Tak więc... mamy czerwiec a dokładnie 24 czerwca 2016 rok ostatni wpis tutaj zamieściłam 15 stycznia 2015 roku. Cóż, upłynęło mnóstwo czasu stare postanowienia zamieniły się w nowe, a nowe dawno odleciały z mojej głowy Jeżeli chodzi i wagę to w sumie jestem zadowolona, ponieważ dalej utrzymuje się magiczna 7 na wadze więc tragedii nie ma, ale nie ukrywam że jest dużo więcej niż jeszcze 1.5 roku temu. Co się zmieniło? Hmm bardzo wiele! Głównie zmieniła się moja mentalność ponieważ nie myślę już tak obsesyjnie aby stracić te kg i mieć mega szczupłą sylwetkę. Nie wiem może to wiek bo w maju strzeliło mi 26 lat, a podobno to wiek, w którym człowiek akceptuje siebie i to jak wygląda. W sumie to racja bo zauważam więcej plusów niż dawniej i w sumie teraz się dziwie, że w czasach szkolnych miałam tyle kompleksów i po prostu nie cieszyłam się tym co mam, a miałam nieco mniej. Widzę teraz swoja talię, długie nogi chude kostki i nadgarstki. Oczywiście nie jest tak różowo jak by się wydawało, bo mój mocno starczy wiek daje o sobie znać i widzę cellulit i to okropny na moich nogach, które nawiasem mówiąc zawsze były obwisłe. Przez początek 2015 roku chodziłam na siłownie i ćwiczyłam, nawet byłam na tym detoxie z sokami ale tylko 3 dni. Przyszły wakacje i siłownia poszła w odstawkę podobnie jak regularnie wizyty u dietetyka, ale to trochę inna historia ponieważ w tym okresie straciłam prace, a wiadomo najlepszy biznes to ten na odchudzaniu. Na szczęście los się do mnie uśmiechnął i z wrześniem znalazłam nową pracę i nową motywacje. Niestety przyszedł czas, którego boi się się każda singielka z dupa wielkości sporego fotelu- WESELA KOLEŻANEK!!!!! I się zaczęło siłownie diety treningi. Teraz jestem już po 1 weselu z 3 i moje zakładane plany jak zawsze szlak trafił, ponieważ długo oczekiwaną imprezę nad basenem spędzę w burce. Chociaż nie mam w sumie na co narzekać bo w końcu aż tak dużo nie przytyłam. Dalej mieszczę się w 40/42, waga pokazuje ok 75kg już od prawie pół roku więc wiem, że mogę utrzymać wagę. Teraz tylko muszę popracować, aby do wesela nr 3 (sierpień) sprawić, żeby waga spadła do 70kg i do cudownego rozmiaru 38/40, w którym upatrzyłam sobie śliczną sukienkę dla druhny :D