Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (74)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 192563 |
Komentarzy: | 1219 |
Założony: | 2 stycznia 2010 |
Ostatni wpis: | 17 lutego 2019 |
Postępy w odchudzaniu
12 dzień PiCH - miałam się nie ważyć?
11 dzień PiCH (waga... a, miałam się nie ważyć za
późno - bz)
Smutki.... których nie planuję zajadać.
Natłok pracy - zaczyna wywoływać stres.
Ten tydzień nie należy do najlepszych. Najpierw problemy zdrowotne mamy - i wciąż nierozwiązane zagadki guzków i innych takich. Leczenie i czekanie, co dalej.
Teraz tato - dziwne objawy, paraliżujące nas ze strachu bo naprawdę poważne - podejrzenia różnych dziwnych chorób (przez lekarza), jutro kolejna część badań.
Boję się i stresuję. Nie umiem przestać o tym myśleć.
I jeszcze nieszczęsny komputer - zablokowany kompletnie, sparaliżowany wirusem udającym policje i żądającym zapłaty. Odmiana wyjątkowo złośliwa - mój luby walczył już parę godzin i nic :( Wszystko mogę stracić - głupia. Niczego nie archiwizowałam w innym miejscu :(
Wdech wydech... wdech wydech...
Czekam aż wszystko się ułoży. Musze skupić się na tym co jest zależne ode mnie.
kawa, marchewki, jabłko
pieczywo zytnie chrupkie
omlet z pieczarkami i brukselka na kapce oliwy
chrupkie żytnie + odrobina sałatki kartoflanki
45 min. aero, 30 min stepperka
Nie mogę sie pozbyć tego nadprogramowego 0,5. Skończyły sie "dobre czasy" odpływu wody...ćwiczę, dietę trzymam - waga stoi jak zaklęta. Ech, za często na nia wchodzę - wiem o tym.
Jak to łatwo wszystko spada na poczatku, potem tylko pod górkę...
Dziś mamy urodziny - babcia upiecze tort - powstrzymam się? Prezentu nie mamy... jak na złość.
W domowym komputerze wirus, paraliż całego systrmu:( Na wsparcie techniczne lubego - mogę liczyć dopiero jutro:(
W pracy nawał (pracy rzecz jasna) - do tego materia trudna jak licho, a czasu malutko na ogarniecię.
Innymi słowy - jakos ciężko sie zrobiło...
kawa, marchewka, jabłko
ryba z pieca, brukselka gotowana
kilka specjalnie pieczonych ciastek - na żytniej mące z pełnego przemiały typ 2000, ze śladową ilością cukru trzcinowego i masła - syte, a odrobine słodkie. Powinny byc dobre na "ciężkie chwile" :).
razowiec i sałatka ziemniaczana, sery - mamy urodziny do licha! Torta niu tknęłam, ale na sałatkę pozwoliłam sobie zgodnie z planem.
Ćwiczeń brak - wróciłam po 23. Bez humoru, tato ma jakieś poważne dolegliwości...;(
9 dzień PiCH i MM ( waga + 0,5 kg!)
podsumowanie 1 tygodnia i 8 dzień PiCH i MM
TYDZIEŃ nr 1 | |||||||||
Moja dieta na ten tydzień: a'la Montignac | |||||||||
Wzrost: 177 | |||||||||
Waga: | Start: 81,90 | Koniec: 79 | Różnica: 2,9 | ||||||
BMI: | Start: 26,17 | Koniec: 25,21 | Różnica: 0,96 | ||||||
Pon. | Wt. | Śr. | Czw. | Ptk. | Sob. | Ndz. | Bonus | SUMA | |
Dieta (18) | 2 | 2 | 2 | 2 | 2 | 2 | 2 | 4 | 18 |
Ruch (26) | 3 | 3 | 3w | 3 | 3 | 3 | 3 | 5 | 26 |
Woda (8) | 1 | 1 | 1 | 1 | 1 | 1 | 1 | 1 | 8 |
Słodycze (10) | 1 | 1 | 1 | 1 | 1 | 1 | 1 | 3 | 10 |
Zadanie (9) | 1 | 1 | 1 | 1 | 1 | 1 | 1 | 2 | 9 |
SUMA (71) | 8 | 8 | 8 | 8 | 8 | 8 | 8 | 15 | 71 |
PUNKTY | SUMA + BMI =71+10 = 81 | ||||||||
Zadanie 1: codziennie intensywny masaż antycellulitowy! Zadanie 2: Zadanie 3: Zadanie 4: Zadanie 5: Zadanie 6: |
7 dzień PiCH i MM, (79 czyli -2,9) - pierwszy
tydzień za mną!
Połowa weekendu za mną. Zabrany ze sobą wikt sprawdził się jak trzeba. Dziś powtórka z rozrywki :)
jabłko,pieczywo żytnie chrupkie, kawa
kasza gryczana z pieczarkami, surówka z pekińskiej, 2 kiszone
żytni razowiec z białym serem
ponad 1 h bardzo intensywnego "spaceru" po lesie
aerobik 45 min
masaże + balsamowanie
6 dzień PiCH i MM (79,3 2,6 kg na minusie!)
5 dzień PiCH i MM (79,6 czyli 2,3 kg na minusie :)
Migrenowo..... jak zawsze podczas @.
Właściwie jeszcze jej nie ma...jeszcze czekam, z napiętymi mięśniami karku, krzyża, napęczniałym brzuchem... norma. Trzeba przetrwać.
Żołądek pomału dochodzi do siebie.
kawa, jogurt naturalny, pieczywo żytnie chrupkie
pieczywo żytnie chrupkie, jabłko
ryba z pieca, warzywa duszone
mus jabłkowy z łychą jogurtu naturalnego i cynamonem, kawa
lecho + pieczywo które kojarzy mi się z tekturą :) choć bardzo je lubię :)
20:15... Znów późno zacznę ćwiczyć, ale inaczej się nie wyrabiam. Do dzieła!
45 minut aero, 30 steppera + masaż i balsam
Dzień 3 PiCH + MM = 80,3 (-1,6 kg)
Kolejna ciężka noc....
Wczoraj "horrory" - dziś mdłości na pograniczu wymiotów... Co chwila budziłam się spocona ze skręconym żołądkiem, ech. A dziś i jutro w pracy czekają mnie ciężkie dni. Byle wytrzymać do piątkowego popołudnia.
Gorączki brak, waga spada (ciiiii, nie zapeszać :), herbata zielona z mięta zapakowana do pracy. Dam radę :) Kupię sobie wazę, papkę dla dzieci i jakoś przetrwam :)
pieczywo chrupkie, herbatki zielone, ziołowe itd
kasz jęczmienna z warzywami
mus jabłkowy z jogurtem naturalnym
parówki sojowe, trochę białego serka, ogórek
wróciłam do domu baaaaaaaaardzo późno, obowiązki domowe i zrobiła się 22 - dziś wiec tylko 30 min stepperka + masaż rzecz jasna.