Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 219580
Komentarzy: 10529
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 24 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

24 czerwca 2018 , Komentarze (10)

Po dłuższym czasie, nareszcie coś, co mogę oglądać(kujon):

Środa: 20 km rower + 30 minut marszu + obsesyjne płukanie gęby..

Czwartek: 20 km rower + 0,30 h + obsesyjne płukanie gęby..tylko mniej trochę, bo wyraźnie wydobrzała..

Piątek: 20 km rower + zestaw na brzuch x 3

wieczorem w klubie:

1.Przysiady: 15 x  20 kg rozgrzewkowo, 10 x 25kg x 3 serie ,

2. Wyciskanie na ławce skośnej: 15 x 7,5 kg x 3 serie,

3. Przyciąganie drążka wyciągu poziomego: 15 x 25 kg x 3 serie,

4. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

I godzina czegoś co miało być ABT, ale z zastępczą instruktorką było NUDĄ...

Sobota: 35 km rower + 1h TBC + 1h sztangi,

Niedziela: 26 km rower + przepyszny indyjski fastfoof (nawet nie chcę wiedzieć ile kcal to miało)

A waga wciąż pokazuje 53,5 - 53,8:D


19 czerwca 2018 , Komentarze (19)

Tak się to zaczęło, że już w niedziele "Nad Narwią"(gwiazdy)(dziewczyna) jakby mnie coś ugryzło w górną wargę_spuchła i była nadwrażliwa:(. A w poniedziałek rano już w całej buzi było to uczucie:<. A dzisiaj dodatkowo powiększone węzły chłonne za uszami, a żeby takie nagle ostre jak język się na nie natknie(szloch) i napady kichania i myślenie tylko, żeby się do łóżka wpakować..(spi) WTF _ dr google nie jest pewien(kujon):x, pani w aptece coś tam wynalazła.. zła jestem i mam poczucie bezsilności..

Ale za to kumpela super wzór bikini podesłała, wygodny, przewiewny i robiący wrażenie jednocześnie;), pod warunkiem, że w dni tyłka pamięta się o obydwu stronach.. bo dysproporcje się tworzą..

Poniedziałek: 20 rower,

Wtorek: 20 km rower (tylko(szloch))

17 czerwca 2018 , Komentarze (10)

Dziupla była w wierzbie na Bugiem. A ja czekałam na prom. A ja źle znoszę czekanie(szloch).. no i wymyślam cuda wianki.. było trudno, bo ona nie w tą stronę co trzeba pochylona.. spadłam i prom przypłynął (strasznie brudna ta dziupla była w środku(wymiotuje)).

Środa: 20 km rower + rolowanie powięzi 30 minut,

Czwartek: 20 km rower + rolowanie powięzi 30 minut,

Piątek: 20 km rower + 4 km żeby oddać oszukane liofilizowane żarcie, 300 kcal porcja(strach)

wieczorem w klubie:

1. Martwy ciąg: 35kg x 15, 3 serie,

2. Wyciskanie sztangi stojąc: 10 kg x 15 x 3 serie,

3. Ściąganie wyciągu pionowego: 25 kg x 15 x 3 serie,

4. wypady chodzone: 10razy każda noga + 5 kg w każdym ręku, x 3 serie,

5.  Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

6. Uginanie nóg leżąc: 10 x 3 serie, ciężar minimalny :<,

Godzina ABT 

Sobota + niedziela = 120 km rower (łatwizna po asfaltach, strasznie ciężko po leśnych drogach, które zamieniły się w rzeki piasku..

12 czerwca 2018 , Komentarze (7)

cdn cap corse _ taki dom tam był, tak otoczony:

I z tej ostatniej fotki mam teraz tapetę na pulpicie.

Aloha(pa)

Poniedziałek: 20 km rower + pół godziny rolowania - rolowanie to moje nowe wyzwanie, 6 dni w tygodniu co najmniej, coś mi nie bardzo w biodrze..

Wtorek: 22 km rower +

wieczorem w klubie:

1.Przysiady: 15 x  20 kg rozgrzewkowo, 10 x 30kg x 3 serie = słaby mój tyłek(szloch) dobrze, że chociaż wytrzymały..

2. Wyciskanie na ławce skośnej: 15 x 7,5 kg x 3 serie,

3. Przyciąganie drążka wyciągu poziomego: 15 x 25 kg x 3 serie,

4. Wyprosty nóg siedząc: 27 kg x 15 - 1 seria, 30 kg 2 serie,

5. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

I godzina interwałów(bomba)jak zwykle(bomba)(bomba)

10 czerwca 2018 , Komentarze (19)

Dzień jest długi(slonce), nie trzeba pamiętać o czapkach, wszystko takie przyjemniejsze]:>

Środa: 20 km rower + 30 minut marszu,

Czwartek: 20 km rower + 30 minut marszu (przeglądałam Be active i nie kupiłam = sukces),

Piątek: 20 km rower + 30 minut marszu

wieczorem w klubie:

1. Martwy ciąg: 35kg x 15, 3 serie,

2. Wyciskanie sztangi stojąc: 10 kg x 15 x 3 serie,

3. Ściąganie wyciągu pionowego: 25 kg x 15 x 3 serie,

4. wypady chodzone: 10razy każda noga + 5 kg w każdym ręku, x 3 serie,

5.  Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

6. Uginanie nóg leżąc: 10 x 3 serie, ciężar minimalny :<,

Godzina ABT - niespodzianka = zastępstwo z superinstruktorką(ninja)

Sobota: 5 km rower + 1h TBC + 1h sztang w całkiem nowym układzie drabiny = w każdej serii więcej powtórzeń = ledwo żyłam(strach) = czułam że żyję(dziewczyna)

I jeszcze wieczorem około 26 km rowerem gdzieś koło Narwi..

W niedzielę dokręciłam weekendowe-rowerowe km do 96(pa)

I jeszcze wieczorem dołożyłam do 100 km(klaun)

7 czerwca 2018 , Komentarze (13)

Trochę pod prąd, nie truskawki (dwie sztuki zjedzone jak dotąd), nie czereśnie, ani szparagi, ani arbuzy(owoce) _ tylko pieczone warzywa. Przy okazji cotygodniowego pieczenia chleba _ pycha(puchar) _ dopiero teraz nauczyłam się je robić.

Poniedziałek: 20 km rower + 20 minut orbitreka w południe

Wtorek: 28 km rower - 8 dodatkowych to oddanie komórki do szpitala na tydzień - jest nadzieja, że wydobrzeje(kujon)

wieczorem w klubie:

1.Przysiady: 15 x  20 kg 4 serie, niestety stojak do sztangi był zajęty:< i tylko tak na lekko mi się udało, ale za to nisko..

2. Wyciskanie z plecami na piłce (z ławeczka ta sama sytuacja, co ze stojakiem:<): 

5 kg/rękę x 15 x 2 serie, 6 kg/rękę x 15 x 1 seria,,

3. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

4. Wyprosty nóg siedząc: 27 kg x 15 - 2 serie, 30 kg 1 seria.

I godzina interwałów(bomba) (upał + niewydolna klima = dodatkowe utrudnienie)

4 czerwca 2018 , Komentarze (16)

Około 55 km kajakowania(ninja) + codziennie około 12 km marszu "przedsniadaniemkiedyinniśpią",

bardzo zdrowe jedzenie, bardzo go mało. Piwo zamienione na czerwone wino = waga  52,5 kg = ulubiona;).

Wykąpany aparat i komórka, od razu pierwszego dnia, bo przecież są miejsca gdzie nikt nie nie wywala, więc po co kłopotać swoja śliczna główkę(dziewczyna) myśleniem, żeby pochować co trzeba do wodoszczelnej torebki, no po co..

Aparat wydobrzał, komórka jutro jedzie do szpitala..ale rokowania nie są dobre:<

W sweterku coś jakby rękaw (lewy) się pojawia:

A pogoda była taka, ze lepszej nie trzeba(slonce)(slonce)(slonce)

29 maja 2018 , Komentarze (3)

 4 dni kajakowania szlakiem Rospudy(gwiazdy)(cwaniak) = około 67 km = moje plany na długi weekend. na miejscu trzeba być wcześnie, bo potem  trudno przejechać z powodu procesji..;(

Wtorek: 20 km rower +  30 min. marszu..

wieczorem w klubie:

1. Martwy ciąg: 35kg x 15, 3 serie,

2. Wyciskanie sztangi stojąc: 10 kg x 15 x 3 serie,

3. Ściąganie wyciągu pionowego: 25 kg x 15 x 3 serie,

4. wypady chodzone: 10razy każda noga + 5 kg w każdym ręku, x 3 serie,

5.  Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

6. Uginanie nóg leżąc: 10 x 3 serie, ciężar minimalny :<,

Godzina interwałów (bomba)

27 maja 2018 , Komentarze (7)

Moja najdłuższa jak do tej pory przygoda ze swetrem. Najpierw to wcale nie miał być sweter, tylko chusta w kolorach northern lights. Ale mi się odechciało:(, potem długo długo nie wiedziałam co(mysli),aż wreszcie się zdecydowałam na ten (mój pierwszy in english) so faded wzór. No i schody się zaczęły = pot i łzy(szloch):<

Byłam twarda(ninja) _ coś jakby powstaje:

Sobota: 10 km rower + 1h TBC = 1h sztang (w przerwie łydki pobudzane do rozrostu), a wieczorem spacer w deszczu(deszcz) + ognisko w deszczu(deszcz)

Niedziela: 30 km rower...

25 maja 2018 , Komentarze (12)

Środa: 25 km rower + pół godziny marszu,

Czwartek: 20 km rower + pół godziny marszu (jakoś nie wychodzi mi powrót na korposiłkę:()

I fota w wersji niesportowej _ Kerrera, szkockie wakacje lipiec 2017

Piątek: 20 km rower + 

Kompleks metaboliczny w południe: pogoda pokonała wewnętrznego lenia, który znowu wolał maszerować, ale grzmiało(strach) i padało(deszcz)

5 minut szybkiego orbitreka jako rozgrzewka +

1. Pompki na kolanach x 10,

2. Przysiad ze sztangą na barkach 23 kg x 10,

3. Wiosłowanie 18 kg x10,

4. RDL 28 kg x 10,

5. Burpees 10x, obwód powtórzony x 5 - jak trzeba]:>

wieczorem w klubie:

1.Przysiady: 15 x  20 kg rozgrzewkowo + 3 serie x 30 kg x 15,

2. Wyciskanie na ławce skośnej: 7,5 kg/rękę x 15 x 3 serie,

3. Przyciąganie drążka poziomo: 25kg x 15 x 3 serie,

4. Wykroki chodzone: 5 kg w każdym ręku, 10 wykroków na każdą nogę x 3 serie,

5. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

I godzina ABT z "zastępczą" instruktorką = szybkie tempo, niezbyt ciężko, porządne rozciąganie na koniec(pa)