odchudzania się. Nie jest tak źle ale mogłoby być lepiej. Waga się waha od 92 do nawet 88,7. Nie wiem czym to jest spowodowane ale mam nadzieje ze nadal będzie szła w dół. Strasznie mi zależy żeby schudnąć i to najlepiej w terminie. Co do postanowień noworocznych to chciałabym w tym roku coś zmienić w sobie (poza wyglądem oczywiście), zajść w drugą ciąże (i dlatego zależy mi żeby zejść jak najwięcej z wagi) i zorganizować sobie działkę pod dom. Tematy ciężkie ale do zrobienia. Zobaczymy pod koniec roku ile udało mi się z tego osiągnąć.

Pozdrawiam Was wszystkie
trzymam kciuki za te paseczki niech pokazują w tym roku tylko te wymarzone cyfry

31 grudnia 2009 , Komentarze (3)



Udanego Sylwestra, wspaniałej zabawy i udanego szczęśliwego ROKU 2010.


24 grudnia 2009 , Komentarze (1)


Cicha noc, święta noc,

Pokój niesie ludziom wszem
A u żłobka Matka Święta
Czuwa sama uśmiechnięta
Nad dzieciątka snem
Nad dzieciątka snem

Cicha noc, święta noc,
Pastuszkowie od swych trzód
Biegną wielce zadziwieni
Za anielskim głosem pieni
Gdzie się spełnił cud
Gdzie się spełnił cud
Cicha noc, święta noc,
Narodzony Syn Boży,
Pan wielkiego majestatu

Wraz z ta kolędą (jest moim zdaniem jedną z najładniejszych) życzę wszystkim, którzy tu zaglądają a także tym którzy tu zajrzą po raz pierwszy zdrowych spokojnych, Świąt Bożego Narodzenia
spędzonych w miłej rodzinnej atmosferze
Wymarzonych prezentów tych pod choinką
a także takich których pod choinką znaleźć nie można
Spełnienia marzeń tych większych i tych mniejszych
a także wszystkiego tego czego nie ujęłam w powyższych życzeniach.


19 grudnia 2009 , Komentarze (3)

Tydzień zaczął się okropnie i wygląda na to że tak się skończy. Dobrze że się już kończy. Dzięki za komentarze, ale chyba muszę coś sprostować. Nie jestem pesymistą i przeglądając swoje wpisy nie marudzę więcej niż pozostali a piszę pod nickiem bo tego wymaga ten portal. Zresztą wszyscy tutaj piszą pod nickami dlatego nie uważam za konieczne podawanie swoich prawdziwych danych personalnych. Fakt jest taki że ja zawsze miałam problem z byciem asertywną. Kiepsko mi idzie odmawianie. Jednak jeżeli ktoś odnosi sie do mnie w sposób w jaki mnie to nie odpowiada to sprawa wygląda inaczej. W tedy włącza się u mnie coś takiego jak "włoski strajk". Robię tylko tyle na ile pozwala mi mój zakres obowiązków. A że jestem osobą kreatywną to wszyscy oczekują ode mnie więcej i tu pojwia się problem. Z koleżanką z pracy napewno się dogadam bo ja nie lubie konfliktów. Nie będziemy pewnie zażyłymi koleżankami ale w pracy będziemy ze soba współpracować. Z prostego powodu obie potrzebujemy tej pracy i obie staramy się jak tylko możemy wywiązywać ze swoich obowiązków. Co do otwartej rozmowy to jak rozmawiać skimś kto oprócz własnego głosu nie słucha niczego innego. Próbowałam kilka razy zacząć rozmowę i kończyło sie na tym że wysłuchiwałam żali na cały świat. A jeżeli jeszcze ktoś ma możliwość zwalenia na mnie swoich błedów wynikających z kompleksów to czemu ja mam być bierna. Nie umiem, nie potrafię i nie chcę stać i mówić że pada gdy ktoś na mnie pluje. Z jedną wyjaśniłam i pewnie jeszcze długo będę wyjaśniać sprawę a z drugą nie zamierzam. Ma matkę, ma teściową ma jej kto pomóc. Ja próbowałam i odniosłam porażkę. Nie będę się wpychać tam gdzie mnie nie chcą, tym bardziej że moja wiedza na niektore tematy jest jeszcze zbyt mała by być dla kogoś źródłem informacji. Wydaje mi się że wyczerpalam temat.
A co do tygodnia. Mam urlop od czwartku i co ja to nie miałam zrobić. Tak się wszystko pomieszało że nic nie zrobiłam. Pomału pewnie zrobię w ciągu kilku dni no ale nie mniej jednak. Jestem żywym dowodem na to że w życiu nie można planować. Żyjmy więc chwila i to chwilą się cieszmy. W związku z zamieszaniem w tym tygodniu i moim niesystematycznym jedzeniem i niedojadaniem moja waga poszła o 1 kg w góre. Mam nadzieję, że uda mi się wrócić na moje dawne tory dietetyczne i w przyszły piątek zobaczę 91 lub nawet 90. Napewno się będę starać a co z tego wyjdzie .... nie wiem nie będę planować.
Pozdrawiam wszystkich
Mam nadzieję że nikt nie czuję się urazony a jeżeli tak no to cóż.
Trzymam kciuki za wszystkich odchudzających się.
Damy radę