Witam was wszystkich którzy zerkniecie chociaż na ten wpis, przytoczę Wam w skrócie ostatnie 4 lata mojego życia.
A więc ok 4 lata temu założyłam sobie pamiętnik tutaj właśnie, dlaczego? ponieważ trafiłam na super wyznania jednej z was. To mnie zmobilizowało.. i postanowiłam pozbyć się kilku kilogramów a ważyłam wtedy ok 75 kg przy wzroście 172cm. Udało mi się zrzucić wtedy ok 2-3 kilo. I pewnie gdybym wtedy wytrwała teraz cieszyłabym się piękną figurą - jednak niestety!! i tutaj wstyd się przyznawać ... zaprzepaściłam wszystko. Znalazłam pracę w przedszkolu w moim wymarzonym zawodzie - super, byłam szczęśliwa. Z czasem zapomniałam o mojej diecie zapomniałam o tym że chce ładnie wyglądać. Do pracy codziennie pakowałam co? - kanapki !!! Kanapki z białego pieczywa, bułeczki z masełkiem z szyneczką, z serkiem i takie inne przysmaki. Złe dni w pracy i w ogóle nagradzałam czekoladą, kebabem, chipsami byle coś. A kilogramów przybywało...
W grudniu 2015 dostałam od koleżanki dietę z zupą odchudzającą, głodziłam się przez ponad tydzień i straciłam ok 3 kg jednak wróciły szybciej niż się spodziewałam.
Apogeum przyszło na początku maja tego roku (2016) gdy na wadze zobaczyłam blisko 86 kilogramów - załamałam się, zrobiło mi sie głupio i wstyd mimo że nikt nie widział tych cyfr... zrobiło mi się wstyd przed samą sobą no i chyba tego mi trzeba było... najgorsze było jednak to że w ogóle nie widziałam tych 10 kilogramów które przybyły z czasem... to było straszne świadomość że odkąd rozpoczęłam pracę przytyłam ponad 10 kilogramów.
Nie wiedziałam co mam robić, od czego zacząć i w końcu w głowie pojawiła się myśl żeby przestać jeść chleb, wiedziałam też że będzie to trudne bo kocham go i przygotowanie rano kanapki do pracy to najprostsza czynność i najszybsza. Jednak spróbowałam...
A dziś mija 27 dzień bez chleba i chcę się wam pochwalić bo ważę 80,5 kg czyli o 5 kilogramów mniej niż ponad miesiąc temu. Nie jem chleba, nie jem słodyczy, co kilka dni jeżdżę na rowerze ok 7 km... ale przyznaje czasem zdarzy mi się złapać cukierka czy loda. Jednak bardzo się cieszę że waga spada.
Bardzo, bardzo was proszę jeśli macie jakieś pomysły co jeszcze mogłabym zrobić żeby moja waga spadała to piszcie.. piszcie proszę- potrzebuję jakiegoś wsparcia - spadło mi 5 kilo ale nie uslyszalam jeszcze od nikogo ze coś schudłam - jeszcze nie widać ale cóż się spodziewać po takim cielsku...
i stąd pytanie czy wracać do pamiętnika? na pewno od czasu do czasu będę chciała napisać co u mnie jeżeli ktoś to chociażby przeczyta.
przyjmę każdą krytykę...
pozdrawiam
kiziamizia