Wczoraj ostatni dzień kaszowego postu w tym roku. Dzisiaj jadłam warzywa, owoce i wykańczałam resztę kaszy. Oprócz porządków nic wczoraj nie robiłam, aby stracić następne kilogramy. Podejrzewam, że przez najbliższe trzy, cztery dni waga pójdzie do góry, bo nabiorę znów więcej wody. Swoje też robi, że coraz więcej ćwiczę, więc pewnie tkanka mięśniowa zacznie zastępować tkankę tłuszczową
. Dzisiaj miałam gości i dla nich przygotowałam trochę bardziej urozmaicony obiad niż dla siebie. Poszłam też z psiakiem na długi spacer. Gdyby nie zimny, wschodni wiatr było by cudnie, a tak było fajnie. Po wyjeździe siostry i kumpla odrobiłam dzisiejszą partię ćwiczeń. Dzisiaj z jednodniowym opóźnieniem pomierzyłam się. niestety, tym razem tylko 3,5 cm mniej. Trudno. Teraz muszę się psychicznie nastawić na to, że zacznę nabierać masę i nie zniechęcić się do dalszego odchudzania. Miłego