Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zdrowie, zdrowie i jeszcze raz zdrowie - oraz doskonałe samopoczucie psychofizyczne, które towarzyszy gdy lżej na ciele - to główne powody chęci odchudzenia się ze zbędnego balastu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 192507
Komentarzy: 1219
Założony: 2 stycznia 2010
Ostatni wpis: 17 lutego 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
myfonia

kobieta, 43 lat, Opole

177 cm, 67.40 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: do wakacji poniżej 70 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 września 2012 , Komentarze (4)

Wagowy nokaut!
3 dni wolnego na mamusino-babcinym wikcie.
Jak zawsze wymówka Nie musiałam żreć takich dużych porcji.
Z lodówki dosłownie się wylewa. Wczoraj wieczorem nie potrafiłam jej zamknąć, a dziś rano bałam się otworzyć.
Tuczące? Nie tylko, wiaderka malin, cukinie, ostatnia fasola z ogrodu, oscypki z zakopca, pasztet z cukinii, pierogi ze śliwkami, ruskie, zupka warzywna, rosół mojego Ł i kluski...
O ja...
I jeszcze babcia będzie dzwoniła - "A zjadłaś już to? Nie?! To wyrzuć bo to nie może tyle stać!" (tyle = 1 max 3 dni, babcia chce żeby znikało natychmiast).
O nie, nie dam się. Wracam z pracy, dzielę na porcje i siup, do zamrażarki! O!!!

Edit. Zapomniałam jeszcze o moim "dziele" - torcik dyniowo-mmarchewkowy i kompot z dyni. Dziwadła straszne. Mam tylko nadzieję, że konfitura (również dyniowa - a jak), którą będę dzisiaj kończyć będzie strawna.

menu:

razowiec 220, masło 20, plaster sojowy 40, odrobina oscypka 20, kawa 40, pomidor 40 - 400
lód kręcony 130, kawa 40 = 170
zupa warzywna 150
pierogi ze śliwkami 300
razowiec 220, 2 parówki sojowe160 + ser 80 = 460

1480

za dużo....
za to byłam na długim spacerze i dokończyłam konfiturę dyniową!

9 września 2012 , Skomentuj

i przesiałam gdzieś 2 dni!

Domowe porządki + ogrodowo-jesienna akcja u babci i... zapomniałam o wszystkim (czytaj: o diecie i pisaniu menu).
Zbieram się w sobie by robić to lepiej.
Nie tyle pisać - co bardziej kontrolować zjadane posiłki.
Musze ustalić jedną podstawową rzecz - nie będę podjadać między posiłkami! Jak będę głodna - przygotować szybciej pełnowartościowy posiłek!
I najwyższa pora wyeliminować słodycze - czasem menu byłoby całkiem znośne, a słodkie psuje całą sprawę. Budyń, galaretka - to też jest słodkie!


6 września 2012 , Skomentuj

razowiec + dodatki 200, kawa 40 = 240
jogurt naturalny 100, jabłko 50, nektaryna 50, kawa 40, 2 mini ptysie...100 = 340
szczawiowa 100, jajko 100 = 200
danio 160, kawa 40, 2 wafle 200 = 400
razowiec z dodatkami 400

1580

niech mi ktoś wywali słodkie z szafek!
niech mnie w pracy przestaną częstować!

No dobra, to przecież moja wola o tym decyduje. Muszę się jeszcze bardziej postarać.

Ptysie i wafle zawaliły sprawę. Danio też wcale nie był potrzebny.

ruch - pośladkowe

5 września 2012 , Komentarze (1)

razowiec  150, z  wędzonym 20 i bundzolem 20, masło 10, kawa 40 = 240
kawa 40, jabłko 50, nektaryna 50 = 140
szczawiowa 100 + jajko 100 = 200

580 cdn


wysiłek - pośladkowe + brzuszki


edit - dziś nie zadziałało - sprzeczka z lubym, chandra i wszamałam wszelkie niedozwolone ;(

4 września 2012 , Skomentuj

razowiec  150 z  wędzonym 20, masło 10, kawa 40 = 220
kawa 40, jabłko 50, nektaryna 50 = 140

6 mini brzoskwiń = ok 150
cukiniowa - 150 + razowiec 200 = 350

ciacho eeee - 200

razowiec z dodatkami ok 300

kilka moreli, chipsy... 300

pasek czekolady 120

nie poszło to po mojej myśli oj nie


1780 kcal

wysiłek - rower


3 września 2012 , Komentarze (3)

Wyliczanka rozpoczęta.

Liczenie od tyłu się nie sprawdzało.
Zacznę więc od cyfry 1.
Do końca roku jakieś 17 tygodni.

Powoli chcę uskutecznić plan zdrowego odchudzania, z liczeniem kalorii i pisaniem menu.
Będą nudne i monotonne wpisy w pamiętniku... ale oby przyniosły rezultaty. Wszystko nieokreślone będę ważyć na wadze, porcje postaram się robić niewielkie, plastry cienkie itd.

A wiec:

razowiec  150 z sojową 20, wędzonym 20, masło 10, kawa 40 = 240
kawa 40, jabłko 60 = 100
szczawiowa z jajkiem - 200
ziemniaki (niewiele), fasola, ser smażony (na smak) - zjeść u mamy coś light to cud - 600?
ciacho - będę bezlitosna w liczeniu kaloryczności - 400?

1440

29 sierpnia 2012 , Komentarze (3)

(nie liczę już tego bo: 1. jest środa więc prawie półmetek, 2. w niedzielę była impreza rodziny mojego lubego - restauracja a w niej jedyny wegetariański posiłek to UWAGA - pizza...
3. w efekcie tego lodówkę wypełniają ciasta, torty i serki camembert)
- i weź się człowieku odchudzaj.
Co nie znaczy, że się nie staram i nie robię nic. Ba, nawet ćwiczę odrobinę, na zachętę :)
Ponieważ jednak bardzo pomaga mi pisanie menu, tak chyba robić będę.
Aktualny tydzień - tydzień 0
Chcę jednak coś więcej niż zerowa utrata. Do roboty.

kawa X 2 = 80
2 marchewki 20, jabłko 50, nektaryna 50, jogurt naturalny 100= 220
barszcz - 200
kukurydza gotowana - 200


700 cdn

24 sierpnia 2012 , Komentarze (4)

Małymi krokami do celu...
Tak będę podążać...
Wytrwale i niezmiennie.
Gdy upadnę, podniosę się i będę kontynuować, aż osiągnę cel.
Gdy go osiągnę, nie spocznę na laurach i nie zejdę z wyznaczonej ścieżki zdrowego odżywiania i ruchu.
To jak wiele czasu jest potrzebne do osiągnięcia celu ( wymarzone 64 dopiero w roku 2013!) pokazuje mi, że trzeba walczyć w każdym momencie dnia i nie poddawać się nawet po małej porażce.


20 VIII - 77
27 VIII - 76,5 - ładnie pięknie na "papierze" a waga szaleje - 77

3 IX - 76 - w dalszym ciągu 77, ale koniec pitu pitu
10 IX - 75,5 - 78!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
17 IX - 75
24 IX - 74,5

1 X - 74
8 X - 73,5
15 X - 73
22 X - 72,5
29 X -72

5 XI - 71.5
12 XI - 71
19 XI - 70,5
26 XI - 70

3 XII - 69,5
10 XII - 69
17 XII - 68,5
24 XII - 68
31XII  - 67,5

23 sierpnia 2012 , Komentarze (1)

urlop powoli dobiega końca.
Ostatnie dni wakacyjne migają w tempie coraz szybciej zachodzącego słońca.
Na polach pachnie ziemią...
Lubię jesień, choć jest trochę nostalgiczna.
A może właśnie dlatego ją lubię?

Ale zaraz, miało być o  wycieczce. I o odchudzaniu rzecz jasna.
A więc... górska wyprawa cudna. Polecam cały masyw śnieżnika, Kłodzko - zwłaszcza warownię i całe te okolice (jaskinia niedzwiedzia, kopalnia uranu - jest co zwiedzać kiedy kolana bolą od wspinaczki górskiej :).

Druga rzecz, zaraz o czym to ja miałam... aaaa.
Szukam najmniejszej z możliwych czcionek, żeby choć trochę wagę wagi zmniejszyć, pomniejszyć, zbagatelizować...
Szczęśliwa siódemka w sąsiedztwie drugiej.
Szczęśliwa para, nieszczęśliwa ja. Nadprogramowa dycha. Cierpią kolana, kręgosłup,a na końcu poczucie własnej wartości widziane przez pryzmat atrakcyjności...

Plan? No ba, oczywiście, że jest.
Prosty, mało odkrywczy i... skuteczny?
Żreć mniej!
Tyle ile w garści. Po japońsku.
Bez super diety,  zbędnych wydatków, inwentaryzacji w lodówce, odmawiania sobie przyjemności i takich tam. Tylko kalorie będę trzymać w ryzach i ćwiczyć będę TEŻ.
O! Właśnie tak jak zrobiłam to przed chwilą: pośladkowe i brzuszki.
HOWK!

4 lipca 2012 , Komentarze (4)

więc akcja trwa. Jaka? Odchudzanie oczywiście.
Chwilowo bez ruchu (no prawie, nie licząc, malowania ławki, zbierania wiśni, domowych porządków i takich tam).
Ostatnie 2 dni "chorobowego" i ruszam do działań.
Nie jest lekko ze stołowaniem się u babci. Niby była zupka, niby nic, a w przerwach wpadło to i owo...

Bilans na wadze taki jak z początku -77- a wczoraj było już tak ładnie  :(
Bo waga nie ma litości i nie cierpi odstępstw od założeń. Nanoszę więc korektę i będę cierpliwe spisywać.

Równo miesiąc do ogarnięcia się (z grubsza rzecz jasna).
Za 32 dni będę czekać na rodzinną niedzielną imprezę i jednocześnie pakować plecak.