Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

kiedyś, no właśnie kiedyś - dokładnie 4 lata temu udało mi się zrzucić prawie 20 kg za pomocą MM, Waga startowa 91 - najmniej ważyłam 71,6, więc wyglądałam, czułam się o niebo lepiej, Motylem byłam...ale niestety, człowiek istota pyszna, zagubiłam się po drodze i znów napotkałam na swojej drodze utracone kilogramy, mam nadzieje, że teraz uda mi się ich pozbyć na zawsze...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 82531
Komentarzy: 1135
Założony: 7 lutego 2010
Ostatni wpis: 4 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beteczka

kobieta, 47 lat, Raj

158 cm, 92.90 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: być kobietą....

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 listopada 2010 , Komentarze (6)

nie mam siły już z tym odchudzaniem.... mały sukces, bo dzisiaj moje ciężkie nogi a raczej doopa, wlazły na stepper, wydeptałam jedynie 35 minut i lało mi sie po plecach....
czuję sie trochę lepiej już, ale za to katar mnie dopadł niestety i gardziołko tez boli, Ale szkoda, że w jedzeniu mi to nie przeszkadza:((((
Postanowiłam, że zniknę na jakiś czas, bo nie będe Wam tutaj smutać codziennie i narzekac:(((
użalać się nad sobą. Musze mieć czas,żeby się pozbierać. Od siedzenie na Vitalii się nie chudnie, a jak czytam Was dziewczyny,  pełne energii sił to płakać mi się chce, bo moja motywacja zginela. chyba ją zjadłam po prostu :((

Życzę Wam sukcesów i trzymam kciuki za Was chudzinki

22 listopada 2010 , Komentarze (4)

Pomóżcie mi przestać jeśc!!!!:((((  Jak mam przestać???????
Nie potrafię sobie poradzić ze sobą.
Jestem na L4 do końca tygodnia. Straszny kaszel mam i temperatura 37,8 utrzymuje mi sie od piątku.  Ćwiczyć nie mam siły, ale za to jem, jem, jem....i ryczę i potem znów jem, jak mam przestac?
Te skoki wagi są chyba gorsze niż całkowiete zarzucenie odchudzania, 4 w dół, 4 w góre, 4 w dół i tak wkółko:(((((((
Wiem, że duzo osiagnełam a i tak jem....jestem przegrana i nie mam siły juz....

18 listopada 2010 , Komentarze (2)

kichy ciąg dalszy. nie mam siły. wszystko mnie boli, jestem zła. Do lekarza dopiero jutro. normalnie wszystko bleeeeee.

Nie mam za grosz samozaparcia. To ze tyle udało mi sie schudnac do tej pory, to normalnie jakiś cud. tzn do maja bo od tamtej pory wielka doopa. wielka i tłusta i buuuuuuuu

17 listopada 2010 , Komentarze (4)

jak w tytule.
dzisiaj sytuacja awaryjna, musiałam iść do pracy na 9, a planowo w środy mam na 12. w związku z tym oczywiście tylko szybkie ekspresowe sniadanko MM. Obiad przedszkolny wcale nie MM. Kapuśniak byłby ok ale jeszcze wciągnęłam kopytka. A potem wrózba Paskudki się spełniła. Jak już się zacznie to leci. W domu awaryjnie zostawieni bez obiadu Młodzi zrobili z pomocą dziadka placki ziemniaczane. A potem biegiem po pracy przed wizytą u ortodonty kilka wpadło do brzusia.
wizyta jak zwykle - kasa, kasa, kasa..... Aparat na górę - 1500, aparat na dół 1500. każda kolejna wizyta raz w m-cu 100. Usmiech córki - podobno bezcenne.....Ehhhh, i skad na to wziąc???
jesem tak padnięta, że nawet na stepper nie wlazłam. i źle sie czuje, zaczyna mnie gardło boleć.
No to pomarudziłam, moge iść spać spokojnie. Dobranoc! 

16 listopada 2010 , Komentarze (5)

Witam Was moje kochane Wspieraczki!
Po wczorajszym aqua padłam jak przysłowiowa kawka. Ale pomimo tego bardzo źle spałam -  meczył mnie kaszel. I tak jest tez w dzień. fatalnie sie czuję. Dzisiaj na wadze było 74,7.
ale zeby mi nie było za dobrze na 2 sniadanie zjadłam chleb z boczkiem pieczonym i musztardą. A potem jak juz zgrzeszyłam to dolozyłam wafelkami. Wróciłam z przedszkola, stanęlam na wagę - 76,3. Masakra. A potem na obiadokolację zjadłam kasze gryczana z kefirem 0%. Niby MMowo. i na dzisiaj mam nadzieję koniec z jedzeniem.
Moja wina, wiem ...
Dlaczego jestem taka beznadziejnie głupia??? fainie waga leci a aj sie rzucam na boczek, którego nawet nie lubie? Ale chciało mi sie musztardy.... wrrrrrrrrrrrrr
za chiny ludowe ne zbije do jutra tego. niewiem czy podeptam dzisiaj, bo sie zle czuje, a na dodatek mam mnóstwo pracy do p-la na jutro.

idę pracowac, w przerwie zaglądne co u Was:)

15 listopada 2010 , Komentarze (4)

jak w tytule, stanęłą dzisiaj na 75,5. Kurcze a tak dobrze szło:((((((((((((((((
nio ale mogę winić tylko siebie, Wczoraj już było dietkowo ok. dzisiaj też sto pro. Wczoraj bez sportu, bo miałam leniwca, polatałam po sklepach, po ryneczku. efekt 2 golfy niebieski i szary, czarne spodnie, super pasek i legginsy. Nie wiem czy włoże, ale kupiłam:))))

Katar przeszedł, ale niestety chyba na oskrzela, no i mam za to dwie opryszczki na ustach, Jeszcze tak nie miłam nigdy:(((( piecze, swedzi wrrrrrrr. chrypię jak smok.
ale mam zaklepane miejsce na aqua, więc śmigam na 20. Zaraz wskakuję w strój i musze się cieplo ubrac, coby się nie rozłożyć. dzisiaj tylko aqua, steppera nie będzie.
no to paaaaaaaaaaaaaaa!!!

14 listopada 2010 , Komentarze (9)

Wklejam jeszcze raz to zdjecie, coby nie zapomnieć ile osiągnęłąm i nie stracic tego....

 

14 listopada 2010 , Komentarze (4)

Prawie o kilogram dzisiaj na wadze 75,6. Mam za swoje  - minuta przyjemności w gębie a całe kilo więcej!!!ale nie martwie się, bo do wieczora juz było ok. Po południu zrobiłam 50 min stepperka, dłużej nie mogłam, bo mąż poganiał... W gościach posiedzieliśmy do pólnocy, potem godzina jazdy do domu, zmęczona byłam jak nic..Byłam grzeczna, zjadłam tylko łyzkę sałatki jarzynowej i wypiłam herbatkę. Mąz za to za nas oboje dołożył. Na szczęście dał się w porę zabrac do domu i katastrofy nie było.
dzisiaj śniadanko dietkowo i mam nadzieję na cały taki dzien, pogoda piękna, a ja zamiast na spacer to  muszę na zakupy, buuu

13 listopada 2010 , Komentarze (2)

waga dzisiaj 74,7, cieszy mnie to bardzo, ale wiem ze zasluzyłam, dieta 100% ok i ćwiczen codziennie po godzinie.

Aleeee jak juz mi tak dobrze idzie, to jak zawsze musze zawalić, zeżarłam dzisiaj moj dietetyczny obiad czyli warzywa na patelnię, a zaraz potem czyli przed chwila wcięłąm kopiasty talerz uszek z miesem i barszczykiem.... Ja to zawsze musze schrzanić. Jutro spadku na bank nie będzie
Wieczorem zostaliśmy zaproszeni na imprezkę do kolegi Tirusia, ciekawe czy dam radę dietkowo  i tak wybrnę, coby gosodyni sie nie poczuła urazona.....
Jezu, czuje jak mi brzuch pecznieje....bllleeeee, czemu człowiek taki nieodpowiedzialny jest:((((

Udanej soboty wam życzę Moje kochane Vitalijki.

12 listopada 2010 , Komentarze (3)

kiecka za całą zlotowke. Kupiam, ale jakos nie mam odwgi w niej chodzić. Byłam raz w szkole, ale po tylu latach ciekania w długich porach i kiecach za kolano, tak mi jakoś dziwnie...Pokazywać sie tak ludziom?
to sem ja!

Waga dzisiaj o dziwo spadkowo, 75 kg.
Tireczek wrócił, poszedł sie kapać a ja szybki wpisik robię i planuję, zaznaczam planuje zrobic 60 min stepperka. Niewiem czy sie uda jak juz chłop w dom....
w pracy było dzisiaj luźno, aż 5 dzieci była w przedszkolu.
Ale cos mnie rozbiera, ( nie mąz:)) i zaczynam sie robić pociągajaca...
Buziaki, i miłego piąteczka wieczorowego:)