Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 219548
Komentarzy: 10526
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 24 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

11 kwietnia 2018 , Komentarze (16)

Poniedziałek: 20 km rower + kompleks 5 serii(puchar)

Wtorek: 20 km rower + marsz 30 minut w południe,

wieczorem w klubie:

1. Martwy ciąg: 40kg x 10, 3 serie,

2. Ściąganie linki wyciągu pionowego: 25 kg x 15, 4 serie,

3. Wyciskanie na ławce skośnej: 8 kg/rękę x 15 x 4 serie,

4. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

5a. Unoszenie sztangielek 5 kg x 2 

5b. Uginanie ramion za głową 7 kg x 2  (a i b seria łączona)

5a/b jako seria łączona x 2

I godzina interwałów takich jak lubię najbardziej_z wykorzystaniem gdzieniegdzie obciążenia(bomba)

Środa: 24 km rower + spanie w saunie w południe, a po pracy całkiem niezłe zakupy w realu;)

Wybór czarnych dopasowanych spodni w Calzedonii zaskakujący:(: model klasyczny świetny i zakupiony:p i taki, który niby wyczarowuje to czego się nie ma = modelujący = płaski brzuch i wystający tyłek, co znaczyło, że w talii były szerokie, ale miały wszyte coś jakby podszewkę na wysokości brzucha, słabo to w każdym razie na mnie wyglądało, no i te, które naprawdę mnie zaskoczyły to takie, które w tyłku miały wszyte jakby push up-y stanikowe_chociaż efekt mnie interesował, czasu już nie miałam...;(

8 kwietnia 2018 , Komentarze (5)

Rozległe są i zaskakujące:

Piątek (w korpo mowie = piatek, piąteczek, piątunio):

20 km rower + tkwienie przy biurku czekając na dane, których i tak nie dostałam:<

wieczorem w klubie:

1. Martwy ciąg: 35kg x 15, 4 serie,

2. Ściąganie linki wyciągu poziomego: 25 kg x 15, 4 serie,

3. Rozpiętki na ławce skośnej: 5kg/rękę x 15 x 4 serie,

4. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

5 i 6 jako seria łączona: tric + bic

I godzina ABT(ninja)

Sobota: 5 km rower + 1h TBC + dodatkowe 70 km pomiędzy Bugiem a Narwią(slonce), bardzo pięknie było, zimno bardzo(zimno) , na koniec ognisko(noc)

Niedziela: 23 km rower i wieczorne łażenie po rozlewiskach w poszukiwaniu idealnego zachodu(alkohol)

5 kwietnia 2018 , Komentarze (11)

Tylko idealnych guzików nie mogę znaleźć do idealnych dziurek:(

Poniedziałek: 20 km rower + 0,30 minut marszu w południe

Wtorek: 20 km rower + 0,30 minut marszu,

wieczorem w klubie:

miało być jak to u mnie, najpierw na siłce trochę wielostawowych, a potem interwały(bomba), ale zmienił się właściciel klubu i trzeba było jakieś nowe info podpisywać = 30 minut w kolejce(szloch)

skończyło się na 1h interwałów:<

Środa: 20 km rower + w południe brzuch + tric x 3,

Czwartek: 20 km rower + 0,30h marsz w południe.

Wiosenna waga prawie że idealna:), 54 kg = moje biadolenie na zimowe balowanie całkiem było niepotrzebne:D!!!

3 kwietnia 2018 , Komentarze (25)

Podsłuchane w corpokuchni:x:

* jakoś przetrwałam, teściowa przyszła na gotowe, a skrytykować musiała]:>..

* nareszcie koniec tej trzydniowej wizyty u mamusi _ rodzinny grajdoł,

* trzy dni kręcące się wokół jedzenia(tort)(czekolada)(stek) = + 3 kg .. nienawidzę,

* odpoczęłaś w święta? no chyba żartujesz:<!

I pytanie: ile przytyłaś(swinia)?

Nie rozumiem dlaczego wciąż od nowa, rok za rokiem, robimy to w ten sam mocno stresujący nas sposób..(kujon)

U mnie Iseo przegrało z Beskidem Żywieckim.

Trasa = Pilsko (częściowo wjechane wyciągiem;)), Markowe Szczawiany (na Babią to nie było mowy żeby wejść, bo wichurze i zadymie była schowana), Police. 

W schroniskach pusto, cicho, cudnie(puchar)

25 marca 2018 , Komentarze (12)

Czwartek: 20 km rower + kompleks x 2 tylko;(

Piątek: 20 km rower + 30 minut marsz,

wieczorem w klubie:

1. Martwy ciąg: 35kg x 15 rozgrzewkowo, 40 kg x 10 x 3 serie,

2. Ściąganie linki wyciągu poziomego: 25 kg x 15, 3 serie,

3. Wyciskanie sztangielek na ławce skośnej: 8kg/rękę x 15 x 3 serie,

4. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

I godzina ABT(ninja)

Sobota: 10 km rower + 1h TBC + 1h sztang.

Reszta weekendu w Puszczy Białej = zamiatanie dachu (nie wiem ile kg igieł i patyków się tam nazbierało) + pierwsze wiosenne ognisko, spacery, wycieczki (idealnie z jedzeniem:))

22 marca 2018 , Komentarze (13)

Pyszny jest(puchar), to moje drugie, dużo bardziej udane podejście. Pierwsza wersja była bez przypraw i ziaren, w tej są pestki dyni, sezam i czarnuszka.Trzy kromki zostawione, reszta w zamrażalniku czeka na swoją kolej..

Przepis tu: http://www.dietawarzywnoowocowa.pl/2017/03/chleb-z...

A inspiracja u jednej z Was(pa)

Poniedziałek: 20 km rower, 30 minut szybkiego marszu w południe,

Wtorek: 20 km rower + zestaw brzuch_tric w południe x 4

5 minut orbitreka na rozgrzewkę: 20 x spinanie brzucha na ławce skośnej z talerzem 5 kg, odwrotne pompki x 15, 15 x podciąganie nóg w zwisie na drążku, russian twist 5kg 20x na każdą stronę.,

wieczorem w klubie:

1. Martwy ciąg: 35kg x 15 rozgrzewkowo, 40 kg x 10 x 3 serie,

2. Przyciaganie na wyciągu poziomym: 20 kg x 3,

3. Rozpiętki na bosu: 6kg/rękę x 15 x 4 serie,

4. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

I godzina interwałów (bomba)

Środa: 20 km rower, 30 minut marszu(slonce)

18 marca 2018 , Komentarze (13)

mam nadzieje(zimno)

Sobota: 10 km rower + 1h TBC + 1h sztang(ninja)

Niedziela: 10 km rower, z tego 5 pod taki wiatr, że ledwo co posuwałam się do przodu = nie było już miejsc na moje ulubione TBC(szloch)(szloch)(szloch)

Prawie 9 km po Kampinosie trochę mi to wynagrodziło(dziewczyna).

17 marca 2018 , Komentarze (16)

Moja najgorsza w tym sezonie zimowa jazda(zimno).

Śnieg sypał, wiatr wiał naprawdę mocno, było zimno, nic nie było odśnieżone i bardzo było ślisko(strach). Nie była to łatwa decyzja, ale pojechałam prosto do domu = bez przystanku w klubie = opuszczony trening:<.

Ale mój głos rozsądku bardzo twardo powtarzał, że jak teraz jest trudno, to za dwie godziny będzie ...(noc)(bomba)

Wtorek: 20 km rower,

wieczorem w klubie:

1. Martwy ciąg: 35kg x 15 rozgrzewkowo, 40 kg x 10 x 3 serie,

2. Wyciskanie sztangielek na ławce skośnej: 8kg/rękę x 15 x 4 serie,

3. Wiosłowanie: 25 kg x 15 x 3 serie,

4. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

5a. Unoszenie sztangielek 5 kg x 2 

5b. Uginanie ramion za głową 7 kg x 2  (a i b seria łączona)

I godzina interwałów (bomba)

Środa: 30 km rower, spanie w saunie w południe + wizyta u dentysty = uwielbiam ten stan tuż po:D, wszystko odnowione i wyczyszczone:D:D

Czwartek: 20 km rower + jak co dzień zamiast krótkich treningów w południe 30 minut szybkiego marszu na zewnątrz (wszędzie przebiśniegi już kwitną)

Piątek: 20 km rower i nic, całkiem nic:<

12 marca 2018 , Komentarze (15)

Moja odwczorajobsesja.. jeden gar zjedzony(puchar), drugi w progresie. S. bardzo nieufny z początku pożarł dwie miski. 

A zaczęło się szukaniem czegoś, do czego nadają się korzeniowe. Na stronie: www.jadlonomia.com, bo tam są same pewniaki:p

I urzekła mnie ta nazwa, do tego stopnia, że dałam żarciu szansę, chociaż bardzo na wyrost. 

A to jest coś całkiem nieoczekiwanego, co nie smakuje ani jak pietruszka, ani tym bardziej jak gruszka.. ale jest tak dobre jak nie wiem co(kujon)

Niedziela: 10 km rower + TBC świetne (bardzo ciężkie, ale tak mistrzowsko poprowadzone z taką świetna muzą(ninja)..100% energii(bomba))

Poniedziałek: 20 km rower i regeneracja i chwilowa wiosna(slonce)(slonce), ale to chyba wszyscy wiecie...

10 marca 2018 , Komentarze (29)

Od kilku lat(zegar), mamy taką z S. tradycję, że zamiast siedzieć i jeść jajka z majonezem + żurek z jajkiem + sałatkę warzywną z jakiem i majonezem;), gdzieś sobie jedziemy.

Tylko że, to są tylko 4 dni (tak wiem, że trzy, ale w naszym  przypadku 3 + piątek przed = 4), no i ma być ciepło. I ma być krótka podróż. I coś nowego. I bardzo aktywnie(bomba). I bardzo fotograficznie.. I nie wiem zupełnie co w te święta... i jak to przyjemne rozważać te wszystkie możliwości:p

W zeszłym roku było Iseo i dwa lata wcześniej:

 I na wszystkich zmarłych było rowerowe Iseo. I coś tak czuję, że pominę zasadę "ma być coś nowego" i nie będę myślała jak to ciężko wstać o 4 a.m. i dźwigać paki z rowerami i przejadę się znowu dookoła tego jeziora i że nie będzie lało(deszcz)

Nie mam lepszego pomysłu...(kujon) bo w Tatrach sytuacja pogodowa bardzo niestabilna(zimno)

Środa: 20 km rower + komplex x 5, + 30 minut marszobieg w południe,

Czwartek: 25 km rower + 30 minut marszobieg w południe,

Piątek: 20 km rower + 30 minut marszobieg w południe,

wieczorem w klubie:

1. Martwy ciąg: 35kg x 15 rozgrzewkowo, 40 kg x 10 x 3 serie,

2. Wyciskanie sztangielek na ławce skośnej: 8kg/rękę x 15 x 4 serie,

3. Wiosłowanie: 25 kg x 15 x 3 serie,

4. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

5a. Unoszenie sztangielek 5 kg x 2 

5b. Uginanie ramion za głową 7 kg x 2  (a i b seria łączona)

I godzina ABT= mocno (bomba)

Sobota: 10 km rower (wiosna pełną gęba(slonce)) + 1h TBC + 1h sztang, a w przerwie ( ci którzy nie zostają na sztangi się rozciągają, a ja im zazdroszczę;)) ćwiczenia łydek = jak zwykle.