Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zdrowie, zdrowie i jeszcze raz zdrowie - oraz doskonałe samopoczucie psychofizyczne, które towarzyszy gdy lżej na ciele - to główne powody chęci odchudzenia się ze zbędnego balastu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 192627
Komentarzy: 1219
Założony: 2 stycznia 2010
Ostatni wpis: 17 lutego 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
myfonia

kobieta, 43 lat, Opole

177 cm, 67.40 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: do wakacji poniżej 70 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 stycznia 2013 , Skomentuj

i praca....
na szczęście kolejne 2 weekendy będę miała wreszcie wolne :)


jabłko 50, marchew 20, kawa 40 = 110
bigos wegetariański 200, 2 kromki 200 400
kanapki 400

w przerwie ciastka i ciasteczka - beznadzieja

dobrze że chociaż był ruch, marszobiegi przez las i rowerek stacjonarny

12 stycznia 2013 , Skomentuj

Tydzień porażki. Marazm, @, bóle kręgosłupa....
Po pracy senność i zmęczenie... nicniechcenie...ciągły wewnętrzny stres.
Wczoraj udało mi się po pracy uciąć sobie dwie drzemki, popołudniu i pod wieczór. Świadczy to bardzo źle o kondycji mojego organizmu.... Ale znam ten stan - dokładnie tak było w październiku. Listopad i grudzień upłynęły pod znakiem ruchu: ćwiczenia, bieganie, steperowanie, rowerek, spacery. Na początku nie było lekko, często miałam ochotę wrzucić na luz, ale kondycja psychofizyczna była zupełnie inna! Moje ciało żyło a mózg produkował miliony endorfin! Muszę do tego wrócić. Wystarczy tylko godzina dziennie dla samej siebie. Nie leżenia, nie sterczenia w kuchni, nie siedzenie przed kompem.
GODZINA RUCHU DLA SAMEJ SIEBIE!
DO DZIEŁA!


1/2 bułki razowej 100, ser capresi 60, szczypiorek, tyci pomidorek, kawa 40 = 200
kawa 40 i do kawy odrobina orzechów, czekol. gorz. i kilka śliwek = 250
makaron z bazyliowo-pomidorowym pesto i białym serem bez tł. = 500
kanapki z serem ok 350

1300
2 h intensywnego spaceru
rowerek stacjonarny 1 h

10 stycznia 2013 , Skomentuj

marchew 20, jabłko 50, kawa 40 = 110
pieczywo maca 140

cdn...


9 stycznia 2013 , Komentarze (4)

co oznacza powrót do przedświątecznego paska :)
To cieszy i mobilizuje, trzeba walczyć dalej.

chrupkie + dodatki 200, kawa 40 = 240
jabłko 60, marchew 10, banan 100 = 170
kawa 40 chrupkie razowe z pestkami dyni, rodzynkami itd - czyli na słodko :) 80 = 120
makaron (razowy jak zawsze z mąki pp) 370 z jabłkami 120 = 500
(@ się zbliża, chodzą za mną tylko słodkie wersje dań :)
orzechy 100, kawa 40 = 140
1170
cdn...

Tak sobie właśnie liczę - jaki spadek mogę optymistycznie założyć pod koniec tej edycji...?
6 tyg - zakończy się 17 lutego

7.01 - start 2 edycji - waga 76,4
13.01                                  76
20.01                                  75,7
27.01                                  77, 2  tydzień porażka...........
3.02
10.02
17.02 - koniec 2 edycji - ???  waga zakładana optymistycznie - 70,4 (przy średnim spadku kilo na tydzień. W ubiegłej edycji mój średni spadek wyniósł ponad 1,1 kg tygodniowo. Teraz wiem, że będzie trudniej i wolniej - czy uda się aż tyle? Będę działać!!! :))

P.S. Oczywiście wezmę udział (jeśli wystartuje) w kolejnej - czyli 3 dla mnie edycji PiCH :)
I jeśli sprawdzą się najbardziej optymistyczne założenia, pozbycie się kolejnych 6 kilogramów spowoduje, że 31 marca praktycznie osiągnę swój cel (ok 64 kg.)

8 stycznia 2013 , Komentarze (2)

waga 75,9


kawa 40
jogurt natur. 100, jabłko 60
chrupkie + dodatki 120

makaron z białym serem i pesto ok 500

kawałek pizzy (wszystko wina lubego - zamówił i przyniósł do łóżka :)

Ćwiczeń brak...pomału jednak opada ze mnie stres związany z losami naszego pieska - więc wrócę na ćwiczeniowe tory.

Jutro biorę wolne żeby wyprać choć część zakurzonych przez remont poduch, pokrowców, pościeli itp. Odetchnę od pracy, zajmę się domem, znajdę czas na ćwiczenia. Taki plan.

7 stycznia 2013 , Skomentuj

Ubiegły 0 tydzień wyszedł na 0. Prawie. Zniknęło raptem 0,2
Spadało więcej, ale stres wynikły z problemów z pieskiem, zmęczenie spowodowane jego rehabilitacją i ciągłym do niego jeżdżeniem - (oraz to że straciłam węch przez katar i ciągle przez to jestem głodna), przyczyniły się do jedzenia pod koniec tygodnias byle gdzie w byle jakich porach i byle jak. Babcina i mamina kuchnia niestety tylko mi szkodzą - i to nie tylko na linię. Raz po zjedzeniu smażonej cebuli (odrobiny) myślałam, że mi pęknie z bólu brzuch.
Ten tydzień niestety również jest daleki od tego by nazwać go normalnym. Ciąg dalszy rehabilitacji + zbliżająca się @
Nie będzie lekko - ale dam z siebie 100% :)

marchew 10, jabłka 120, kawa 40 = 170
chrupkie 120
2 tortill z warzywkami 550
maca 200, jogurt 150, banan 150 = 500

1340

6 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Najprawdopodobniej na tą dolegliwość cierpi nasz mały, choć wielki sercem przyjaciel...
13 letni mieszaniec jamnika.
Parę dni przed świętami zaobserwowaliśmy u niego problemy z poruszaniem. Wyglądał trochę jak pijany, tylne łapki wyraźnie nie chciały współpracować z jego wolą. Chodził ale trochę się zataczał. Oczywiście natychmiast wezwaliśmy weterynarzy. (w aucie pies dostaje szału, więc wizyta w klinice nie wchodziła póki co w grę).
Nic konkretnego nie wynikło z badania. Może i lekarze mieli jakieś przypuszczenia, ale niestety  nie podzielili się z nami tą informacją. Od czego jednak jest internet.
Pytania lekarzy naprowadziły nas na diagnozę która niestety dotyczyła kręgosłupa. To poważna sprawa, lecz mieliśmy jednak nadzieje... Ale niestety. Po serii zastrzyków, któregoś dnia, pies - zamiast wstać pewniej - nie chciał ruszyć się z posłania. Kiedy udało nam się go wreszcie wywabić, okazało się, że ma całkowity niedowład...
Tylne łapki ciągnął za sobą niczym ogon foczy... widok rozdzierający serce.
Reakcja lekarzy, to codzienne zastrzyki sterydowe (do tej pory były zrobione chyba 3 w odstępach co 2 dzień). I tyle. Żadnych innych pomysłów na leczenie, żadnych wskazówek jak mu pomóc, nic... Nawet idea prześwietlenia upadła tak szybko jak się pojawiła. Pustka w sercu i głowie.
A do tego piesek mieszka z nasza babcią, która nie jest w stanie go podnieść. Nagle nasz świat wykonał obrót o 180 stopni, 3 razy dziennie musimy jeździć, żeby go wynosić na siku...  Babcia coraz bardziej zmęczona, zestresowana... pomysł jeden pojawił się w głowie - jak psu "pomóc"... Powiedziałam że nie oddam go rzeźnikowi, że razem z bratem będę walczyć o każdy ruch łapą!!!
Od czego w końcu jest internet!
Zaczęłam czytać - o psich wózkach, rehabilitacji, fizjoterapi - masażach, pływaniu, laserach - o walce jaką toczą ludzie na całym świecie. Walce, którą a się wygrać!
Aż w końcu natrafiłam - na lek. wet. pana Sekułę z okolic Wrocławia - który specjalizuje się w psiej dyskopatii, nastawiając psie kręgosłupy. Ilość pozytywnych opinii, to że pieski które miały być już uśpione stawały na 4 łapy po paru zabiegach, fakt że udało mi się skontaktować z paroma osobami, które faktycznie potwierdziły jakoś jego usług przeważyły o wyjeździe. Mały oszołom dostał leki na nerwice na podróż i (w piątek 4 stycznia) ruszyliśmy :) Zabieg trwał jakieś 20 minut - wszystko w psie  zostało wyprostowane i wprowadzone na miejsce. Dostaliśmy dokładne wskazówki jak mu pomóc, ponieważ doszło już do zaniku połączeń neurol. i zaniku mięśni. I już pod koniec pierwszego dnia po powrocie od pana doktora, po intensywnej rehabilitacji - zobaczyliśmy coś co wlało nadzieję w nasze serca - łapka drgnęła :)
Wczoraj dzień 2 intensywnej, parogodzinnej rehabilitacji - gimnastyka + masaż ręczny, + masażer i naświetlane lampą z podczerwienią. Niestety póki co bez zmian.
Doktor powiedział, że jeżeli nie będzie poprawy do poniedziałku (7 stycznia) - potrzebna będzie kolejna wizyta. (czytając historie innych, wiem, że to normalne - często potrzebne były 3-4 wizyty).
Po 3 dniach, pacjent bez zmian - niestety :(  Do tego coraz trudniej wywabić go z posłania. Zapadła decyzja o kolejnym wyjeździe do weterynarza (8 stycznia)  - a tam ustalono że zostanie na miejscu ponieważ po raz kolejny wypadł mu dysk i konieczne są bardziej intensywne zabiegi. Oddaliśmy go w ręce fachowca, jestem dobrej myśli :)

4 stycznia 2013 , Skomentuj

marchew 10, jabłka 140, kawa 40 = 190
chrupkie 120

cdn...

3 stycznia 2013 , Komentarze (2)

76,3 mikro spadek - ale waga poświąteczna zaczyna zmierzać w dobrym kierunku :)



jabłka 140, marchew 20, kawa 40 = 200
chrupkie 120, sok 100 - 220
1/2 paczki ryżu 170, warzywa 150 = 220
kawa 40, sernik 200 = 240
mini bułka 150, ser 80, masło 50, parówka sojowa 100 =  380

1260 kcal

93 minuty na rowerze stacjonarnym

2 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Bolesny powrót do pracy...
Dlaczego bolesny? Bo:
1) o 6 jest ciemno
2) choroba znowu mnie rozkłada (gardło, płuca, kaszel, katar - wczoraj cały dzień w  łóżku)
3) w pracy natłok i wszystko tylko na mojej główce
4) przez wszystkie incydenty wcale nie odpoczęłam

...
dobrze, już nie stękam....  piję kawę i staram się wrócić do świata żywch


2 edycja z PiCH - TYDZIEŃ nr 0

Moja dieta na ten tydzień: 1300 kcal

Wzrost: 177

Waga:

Start: 76,6

Koniec: 

Różnica:

BMI:

Start: 24,45

Koniec: 

Różnica:


Pon.

Wt.

Śr.

Czw.

Ptk.

Sob.

Ndz.

Bonus

SUMA

Dieta (18)

1

1

2






Ruch (26)

2

0

3






Woda (8)

1

1

1






Słodycze (10)

0

0

0






Zadanie (9)

1

1

0






SUMA (71)

5

3

6






PUNKTY

SUMA + BMI =

Zadanie 0 : masaż apollo + balsam ujędrniający
Zadanie 1:
Zadanie 2:
Zadanie 3:
Zadanie 4:
Zadanie 5:

Zadanie 6: 

 marchew 10, jabłka 120 - kawa 50 = 180

chrupkie 120

warzywa z ryżem (150+170) = 320

sernik 200

kanapki 300

1120 kcal

ponad 1h n rowerku