w 3 tygodnie spadło 2kg ;-) i świetnie ;-)
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (244)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 279509 |
Komentarzy: | 4598 |
Założony: | 20 stycznia 2010 |
Ostatni wpis: | 5 lutego 2023 |
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
57,3 kg czyli prawie 2 kg za mną
w 3 tygodnie spadło 2kg ;-) i świetnie ;-)
powolutku ale do celu. Przydałoby się, żeby więcej mi spadło a tu tylko 1kg na 2 tygodnie ...ale i tak fajnie zobaczyć już siódemkę :-) chociaż bliżej mi do 58 niż 57kg. Od jutra...nie albo od dziś,,,zaczynam ćwiczyć brzuch bo nie mogę patrzeć na zwiotczałą skórę po ciąży ...chociaż trochę go umięśnię.
Włoski będę ścinać za tydzień w niedzielę u koleżanki. Mam czas żeby się zastanowić co dokładnie chcę mieć na tej głowie ;-)
Kochane dziewczynki muszę spiąć tyłek i nie zajadać stresa....
czyt.ćwiczyć i mniej jeść wieczorem.
Daję sobie 2 tygodnie żeby zrzucić 2kg i dojść do wagi sprzed ciąży. Za 2 tygodnie wraca mój mąż zza granicy. Ciekawe czy zobaczy jakąś różnicę. Na razie mam 58,2kg a długo nie mogłam zejść poniżej 59kg no wiadomo dlaczego...jak się patrzy co by tu zjeść i się ma ochotę na 100 rzeczy na raz to tak jest, że się wcina. Dzisiaj też się nachodziłam, nadźwigałam ale o 21.00 zjadłam 2 talerze żurku z 2 kromkami chleba i jajkiem no tak to już ze mną jest, że nie umiem się powstrzymać, nie umiem sobie odmówić. Jutro postaram się żeby było lepiej :-)
Pa pa kobiety ;-) idę się kąpać, bo padam na twarz.
I wyjątkowo dietkę zaczynam od soboty, to będzie takie ograniczanie się słodyczowo-ilościowe. Za niedługo będzie cieplej to i waga sama spadnie mmmm z tą zieleniną nie będzie problem ;-)
2 intensywne dni + jaka fryzura?
Hej 2 dni pracowite miałam że hoho. A po pracy wstąpiłam na zakupy :-)
Udało mi się wyhaczyć 5 ślicznych pasków takich szerszych więc raczej będę zapinać je w talii. Były po 1zł na szmateksie-jak nowe.:-) czasem się udaje.
I jeszcze czarne spodenki dla Kubusia ładne są ale na razie są za długie dla niego.
Teraz robią za spodnie hehe
Od 3 dni się ograniczam z jedzeniem tzn.od czasu gdy mężuś wyjechał.
Na początku to ze stresu a później to już weszło mi w krew, że trzeba mniej jeść.
W pracy mało piłam, bo picie w samochodzie miałam takie zimne a takiego nie lubię.
W efekcie miałam mało pokarmu w nocy więc wychyliłam cały czajnik wody i herbatkę na laktację. Mam jej jeszcze troszkę to pasuje dokończyć opakowanie bo i tak za nie długo kończę z karmieniem. Mały ma już 10miesięcy i 13dni :-)
Aaa żeby dojść do szmateksu przeszłam pół miasta ale się opłacało. Co ja mówię ja nie szłam tylko biegłam aż później byłam taka zziajana...o ;-P
Po drodze odkryłam, że to jednak fajna mieścina z super sklepami :-)
Natknęłam się na targ nawet a jest on tak ukryty, żę dobrze, żę nie pojechałam samochodem, bo bym go nie zauważyła.
Kupiłam tam u babki sweter z rękawami nietoperz śliczny ;-)
U nas takiego nie widziałam hihi
Zastanawiam się jaką fryzurę sobie zrobić?
Mam twarz raczej okrągłą.
Mężuś jest w trasie od 7.50. Pojechał do Niemiec do pracy własnym samochodem. Za kierownicą spędzi bite 10 godzin. Ciekawe jak mu się tam spodoba. My z Kubusiem już tęsknimy. Pierwszy raz tatuś pojechał za granicę i to w dodatku sam.
Następnym razem będzie jeździł firmowym busem. Teraz tak tylko musiał. Ma 1030km do pokonania i właśnie dzwonił, że zostało mu jeszcze 800km.
A u nas dzisiaj odpust w parafii to też mężuś przed wyjazdem kupił synusiowi 2 zabawki. Piłeczkę i pistolet grający. A mały jak to on cieszy się nowymi zabawkami :-)
Ale jestem głodna, idę coś wciąć. papa
Witam!
Dziś byłam w pracy :-)
Fajnie jest się oderwać od codziennych obowiązków :-)
Po pracy poszłam z bratem do biedronki i straciłam 40zeta.
Połowa na Kubusia, bo kupiłam mu śliczne kapcioszki te z reklamy i chusteczki nawilżane. A sobie to serki, owoce, warzywa i kasa się rozeszła ...
Wcześniej jeszcze kupiłam trochę jedzenia w kauflandzie. Tak, że prawie cała moja dniówka poszła. Za wiele nie da się odłożyć, jeszcze mąż nie pracuje.
Dostał telefon z propozycją pracy za granicą....a ja dostałam szoku...za 2 tygodnie chce jechać. Oj ciekawe jak ja sobie poradze. Znaczy dam sobie radę ale nie będzie do kogo się przytulić i gęby otworzyć wieczorami, chyba, że przez telefon. Postawię mu warunek,że na niedługo to niech jedzie, bo kasa się przyda na wykończenie domu. Ale niech zapomni, bo na kilka lat się nie zgodzę. Po to się jest rodziną żeby być razem.
Mam wybór:
wyglądać tak:
czy tak:
rano: ciasto kruche z serem i truskawkami, kawa z mlekiem, herbata z cytryną i miodem
2śniadanie: pół jabłka gotowanego,pół marchwi, ser biały z rzodkiewką,sałatą,kromka chleba, pomidor
obiad: zupa ziemniaczana z kromką chleba, jajko
15.00 kawałek placka tego co rano, koktajl z jogurtu z małym bananem
16.00 8 herbatników
Dobrze jest sobie rozpisać co się jadło. Teraz widzę, że rzecz jasna za dużo placka ...no i za mało wody w zasadzie tylko 3 szklanki wody a herbat też 3...dzisiaj już nic nie jem to postanowione, bo chcę wyglądać jak ta pierwsza pani ;-)
ok.2300 kcal o matko ale dużo. Ćwiczeń dziś jeszcze nie było. Tylko spacer 4km z wózeczkiem :-) jejku...pasuje poćwiczyć.
haha możecie obstawiać jak totolotku czy mi się uda w końcu chociaż zacząć dietę czy nie ;-)
Dzisiaj trzymam się dzielnie i nie popuszczę choćby nie wiem co.
Już dziś jest 13sty więc Kubuś kończy 10 miesięcy. Za 2 miesiące to ja chcę już wyglądać nawet lepiej niż przed ciążą.
No ale jak ja wczoraj jeszcze walnęłam sobie na wieczór sporą porcję zapiekanki makaronowej z kurczakiem,sosem beszamelowym,serem żółtym i brokułem to się nie dziwię, że waga się zbuntowała i mi fuck you pokazała ! o!
no tak 58,9kg a już widziałam 58,2kg ach, że też nie umiem się upilnować wieczorem.
Co ja mówię. Jak będę sobie wmawiać, że nie umiem to nigdy mi się nie uda. Nie podniosę się.
Więc ogłaszam wszem i wobec, że uda mi się na 100%.
Jak wpoję sobie, że ma być 5 porcji to 5 a nie jak teraz z 10...
Wstałam już o 6.00 przez 4 godziny sprzątałam na zmianę z zabawianiem synka. Odkurzaliśmy nawet razem a jest co dźwigać. Smyk ma 12,5kg i tak już od 2 miesięcy na szczęście nie przytył ani grama :-)
sorki, obowiązki wzywają papa ;-)
Hej! Już 3 dzień z rzędu byłam w pracy. Jutro wolne. Może w piątek lub w sobotę jeszcze pójdę do pracy. Jest to dla mnie miła odskocznia od dnia codziennego od obowiązków związanych z dzidziem :-) ale jak wracam to przejmuję opiekę nad Kubusiem a ten uradowany aż rwie się do mnie i sam z siebie buziaki słodkie daje. Taaaaki jest stęskniony za mamusią :-) ja za nim też !!!
Co do diety i ćwiczeń?
Hm chodzenia dużo, dzisiaj zwłaszcza po schodach. Wczoraj z 2 godziny jeździłam na rowerze w pracy a dziś może jakieś brzuszki porobię.
Ok krótki wpisik bo dziecię śpi a ja chciałam sernika upiec póki mogę ;-)