Zaczęło się 10 lat temu, zachorowałem i konieczne było przyjmowanie leków - pierwsze 4 miesiące i 30 kg do przodu, a później szkoda gadać, brak ruchu, praca siedząca, lenistwo i obżarstwo no i teraz jestem numerem 1 w swojej miejscowości. Wieprz number one 192 kg. Idąć do tyłu powinieniem już "titać" jak samochód ciężarowy. No, ale żeby nie było postanowiłem zmienić swoje życie. Postanowiłem, że schudnę. Wyzwanie jest spore bo stówka ponad do zrzucenia, ale kto jak nie ja temu podoła. Dietę już mam od Pani dieteczyki stacjonarnej od dwóch tygodni, od tego też czasu chodzę na siłownię, ale kolega powiedział, że lepszy dla mnie będzie trening crossfit no i dzisiaj na 18 idę poraz pierwszy. Udało mi się namówić do tego też swoją żonę, niech cierpi ze mną:) he he. Ona bardzo mnie wspiera i chce się poświecić, w stadzie zawsze lepiej. Ogólnie to wszyscy jakoś mnie wspierają, rodzina, znajomi, a nawet przechodnie patrzą z politowaniem. Nie chce już być tym postrachem w swojej miejscowości kiedy rodzice mówią do swoich dzieci bądź grzeczny, albo ten pan Cię zje:)
(Sunflower)
5 sierpnia 2016, 00:09Powodzenia ! Będzie dobrze wsparcie rodziny , partnerki życiowej szczególnie to naprawdę dużo.
limonka80
4 sierpnia 2016, 20:18Próbuj,bo jak nie spróbujesz to będziesz żałował.Wsparcie drugiej osoby jest bardzo ważne.Mój mąż zaczął ze mną chodzić na szybkie marsze i są zrzucił tym sposobem 16 kg :) Tak zupełnie przy okazji :) Trzymam kciuki za powodzenie przedsięwzięcia.
emcia.emilia
4 sierpnia 2016, 19:43Bardzo ważne ze masz wsparcie, bo nie wiele osób ma takie szczęście. mocno trzymam za Ciebie kciuki. Ciesz się z każdego pozbytego kilograma.
cicha82
4 sierpnia 2016, 17:15Masz ogromne szczescie, ze w Twoim otoczeniu jest tak wiele wspierajacych Cie osob i fajnie jesli jest tez ktos taki kto bedzie potrafil "kopnac" Cie w tylek w chwilach zwatpienia.... Zycze Ci powodzenia i trzymam kciuki :) Ja tez jestem na poczatku tej drogi. Uda nam sie ;)
UdaSieXD
4 sierpnia 2016, 15:59wsparcie bliskich jest bardzo ważne, a że Ty je masz to na pewno dasz radę ;)
AnnaSpelniona
4 sierpnia 2016, 14:51Dasz radę !!!!!! Krok już zrobiles
liliana200
4 sierpnia 2016, 10:39Życzę powodzenia i wytrwałości a przede wszystkim tej siły w chwilach zwątpienia i zastojów wagi. Niech żona cierpi razem z Tobą :)))
wieprz14
4 sierpnia 2016, 10:43Dziękujemy, i zgadzam się z Tobą w 100% - jak ślubowała to niech cierpi ze mną:)
Kora1986
4 sierpnia 2016, 10:33Aha i oczywiście trzymam kciuki za sukces :-)
Kora1986
4 sierpnia 2016, 10:32"bądź grzeczny, albo ten pan Cię zje" - w życiu bym czegoś takiego nie wymyśliła.... jednak ludzie potrafią być okrutni.....
anpani
4 sierpnia 2016, 08:41Ludzie są czasami straszni, uwierz mi, że nie trzeba mieć 100 kg nadwagi, żeby usłyszeć prostackie teksty od sąsiadów czy przechodniów z którymi nie jesteś w bliskich relacjach a jednak mają odwagę, żeby się wtrącić. Ja mam ok 30 kg nadbagażu i wielokrotnie zostałam obrażona za nic :- ) ;- ). Fajnie, że poszedłeś do dietetyka, to pierwszy dobry krok ku zmianie, powodzenia! :- )
wieprz14
4 sierpnia 2016, 09:39To prawda, ludzie oceniają po wyglądzie. Jak widzą takiego grubasa jak ja to pewnie myślą jak najgorzej a nikt nie pomyśli że zaczęło się od choroby. Ja kiedyś byłem bardzo wysportowany - basen, boks - reprezentowałem swoją szkołę średnią w biegach wojewódzkiach na długich dystansach a teraz masz, jestem strasznie otyły. No ale teraz mówię sobie dosyć, fajnie że tyle fajnych ludzi do mnie napisało ze wsparciem - dziękuje Ci. Do miłego
kasia123444
4 sierpnia 2016, 06:42Witaj w klubie;)Nas otyłych jest tu dużo, także nie jesteś sam. Powodzenia w walce.Wspierających masz wielu i takich,którzy motywują, bo im się udaje uporem i konsekwencją.
mania_zajadania
3 sierpnia 2016, 22:36to 3mamy kciuki, ale crossfit to trochę hardore na początek...
wieprz14
4 sierpnia 2016, 09:45Nie ukrywam, że Masz rację, ale my z żoną jesteśmy hardcory hi hi
adelka86
3 sierpnia 2016, 21:49Powodzenia życzę :). Trudne zadanie przed Tobą, wymagające ogromnej pracy i cierpliwości, ale warto! Walcz o siebie i swoje zdrówko :). Trzymam kciuki :)
Sofijaaa
3 sierpnia 2016, 21:41Witam nową osobę w naszym gronie :-) Mnie na szczęście mąż wspiera, chociaż często powtarza że dla niego to ja chudnąć nie muszę ;-)
wieprz14
4 sierpnia 2016, 09:58Cześć, moja żona przy mnie to chucherko, ale ogólnie sama chciała by trochę schudnąć. Aktualnie ma coś ok 80 kg i tak z 15 chciała by zrzucić. Mi zawsze będzie się podobać, ale skoro sama chce i ze mną podejmuje się ćwiczeń to mi jest bardzo miło o czuję dodatkowego kopa na motywację. Pozdrawiam 3m się
Pigletek
3 sierpnia 2016, 18:34Wsparcie wielu osób to świetna sprawa. Ja zawsze byłam z tym sama. Jedynie mama mi kibicowała. Pilnuję wagi i walczę sama ze sobą i tylko dla siebie. Ty ze wsparciem będziesz miał łatwiej i przyjemniej. Powodzenia!
_Pola_
3 sierpnia 2016, 16:33Po pierwsze trzymam kciuki bo życie z taką nadwagą to nie życie. Po drugie mam nadzieję że trafiłeś na dobrego dietetyka który Ci pomoże a nie zaszkodzi.
Maratha
3 sierpnia 2016, 15:48wsparcie zony dobra rzecz, a troche ruchu jeszcze nikomu nie zaszkodzilo ;) zycze powodzenia w walce :)
OddamPareKilo
3 sierpnia 2016, 15:37W dupie miej przechodniów;) Zacząłeś walkę, a to dobry początek. Przytulamy nowego Vitaliowego rodzynka. Pozdrawia żona PanaSzesciana :)
wieprz14
3 sierpnia 2016, 15:45Dzięki, widziałem Wasze zdjęcia z podróży poślubnej, normalnie pozazdrościć. Cieszę się, że nie jestem sam. Na bank będzę nawiedział Wasze profile i monitorował postępy. Twój mąż jest w mojej lidze heh:)
OddamPareKilo
3 sierpnia 2016, 15:47Owszem, możecie się dzielić doświadczeniami. A my, wspaniałe żony, będziemy przy Was ;)
jamida
3 sierpnia 2016, 15:19super, że masz wsparcie. to najważniejsze
apssik
3 sierpnia 2016, 15:15powodzenia, jak chcesz to na pewno dasz rade mimo ze kolorowo nie bedzie :)