Moja rowerowa linka=gruba na palec pyta w dodatkowej otoczce, coś niedomagała =zamek zaciął się raz czy dwa leciutko niby, ale dało mi to do myślenia co byłoby gdyby..??? gdzieś pod fitness klubem na mrozie późno..
Wysmarowałam go najlepiej jak umiałam, przeprowadziłam kilkanaście prób, zamek był jak nowy dopóki nie przypięłam roweru do poręczy na korytarzu.
Godzina walki, żeby to odpiąć wieczorem, pól rano..
A dzisiaj przywiozłam pożyczoną od korpokoleżanki broń:
wyprodukowałam chmurę iskier i zwyciężyłam po minucie:
Niedziela: nosa z mieszkanie nie wystawiłam =malowałam go.. i sprzątałam po..
Poniedziałek: 20 km rower (zapasowy) + rowerowa jazda po nową linkę,
Wtorek: 20 km rower (wciąż zapasowy) + 30 minut marsz w południe
wieczorem w klubie:
1. Martwy ciąg: 35kg x 15 rozgrzewkowo, 40 kg x 10 x 3 serie,
2. Ściąganie drążka wyciągu poziomo: 25 kg x 15 x 3 serie
3. Wyciskanie sztangielek na ławce skośnej: 8kg/rękę x 15 x 4 serie,
4. Wykroki chodzone, 10 x każda noga x 4 serie (hantelki po pięć kg),
4. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,
5a. Unoszenie sztangielek 5 kg x 2
5b. Uginanie ramion za głową 7 kg x 2 (a i b seria łączona)
I godzina interwałów (okropnie, okropnie ciążkich)