1/60.
Jadłospis:
8.30 - dwie kanapki z dżemem
11.00 - baton musli żurawinowy, sok Vitaminka
12.00 - herbata, pół drożdżówki
15.30 - herbata
17.30 - 3/4 woreczka ryżu, noga kurczaka, warzywa ( marchew, papryka, cebula )
19.30 - jeden naleśnik fit, jogurt
21.00 - herbata
Aktywność:
- 600 brzuszków
- 60 pompek
Od jutra zwiększam aktywność fizyczną, brzuch już nie powinien boleć ;) Ogólnie to jestem zachwycona tymi naleśnikami, mają inny smak niż zwykłe, ale są bardzo smaczne ;-) Ja użyłam siemienia lnianego o smaku cytrynowym, bo mi nie starczyło kasy na zwykłe. Byłam skazana na słodkiego naleśnika, ale uważam, że to idealny wybór ;-) Chociaż na pewno spróbuję zrobić je z sosem pomidorowym, warzywami i kurczakiem ;) Jeden wielki naleśnik na obiad z takimi dodatkami będzie pyszną rozpustą.
na oko zjadłam jakieś 1600 kcal. Nie jest źle. Od czegoś trzeba zacząć ;-)
Macie może jakieś pomysły na zdrowe przekąski w ciągu dnia?
Dzięki z góry ;-)
Trzymajcie się!
dietetyczne naleśniki ? :)
Odkryłam przepis w tej mojej cudownej książce FITNESS - Zdrowie I Uroda ;)
Składniki ciasta:
- 30g mąki razowej pszennej ( ok. trzy płaskie łyżka stołowe )
- 5g siemienia lnianego ( około 1 łyżeczka )
- 3 białka jaj ubite na pianę ( zwiększając ilość białka, obniżamy GI naleśników + białko jako składnik o działaniu termogeniczym, zwiększa ilość wydatków energetycznych naszego organizmu )
- jajo całe
- 2-3 łyżki mleka odtłuszczonego\
- woda mineralna (il. niezbędna do otrzymania odp. konsystencji ciasta )
Białka ubijamy osobno i potem dodajemy do reszty pomieszanych składników. Smażymy bez tłuszczu.
Mądrze dobieramy dodatki z którymi zjemy ;)
Smacznego ;-)
Obserwacje ;-)
Od jutra będę robiła wpisy codziennie wieczorem. Tylko tak zachowam odpowiednią kontrolę. Gdy zapisuję wszystko dla siebie, to nawet nie ma mnie kto skarcić, gdy zjem więcej itp.
Rano będę zapisywała plany dla siebie w moim prywatnym zeszycie do dietkowania, a wieczorem będę się dzieliła tym, czy udało mi się osiągnąć zamierzone cele ;-)
Może to będzie skuteczne.
Wyszłam z założenia, że to podziała, obserwując pamiętniki dziewczyn, które w zasadzie od postanowienia, że schudną, zaczęły chudnąć i pracować nad sobą. W zasadzie każda robiła wpisy regularnie.
Miałam ostatni weekend rozpusty. Nie jadłam powyżej 2000 kcal, nie, ale i tak było szaleństwo. Dałam sobie odpocząć, byłam zmęczona tym, że mi nie wychodzi. Świadomie jadłam to na co miałam ochotę, ale bez przesady. Chciałabym móc tak jeść, gdy już będę miała wymarzoną wagę. Ale chciałabym również ćwiczyć ;p Bo ostatnio się leniałam. Chociaż usprawiedliwia mnie @, która dzisiaj zawitała ;p
Mam nadzieję, że Wy wszyscy pracujecie nad sobą wzorowo ;)
Pozdrawiam!
ostro przegięłam.
Nie wiem co się dzisiaj ze mną stało. Przesadziłam na całego. Dawno tyle nie zjadłam. Mam ochotę wszystko zwrócić, ale odcierpię swoje błędy. Jeden dzień obżarstwa będę pokutowała przez dwa kolejne dni. No trudno. Może w końcu zacznę uczyć się na błędach.
1g białka i węglowodanów to 4 kcal, 1g tłuszczu to
9 kcal, ale ...
Wzięłam się za swoją lekturę :Fitness- zdrowie i uroda.
Od jakiegoś czasu zastanawiałam się, czy będąc na diecie 1000 kcal, mogę jeść słodycze, skoro będę mieściła się w 1000...
Czytając tą książkę, dowiedziałam się, że tak mogę, ale efekty mojej diety będą DUŻO mniejsze niż gdybym tego nie robiła. Powinniśmy usunąć jak najwięcej węglowodanów i cukrów z naszej diety. Więc od dziś zwykły chleb, ziemniaki, makarony, ryż idą w odstawkę oprócz słodyczy. Oczywiście w miarę możliwości. Po prostu będę prosiła o minimalną dawkę ryżu do obiadu, zamiast całej góry.
Ogólnie książka jest dosyć trudną lekturą, bynajmniej dla mnie. Jest dużo zagadnień z bilogii, więc nie zawsze wszystko rozumiem, ale staram się. Zresztą przyda mi się to do matury ;)
Wg książki, to nie kalorie są najważniejsze. Mimo, że węglowodany mają mniej kcal niż tłuszcze, to węglowodany są odpowiedzialne za odkładanie się tkanki tłuszczowej.
Niby wiedziałam, że należy ograniczyć węglowodany, ale nie miałam pojęcia, że mają one, aż tak duży wpływ na naszą dietę!
Wracam do lektury, trzymajcie się ;-)
Sny.
Zauważyła, że z końcem wakacji wszyscy mają nowe motywacje ;-) To dobrze, grunt, żeby się nie poddawać, nawet jeśli nie wychodzi. Ja tradycyjnie też mam postanowienie ;)
Więcej ćwiczyć !
Dużo z Was postanowiło schudnąć, schudło i już ma to z głowy. Zazdroszczę takiego perfekcjonizmu. Ale i tak dam radę ;)
W przyszłym tygodniu pierwszy jazzowy trening- nie mogę się doczekać. Jednak powrót do szkoły mnie przeraża ;p
Dziś porządny dzień dietowo i ćwiczeniowo, nawet basen zaliczyłam ;-)
Zaczęłam martwić się o swoją podświadomość. Mam głupie sny. Zawsze miałam, ale dopiero zauważyłam, że często śnię o śmierci, wojnie, katastrofach... i naprawdę nie znam osób, które również śniły by o tak nieprzyjemnych rzeczach, tak często. A ja to mam od dziecka. Mojej koleżance śnią się zebry tańczące sambę- mi zdecydowanie mniej humorystyczne sceny. Zastanawiam się czy sny rzeczywiście są odzwierciedleniem podświadomości, czy to tylko cień tego co widzimy w ciągu dnia, skumulowane obrazy ...
Nigdy mnie to nie interesowało, ale dzisiejszy sen jakoś nie daje mi spokoju.
No nic, lecę.
Paaa
xoxoxo
Aimee Mullins- kop w tyłek i nowa motywacja.
Aimee Mullins: Użalanie się nad sobą to strata czasu
To słowa Aimee Mullins, top-modelki, aktorki, medalistki
olimpijskiej, która przez magazyn "People" zaliczona została do
pięćdziesiątki najpiękniejszych ludzi świata.
Aimee
Mullins przyszła na świat bez kości piszczelowych. Ponieważ stopy nie
były w stanie utrzymać ciężaru całego jej ciała, lekarze zdecydowali się
w rok po narodzinach Aimee na amputację obu nóg poniżej kolan.
Aimee Mullins na okładce magazynu "Dazed and Confused", wrzesień 1998 r.
Aimee
wychowywała się w Allentown (stan Pensylwania) w Stanach Zjednoczonych z
dwójką młodszych braci. Po ukończeniu szkoły średniej Aimee zdecydowała
się na studia na Uniwersytecie Georgetown w Waszyngtonie, gdzie udało
jej się dostać miejsce w obleganym programie Stosunków Międzynarodowych,
podczas którego miała okazję wysłuchać wykładów Madeleine Albright.
Staż odbywała w Pentagonie, a jej szefem był Colin Powell. Była
najmłodszą osobą mającą przepustkę do Pentagonu i jedyną kobietą w
250-osobowym departamencie. Jednak bardzo szybko zrezygnowała z kariery w
polityce - nie odpowiadała jej panująca w Pentagonie atmosfera
wykonywania rozkazów i niewychylania się ze swoją inicjatywą.
W
1995 r. jeszcze podczas studiów Aimee zajęła się lekkoatletyką. Miała
wtedy okazję trenować i rywalizować ze zdrowymi sportowcami.
Rozpoczynając treningi powiedziała także swemu trenerowi, że chciałaby
wystartować podczas igrzysk paraolimpijskich w Atlancie w 1996 r.
Zamierzenie to udało się zrealizować, a jej występ na paraolimpiadzie
uczynił ją sławną - ustanowiła rekord świata w biegu na 100 m, 200 m
oraz w skoku w dal. Jednak nie chciała, aby media pokazywały ją jako
ciekawostkę, udzielała jedynie wywiadów, które związane były ściśle z
jej osiągnięciami sportowymi.
Dwa lata później znowu zrobiło się o
niej głośno, a to za sprawą brytyjskiego projektanta mody Alexandra
McQueena, który zaproponował jej występ na pokazie mody w Londynie.
Aimee wystąpiła wtedy w specjalnie dla niej wyrzeźbionych z drewna
nogach, które wyglądały jak wysokie buty i nikt z oglądających pokaz nie
zorientował się, że Aimee jest niepełnosprawna. Od tego czasu jej
zdjęcia pojawiają się na okładkach najsłynniejszych magazynów i
czasopism.
Zarówno na co dzień, jak i w trakcie pracy Aimee ma do
dyspozycji kilka par protez, które dopasowuje do wysokości obcasów
butów, które akurat nosi. Ma też oczywiście specjalne protezy do
uprawiania lekkoatletyki. Na szczęście dla niej nie musi ponosić kosztów
takiego drogiego sprzętu - sponsorują go producenci protez, bo cena np.
sportowych protez to ok. 50 tys. dolarów.
Ostatnio Aimee zajęła
się także filmem - w 2002 r. wystąpiła w filmie "Cremaster 3"
reżyserowanym przez Amerykanina Matthew Barneya.
Użalanie się nad sobą to strata czasu.
Pełna energii, powracam na pole walki!
Znów czuję energię, aby walczyć :) Dziś około 1500 kcal, jestem zadowolona.
Zaraz zabieram się za ćwiczenia ;)
Od jutra chcę zacząć marszobiegi, jak poradziła mi jedna z Vitalijek ;-)
Swoją drogą przeraża mnie powrót do szkoły. Został mi już tylko rok w moim liceum, które swoją drogą, bardzo lubię za klimat. Nie chcę dorosnąć, tak mi jest dobrze. Jednak każdego z nas czeka wkroczenie w życie w którym się będzie w 100% za siebie odpowiedzialnym i będzie trzeba sobie radzić samemu. Czuję, że zawsze będę już miała 17 lat ;p Choćbym skończyła 90, to będę się czuła młodo ;p
Ale to chyba dobrze.
Tęsknie za M.
Od kiedy się przeprowadziłam, widujemy się strasznie rzadko, bo mamy do siebie dużo dalej. Tzn. on i tak mieszka w innym mieście, ale pracuje w moim i zawsze mogliśmy się widywać po jego pracy, a teraz nie ma jak. Mimo, że spędzamy dużo czasu, rozmawiając przez telefon, to nie to samo.
W dodatku on zastanawia się, czy nie podjąć się pracy w Norwegii na rok. Jedzie na 6 tygodni, wraca na 2. I tak w kółko. Zarobiłby mnóstwo pieniędzy, fakt, ale ja tak nie chcę. Fajnie byłoby mieć zapewnioną przyszłość w porządnym miejscu, z nim. Ale wolę go mieć przy sobie, zarabiać powoli, ale razem ... Mam nadzieję, że odwiodę go od tego pomysłu. Wiadomo, że bierze pod uwagę moje zdanie, tylko, że suma jaką może zarobić, robi swoje. Nigdy nie chciałam związku na odległość i nadal nie chce, mimo, że chcę być z nim, bardzo. No cóż, zobaczymy co będzie.
Trzymajcie się ;)
Dwa tygodnie do eS!
Czas leci coraz szybciej, a ja nie robię specjalnych postępów.
Na szczęście, remont mieszkania dobiega końca, mogę teraz znów przeskoczyć na wyższe obroty w remontowaniu mojego ciała ;)
Wiecie co, tak się czasem cieszę, gdy widzę jak dołączają na Vitalię
dziewczyny, które mają problemy ze swoim ciałem i chcą walczyć o lepszą
siebie ;-)
To tak pozytywnie nastawia mnie od życia, gdy widzę tyle woli walki w innych.
Zwłaszcza, gdy są to osoby, które muszą więcej czasu poświęcić na osiągnięcie swoich celów, a jednak się na to decydują ;)
Jadłospis:
Śniadanie: jogurt, dwa kawałki chleba.
II Śniadanie: pół pączka, kawał drożdżówki ;/
Obiad: Spaghetti z serem.
Kolacja: Musli, mleko, woda z cytryną!
Trzymam kciuki za wszystkie dzielnie walczące Vitalijki i Vitalianów ;p
Pozdrawiam ;)
ojoj.
Troszkę przesadziłam. Wczoraj było ładnie- 1600 kcal, jako, że był to pierwszy dzień po powrocie z obżarstwa, uważałam że całkiem nieźle się wyrobiłam + ćwiczyłam.
Dzisiaj śniadanie w porządku- miska płatków z mlekiem ( sporo kcal, ale drugie miało być lekkie ). Njie wiem co mnie uderzyło około 11, zjadłam najpierw mandarynkę i nektarynkę, czyli okej, ale potem rzuciłam się na dwie kanapki z serem, kotleta (! na zimno!), i wielką łyżkę nutelli. eh ;/ Powrót nie jest taki łatwy jak myślałam, że będzie. No trudno, muszę się starać. Odpuszczę dziś sobie kolację, zjem tylko obiad i ewentualnie sorbet, jeśli dziadkowie kupią jakiś deser ( lody mnie odchudzają ;p ). Boję się wejść na wagę, wiem, że przytyłam, nie chcę mieć na to potwierdzenia. Może sobie podaruję w tym tygodniu.
Byłam wczoraj na Step Up 3. Fabuła oklepana, ale tańczyli znakomicie! ;) Nie lubię efektów 3d, i tak nie dowidzę na jedno oko, więc praktycznie większość efektów mnie omija ;p Ale podobało mi się, nie mogę się doczekać września i pierwszego treningu!
Idę ćwiczyć, muszę spalić tego kotleta ;p