O mnie

Świadoma swoich błędów, chcę zdobyć kontrolę nad ciałem. 91.8kg ---> 66 kg ---> 60 kg https://app.vitalia.pl/miliryndia/

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5193
Komentarzy: 53
Założony: 31 sierpnia 2015
Ostatni wpis: 29 grudnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Bellaluna

kobieta, 29 lat, Katowice

168 cm, 70.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 grudnia 2015 , Komentarze (9)

"Kochany pamiętniku,

Kto by pomyślał, że zajdę aż tak daleko, że znajdę w sobie tak wiele motywacji i samozaparcia(tecza)(kwiatek).
Dokładnie pamiętam, jakby to było wczoraj, podjęcie decyzji o zrzuceniu nadmiernych kilogramów, ból, łzy i głód towarzyszące wielokrotnie, na widok nadprogramowego jedzenia. Czułam się jak na odtruciu ... co ja pisze, byłam na odtruciu ! Jak każda osoba uzależniona... Gdy zasypiałam pojawiała się ulga, ssanie w żołądku zanikało, by po rozchyleniu powiek dać o sobie znać dwukrotnie mocniej</3(zombie). Jednak czas leczy rany, zmniejsza natężenie bólu, a ja wylądowałam na odwyku. Słodycze, fast foody, napoje gazowane - te słowa zniknęły z mojego słownika. Każdy kolejny dzień na diecie czegoś mnie uczył, to czytania etykiet w sklepie, to organizacji czasu, by móc ugotować sobie posiłek, to selekcji potraw, kiedy zrobiłam sobie dzień dziecka i wyszłam gdzieś ze znajomymi.

Dziś waga wskazuje ku mojej radości dokładnie 75 kilogramów, co oznacza, że pozbyłam się 17 kilogramów! Dużo.:D(zakochany)<3(puchar)
Ciesz się ze mną i trzymaj kciuki w dalszej walce - Twoja Bellaluna :*

Katowice, dnia 14 grudnia 2015r.

Taki to oto fragment mojego papierowego pamiętnika, który prowadzę już chyba od wieków ( a dokładnie od 4 lat) zdecydowałam się dziś udostępnić :D;):p. Tu nie ma co wiele mówić:

sześć miesięcy zdrowego stylu życia, zaowocowało utratą aż 17 kilogramów!

:D;)(kwiatek)(puchar)(tecza)Przed i Po(tecza)(puchar)(kwiatek);):D


Kiedy człowiek patrzy na siebie krytycznym okiem, nie dostrzega co już osiągnął. Cieszy mnie taki spadek wagi, aczkolwiek nie zapominam, że jeszcze nie osiągnęłam założonego celu. Zostało jeszcze 10 kilogramów! (slonce)<3(kwiatek)


Dziś kalendarz wskazuje 29 grudnia, za nami święta, czas w którym stosowanie diety nie obowiązuje, a jedzenie na stole kusi niesamowicie. A to serniczek, a makowiec, a piernik (tort)(czekolada)(ciasteczka)(donut)(dimsum)  ... na kolację szyneczka, serek żółty, sałatka jarzynowa ... (salatka)(chleb) całość dopychamy kieliszkiem wina, bo to na dobre trawienie i nim spostrzeżemy, to w naszym żołądku ląduje 5 000 kcal. Taki czas jest zabójcą efektów każdego, kto cały rok odmawia sobie chociażby kostki czekolady.;(:((szloch)
Moją "chwilę w raju" przerwały wyrzuty sumienia ... dopadły mnie one dokładnie wieczorem, 26 grudnia, kiedy to sięgnęłam po ciasteczko orzechowe (kolejne), domowy wypiek mojej mamy. Idealnie kruche, delikatne, przyozdobione orzechem laskowym i odrobiną czekolady mlecznej ... Jedzenie tego ciastka dawało niemniej przyjemności co orga
zm, a mózg nakręcał się coraz bardziej dając mi sygnał  "Jedz, jedz, jedz ..."...

Tym sposobem oczyszczenie organizmu nastąpiło już 27 grudnia i polegało na zjedzeniu w ciągu całego dnia 2,5 kg owoców cytrusowych i uzupełnianiu tego płynami. (mleko)Do sylwestra natomiast nadal mam zamiar się oczyszczać, jednak z tą różnicą, że nie jest to już tak radykalna rezygnacja z jedzenia. Zobaczymy czy uda mi się zrealizować mój cel i zrzucić jeszcze 10 kilogramów do wiosny:D;)(dziewczyna)

(balon)(noc)(kwiatek)Szczęśliwego Nowego Roku !(kwiatek) (noc)(balon)
(gwiazdy)(alkohol);):D:*życzy Bellaluna :*:D;)(alkohol)(gwiazdy)

 

2 listopada 2015 , Komentarze (3)

Wczoraj wrzuciłam wpis dotyczący radości z utraty sporej już ilości kilogramów :D:D:D Teraz czas na coś nieco lżejszego niż 77 kilogramów ]:>:p(klaun)(balon)(kwiatek) 

Dwudziestego ósmego października obchodziłam moje 20-ste urodziny. Dziwnie to zabrzmi, ale myślałam, że będę bardziej rozpaczać z powodu pojawienia się dwójki z przodu - tak przynajmniej reagowała znaczna część moich koleżanek, kiedy wkraczały w ten "poważny" wiek ;):p:PP.  Może powinnam zacząć od tego, że nie zauważyłam różnicy między tą konkretną środą, a każdą inną, której już zdążyłam doświadczyć <3(kwiatek)(telefon) Właściwie na przestrzeni lat zmieniła się tylko jedna rzecz - prezenty! (prezent) Kiedyś były to lalki, teraz wraz z życzeniami otrzymuję białą kopertę z pieniędzmi ( niczym łapówkę ]:>]:> ), a do niej dołączone słowa "Coś tam sobie kupisz, co będziesz chciała". Muszę od razu zaznaczyć, że mi nie mówi się takich rzeczy! bo od razu zabieram torebkę i biegnę na zakupy ;)(impreza)(bomba) 

Od zeszłej środy już chciałam zachwycić się tutaj moim zakupem. Z racji tego, że nie lubię nakładać na twarz zbyt dużej warstwy tapety (na ubrania wydawałabym miliony, na kosmetyki niekoniecznie (kwiatek)) obecna moda na delikatny make up jak najbardziej mi odpowiada, a że makijaż ma za zadanie podkreślić atuty jego właścicielki, to ja w mojej kosmetyczce mam zawsze czarny tusz do rzęs i pełno szminek, bądź pomadek do ust! :*(dziewczyna)(balon)  Także uwaga, teraz zrobię darmową reklamę! :

Te pomadki są po prostu rewelacyjne! Dostępne w sklepie "Golden Rose" za jedyne 11,90 zł - po przekalkulowaniu wszystkich opcji stwierdziłam, że jednak oferta jest korzystna. Co prawda siedziałyśmy wraz ze współlokatorką godzinę w Galerii Katowickiej, ale było warto :D:);)<3  W końcu jak chudnę, to nareszcie takie małe dodatki wychdzą na pierwszy plan, a nie brzuszek !

Dokonałam też nowego zakupu sukienki, właściwie zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia !(zakochany)<3:* Prosta, czarna, ze skórzanymi wstawkami po bokach i w ramionach. Wyglądająca o tak:

( Chyba dziś mi wyszedł spot reklamowy normalnie ... :(:PP:?(mysli)(pomysl)(kwiatek)(tecza)(mail)) 79,99 zł, po 20% obniżce w internetowym sklepie "Tchibo". Teraz już tylko modlę się, by doszła ona do piątku (prezent)(strach):?


Jak tak teraz patrzę na ten wpis, to rzeczywiście jest on o wszystkim i o niczym :D;)]:>

Na zakończenie dodam jedynie, że chyba najbardziej mój portfel czyszczą jednak mangi ... dokładnie dwie serie:

1. "Ścieżki młodości" liczące o ile się nie mylę 14 tomów:

2. "Dengeki Daisy", której stan liczebny wynosi 16 tomów (a ja niestety jak na razie posiadam tylko dwa) :

Każdy tom, to koszt ok. 20 złotych. Drogo i nie drogo ... ]:>:D;):p:PP:?(mysli)(pomysl)(kwiatek)(tecza)(zegar)


Od jutra znów wracam do wpisów odnośnie walki o upragnioną sylwetkę! ;)(noc)(gwiazdy)(slonce):*<3(tecza)

 

2 listopada 2015 , Komentarze (6)

W końcu nadszedł długo wyczekiwany moment! :D(puchar)<3(kwiatek)(tecza) 

Waga pokazuje 76,8 kilograma, co oznacza, że za mną aż 15 kilogramów! 

Skłamałabym pisząc, że nie szczerzę się jak głupi do sera z tego powodu :D Cóż może być bardziej podnoszącego na duchu od wciśnięcia tyłka w spodnie, na które pięć miesięcy temu nawet nie patrzyłam? Zalegające w szafie ubrania dwa rozmiary za małe to u mnie norma, a tekst "Zostawię to, bo może w końcu schudnę" stał się moją mantrą w tym czasie. Jednak nareszcie to co wcześniej było jedynie marzeniem zaczyna się urzeczywistniać! ;)(tecza):* 

Jak już mowa o zmianach, to zauważyłam w końcu pozytywne komentarze kierowane pod moim adresem, czyżby zmiany stawały się widoczne dopiero przy spadku powyżej 10 kilogramów? Wszystko kręci się chyba wokół tych nieszczęsnych liczb ... Pamiętam jak kiedyś powiedziałam "Mogę ważyć nawet 200 kilogramów, byle by tylko wyglądać na 60". Niestety tak to nie działa. W sumie kiedy pytam ludzi na ile oceniają że schudłam nie potrafią określić ile mam kilogramów. Podają zwykle najogólniejszą odpowiedź "Dużo". W sumie jakby na to nie patrzeć, rzeczywiście 15 kg, to nie efekt jednego dnia, a kilku miesięcy. 

Widząc jednak, jak idzie mój spadek wagi mogę założyć, że do świąt Bożego Narodzenia nie osiągnę założonych 65 kilogramów. Pięć miesięcy - 15 kilogramów, dziesięć schudłam w trzy, a do końca roku zostały jedynie dwa miesiące, 61 dni. 

Czy zdrowy tryb odchudzania przewiduje 12 kilogramów w 61 dni?


Ja się tu cieszę, a w końcu nadchodzi czas, że pojawia się problem: "Nie mam się w co ubrać!". Oczywistym jest, że się cieszę (byłabym niespełna rozumu, gdybym rozpaczała z tego powodu ;)(dziewczyna)(swiety)) jednak to trochę kłopotliwe, kiedy w swoje urodziny wybierasz się do klubu, przymierzasz sukienkę (która jeszcze parę miesięcy temu była za ciasna) i nagle okazuje się, że zamiast seksownego wcięcia w talii widzi się duży, czerwony worek ... Na początku trochę się przeraziłam, że nie mam w czym wyjść, jednak po chwili smutek przerodził się w głośny śmiech ;)(kwiatek) Pomyślałam:

 "Głupia! Przecież o to Ci chodziło"


Kiedy tak o tym myślę, to stwierdzam, że podejmowałam wiele głupich decyzji w moim dwudziestoletnim życiu, ale jednego jestem pewna, decyzja o zrzuceniu nadprogramowych kilogramów z pewnością do takich nie należy. :D;)(dziewczyna):*

Wypadałoby również wrzucić tutaj efekty mojej walki z tłuszczykiem, by potwierdzić jakieś zmiany. Hmmm ... właściwie, to zrobiłam dziś parę zdjęć, które uwidaczniają moją figurę, jednak jeszcze nie dojrzałam do tego, by z dumą na nie popatrzeć. Może nastąpi to za dzień, może za dwa ... Zobaczymy ;)

Tak z innej beczki ;):p :

Ponieważ minęły już dwa miesiące odkąd wylewam tu swoje radości i bóle, wypadałoby w końcu coś o sobie dokładniej napisać. ;):D

Nick "Bellaluna" powstał od zdrobnienia mojego trzeciego imienia ( Izabella), jednak czasami zdarzało się, że słyszałam kierowane pod moim adresem w przyjaznym tonie określenie: "Bella". W dowodzie natomiast wpisane mam imię Monika. Obecnie od poniedziałku do czwartku studiuję administrację (mega nudny kierunek:( 8)... aczkolwiek nie mogę powiedzieć, że prawo, którego się tam uczę nie interesuje mnie wcale, wręcz przeciwnie to całkiem przydatne :D:D ), jednak moje serce zawsze będzie bić dla teatru, aktorstwa, które mam nadzieję jeszcze kiedyś zacznę.(zakochany)(balon)<3

Uwielbiam tańczyć (zakochany)(pot)(ninja)... tak, mam za sobą trzy lata nauki tańca ( 2 salsy kubany i rok standardów), kiedyś fascynowałam się grą na instrumentach (opanowałam podstawy gry na flecie i keyboardzie), coś tam zdarzało mi się podśpiewywać (kwiatek)(muzyka)

Recytowałam swojego czasu wiersze, kawałki prozy ... nawet zdobywałam jakieś tam dyplomy i nagrody ;):D

Prócz tego wszystkiego od paru dobrych lat jestem zafascynowana mangą i anime, uwielbiam również wszystko co azjatyckie do jedzenia (chinczyzna)(sushi)(nudle)(homar)(owocemorza)

Przesłodzone romantyzmem historie mogę oglądać nieustannie tak jak kryminały oraz thrillery. Nienawidzę horrorów ( adrenalina jest fajna, ale bez przesady ;):p]:>).

Chętnie uczestniczę czynnie, jak i biernie w takich sportach jak piłka nożna, siatkówka. (fala)(tecza)(zegar)

To cała ja Bellaluna!;)(kwiatek)(bomba)


 


:*(gwiazdy)(noc);)Dobranoc!;)(noc)(gwiazdy):*

27 października 2015 , Komentarze (6)

Ostatni weekend zafundował mi niezłe piekło ... Jest mi wstyd przez to co się stało. Ale od początku ...


W czwartek wróciłam do domu po dwóch tygodniach nieobecności. Studia są fajne, jednak czasem trzeba powrócić na łono rodzinne i odpocząć od zgiełku miasta. A gdzie najlepiej zażywać relaksu, jak nie w malowniczej wsi, gdzie spokój pozwala wyciszyć umysł i przygotować go na kolejny tydzień ciężkiej walki.;):)(dziewczyna)(tecza)

Ktoś by powiedział: "Od czego Ona chce odpoczywać? Przecież życie studenta jest rajem w porównaniu z życiem po studiach". W tych słowach jest wiele racji, ruchome godziny zajęć, nieobowiązkowe wykłady, dają większą ilość czasu na poleżenie w łóżku, czy obejrzenie filmu. Czasem wypadnie tak, że tylko sesja jest niczym wojna. :D:D:D

Bardziej męczący w tym czasie był dla mnie okres, właściwie, gdyby nie tabletki przeciwbólowe, to nie wiem, jak przeżyłabym ten czas. Jestem typowym przypadkiem z zespołem napięcia przedmiesiączkowego. Bóle pleców, podbrzusza, zmęczenie i wahania nastrojów, to już tradycja comiesięcznego piekła ... Właśnie tak rozregulowana gospodarka hormonalna oraz problemy w domu doprowadziły do zjedzenia pięciu pierników w czekoladzie mlecznej z Biedronki.;((szloch):<(szloch):<;( Bomba kaloryczna 774 kcal, milion węglowodanów i łzy w moich oczach, kiedy złość opadła, a ja zdałam sobie sprawę co takiego zrobiłam ... ech ... W sumie w ciągu dnia spożyłam 1800 kcal, o 500 kcal za dużo ...


*Kadr z filmu "Dziennik Bridget Jones"


Na następny dzień już szłam zgodnie z dietą, jednak z racji tego, że odprawiałam urodziny dla rodziny (wypadają one w środę, a z racji tego że siedzę w Katowicach, nie mogłabym ich wtedy zrobić) usiadłam wraz z resztą do stołu i znów musiałam sięgnąć po produkty spoza listy ... Musiałam ... Chciałam! Malutki kawałek serniczka (własnoręcznie pieczony przez moją mamę. I jak tu nie zjeść?! :(), Szklanka soku z jabłek (własnoręcznie wyciskanych), jedno jajko ugotowane na twardo, 5 dużych łyżek sałatki z kaszą kus-kus i tuńczykiem, parę plastrów pomidorów z Mozzarellą. Podzieliłam to na trzy posiłki, jedzone co trzy godziny.

Każda taka nadwyżka powodująca chwilę zadowolenia, w następstwie powoduje ciężkie chwile depresji, smutku i obwiniania się. Pani Dietetyk powiedziała kiedyś, że jest pod wrażeniem mojej determinacji. Ta postawa okupiona jest wieloma wyrzeczeniami, jednak ból towarzyszący przy złamaniu ustalonych zasad jest większy ...


(szloch);( Blellaluna w pogoni za utraconym rozumem ... ;((szloch)

*Kadr z filmu "Dziennik Bridget Jones"

17 października 2015 , Komentarze (1)

Sobota! :D(gwiazdy)<3

Dzień słodkiego lenistwa i środek weekendu ;)(spi)(tecza) Czemu środek? Ponieważ mój grafik przewiduje wolne od piątku do niedzieli. Uczelnia nauczyła mnie takiego trybu życia, przez co nie mogę sobie wyobrazić co będzie, kiedy już skończę studia i będę pracować od poniedziałku do piątku. Wyczuwam tu nadchodzącą depresję ... :(;((szloch)(pot)

Jednak nie ma co wybiegać tak bardzo wprzód. Może , jak na razie skupię się na teraźniejszych wydarzeniach. ;) Otóż w czwartek zakończyłam sesję, pozytywnym wynikiem z przedmiotu, którego po prostu nienawidzę(puchar)<3:*:D. W tym przypadku zdecydowanie stałam się zwolenniczką zasady trzech "Z" : zakuć, zdać i jak najszybciej zapomnieć. Taki szczęśliwy bieg wydarzeń należy odpowiednio uczcić, a co za tym idzie? No właśnie ...
Przyznam się zatem do paru grzeszków z wczorajszego wieczora.

  1. Po pierwsze: Do koszyka wpadła mi porcja Sushi Ikuno z Lidla.(sushi)(chinczyzna)(owocemorza)(homar) Wiem, skład mojego podwieczorku jest dłuższy niż autostrada A4 z Katowic do Krakowa, jednak uważam, że stanowiło to mniejsze zło niż butelka piwa, czy chociażby jakiś drink. (drink) Mam słabość do jedzenia azjatyckiego<3 dlatego zajadałam się tym zestawem z wielką radością :D. 10 złotych za 200 gram szczęścia, trochę drogo, aczkolwiek nie najgorzej. Sos wasabi wypalił mi przełyk, do takiego stopnia, że pierwszy raz jedząc coś ostrego się popłakałam. 306 kcal, 51 g węglowodanów, 7 g tłuszczu i 9 g białka, nie jest tak źle ;)
  2. Po drugie: Jedna sztuka Raffaello. Kokos, krem, migdał i wafelek, jedna, jedyna sztuka. 62 kcal, 4 g węglowodanów, 5 g tłuszczu i 1 g białka. Była dobra :D(bomba)


]:>Więcej grzechów nie pamiętam!]:>


Dziś już działam zgodnie z dietą, bez jakichkolwiek odstępstw. (kwiatek);) Na przykład taki obiad: 

Barszcz Ukraiński, to potrawa, która chodziła za mną już od dawna :) Miałam dziś w diecie do wykorzystania:

  •  60 gram ryżu brązowego
  • 100 gram piersi z kurczaka bez skóry
  • 10 gram oleju 
  • ulubione warzywa


Oleju nie użyłam, bo wygodniej było mi dziś wrzucić wszystko do jednego garnka, odczekać 30 minut bez pilnowania i zacząć jeść (slina)(zakochany) 361 kcal

Sushi i Raffaello odeszło już w niepamięć:D 

Dziś czeka mnie domowe spa :D:D(prezent)(alkohol)(kwiatek)(fala)(tecza)

(noc)(gwiazdy):D;)Miłego wieczoru!;):D(gwiazdy)(noc)

16 października 2015 , Komentarze (4)

Piętnastego października przypadł dzień mojej wizyty u Pani Dietetyk, dlatego od razu po zajęciach wybiegłam z uczelni, by przypadkiem nie spóźnić się na kontrolę(cwaniak):D(kwiatek).
Właściwie minął już miesiąc odkąd ostatnio robiłam sobie test profilaktyczny odnośnie pomiarów tkanki tłuszczowej, czy wody w organizmie. W dodatku ostatnie wyniki nie były zachwycające, bo mimo iż waga pokazała mały ubytek, to poziom tkanki tłuszczowej wzrósł o pół kilograma, co raczej nie było powodem do dumy ... 
Dziś jednak mam się czym pochwalić, bo wyniki są naprawdę zadowalające:D;)(dziewczyna)
By łatwiej zobrazować moją pozytywną reakcję zestawię ze sobą dwa wyniki testów, jeden sprzed miesiąca i drugi ówczesny: 


Data: 14 września 2015 rok

Data: 15 październik 2015 rok

Tkanka tłuszczowa: 36,4% = 29,9 kg
Tkanka tłuszczowa w części brzusznej: level 4
Ciężar ciała: 82,2 kg
BMI: 29,5 kg/m2
Masa tkanki beztłuszczowej: 52,3 kg
Masa mięśni: 60,4% = 49,6 kg
Masa tkanki kostnej: 2,6 kg
Zawartość wody: 45,7% = 37,6 kg

Tkanka tłuszczowa: 32,5% = 25,7 kg
Tkanka tłuszczowa w części brzusznej: level 3
Ciężar ciała: 79,2 kg*
BMI: 28,4 kg/m2
Masa tkanki beztłuszczowej: 53,5 kg
Masa mięśni: 64,1% = 50,8 kg
Masa tkanki kostnej: 2,7 kg
Zawartość wody: 48,4% = 38,3 kg

*Waga mierzona w ubraniu o 16:05. Ta, którą mam na pasku (78,7kg) mierzona była zaraz po przebudzeniu na czczo.


Jak już wspomniałam naprawdę jest się czym cieszyć :D:D:D Jednak radość radością, a przede mną jeszcze sporo pracy. Zrzuciłam dopiero połowę, a teraz zaczynają się schody.(mysli)(mysli)(tecza) Jestem bliżej niż dalej do 65 kilogramów, a muszę się starać by nie spocząć na laurach i nie odpuszczać! Z początku wizyty kontrolne u Pani Dietetyk odbywały się co dwa tygodnie, jednak teraz zdecydowałyśmy, że będę poddawana kontroli co miesiąc. Nabrałam po czterech miesiącach świadomości, czym jest zdrowe żywienie i staram się tym zarażać innych ( aczkolwiek nie zawsze się to udaje :(). Teraz widzę, jak wielkim niebezpieczeństwem jest uzależnienie od słodyczy. Czasem proponuję mamie, by spróbowała przez tydzień, czy dwa nie jeść niczego słodkiego, ale się wykręca. Teoretycznie człowiek wie, jak ma się odżywiać, co jeść bez ograniczeń, a czego raczej unikać, tylko problem pojawia się gdy należy zastosować taką wiedzę. Dlatego, kiedy słyszę pytanie "Jak to zrobiłaś, że udało Ci się tyle schudnąć ?!", odpowiadam krótko "Motywacja i pełno samozaparcia".
Słomianemu zapałowi mówimy stanowcze: 

]:>]:>]:>NIE!]:>]:>]:>


"Nigdy, nigdy nie żałuj, że zrobiłaś cokolwiek, jeśli robiąc to, byłaś szczęśliwa" - Dorotea de Spirito


Ps. Mimo, iż nie dodaję codziennie wpisów opisujących dokładnie zmagania z nadmiernym tłuszczykiem, to mogę zapewnić, że myślę o tym przez większość dnia.  :D:p(dziewczyna)(swiety)

12 października 2015 , Komentarze (2)

Poniedziałek ... początek tygodnia, kiedy z nienawiścią otwieram oczy o 6:30 i wychodzę z nagrzanego łóżeczka (spi)(ziew)(zegar) Już sam ten fakt jest nieprzyjemnym doświadczeniem, a kiedy dodamy do tego deszcz ze śniegiem za oknem, to wszystkiego się odechciewa... :(;((deszcz)(chory)Jeszcze żeby nie było mi za wesoło, to nie miałam się w co ubrać i nie piszę tego z fanaberii, naprawdę nie miałam co na siebie włożyć! Wczoraj wróciłam do miasta studenckiego Katowice, zabierając ze sobą wszystko (łącznie z żelazkiem) prócz kurtki ... Jak można zapomnieć kurtki, no jak?!:<(bomba)


Także nie ma co, miałam ciekawy poranek. Dobrze, że nocowałam dziś u cioci, która użyczyła mi jedną ze swoich kurtek, inaczej nie wiem jak dałabym sobie radę w zwykłym swetrze ... Chyba bym zamarzła :((deszcz) Od ósmej miałam zajęcia na siłowni, pierwsze zajęcia, które mają stać się kolejnym krokiem do szczupłej sylwetki. Można powiedzieć, że zaprzyjaźniłam się z Orbitrekiem:D:)


Dzisiejsze zmiany atmosferyczne przypomniały mi o bardzo zdrowym owocu, towarzyszącym ludziom podczas zmagań w kuchni. Chodzi o cytrynę, źródło witaminy C i B1. Dodaję ją do ryby, ciast, ale przede wszystkim do herbaty o tej porze roku. Właśnie taki napój z cytrynką i maliną to samo zdrowie :D;)(dziewczyna) Z cytryną zima nie straszna! ]:>


"Uśmiech to pół pocałunku" - Kornel Makuszyński


*Oczywiście, jak herbata, to tylko bez cukru! ;)


2 października 2015 , Komentarze (2)

Czerwiec, lipiec, sierpień, wrzesień ... Rozpoczyna się kolejny miesiąc, piękny miesiąc:):):)
Odkąd pamiętam październik wpływał na mnie pozytywnie. Może to za sprawą ciepłych kolorów, pojawiających się w naturze? Może kwestia tego, że kolejny rok wpłynie na moje konto (tak, jeszcze jestem na tym etapie, że nie odejmuje sobie lat), może to za sprawą dobrych wspomnień ?(mysli)(mysli)
Przypomina mi się, jak mając 6 lat wraz z przyjaciółmi tworzyliśmy ludziki z kasztanów i żołędzi zebranych w lesie !:D]:>  Oj, to były czasy pełne uśmiechu i radości.
Zdecydowanie jesień jest piękna ! (kwiatek)(slonce)(tecza)

Dla mnie wakacje kończą się wraz z nadejściem października, kiedy to znów muszę wrócić na uczelnię pełna siły i zapału do dalszej walki, a lekko nie jest. Koniec wolnego oznacza też zmianę pewnego trybu, który wypracowałam sobie przez ten czas. Chodzi o rozplanowanie dnia. Wcześniej mogłam sobie pozwolić na spanie do 9, a posiłki co trzy godziny nie stanowiły problemu, jednak teraz nieregularny tryb zajęć może to znacząco skomplikować ... Jak w jednym dniu mam możliwość zjedzenia czegoś o 15, to w drugim jestem w środku ćwiczeń, a nie wypada raczej wyciągać wtedy pudełeczka z jedzeniem]:>(ninja)(zegar)


Czeka mnie dużo główkowania, jak to pogodzić :D


Dodatkowo w  ramach aktywności fizycznej zdecydowałam się zapisać na siłownię. Półtorej godziny, w każdy poniedziałek od 8:00, tak by w przyjemny sposób rozpocząć tydzień (pot)(pot)(pot) Nie rezygnuję również z piątkowych aerobików. Pot, pot, coraz więcej potu!:D:D:D


(noc)(ziew)(senny)(spi)(noc)Dobranoc.(noc)(spi)(senny)(ziew)(noc)

29 września 2015 , Komentarze (6)

Minęły dwa tygodnie, odkąd waga w mozolnym tempie schodzi w dół, niczym lokomotywa "... powoli, jak żółw ociężale ..." (nigdy nie sądziłam, że sama dobrowolnie przyrównam się kiedykolwiek do lokomotywy (mysli)(mysli)(mysli)).
Dlatego też od jutra zaczynam oczyszczające dwa tygodnie eliminując z jadłospisu większość węglowodanów oraz tłuszczy ( żegnaj kaszo ... żegnaj ryżu ! (szloch);((szloch)). 


Zdałam sobie ostatnio sprawę, że trudno byłoby teraz powrócić mi do starych nawyków. Przy każdym odstępstwie od zdrowej żywności pojawiają się wielkie wyrzuty sumienia, a w głowie pojawia się obraz mnie z dodatkowymi 11 kilogramami.Teraz zadaję sobie pytanie, jak to wszystko właściwie się stało?

Skłamałbym pisząc, że nie lubię jeść ( w końcu moja oponka nie wzięła się z powietrza (klaun)(zombie)). W mojej rodzinie wszyscy to lubią, ojciec jest z wykształcenia kucharzem, matka piecze niesamowicie pyszne ciasta, nigdzie nie jadłam tak dobrych !(tort)(ciasteczka) W domu gościnność jest czymś na porządku dziennym, toteż każde spotkanie w gronie rodzinnym, czy przyjaciół robione jest w towarzystwie czegoś słodkiego. W urodziny zaś sałatka warzywna z majonezem i frytki to już tradycja, a brzuszek rośnie ... jednak przecież ktoś przychodzi, czy nie trzeba go odpowiednio ugościć? ... i tak przez 12 lat hodowałam mój tłuszczyk. Ile ja bym dała by pozbywać się go jak koty na wiosnę !(cwaniak)
Kiedyś jeszcze babcia chodziła za mną i odsuwała od ust nadmiar jedzenia ( A ja głupia byłam na nią wściekła :((martwy)), gdyby nie to zaczynałabym odchudzanie z wagą powyżej 100 kg. Dziś jednak to ja codziennie odmawiam ciasteczka, pączka, loda, jogurciku z kilogramem cukru ... jak to wszystko się zmienia :D;):D

Dlaczego nie potrafiłabym wrócić do dawnych nawyków? 

Bo w końcu zaczynam siebie akceptować :):) 

Coraz większe wcięcie w talii, bardziej uwidoczniony biust, pośladki przestały być płaskie ... czuję się bardziej kobieco i podoba mi się to :D:p]:>

Dla tych efektów mogłabym zrezygnować z każdej czekolady!


"Wszystko jest potrzebą. Ponieważ ją odczuwasz, nie potrzebujesz niczego."

27 września 2015 , Komentarze (3)

Niedziela, dzień wolny !(uff):D(tecza)

Chociaż gotować trzeba niezależnie od dnia tygodnia :( Ostatnio, kiedy na uczelni wyciągnęłam pudełko z jedzeniem, koleżanka przyznała, że wygląda to apetycznie, jednocześnie pytając, czy chce mi się to wszystko gotować.
Oczywiście, że mi się nie chce! :D:p;)

Śniadanie, drugie śniadanie, obiad, podwieczorek, kolacja ... 9:00, 12:00, 15:00, 18:00, 21:00 ... Picie wody, herbaty, kawy do piętnastu minut przed posiłkiem, albo trzydzieści minut po nim. Gdyby tak policzyć czas przygotowania jedzenia, a potem jego konsumpcje, to wychodzi na to, że pół dnia spędzam w kuchni. Czasem po prostu się nie chce :D(duch)

Dziś o 15:00 na obiad Kurczak w curry z ryżem, papryką i oliwkami. (curry) Było pyszne! :D