Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zdrowie, zdrowie i jeszcze raz zdrowie - oraz doskonałe samopoczucie psychofizyczne, które towarzyszy gdy lżej na ciele - to główne powody chęci odchudzenia się ze zbędnego balastu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 192563
Komentarzy: 1219
Założony: 2 stycznia 2010
Ostatni wpis: 17 lutego 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
myfonia

kobieta, 43 lat, Opole

177 cm, 67.40 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: do wakacji poniżej 70 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 listopada 2012 , Komentarze (2)

Nieee - to nawyk tak silny i pyszny jak poranna kawa :)

W dodatku to motywuje - jak rośnie - wiem, że muszę się pilnować, jak stoi, wiem że się stabilizuje, jak spada - cieszę się i jestem jeszcze bardziej zmotywowana. Innymi słowy działa to na mnie pozytywnie i pozwala kontrolować to i owo.

Dziś wyrocznia pokazała 78,7 (czyli rąbnęło z hukiem 0,8 , choć w bilansie tygodnia raptem 0,3 ) Nie ważne ile, ważne, że w dół! :)

A może to spadek przez moje "magiczne" ciasteczka chacha:)
Dopadłam żytnią mąkę z pełnego przemiału (2000) i wyprodukowałam trochę zdrowych ciasteczek na cukrze trzcinowym. I teram mam taki mały słodki zapychacz do kawy czy herbaty :)

A może to zasługa wczorajszych ćwiczeń :) Po 2 dniowej przerwie (z przyczyn niezależnych - problemy zdrowotne rodzinki) wróciłam pełną parą.

Prawda jest taka, że to zasługa całokształtu - braku słodyczy, trzymania diety, picia dużej ilości płynów i oczywiście ćwiczeń.

Nie poddałam się w chwilach kryzysu, nie zajadłam smutków i stresu. Żeby schudnąć potrzeba czasu i wewnętrznej dyscypliny, a nie odkładania wszystkiego na później.
Walczę więc, tu i teraz! Do osiągnięcia celu! :)

P.S. Po dwóch dniach system w komputerze przywrócony! Ale miałam vira!!! Czeka mnie format, ale chociaż wszystko mogę w porę zabezpieczyć :)
P.S.2 W pracy stres i nawał, ale zaczynam ogarniać.
P.S.3 Wciąż czekam na wyniki badań mojej rodzinki... myślę pozytywnie, staram się.


kawa, jabłko, 2 marchewki
pieczywo żytnie chrupkie
makaron razowy ze szpinakiem
parę żytnich ciastek, kawa
pieczywo chrupkie z sojowym 2 małe pomidorki

45 min aero, stepper, masaże

22 listopada 2012 , Komentarze (4)

Smutki.... których nie planuję zajadać.

Natłok pracy - zaczyna wywoływać stres.

Ten tydzień nie należy do najlepszych. Najpierw problemy zdrowotne mamy - i wciąż nierozwiązane zagadki guzków i innych takich. Leczenie i czekanie, co dalej.

Teraz tato - dziwne objawy, paraliżujące nas ze strachu bo naprawdę poważne - podejrzenia różnych dziwnych chorób (przez lekarza), jutro kolejna część badań.

Boję się i stresuję. Nie umiem przestać o tym myśleć.

I jeszcze nieszczęsny komputer - zablokowany kompletnie, sparaliżowany wirusem udającym policje i żądającym zapłaty. Odmiana wyjątkowo złośliwa - mój luby walczył już parę godzin i nic :( Wszystko mogę stracić - głupia. Niczego nie archiwizowałam w innym miejscu :(

Wdech wydech... wdech wydech...

Czekam aż wszystko się ułoży. Musze skupić się na tym co jest zależne ode mnie.

kawa, marchewki, jabłko

pieczywo zytnie chrupkie

omlet z pieczarkami i brukselka na kapce oliwy

chrupkie żytnie + odrobina sałatki kartoflanki


45 min. aero, 30 min stepperka

 

21 listopada 2012 , Komentarze (4)

Nie mogę sie pozbyć tego nadprogramowego 0,5. Skończyły sie "dobre czasy" odpływu wody...ćwiczę, dietę trzymam - waga stoi jak zaklęta. Ech, za często na nia wchodzę - wiem o tym.

Jak to łatwo wszystko spada na poczatku, potem tylko pod górkę...

Dziś mamy urodziny - babcia upiecze tort - powstrzymam się? Prezentu nie mamy... jak na złość.

W domowym komputerze wirus, paraliż całego systrmu:(  Na wsparcie techniczne lubego - mogę liczyć dopiero jutro:(

W pracy nawał (pracy rzecz jasna) - do tego materia trudna jak licho, a czasu malutko na ogarniecię.

Innymi słowy - jakos ciężko sie zrobiło...

kawa, marchewka, jabłko

ryba z pieca, brukselka gotowana

kilka specjalnie pieczonych ciastek - na żytniej mące z pełnego przemiały typ 2000, ze śladową ilością cukru trzcinowego i masła - syte, a odrobine słodkie. Powinny byc dobre na "ciężkie chwile" :).

razowiec i sałatka ziemniaczana, sery - mamy urodziny do licha! Torta niu tknęłam, ale na sałatkę pozwoliłam sobie zgodnie z planem.

Ćwiczeń brak - wróciłam po 23. Bez humoru, tato ma jakieś poważne dolegliwości...;(

 

20 listopada 2012 , Komentarze (1)

Jako doświadczona odchudzaczka nie lamię się tym. Dietowych wpadek nie było, ruch zaliczony, dzień intensywny.
Domyślam się że to organizm po szoku utraty (wody) zbiera się w sobie. Ha, już ja mu pokarzę. Ponadto, wczoraj objętościowo zjadłam więcej, w tym sporo owoców, którymi zajadałam chęć na słodkie. Wszystko oczywiście przez wyjazd i niemożność zjedzenia 2 pełnych posiłków w odpowiednim czasie.
Dziś już będzie zgodnie z planem, idę normalnie do pracy.

2 marchewki, 2 jabłka, kawa
kasza jęczmienna z sosem z leśnych grzybów, surówka
serek biały president 0% tł., 2 mandarynki,
1/2 jogurtu naturalnego z musli


19 listopada 2012 , Skomentuj

TYDZIEŃ nr 1
Moja dieta na ten tydzień: a'la Montignac
Wzrost: 177
Waga: Start: 81,90
Koniec: 79 Różnica: 2,9
BMI: Start: 26,17
Koniec: 25,21
Różnica: 0,96

Pon. Wt. Śr. Czw. Ptk. Sob. Ndz. Bonus
SUMA
Dieta (18) 2
2
2
2
2
2
2
4
18
Ruch (26) 3
3
3w
3
3
3
3
5
26
Woda (8) 1
1
1
1
1
1
1
1
8
Słodycze (10) 1
1
1
1
1
1
1
3
10
Zadanie (9) 1
1
1
1
1
1
1
2
9
SUMA (71) 8
8
8
8
8
8
8
15
71
PUNKTY SUMA + BMI =71+10 = 81
Zadanie 1: codziennie intensywny masaż antycellulitowy!
Zadanie 2:
Zadanie 3:
Zadanie 4:
Zadanie 5:
Zadanie 6:

Kolejny dzień "łasuszych" prób.
Wyjazd w delegacje... sprawy formalne, edukacyjne, kulturalno oświatowe. Wszystko miło i fajnie... gdyby nie to że w założeniu w przerwach będzie tylko kawki i słodkie.
Mam siedzieć do 14 na głodno? Mam wyjąć w towarzystwie swoją wałówę?
Sytuacja dość "beznadziejna".
Hmmm, coś wymyślę :)


razowiec z sojowym, kawa
pieczywo chrupkie, kawa, mandarynki
ryba z pieca, chińskie warzywa duszone
serek biały na słodko, jabłko, mus z jogurtem - i takie są skutki porannego głodzenia!
chrupkie pieczywo żytnie z pasztetem z cukinii, pomidor

 Śniadanie zjedzone bardzo późno, a przez to reszta skomasowana i ciągłe smaki na coś.
Batalię uważam za wygraną. 2 przerwy kawowe ze stołami uginającymi się od ciast. W domu smaki na wszystko - poprzestałam na tym co wyżej. Wygrałam :)
Ale padam na nos.

1 h stepperka, gimnastyka, balsamowanie i masowanie



18 listopada 2012 , Komentarze (1)

Połowa weekendu za mną. Zabrany ze sobą wikt sprawdził się jak trzeba. Dziś powtórka z rozrywki :)

jabłko,pieczywo żytnie chrupkie, kawa

kasza gryczana z pieczarkami, surówka z pekińskiej, 2 kiszone

żytni razowiec z białym serem

 

ponad 1 h bardzo intensywnego "spaceru" po lesie

aerobik 45 min

masaże + balsamowanie

17 listopada 2012 , Komentarze (2)

Apogeum @, a waga spada :)
To cieszy jak licho :)
I motywuje!

Dziś trudny dzień przede mną - ruszam do babci, wieczór u rodziców. Wszędzie łakocie  i pokusy... do tego ruch na świeżym powietrzu.
Plan jest taki, że zabieram swoją wyprawkę :) Ciemne pieczywo, dziki ryż, jakieś warzywa - dam radę!

kawa, 2 jabłka, marchewka
biały serek president bez tłuszczu z cytryną - na "słodko" do kawy :)
dziki ryż z warzywami
jabłko, mandarynki
3 kromki razowca z serem



45 minut aerobiku, 30 min stepperka, masaż antycell., krótka przejażdżka rowerowa

16 listopada 2012 , Komentarze (1)

@ wreszcie przyszła - już będzie z górki :)
Trochę, ale tylko trochę boję się weekendu.
Hm, nieprawda. Wcale się nie boję - będę dzielna - i koniecznie muszę zaopatrzyć rodzicielską lodówkę w składniki pozbawione cukru i białej mąki :)
I dam radę!

kawa, jogurt naturalny, chleb żytni chrupki
jabłko, chleb żytni
kasza jęczmienna z pieczarkami, surówka z białej kapusty
mus jabłkowy z jog. naturalnym, kawa, jabłko
2 parówki sojowe, 2 jajka, ogórek


40 minut aero, ponad 20 stepperka...
Więcej nie dam rady... po pracy zakupy, po zakupach 5 h sprzątałam mieszkanie  - ćwiczenia to dziś heroiczny wysiłek.
Najwyższy czas wyprostować plecy, apogeum bólu nadchodzi...
byle do jutra!

15 listopada 2012 , Komentarze (4)

Migrenowo..... jak zawsze podczas @.

Właściwie jeszcze jej nie ma...jeszcze czekam, z napiętymi mięśniami karku, krzyża, napęczniałym brzuchem... norma. Trzeba przetrwać.

Żołądek pomału dochodzi do siebie.

kawa, jogurt naturalny, pieczywo żytnie chrupkie

pieczywo żytnie chrupkie, jabłko

ryba z pieca, warzywa duszone

mus jabłkowy z łychą jogurtu naturalnego i cynamonem, kawa

lecho + pieczywo które kojarzy mi się z tekturą :) choć bardzo je lubię :)

20:15... Znów późno zacznę ćwiczyć, ale inaczej się nie wyrabiam. Do dzieła!

45 minut aero, 30 steppera + masaż i balsam

14 listopada 2012 , Komentarze (2)

Kolejna ciężka noc....
Wczoraj "horrory" - dziś mdłości na pograniczu wymiotów... Co chwila budziłam się spocona ze skręconym żołądkiem, ech. A dziś i jutro w pracy czekają mnie ciężkie dni. Byle wytrzymać do piątkowego popołudnia.
Gorączki brak, waga spada (ciiiii, nie zapeszać :), herbata zielona z mięta zapakowana do pracy. Dam radę :)  Kupię sobie wazę, papkę dla dzieci i jakoś przetrwam :)

pieczywo chrupkie, herbatki zielone, ziołowe itd

kasz jęczmienna z warzywami

mus jabłkowy z jogurtem naturalnym

parówki sojowe, trochę białego serka, ogórek

 

wróciłam do domu baaaaaaaaardzo późno, obowiązki domowe i zrobiła się 22 - dziś wiec tylko 30 min stepperka + masaż rzecz jasna.