Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nieznajoma52

kobieta, 67 lat, Cieszyńskie

158 cm, 86.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Zmieścić się w letnie ubrania z 2011

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Dzisiejszy plan treningowo- spacerowy wykonałam z naddatkiem(3 godziny spaceru w dwóch podejściach), ale takiej pogody nie można było stracić.
Tydzień temu miało miejsce fajne wydarzenie. Byliśmy na imprezie "Pociąg do Trójki" Trafiliśmy na Dworzec Centralny gdzie para Magda Umer i Wojciech Mann rozśmieszała wszystkich do rozpuku i siebie nawzajem. ...Słynny już dialog:
- Czy mogę mówić wszystko co chce?(Magda Umer)
- Oczywiście(Wojciech Mann)
- Uwaga, uwaga rozbieram się do naga... Czy to może też pójść?
- Już poszło odpowiedział ze stoickim spokojem Wojciech Mann
Miłego.

7 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Dziś, po porannym rozruchu i treningu wybraliśmy się na długi, słoneczny spacer po Starówce. Zabawne, najrzadziej słyszanym językiem był język polski. Taki spacer po śnieżnych świętach to bardzo pożądana zmiana. Poszliśmy ponownie do Vegi na obiad. Tym razem królowały surówki i pierogi: ze szpinakiem oraz z nadzieniem ziemniaczano pieczarkowo cebulowym. Dzisiaj nie skusiliśmy się na marchewkowy piernik.
Ten tydzień treningowo zaliczyłam na 100 % Myślę, że aż tak dobrze nie można ocenić mojej diety. Wielkich grzechów nie popełniłam, ale chwalić się nie ma czym. W efekcie na masie spadłam o 0,5 kg, ale w obwodach już o 16,5 cm.
Miłego

6 kwietnia 2013 , Komentarze (8)

Dzisiaj poza porządkami królowały spacery.Wreszcie nie padało i było dość ciepło.Obiad zjedliśmy w restauracji wegetariańskiej Vega. Lubię tam chodzić od czasu do czasu, bo oprócz tego, że je się zdrowo i smacznie można coś podpatrzeć.Od dziś szpinakową lazania jest nasza. Jedzenie było, tak sycące, że nie miałam już ochoty na dodatkowy trening.Leniuchowanie też jest miłe.Moja kotka nie trafiła jeszcze na takiego podrywacza.

Uroczego wieczoru Wszystkim

5 kwietnia 2013 , Komentarze (5)

Poranny rozruch na plus, ale później miałam stopa. Po śniadaniu wygoniłam się na 1,5 godzinny spacer i wróciłam zadowolona choć z przemoczonymi butami.Dopiero trójkowa lista przebojów zmobilizowała mnie do ćwiczeń. Przy liście nawet biegi po domu są przyjemne.
Życzę wszystkim Odchudkom radosnego zrzucania kilogramów.
Dodaj komentarz

3 kwietnia 2013 , Komentarze (7)

Dzisiaj po "upojnej nocy" (kotka ma rujkę) spałam do 10.15.. Ćwiczenia na dzień dobry odrabiałam prawie równo z treningiem. Ku mojemu zdziwieniu wytrzymuję już półgodzinne truchtanie( a kiedyś 8minut, to było o osiem minut za dużo). Spacer odpuściłam, bo nie spodobało mi się śnieżenie za oknem. Za to popchnięta przypływem energii poudzielałam się porządkowo. Też można się nabiegać. Ciekawe...zaczynam traktować porządki, jako ćwiczenia fizyczne.Wystopowałam już świąteczne obżarstwo. Ku rozweseleniu następny żart:

2 kwietnia 2013 , Komentarze (13)

Biję się w piersi. Nie pilnowałam diety i gdzieś mi uciekła... opuściłam dwa treningi i nie mogę ich znaleźć... ze spacerami też było krucho, bo śnieg. Od dzisiaj spacery i trening, a od jutra pilnuję diety rozdzielnej. Ku rozweseleniu znalezione w internecie

30 marca 2013 , Komentarze (1)


Dzisiejszy dzień spędziłam na podróżowaniu do stolicy, a potem na rozmawianiu i biesiadowaniu z Bliskimi. Grzechów jedzeniowych nie popełniłam. Trening wczorajszy nie nadrobiony. Później będzie lepiej.

Wszystkim miłym Odchudkom życzę zdrowych i radosnych Świąt Wielkanocnych.

29 marca 2013 , Komentarze (4)

Dzisiaj po rozruchu i ważeniu odczułam zniechęcenie. Mam nadzieję, że chwilowe. Jutro z samego rana jedziemy z siostrą i naszymi zwierzakami na święta do rodziny. Chyba tam z kotą zostaniemy na czas pewien. Jeśli stosowanie diety rozdzielnej nie zacznie przynosić rezultatów pozytywnych, to spróbuję którejś tutejszej diety.Miłego.

28 marca 2013 , Komentarze (3)

Nadrobiłam wczorajszy trening, ale chyba rzeczywiście mam jakiś spadek formy, albo trening zrobił się nieco za trudny. Rano wreszcie świeciło słońce i od razu zrobiło się weselej, ale później nie było już tak dobrze. Miłego

27 marca 2013 , Komentarze (6)

Dzisiaj wstyd się przyznać, ale nie wykonałam treningu. Poranny rozruch zaliczyłam, a potem wbrew pogodzie poszłam na długi(135 minut) marsz. Jak wróciłam, to byłam tak zziębnięta, że zaczęłam się rozgrzewać i jedzeniem i piciem. Efekt taki, że już nic mi się nie chciało robić. Co będzie z jutrzejszą wagą wolę nie myśleć. Trudno nie będę rozdzierać szat, tylko jutro wezmę się do roboty. Miłego