Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Po prostu Agnieszka :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 18016
Komentarzy: 110
Założony: 7 lutego 2011
Ostatni wpis: 17 września 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
vainilla

kobieta, 33 lat, Leeds

161 cm, 58.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 września 2015 , Komentarze (2)

Cześć i czołem!

Wróciłam do walki ze zbędnymi kilogramami! Dawno mnie tu nie było, dwa-trzy lata? Po drodze sukcesy i upadki, jak to w życiu bywa, ale idę do przodu. Dwa lata temu dużo w moim życiu się zmieniło, wyjechałam za granicę, poznałam fantastycznego faceta, który, co tu ukrywać, fantastycznie gotuje i rozpieszcza mnie kulinarnie przy każdej możliwej okazji - ciężko utrzymać właściwą dietę mając u boku kogoś tak uzdolnionego kulinarnie i mającego tak fantastyczne wyczucie smaku! (zakochany)

Patrząc na zdjęcia sprzed tych 2-3 lat, widzę jak moje ciało się zmieniło - nie tyle pod względem wagi, bo ważę tyle samo (ok. 57kg), ale pod względem wyglądu - mam zdecydowanie jędrniejsze i szczuplejsze ciało. To efekt chodzenia na siłownię - i tu przestroga - dziewczyny, ćwiczcie! Sama dieta nie wystarczy, chociaż jest niesamowicie ważna!

Obecnie jestem na diecie low carb-carb-nite. Cel? Redukcja, masa, redukcja i moje wymarzone zawody Bikini Fitness! Tym razem nie odchudzam się sama - w przypadku chęci udziału w zawodach byłby to strzał w kolano - od czerwca jestem prowadzona przez trenera, mam wyliczone wszystkie zapotrzebowania, dobrane treningi do moich celów i dopiero teraz mogę powiedzieć, że dieta, to wcale nie musi być wyrzeczenie, monotonność, jestem żywym dowodem na to, ze można to pokochać i jedząc ze smakiem i urozmaiceniem wyglądać dobrze i przede wszystkim czuć się znakomicie!

Tak więc do dzieła, do spalenia 8kg - czas start!

30 lipca 2012 , Komentarze (2)

Tak jak sobie wczoraj postanowiłam - tak dziś działam.
Od rana sporo ruchu, zdrowe jedzonko - i czuję sie, zdecydowanie lepiej!
To niesamowite, że taka szybka zmiana trybu życia aż tak wpływa na nasze codzienne samopoczucie.
Wystarczyło zjeść mniej, zdrowiej i trochę się poruszać, a jestem taka rześka, żwawsza, mniej ociężała - mam w sobie jednak skrywany potencjał energii

Dziś trochę poćwiczyłam - rano szybki spacer (2km), ćwiczenia na pośladki i nogi z Mel B, ćwiczenia cardio z YT  i ćwiczenia na talię. Do tego dość krótka, ale intensywna wycieczka rowerowa. Jestem z siebie dumna, bo rzadko kiedy dam radę kawałek przebiec, a tu proszę...


Ś: kawa z mlekiem, czerwona herbata
O: duuuży filet z kurczaka, brokuł, pomidor
K: duży jogurt naturalny + 2 pomidory

Nie krzyczcie, ze mało -  w gruncie rzeczy apetyt mi dziś kompletnie nie dopisywał, ale jak sie pół lodówki przez weekend wymiotło to nie ma się co dziwić...





29 lipca 2012 , Komentarze (3)

Moje ambitne plany przeżycia weekendu - legły w gruzach. Impreza, grill, alkohol - nie mogło się udać.
Nie mogło? Mogło! Mogło, ale po co? Łatwiej było sięgać po ciasteczko, po sałateczke, po to, po tamto, siamto. Głupie tłumaczenie.
Jutro zaczynam jeszcze raz. Imprez póki co nie planuję-mam nauczkę.

Jedyny sukces - udało mi się zdobyć płyty ćwiczeń z Ewą
Po ostatnich nadal mam zakwasy-działają. Jutro cardio, skalpel i bieganie i ćwiczenia na talię, odpokutuję.

27 lipca 2012 , Komentarze (1)

Dzień drugi diety.
Wczoraj wieczorem zrobiłam jeszcze ćwiczenia - na talię z Tiffany i cardio z Ewą. Dziś jestem obolała po całości, zakwasy niesamowite - ale to dobrze, znaczy, że coś się dzieje :)

Waga z dzisiaj - 57,9 kg (-1,1kg)

Następnym razem zważę się dopiero w poniedziałek.
Jutro planuję małą imprezę w domu, grill i te sprawy - sama jestem ciekawa czy dam radę oprzeć się sałatkom, ciastom czy innym dobrociom.

Menu na dziś:
Ś: kawa z mlekiem
O: filet z kurczaka, brokuł
K: jogurt naturalny, kilka plasterków polędwicy

Ćwiczyć dziś nie planuję - raz, że zakwasy skutecznie utrudniają mi funkcjonowanie, dwa - przed jutrzejszym spotkaniem mam kupę sprzątania i przygotowań.


Inspiracja na dziś:


przepięknie umięśniony brzuch

26 lipca 2012 , Komentarze (6)

Wracam, po raz kolejny zresztą. Ale zapewniam, ze ostatni.
Stanęłam dziś przed lustrem i to, co zobaczyłam - po prostu mnie załamało.
Zresztą same możecie zobaczyć. Zdjęcia ku przestrodze, a zarazem jako motywacja do zmiany.

Dziś zaczęłam dietę kopenhaską. Tak, wiem. Drastyczny sposób. Ale zarazem najlepszy - dla mnie. Nie będę się kurczowo trzymała planu, zresztą - zobaczycie 'w praniu'







WYMIARY:
Wzrost -  161 cm
waga - 59 kg
biust - 89 cm
talia - 80cm
brzuch (na wys. pępka) - 86 cm
biodra - 102 cm
udo w najszerszym miejscu - 60 cm
udo nad kolanem - 42 cm
łydka - 37 cm

Cel - 50 kg.



Dzień I
Ś: kawa z mlekiem 0,5%
O: 2 jajka, pomidor, brokuł
K: brokuł, filet z kurczaka
+ 2l wody z sokiem z cytryny, woda z alg, napar z pokrzywy i czerwona herbata przed snem.

23 stycznia 2012 , Komentarze (1)

Wracam. Wracam, po raz kolejny. Który? Nie mam pojęcia. Wiem jedno - chcę przerwać to chore kółko dietetycznych niepowodzeń. Chcę schudnąć. Chcę się zmienić. Zmienić swoje życie. Taki trochę wywrót do góry nogami.

Zaczęłam dzisiaj, z nową motywacją, z nowymi celami, planami. Gotowa do zmian.
Dieta może nie będzie rewelacyjnie smaczna, będzie za to zdrowa i skuteczna. Pozostałe zabiegi też pewnie do przyjemnych należeć nie będą. Trudno. Dam radę.
Cel - 50kg, likwidacja cellulitu, blizn na twarzy po trądziku oraz długie i mocne włosy.

Waga i wymiary z dziś - dzień pierwszy:
wzrost - 163cm
waga - 57,5 kg
biust - 89 cm
talia - 69  cm
brzuch - 82 cm (pod pępkiem)
biodra - 100 cm
udo (w najszerszym miejscu) - 60 cm
udo (nad kolanem) - 41 cm
łydka - 36 cm

Planowane ćwiczenia - A6W, 50 brzuszków, 50 przysiadów + co 3 dzień ćwiczenia z Tamilee z serii chcę mieć takie ramiona i pośladki.



20 czerwca 2011 , Komentarze (4)

Wymierzyłam się, w sumie tylko talie i biodra.
Talia - 75cm
Biodra - 100cm

Masakra... Dużo walki przede mną, ale damy radę, grunt to się nie poddawać

Ostatnie dwa dni to faza przejściowa, przygotowanie do diety właściwej, dziś już pełna pozytywnego nastawienia przeszłam na dietkę.
Póki co jest okej, nie czuję się głodna, wciąż jestem przemęczona, ale sądzę, że to minie na dniach...
Zaczęłam też brać witaminki na wzmocnienie, pić napar ze skrzypu i bratka - to  na skórę, mocne włosy i pazurki

Zastanawiam się czy nie kupić sobie czegoś wspomagającego odchudzanie - wiem, że to samo nic nie da, ale żeby chociaż trochę wspomogło i na psychikę podziałało...
Możecie coś polecić? Coś co same wypróbowałyście i zauważyłyście jakieś inne działanie niż tylko spadek wagi portfela?





18 czerwca 2011 , Komentarze (6)

Witajcie Chudziny ;*

Wracam do Was po jakże długim czasie nieobecności - sesja dała się we znaki i to konkretnie.
Tak się uczyłam i żyłam w takim stresie, że po ostatnim egzaminie po prostu zemdlałam i kilka dni spędziłam w szpitalu.
Jedyny plus - egzaminy pozdawane, wszystkie na piąteczki i czwóreczki, jestem z siebie dumna

Niestety też przytyłam, zestresowana = głodna = masa słodyczy, pieczywa, porażka.

Tak więc wracam skruszona, ważąca 60 kg. Z gigantycznym cellulitem, przemęczona (nie wiem dlaczego, ale jak jem 'normalnie - pieczywo, makarony, ryże - to nie potrafie się wyspać, jestem ospała, zmęczona, wory pod oczami, no tragedia.

Nie mierzę się,l bo chyba bym po raz kolejny w szpitalu wylądowała, tym razem z zawałem serca... Nie sądziłam,  że tak można przytyć przez 2 tygodnie. Ale cóż, moja wina, ja zawaliłam, przyznaję się bez bicia.

Wczoraj zrobiłam nalot na Rossmanna, kupiłam serum EVELINE na cellulit - kiedyś miałam, i było genialne, ale kosztowało ok. 40zł, teraz w promocji za 17 zł - 400ml.
Dodatkowo kupiłam balsamy z Garniera ujędrniające (z żółtej serii), mam zamiar stosować regularnie z błotem z morza martwego i pilingami do tego dietka białkowa i lecimy z tym koksem

Lecę poczytać co tam u Was ;*


6 czerwca 2011 , Komentarze (5)

Porażka. Jedna, za to wielka.
Na imię ma Agnieszka. Tak, tak. Właśnie ja jestem tą porażką.

Nie wiem już co robię źle, przestałam chudnąć, tyję. Na potęgę.
I to nie jest moje widzimisię tylko czysty fakt - ciuchy się same nie kurczą, guziki też się same nie przesuwają w spodniach.

Stanęłam dziś na wadze - 59.5 kg. Jakim cudem się pytam?! Ja rozumiem, że mam @.
Ale z reguły waga wracała do normy już po pierwszym dniu, a teraz? Nie mam pytań.
W każdym razie postanowiłam zadziałać rygorystycznie, drastycznie i obudzić ten cholerny organizm do pracy.
Białka - to będzie moje jedzenie przez najbliższy tydzień. Potem dołączę warzywa.
Czyli coś w Dukana polecę. Wcześniej mi pomogło, może i tym razem da radę...

Jestem zła, bezsilna i łapię się wszystkiego. Mam obrzydliwy cellulit na całym dole ciała, wielkie rozstępy - i nie, wcale nie przesadzam. Mam 20 lat, a wyglądam jak po niejednej ciąży. Pogratulować mi tylko.

31 maja 2011 , Komentarze (5)

Refleksyjnie. Tak działa na mnie burza. Uwielbiam ją. Fascynuje mnie i jednocześnie przeraża....
Dokładnie tak samo jak mnie moja przyszłość. Nie lubię niewiadomych, nienawidzę czekać, myśleć co będzie dalej. A niestety trzeba. Dziś po egzaminie każdy miał się zgłosić do dziekanatu wybrać specjalizację jaką chce. Oczywiście nie wiem, nie wiem co chcę w życiu robić, nie wiem czy w ogóle coś związanego z moim kierunkiem...
Marzy mi się własna działalność, może salon urody albo agencja reklamy?
Tak, to zdecydowanie by mnie rajcowało..


Zastanawiam się nad przeniesieniem się ze studiów dziennych na zaoczne..
Niestety, teraz nie papierek, a doświadczenie się liczy - ucząc się dziennie nie mogę sobie zbytnio pozwolić na pracę a moje weekendówki to marny dodatek w CV...

Dietetycznie ok, jem  zgodnie z dietką, ale od czasu do czasu mam zamiar pozwalać sobie na cos dobrego - dzisiaj np. były lody i kilka ciastek owsianych
Gdzieś wyczytałam, że takie pozwalanie sobie jest dobre, bo organizm nie kumuluje w sobie tych chęci i nie ma potem napadów głodu... Zobaczymy jak to będzie

Lecę zajrzeć do Was ;*