Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem zwyczajną dziewczyną. Lubię podróżować, słuchać muzyki i oglądać filmy... Postanowiłam się odchudzać, bo uświadomiłam sobie, że odkładam różne sprawy na potem, z powodu tego, że źle się czułam w swoim ciele. Używałam nadwagi, jako wymówki, by nie żyć pełnią życia. Na razie jestem na początku drogi, ale mam nadzieję, że jedno z moich największych marzeń się w końcu spełni... :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5447
Komentarzy: 36
Założony: 29 października 2010
Ostatni wpis: 4 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Olalalaa

kobieta, 35 lat, Wrocław

163 cm, 99.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 stycznia 2014 , Skomentuj

Tak czytam co tu ponapisywałam i muszę powiedzieć, że jestem bardzo surowa dla siebie. Aż się trochę strasznie zrobiło. Poza tym, jak jestem na diecie to naprawdę mi odbija -wszystko kręci się wokół diety, rozterka nad każdym kęsem, istne szaleństwo.
Zaczynam dietę -postanowienie noworoczne ;) Ha, ha!
Do 2. maja muszę ładnie wyglądać w sukience.
4 m-ce x 5 kg =20 kg
95 - 20 kg =75 kg -jak będę dużo biegać, to to będzie wystarczająco :)


23 października 2012 , Komentarze (2)

Wszystko sprowadza się do tego, jakim człowiekiem chcesz być. Kimś, kto ciągle użala się nad sobą? Kimś, kto nie potrafi zapanować nad własnym życiem? Kimś, kto nigdy nie osiąga wyznaczonych celów? Kto nie spełnia swoich marzeń? Kto nie bierze z życia garściami? Kimś, kto po prostu udaje silnego, niezależnego człowieka, a tak naprawdę jest słaby i nieszczęśliwy -i to nie z prawdziwe ważnych powodów, a dlatego, ze nie potrafi zapanować nad czymś tak głupim jak apetyt? Ludzie naprawdę mają poważne problemy.... To, że mam problem z prawidłowym odżywianiem się nie powinno być w ogóle problemem w takim sensie, że powinnam sobie z tym po prostu poradzić, przejść dalej i nigdy nie wracać. Bo chcą być silną, niezależną, zdecydowaną kobietą. Chcę mieć u stóp cały świat, a nie zrobię tego na kolanach.

Oprócz takich motywacyjnych przemyśleń, to zapisałam się do portalu randkowego i w środę idę na randkę. Kręci mnie to, ale jestem też przerażona, bo niestety, ale myślę, że się jemu w ogóle nie spodobam...

30 sierpnia 2012 , Komentarze (1)

Hej!
Mam beznadziejny nastrój. Ogólnie, mimo tego, że wykupiłam dietę już jakiś miesiąc temu, nie mogę się zmotywować do jej przestrzegania, więc sobie powoli (a nawet bardzo szybko) tyję... Ciekawa jestem jak długo mi zajmie powrót do moich  normalnych wielorybich rozmiarów... No ale w międzyczasie -kolejne podejście do diety -trzymam się już 2 dni (co za sukces!)
Ale jestem dzisiaj bardzo samotna... i smęciłam o tym moim przyjaciółkom i wywiązała się między nami dyskusja nt sposobów poznawania nowych facetów. Uważam, że 3 min. to za mało na powiedzenie czy warto się z kimś spotkać, czy nie. Przez 3 min. można jedynie ocenić wygląd i taką powierzchowność, a przecież nie na tym buduje si.ę związek. One były innego zdania i choć wiem, że wcale nie jest dla nich najważniejszy wygląd to i tak mnie to przygnębiło.... No bo ok, może teraz po zrzuconych 25 kg, miałabym szansę kogoś wyrwać w ciągu 3 min, ale pół roku temu na pewno nie -więc one przez cały ten czas, przez całe moje życie praktycznie podświadomie myślały, że nie jestem w stanie nikogo sobą zainteresować? I wiem, że ten sposób myślenia nie jest wymierzony we mnie personalnie, ale robi się przykro, że ludzie w ogóle tak myślą.... Nie da się ocenić człowieka tylko na podstawie pierwszego wrażania, prawda? Pierwsze wrażania mylą... Czy nie?

16 lipca 2012 , Komentarze (1)

Wykupiłam abonament. Musiałam. Przyjechał mój brat i nie byłam w stanie się odchudzać. Wyjechał już tydzień temu, a ja nadal nie wróciłam do diety. Do Polski wracam za 10 dni, a od początku miesiąca tyje, tyję i tyję... masakra. A myślałam, że jestem mądrzejsza i że jo-jo już się więcej nie powtórzy... Dlatego wykupiłam dietę. Chyba będzie mi  łatwiej. Musi być...

4 czerwca 2012 , Skomentuj

Dobrze, dałam ciała. Była wczoraj kolacja pożegnalna znajomych i byłam silnie zmotywowana, żeby nic na niej nie jeść, ale potem zobaczyłam te wszystkie pyszności i stwierdziłam, że to przecież ostatni taki raz i że bez sensu siedzieć całą noc, jak jakiś freak i nic nie jeść. I zawiesiłam moja dietę na ten jeden wieczór.
No mam trochę wyrzutów sumienia, ale z drugiej strony, to naprawdę ostatnia taka okazja.
Jakoś to będzie...

2 czerwca 2012 , Komentarze (2)

Nie wróciłam do diety następnego dnia po ostatnim wpisie, ale dopiero wczoraj. Za to z przytupem (haha! tzn. że poszłam biegać)
Byłam też na zakupach i sprawdziłam -we wszystkich sklepach mam rozmiar 42 -cel na maj osiągnięty :)
Cel na czerwiec -ważyć poniżej 70 kg. Nie wiem, czy to mądre. Pewnie nie, ale wiem, że inaczej będę rozczarowana... i tak zastój w diecie trwa, moim zdaniem, zbyt długo.
A jak Wam idzie? Trzymam kciuki!


31 maja 2012 , Komentarze (3)

Hej!
U mnie ostatnio dużo się działo. Chudłam, chudłam i byłam bardzo z siebie zadowolona. Ale przez ostatni tydzień zupełnie, ale to ZUPEŁNIE sobie odpuściłam. Jutro wracam do diety, ale żałuję, że się złamałam. Tym bardziej, że jest już tak gorąco, że kupiłabym sobie jakaś sukienkę. Niestety we wszystkich wyglądam grubo, a ostatni tydzień nie pomógł. Ciekawe, ile przytyłam. Ciekawa jestem, jak długo zajmie mi "naprawa" tego błędu.
Wiecie, jaka jest prawda? Smakuje tylko pierwszy kęs. Przyjemność jest ta sama, czy zjem kawałek, czy cały kawał, ale jak zjem kawałek, to nie potrafię się już zatrzymać.
W jakiej sukience będzie mi dobrze? Schudły mi mocno uda, ale łydki nie bardzo, więc nie mam zgrabnych nóg. Dalej mam szerokie biodra, ale mocno zaznaczoną talię. We wszystkich sukienkach, które mi się podobają (mini/midi odcinane w pasie) wyglądam strasznie. Lepiej kupić sobie sukienkę, która w ogóle mi się nie podoba, ale niby powinnam w niej dobrze wyglądać (pewnie jakaś koszmarna sztywna ołówkowa), czy taką, która mi się podoba, ale nie wyglądam najlepiej?
Dobra, znam odpowiedź :P
Buziaki!


19 maja 2012 , Skomentuj

Powinnam teraz pisać pracę, ale tak mi się nie chce... Posprzątałam już pokój, zrobiłam pranie, pomalowałam paznokcie -nie zostało już nic, co mogłabym robić zamiast pisania :P
Z dietą dobrze... Naprawdę dobrze. W sensie: trzymam się, chociaż chyba jem za mało, bo cały czas chodzę głodna, ale chudnę. I myślę, że jednak osiągnę swój cel, czyli rozmiar 42 we wszystkich moich ulubionych sklepach do końca maja.
Chyba, że jutro na wsi z Ll. sobie odpuszczę za bardzo... ale mam nadzieję, że nie. Mam nadzieję, że nie będzie jakiejś masakry w sensie dietetycznym do jedzenie, że nikt mnie nie będzie zmuszał i że wrócimy stosunkowo wcześnie. Mam nadzieję :)
A co u Was? Nikt pewnie nie ma czasu z powodu sesji... Ale trzymać się diety, dziewczyny, trzymać! :)
Buziaki!

9 maja 2012 , Komentarze (3)

Owsianka... Wow! Dlaczego nie jadam jej w domu? :P

9 maja 2012 , Skomentuj

Dobra, muszę się ogarnąć. Było ciężko... tak, jak przewidziałam -wróciłam po świętach z +3 kg, potem tydzień czy coś spokojnej diety i Maroko, gdzie dieta poszła w odstawkę. Po powrocie z Maroko miałam problem, żeby się wdrożyć w dietę -w końcu się udało, ale dzisiaj była specjalna okazja (pożegnanie koleżanki) i sobie odpuściłam, i chyba nawet nie żałuję. Było miło! Ale muszę kontrolować, jak często sobie odpuszczam. Dlatego teraz mam zamiar pisać tu codziennie -chociaż "OK" albo "nie OK". Wiem, że następne "nie OK" będzie w czwartek, kiedy wypiję dużo czerwonego wina, ale za to następne "nie OK" planuję mieć dopiero, jak pojadę na wieś z Ll.
Zastanawiam się, ile ważę... Czy przybyło więcej niż te +3kg, czy nie... Chciałabym do końca maja móc w 100% powiedzieć, że mój rozmiar to 42. Chciałabym wiedzieć, ile ważę... Boję się tego, ile ważę. Boję się, że zmarnuje cały ten wysyłek i przytyję z powrotem te 20 kg, bo przecież nie byłby to pierwszy raz, a wydaję mi się, że tak się to właśnie wtedy zaczynało -mydlenie sobie oczu, że się jest na diecie -głodówka/napady i tak w kółko i efekt jo-jo gotowy...
Ale ludzie patrzą na mnie, jak na dziwoląga, kiedy mówię, że nie chcę jeść. Jak sobie z tym radzić?