Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4651
Komentarzy: 39
Założony: 2 sierpnia 2012
Ostatni wpis: 17 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
will.be.perfect

kobieta, 34 lat, Warszawa

165 cm, 74.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 lipca 2014 , Skomentuj

śniadanie: owsianka z owocami

II śniadanie: jakiś owoc

obiad: spagetti ale z razowym makaronem

kolacja: jajko z białym serkiem ?

4 września 2013 , Skomentuj

Wczoraj dopadł mnie kryzys, nie tylko z powodu braków wyników z moich starań, złożyły się też inne rzeczy. Niestety albo stety ale dietowo nie było dobrze, ale chyba tego potrzebowałam. Jeden dzień totalnej rozpusty. Humor od razu lepszy. Nawet powróciła moja stara motywacja. Zrobiłam porządne zakupy, wszystko zdrowe :) Muszę chyba jeszcze bardziej patrzyć na to co jem. Bo jadłam w miare normalnie, bez podjadania, ograniczając słodycze i inne słone przekąski, łącznie z fast foodami. Mimo tego nie było zbyt dużych efektów. Muszę jeść jeszcze zdrowiej. Problem w tym, że na razie jestem w swoim rodzinnym domu, a tu niestety nie jest łatwo. Najgorzej sytuacja wygląda z obiadami. Dzisiaj np mają być pierogi ruskie. Nie bardzo mam co zjeść innego. Zjem ich po prostu 4, albo 5. Nie mam wyjścia. Jeśli chodzi o ćwiczenia. Z tym nie mam problemu. Zazwyczaj. Otóż wczoraj niestety nie mogłam ćwiczyć, bo miałam straszliwe zakwasy, zbliżające się nawet do stadium chyba nadwyrężenia. Jak kichałam to mnie bolała klatka piersiowa i ramiona. A wszystko za sprawą Jilina. Nigdy po killerze nie miałam takich zakwasów, które uniemożliwiłyby mi ćwiczenia na drugi dzień. To mi się podoba, bo przynajmniej wiem, że teraz ćwiczę, też inne części mojego ciała :) Dorzucę do tego jeszcze bieganie o ile pogoda będzie sprzyjać.
Dobra już koniec tych wynurzeń.
Pełna motywacji wracam do walki i wymarzoną sylwetkę :)
Pozdrawiam i powodzenia życzę :)


1 września 2013 , Komentarze (2)

Dzisiaj po raz ostatni, przynajmniej na razie, wykonałam killera. Zrobiłam łącznie 8 treningów przez 3 tygodnie, byłoby 9, ale wypadł mi wyjazd. Nie udało mi się przeplatać tego z bieganiem, z różnych powodów. Biegać wyszłam może w tym czasie ze 2 razy. Jeśli był dzięn bez killera to była Mel B. Jutro się zważę i zmierzę. Ważyłam się w trakcie parę razy. No i nie udało mi się osiągnąć na pewno moich założonych 3 kg w 3 tyg. Myślę że jakieś 2 kg mniej będzie. No nic, ale diety można powiedzieć że nie było. Nie chcę też być na diecie, żeby później osiągnąć cel, przestać być na diecie i wrócić do starych nawyków. Dlatego raczej moja dieta to MŻ.  Może bardziej zwracam uwagę na to co jem. Myślę, że z czasem będzie mi to szło co raz lepiej. Na pewno z kolejnymi zrzuconymi kilogramami :)

Ogólnie jestem zadowolona, ale kończę na razie  z killerem. Teraz będę próbować 30 day shred z Jilian.
Treningi na początku były koszmarne. Byłam cała mokra, nawet skarpetki i bielizna. Tak w połowie już było zdecydowanie lepiej. Z każdym treningiem co raz szybciej moja twarz z czerwonego buraka wracała do normalnego odcienia :) Tak przy 6 treningu zaczęłam już robić wszystko do końca i bez przerwy na marsz, żeby "zwolnić".
Także ogólnie jestem zadowolona, ale teraz zaskoczę mój organizm trochę innymi ćwiczeniami :)



Pozdrawiam i powodzenia wszystkim :)

14 sierpnia 2013 , Komentarze (3)

Jak na razie, z mojego planu 1 killer zaliczony i 1 bieganie zaliczone :) zakwasy mam od wczoraj, najbardziej na pupie, bo robię też codziennie mel b pośladki i się przykładam :)
Dzisiaj killer mnie czeka. No i jutro niestety nie będzie biegania, bo wyjeżdżam na długi weekend, więc plan się troszkę posypie. Mam jednak zamiar weekend spędzić aktywnie, już mamy zaplanowane dużo rowerowania, więc mam nadzieję, że jak wrócę to waga pokaże co najmniej 65,5 :D
Oczywiście, mam zamiar też jeść dużo owoców i w miarę zdrowo, ale nie popadajmy w paranoję. Pomału, małymi kroczkami będę wprowadzać zmiany w swoim odżywianiu, nie chce do końca rezygnować ze słodyczy i np. pizzy od czasu do czasu.
Oczywiście zdecydowanie chcę ograniczyć takie przyjemności, ale nie dajmy się też zwariować, wszystko jest dla ludzi :)
Mam nadzieję, że z czasem tak mi wejdzie w nawyk zdrowe odżywianie, że już pizza nie będzie dla mnie przysmakiem :)

Za niedługo killer, podczas ćwiczeń będę wizualizować siebie jako szczupłą laskę :)

Powodzenia i buziaki :*



12 sierpnia 2013 , Komentarze (1)

Niedawno skończyłam killera, lało się ze mnie, przemoczona po same czubki palców, teraz się ciuszki suszą na balkonie hihi.. :) co prawda jakoś nie dałam z siebie 100 %. Czasami maszerowałam i nie robiłam do końca niektórych powtórzeń, ale też nie jakoś bardzo. Myślę, że jak na po długiej przerwie to całkiem nieźle i tak.
Teraz tylko mam mały problem, po tak intensywnym treningu włącza mi się coś w głowie co mi mówi, że teraz to mogę zjeść ciasteczko. Mój mózg, podświadomość, nie wiem co, ale chce mnie nagrodzić :) Kusi i kusi. Postaram się wytrwać.
Ostatnio zauważyłam, że jak mam nie jeść słodkiego to rekompensuje to sobie kawą. Staje się ona moją przyjemnością jaką były wcześniej słodycze i inne zachcianki. Z jednej strony ok, bo nie jem słodyczy, z drugiej to chyba jednak nie najlepsza alternatywa. Chociaż niby nie pijam mocnej kawy, a z dużą ilością mleka.
Mniam, zaraz sobie pójdę zrobić :)
Zbliża się długi weekend i Mój mi dzisiaj mówi, że może gdzieś pojedziemy. Kurczę, i jak tu dietować ?
Jakoś mnie niby dzisiaj męczył ten killer, tzn. dłużyło mi się, a teraz po zupce na obiad i chwili odpoczynku, mam coś takiego że może by tak jeszcze raz. Nie no, nie będę przemęczać organizmu.
Jutro w planach bieganie, zobaczymy czy się uda. Oby.
Super by było chociaż cały tydzień wytrzymać z moim planem, ale skoro szykuje się wyjazd to kiepsko to widzę.
Pozdrawiam :)

Dzisiaj zjedzone ( tak dla własnej świadomości)
 
śdniadanie : 2x kromka chleba z pasztetem i pomidorem (200+100 +12 =312)

II sniadanie : banan (120)

obiad: zupa jarzynowa + 2 kromki chleba ( 300+ 200 = 500)

po obiedzie: kawa, pewnie mrożona ( 60)

kolacja: pewnie jakieś 2 kromeczki, ale już na szczęście razowca, ale jeszcze nie wiem z czym. ( 150+...)

razem : 1142 + ... (to co na kanapkach) Więc w jakiś 1300 się zamknę dzisiaj :)



12 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

Bo stojąc na wadzę ujrzałam 66,5 kg. Zaraz zmieniam wagę na pasku. Czyli teraz waga do końca sierpnia musi być 63,5 co najmniej ! Nie ma że boli ! Wczoraj nie byłam biegać bo goście się zasiedzieli i już nie chciałam biegać jak ciemno jest, bo nie chce ryzykować potrąceniem przez samochód, bo żadnych odblasków nie posiadam :)
Dzisiaj w planie mam killera, w sumie to za niedługo nawet, tylko niech mi się śniadanko ułoży.
Mam jakąś wizje siebie, że po tych treningach z killerem i bieganiu będę całkiem nieźle wyglądać :) Jak będę ćwiczyć to będę sobie siebie taką wyobrażać, mam nadzieję że to pomoże.
Chciałabym już być tak wyćwiczona, żeby killer mi nie sprawiał nie wiadomo  jakich trudności, ale to chyba trzeba parę razy poćwiczyć. Mi wyszło, że do końca miesiąca powinnam zrobić killera 9 razy. Chciałabym polubić te ćwiczenia na maksa. Może tak się stanie :)


11 sierpnia 2013 , Komentarze (5)

No żebym ja nie mogła się zmobilizowac i coś ze sobą zrobić to nie podobne. Nie wiem może potrzebuję jakiegoś deadlin'u konkretnego i celu. Nie wiem ile ważę nawet, coś koło 66 kg. To teraz daję sobie deadlin do końca sierpnia 3 kg mniej.  3 kg w 3 tygodnie. Nie ma ze boli. Dieta 1200 kcal, przede wszystkim zdrowa, ograniczenie do minimum słodyczy. Aż mi się płakać chce jak sobie myślę ile ja już razy to uskuteczniałam, wypisywałam w punktach co będę jesć a co nie, co będę ćwiczyć itp. Teraz mam plan ćwiczeniowy, mam nadzieję że tylko pogoda dopisze, tzn żeby nie było aż tak bardzo upalnie, moze być ciepło ale nie upalnie :)
Ćwiczeniowy plan to :
- codziennie pupa z mel b
-co drugi dzień bieganie
-co drugi dzień Killer E. Chodakowskiej
Czyli na zmianę Killer z bieganie. Jak jeszcze killera da radę zrobić w domu w upały, tak biegać mi się jakoś nie uśmiecha. Jakoś trzeba będzie dać radę, jestem zmotywowana.
Mam nadzieję, że uda mi się zmienić nawyki żywieniowe na stałe. Chociaż ciężko to zrobić jak się siedzi w domu i to mama gotuje, a nawet jeśli bym chciała jeść inaczej to trzeba robić 2 różne obiady. Jak wrócę na studia będzie mam nadzieję lepiej z dietą, tylko obawiam się, ze może być gorzej z ćwiczeniami. Zobaczymy :)

Dzisiaj na pewno zrobię Mel B, ale nie wiem czy zacząć od biegania czy killera, ale chyba bieganie bo pogoda dzisiaj idealna :)


9 sierpnia 2013 , Skomentuj

Day 1.

śniadanie : 3x razowy + 2xserek kanapkowy + 1 plasterek wędliny z indyka+ 0,5 ogórka + masło orzechowe + zielona herbata ( 75x3 +20x2 +50 +5 +100 = 420 )

II śniadanie : banan ( 120) + kawa z mlekiem 2% ( 55)

obiad: placuszki owsiane z dodatkami ( 435)

kolacja: 2xrazowy + 2xserek kanapkowy + 1 plasterek wędliny +ogórek  (75x2+20x2+50+10= 250)

później: kawałek kopca Kreta ( 250)

razem : 1529 ! Miało być mniej ale też tragedii nie ma :)



2 sierpnia 2013 , Komentarze (1)

Jest źle, zamiast schudnąć przytyłam. Spróbuję się już dzisiaj ograniczyć, chociaż rano dałam czadu. Na poważnie zacznę w poniedziałek bo w sobotę wesele. Muszę chyba sobie to wszystko w głowie porządnie poukładać bo to chyba tam musi się zacząć przemiana !
Powodzenia dziewczyny i wytrwałości :) Ja wracam w poniedziałek i zastosuję dietę 1200- 1400 kcal, kiedyś udało mi się na niej schudnąć, więc liczę na to i teraz :)



25 lipca 2013 , Komentarze (3)

No tak, bo wczoraj na kolacje nie było dietowo. Były chipsy, sałatka z majonezem, trochę ciastek, trochę pepsi, 2 drinki. Więc nic dobrego, ale i tak uważam, że było to wszystko w rozsądnych ilościach, więc jakiś bardzo wyrzutów nie mam. Kiedyś na pewno pochłonęłam bym tego na jeden wieczór z 4 razy więcej. Dzisiaj na wadze nawet lekki spadeczek, co prawda tylko 0,1 kg, ale stając na wagę marzyłam o tym, żeby było chociaż tyle samo co dzień wcześniej :) Więc ogólnie nie jest źle. A dzisiaj wracam znów na dobre tory i bardzo dobrze się z tym czuję, nie przyszło mi to jakoś bardzo ciężko.
Myślę, że wszystko z rozsądkiem i pomalutku, ale do celu :) i zawsze do celu !
Powodzenia i całuski wszystkim :)


Będę mieć kiedyś taki brzuszek :)