Dziś, po porannym rozruchu i treningu wybraliśmy się na długi, słoneczny spacer po Starówce. Zabawne, najrzadziej słyszanym językiem był język polski
. Taki spacer po śnieżnych świętach to bardzo pożądana zmiana. Poszliśmy ponownie do Vegi na obiad. Tym razem królowały surówki i pierogi: ze szpinakiem oraz z nadzieniem ziemniaczano pieczarkowo cebulowym. Dzisiaj nie skusiliśmy się na marchewkowy piernik.
Ten tydzień treningowo zaliczyłam na 100 % Myślę, że aż tak dobrze nie
można ocenić mojej diety. Wielkich grzechów nie popełniłam, ale chwalić
się nie ma czym. W efekcie na masie spadłam o 0,5 kg, ale w obwodach już
o 16,5 cm.
Miłego