Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem studentką, która nie wie czego chce od życia. Chcę zrzucić parę kilogramów, ale mam niestety słomiany zapał.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9216
Komentarzy: 40
Założony: 26 grudnia 2009
Ostatni wpis: 13 stycznia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kasiakaszka

kobieta, 32 lat, Toruń

167 cm, 71.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Do 15 sierpnia 61 kg!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 stycznia 2015 , Komentarze (1)

Po ograniczeniu jedzonka udało mi się schudnąć do 66,9 kg. Problem z kolanem odczuwalny jest często przy schodzeniu ze schodów,a le już nie sprawia bólu przy zwykłym chodzeniu. Spróbuję od piątku wskoczyć na rowerek. Marzy mi się równe 66 do końca stycznia. Robię codziennie brzuszki...tylko to... Eh...strasznie jest mieć kontuzję i nie móc robić tego co się zamierzało.

5 stycznia 2015 , Skomentuj

Po nie do końca przestrzeganej diecie owsiankowej przez jeden dzień udało się pozbyć tego co prawie o zawał mnie przyprawiło. Mogę spokojnie odetchnąć i cały miesiąc poświęcić na zrzucanie tego świątecznego bagażu. W tygodniu muszę jeszcze iść do jakiegoś szpitala w Toruniu i postarać się o zabiegi... gdybym tylko wiedziała gdzie tego szukać. 

4 stycznia 2015 , Komentarze (4)

Obżartuch ze mnie nieziemski. Nie myślałam, że aż tak to odbije się na mojej wadze. Po świętach tylko kg w górę...ale po sylwku totalna załamka. Już od dawien dawna nie ważyłam aż tyle, to sygnał dla mnie, że nie dbam o siebie. Od razu przechodzę na jednodniową owsiankową dietę, a później postaram się wytrwać bez słodyczy na początku miesiąc, a później będę się starać pociągnąć to dalej. Słodycze to jak uzależnienie od narkotyków... bardzo trudno to odstawić całkowicie. Już nieraz odstawiłam je na miesiąc, ale zawsze dałam się skusić na jakiś kawałek placka.. i już dalej wiadomo jak się to skończyło. Od stycznia miałam zacząć chodzić na siłownię, ale nabawiłam się kontuzji...i nie wyobrażam sobie ćwiczenia z moim ITBSem. eh...

12 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Zanotowałam jakiś tam spadek wagi :) Prawie codziennie robię ćwiczenia na talię i boczki :) Jem normalnie, chociaż ostatnio wpadły mi w ręce słodkości- mój największy grzech. Wiem, że muszę być silna bo inaczej nie będzie pięknego brzuszka. Dzisiaj zepnę się i pobiegam sama, może uda mi się przebiec 4 km bez przystanku :).

16 wybieram się na wesele. To już za 4 dni. Mam sukienkę, włosy będę kręcić sama... po moich doświadczeniach z fryzjerami...nawet ja potrafię lepiej je ułożyć. Makijaż...też sama:/ Też po doświadczeniach z innymi makijażystkami wolę robić je sama... chociaż pewnie wyjdzie dosyć nieudolnie, ale lepsze to niż pomarańczka na twarzy. I jeszcze butów brak...eh... 

Na wszystko tak mało czasu

Jakie buty do biało-srebrnej sukienki?

7 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Postanowiłam, że dam mu szansę. Upierał się, że w złości mógł to powiedzieć, bo też mu dopieprzałam. To prawda... jesteśmy jak dwa wulkany. Zaznaczyłam jednak, że jeżeli drugi raz coś takiego się wydarzy, to nie będę się wahać i odejdę. Chyba to zrozumiał, bo teraz jest normalnie. Wypłakaliśmy się sobie itp. Ostatnio przybiegł do mnie (5km), gdy byłam w domu i pokłóciłam się z mamą i płakałam. 

Co do diety..nie mam jej. Jem zauważalnie mniej. 4-5 posiłków bez obżerania się. 

Wczoraj przebiegłam 9 km, zrobiłam 45 min treningu na boczki i talię.

3 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Wczoraj wieczorkiem biegałam. Udało mi się przebiec 4 km. Może to nie wyczyn, ale pamiętam czasy, w których zadyszkę łapałam po przebiegnięciu 300 m na przystanek, a później problemy z przebiegnięciem 1 km bez przerwy. Chociaż teren terenowi nie równy. Wczoraj byłam wykończona a pot się ze mnie lał. Parę dni wcześniej też zaatakowałam 4 km i byłam jeszcze pełna sił, nie czułam zmęczenia. Po bieganiu nie chce mi się nawet jeść...co jest dla mnie wielkim plusem, bo to właśnie wieczorem pochłaniałam najwięcej jedzenia.

Dzisiaj na śniadanie zjadłam ok. 200 g jogurtu naturalnego z dwiema łyżeczkami własnych powideł i parę ćwiartek ziemniaczków upieczonych wczoraj na obiadek. Już czuję się pełna.

W sierpniu ślub kuzynki...a sukienki jeszcze nie ma. Tyle pięknych sukienek, ale jak już mi w jakiejś ładnie, to zazwyczaj na wierzch wychodzą moje wielkie boczasy. Jak wybieram luźniejszą, to wyglądam jak ozdoba na choinkę. Gdzie tu znaleźć złoty środek?! Jeszcze niecałe 2 tyg.

Jutro dowiem się czy dostałam się na magisterkę. Tak marzę o tej hydrogeologii.

2 sierpnia 2014 , Komentarze (15)

Zamieszkałam z chłopakiem. Pierwsze parę dni było cudownych. Niestety nie dostałam jeszcze pracy, chociaż szukam ciągle. Znajomych w tym mieście nie mam. Nie mogę się nigdzie zapisać..czy to fitness czy coś, żeby cokolwiek robić bo nie mam na to pieniędzy. Pokłóciłam się z chłopakiem wczoraj. W sumie poszło o to, że nasz współlokator zaprosił go na mecz. Tak normalnie nie miałabym nic przeciwko gdyby poszedł i sobie pograł, ale mieszkamy razem, ja siedzę w tym mieszkaniu prawie cały dzień..gotuje, sprzątam.. takie tam. On ma wolny dzień..myślałam, że wyjdziemy gdzieś razem... On nie może tego zrozumieć, że siedząc w domu człowiek czuje się bardziej zmęczony niż gdyby pracował i jak ukochany ma wolne to chce się z nim gdzieś wyjść nawet na głupi spacer. Zarzucił mi, że nie szukam pracy, że nie mam swojego życia, że zazdroszczę mu, że jemu życie się układa. Później powiedział, żebym nie wpierdalała się w jego życie. Nie gadaliśmy ze sobą prawie cały dzień. On nie poszedł na mecz, poszedł ze mną na spacer. Kupiliśmy pizze i oglądaliśmy film...zjadłam 2 kawałki...trzeciego nie mogłam i powiedziałam, żeby on zjadł (zawsze jest głodny), a on że i tak jestem gruba to jeszcze jeden kawałek nie zaszkodzi. Potem znowu zaczęliśmy się kłócić. Wtedy padły te słowa.."Jestem z Tobą bo mam obniżone wymagania"- chodziło o urodę, w każdym razie. 

Ubolewał nad tym, że wpakował się w ten związek , że "musiał akurat na mnie trafić", że zrobił błąd, że zamieszkał ze mną a teraz będzie musiał się męczyć cały rok.

I co ja mam zrobić... te słowa mnie dobiły.

5 lipca 2014 , Komentarze (2)

Dzień jak każdy inny tylko temperatura nieznośna. Miałam siedzieć na plaży nad jeziorkiem, ale coś mi odbiło i nie chciałam pokazywać swoich fałd wszystkim innym pięknym paniom. O 19 pójdę pobiegać... wiem, że moje 2,5 km na nikim wrażenia nie robi, ale cieszę się, że przebiegam je bez przystanku. Od nowego tygodnia zabieram się za 3,5 km. 

Chodząc po ogrodzie natknęłam się na zieloną koleżankę xD

Jak poradzić sobie z ochotą na batona ? Mam czasami taka nieodpartą ochotę...ciągnie mnie i ciągnie.  Jakbym o nim marzyła ;D Jest jakiś sposób na to?

Eh... mój chłopak mówił, że idzie do pracy jutro i dlatego nie możemy się wieczorem spotkać...a tu proszę..meczyk z kolegami przy piwie jak najbardziej... i ja mam z nim zamieszkać... coraz częściej się nad tym zastanawiam czy nie szuka po prostu kogoś do sprzątania i gotowania...

3 lipca 2014 , Komentarze (1)

Dziś... dziś odpowiedział na wiele ofert pracy. Czy ktoś zadzwonił oczywiście...ale tylko z call center. A słyszałam wiele złego o nich...w szczególności to, że człowieka psychicznie wykańczają. Czy naprawdę nie ma  możliwości zdobycia chociaż pracy na wakacje w jakiś sklepie obuwniczym? Dołuje mnie to niesamowicie. 

Ale...przebiegłam dzisiaj 2,5 km... myślę, że to i tak dobrze... bez przystanku! Jea! Jutro pobiegnę z rana, będzie chłodniej...niż o 14 :x ale skoro poczułam chęć na ruszenie pupy...lepsze nierozsądne wystawianie się na słońce niż nic nierobienie...

2 lipca 2014 , Komentarze (4)

W końcu mam to, co męczyło mnie od paru miesięcy. Błogi spokój. Egzamin licencjacki zdany ! Dla niektórych to tylko 4... dla innych marzenie, patrząc jak zareagowały osoby, które nie zdały. Byłam ostatnim rocznikiem, który pisał test z 3 lat studiów... coś okropnego. Ile nieprzespanych nocy... a i tak trafiły się pytania, na które nie znałam odpowiedzi. Ale jest 4! To najważniejsze!

Teraz pora zabrać się za siebie. Szukam prac, żeby jakoś powiązać koniec z końcem. Chcę zamieszkać z chłopakiem,a le jak na złość nikt się nie połaszczył na moją kandydaturę. Dziwię się, że nawet w call center nie są mną zainteresowani...a to przecież pierwsza praca, którą poznał już prawie każdy, kto nie mógł się nigdzie dostać. 

Ćwiczenia... tak... od dzisiaj biegam :D Mój chłopak będzie startował jeszcze w tym roku w 2 półmaratonach. Mam zamiar za rok pobiec z nim w majowym półmaratonie. Tera przebiegnięcie 5 km sprawia mi problem...a raczej to, że wyglądam po biegu jakbym miała zaraz dostać wylewu. Jestem cała czerwona na twarzy.... Większego buraka nie widziałam..chociaż sam bieg mnei tak nie męczy. 

Chorowałam kiedyś na astmę...i nie wiem czy to przypadkiem nie od tego... w sumie..nikt mi nie powiedział, że jestem wyleczona... po prostu przestałam chodzić do szpitala na badania bo było już dobrze.

Nie wiem czy jest jakiś dobry program treningowy do biegania? Najchętniej zaczęłabym od takiego 3 km...lub 2km...