Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MONlKA

kobieta, 29 lat, Laska

166 cm, 73.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Na Sylwestra pójdę w czarnej mini i powitam Nowy Rok najlepiej jak się da!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 kwietnia 2014 , Komentarze (9)

Okropna ja. Odważyłam się wreszcie. Wskoczyłam na wagę, zrobiłam pomiary. Łącznie przybyło mi 32cm, 6,7kg i 6% tłuszczu. Na własne życzenie, proszę bardzo, Moniko.

No, oto wyniki ze stycznia 2013 i z teraz... Załamka, tylko tyle mam do napisania.

Wstawiam też aktualne fotki (swoją drogą nie wiedziałam, że aż tak okropnie wyglądam w tej sukience, ale nie opłacało mi się kupować nowej, a wszystkie wydały się...za małe) :(

No, więcej drastycznych zdjęć nie wstawiam! Tym czasem nałykałam się optymistycznej energii. Nie mogę całe życie walczyć i przegrywać. Bo walczę o to, żeby być zdrowa i podobać się samej sobie. Nie chcę mieć nadwagi. Tyle od siebie wymagam. Za cel nr. 1 wyznaczam sobie zobaczyć 6 z przodu, kolejny cel to 65kg, mam nadzieję, że uda się do wesela pod koniec maja! Mam miesiąc. Biorę się w garść. Sukienki na lato czekają. Spódniczki.. I króciutkie spodenki, których nigdy w życiu nie nosiłam bo, po 1. - wyglądam w nich tragicznie, po 2. - rzadko można spotkać mój rozmiar.

Dziewczyny! Do lata coraz bliżej i bliżej. Spinamy się!!!

16 kwietnia 2014 , Komentarze (7)

Nawaliłam. Bardziej się nie da. Było już prawie idealnie, 65 na wadze w zeszłym roku. Cały czas walczę, staram się ćwiczyć w miarę możliwości. Ale co z tego, jeśli podjadam? Słodycze, słodycze, słodycze. Moja zmora. One wszystko zniszczyły. Ja wszystko zniszczyłam i mój brak silnej woli. 

Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. A prawda boli. Wyglądam fatalnie.

Poniżej zdjęcia, jak w ciągu roku zmieniło się moje ciało i co stało się z nim tej zimy - zdjęcie końcowe :( katastrofa. Wróciłam do punktu wyjścia. Moje ciało wygląda identycznie jak na początku, a wtedy na wadze było 78, a nie 72. Muszę się wziąć w garść. MUSZĘ. Pomocy.

i z bliska... :((

Tragedia. Ale "nie mogę się załamywać". Pora zawalczyć raz a konkretnie, a nie bawić się w to latami. W maju idę na wesele. Piękna sukienka, odstający brzuch, fałdy, niezgrabne nogi. Fuj... Czas na zmiany. Nie wiem, który raz to piszę, wiem, że w święta nie będzie łatwo. Ale nie odpuszczę ćwiczeń, jeśli dieta nie będzie ok. Po świętach pełną parą. Nie ma, że boli.

Przez ten rok zmieniło się u mnie bardzo dużo. Odżywianie zmieniło się o 180stopni, jem zdrowo, ale podjadanie mnie zgubiło. Zdrowe ciasteczka naturalne bez cukru nie oznaczają, że mogę je jeść po obiedzie, przed kolacją, do kawki itp. BŁĄD. Mój największy błąd.

Oto moje nowe atrybuty. Kupiłam też Skalpel II i Szok trening Chodakowskiej, na który jeszcze się nie odważyłam.. Skalpel II jest w porządku, ale nie zawsze mam siłę ćwiczyć. No właśnie... Gdyby nie ten czas.. Wstawanie o 5, chodzenie spać ok. 23 i tak w kółko. I nie mam nawet chwili dla siebie, tylko lekcje, nauka, prace na dekorowanie, prace na malarstwo. Nikt nie potrafi uwierzyć, że na prawdę NIE MAM CZASU. A zawsze się śmiałam, że to najgłupsza wymówka. Przy czym jak wracam po 17 do domu, zjem obiadokolację, ogarnę się, w  miarę umyję, chwilę odpocznę, 30minut i już godz. 19. Potem robię lekcje. Najkrócej - 1 godz. upływa. Wtedy jest 20 -> przepisuję sobie notatki ucząc się, przeczytam kilka stron lektury. Godzina 21. Robię pracę na malarstwo - godzina 22. Czas na naukę. Nie mówiąc o innych projektach na dekorowanie, czy projektowanie. No, wtedy uczę się godzinę i 23. Padam na twarz. No jak to jest z tym czasem? MARZĘ O WAKACJACH

I SEZONIE OWOCOWYM! O TAK!

Dziś pierwsza skakanka w tym roku. Gardło boli od zimna. Zaraz wskoczę na chwilę na piłkę, w ramach odprężenia po kilku dniach napiętej pracy. Jutro Chodakowska + siłownia. Nie odpuszczę! Nie tym razem! :)

Czas udowodnić wszystkim, że można.

Wracam tu na stałe. Będę relacjonować każde efekty. Mierzę się. Jutro wstawię pomiary na czczo. 

11 lutego 2014 , Skomentuj

Waga nie drgnie, ale jak ma drgnąć, skoro nie ćwiczę i nie trzymam diety?
No dobra, dziś moim jedynym odstępstwem był pasztecik, ale i tak mam go sobie za złe.

Jutro menu:
płatki z mlekiem, kanapka z pomidorem i serem, makaron z warzywami, jabłko, jajko sadzone

na oko mało - ale posiłki będą duże
wracam na dobry tor! walczę!

30 stycznia 2014 , Komentarze (3)

Nadszedł dzień 12. Czuję, że w tym tygodniu nie mam co liczyć na spadek. Nie wiem dlaczego tak jest, że przy samej diecie chudnę 1kg/tydzień, a gdy ćwiczę potrafi mi wejść na + albo stoi waga w miejscu. Oczywiście najlepiej tłumaczyć to sobie, że tłuszcz zamienia się na mięśnie, dlatego waga stoi...
no ale... jakoś mnie to nie zadowala ;)

dzisiejsze menu:

śniadanie:
bułka z ziarnami słonecznika, makiem, pestkami dyni i siemienia lnianego z twarożkiem
II śniadanie:
herbata (wyjątkowo nic więcej)
obiad:
makaron parpadelle ze szpinakiem i pomidorkami koktajlowymi w sosie śmietanowym
deser
sałatka ( sałata, rukola, ser feta, oliwki, cebula czerwona, pomidor, sos grecki, przyprawy do sałatek bez chemii ) + 1 ziemniak :P
kolacja:
 jakiś owoc, bo dziś nie było :D

wczoraj aktywność z fitappy: 30 minut na piłce
dzisiaj jak na razie aktywności brak, chyba dzień przerwy, a jutro siłownia - bieżnia na godzinkę - szybki marsz

27 stycznia 2014 , Komentarze (5)

Dzień zaczął się wspaniale!!!
Od wskoczenia na wagę i zaskakujący wynik.
ZDROWO SIĘ ODŻYWIAJĄC SCHUDŁAM 1,2 kg / tydzień, czyli prawidłowo

Jestem bardzo pozytywnie nastawiona i bardzo zadowolona <3
Uzależniam się powoli od Chodakowskiej.
Walczę z nią, z jej wyzwaniem, ale jadłospis mam swój. 

Na dziś jadłospis jeszcze jest mi nieznany, bo nie wiem, co uchowało się w lodówce po weekendzie ;-)


Jaaaaka jestem szczęśliwa! :))) wreszcie coś ruszyło w tej beznadziejnej wagi, a już niedługo mam nadzieję na 6 z przodu! :))

25 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Nie mogę doczekać się oficjalnego, poniedziałkowego ważenia. Na razie wszystko idzie jak w zegarku, czyli moja zdrowa dieta działa. Przestanę się ważyć,bo wiem, że nie powinnam codziennie, ale chciałam 1 tydzień mieć pod kontrolą to, co się dzieje.

Wyobraźcie sobie, że wczoraj mój D. i cała moja rodzinka szamała o 20 pizzę na kolację a ja co??? ANI GRYZA!!! Jestem z siebie dumna jak PAW!!! :)))))))


menu na dziś:
śniadanie: dwie ciemne bułki z polędwicą z warzywami
II śniadanie: owoc
obiad: karkówka z surówką

i na tym się zatrzymam,bo weekend spędzam z D. i chcemy sobie upichcić coś dobrego :)))

24 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Nie lubię jeść w biegu, nienawidzę wręcz, ale tyle spraw dziś do załatwienia, więc lecę do miasta! ;)

moje menu dzisiejsze nie jest idealne, wiem, szczególnie śniadanko ubogie, ale kurcze, ktoś mi zjadł banany do śniadanka, a staram się mieć wszystko wyliczone, żeby się nie zmarnowało i kupuję często świeże (banany lubię mało dojrzałe).

więc śniadanie: płatki z pełnego ziarna z mlekiem
II śniadanie: banan (jak kupię na mieście) :P 
obiad: krupnik z wczoraj z kawałkiem selera, pietruszki i marchwi (uwielbiam!)
deser: sałatka owocowa z kiwi, jabłka, malin (moje z ogródka zamrożone), pomarańcza, mandarynka i pół banana , polane własnorobnym musem truskawkowym :)) zamrożonym latem,mmm ! dobrze zrobiłam, że zamroziłam
lub: odważę się wreszcie spróbować pomelo? :D
kolacja: wyjątkowo makaron, choć wiem, że nie powinnam, ale odwiedza mnie mój D. i nie chcę gotować osobno. makaron 50g - dla siebie robię tak, jak za czasów dzieciństwa, gdy nie umiałam gotować. makaron solę, pieprzę, dodaję minimalnie ketchupu (bez chemii) i plaster sera do roztopienia, mmmm!

edit. 
mała zmiana planów.
na obiad był makaron z pomidorkami koktajlowymi,szpinakiem i czosnkiem, ok. 150g łącznie. odkryłam coś przepysznego na dni w biegu, oto właśnie ta mieszanka :
jest pyszna i nie zawiera chemii (tak przynajmniej jest napisane) i mam nadzieję, że jest to prawdą, bo jest PRZEpyszna! sama też mogłabym coś takiego zrobić, ale wiecie jak to jest jak dzień jest w biegu :))
w związku z tym zmiana planów: na kolację zjem krupnik, a deser bez zmian :))


widać pierwsze efekty - brzuszek maleje :))))

23 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Nie wytrzymałam. Weszłam na wagę w połowie tygodnia.
Pomyślałam" skoro mam chudnąć ok. 1kg tygodniowo, to już będzie jakiś efekt?"
no i proooooszę!
od poniedziałku - 0,6kg :) ZDROWĄ DIETĄ BEZ KATOWANIA , wcale dużo się nie ruszałam ze względu na osłabienie, które dokucza mni przy przeziębieniu, ale za to dużo wody, brak chemii, konserwantów (przynajmniej się staram).

od przyszłego tygodnia startują ćwiczonka pełną parą.
jeeea! ale dostałam dziś kopa :)


edit: wstawiam mój dzisiejszy jadłospis. jest ubogi,bo od rana latałam po mieście i nie chciałam jeść nic śmieciowego.
śniadanie: dwie kanapki z chleba żytniego z twarożkiem + szklanka soku pomarańczowego świeżo wyciśniętego
II śniadanie: 3 biszkopty w biegu
obiad: krupnik! <3
kolacja: naleśniki (2 sztuki) z twarożkiem, polane musem truskawkowym bez cukru ( miałam w zamrażalce )

wiem,wiem.. tylko 4 posiłki, ale to właśnie ze względu na nieobecność w domku.
a teraz zielona herbatka i do wyrrraa! :)

20 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Pamiętam, jak w 2012 przez chwilę na wadze było 65kg. A dziś? Dziś już prawie 72. Właśnie tak się zaniedbałam, muszę przestać się oszukiwać. 

Teraz 2 tygodnie ferii. Zacznę intensywnie nad sobą pracować-mam czas. I mam nadzieję, że po feriach będę w takim transie dietowo-ćwiczeniowym, że mi to zostanie :) OBY! 

Tak więc startuję. Wraz z półrocznym wyzwaniem z  Ewą Chodakowską. Jakoś wspiera mnie to, że nie jestem sama. Niekoniecznie będę codziennie z nią ćwiczyć i jeść to, co ona ustaliła, ale dam radę. ZDROWO I ĆWICZENIOWO. Jutro wybieram się na siłownię odreagować. W domu nie mam super warunków do ćwiczeń z moim uczuleniem na kurz podczas ćwiczeń się duszę :( Na siłowni jakoś tego nie odczuwam. No cóż, ale i tak muszę przywyknąć do ćwiczeń w domu. Stawiam na ćwiczenia z piłką, ćwiczenia z Mel B i Chodakowską. 

Trzymajcie za mnie kciuki i ja trzymam za Was :))
w skrócie jadłospis:
śniadanie: jajecznica z kromką chleba (jajecznica z szynką)
II śniadanie: sałatka owocowa (banan,jabłko, mandarynka, pomarańcz, gruszka)
Obiad: mizeria,ziemniaczki+jajko sadzone
kolacja: plaster żółtego sera ze względu na szybkie pójście spać i krótki odstęp między posiłkami(jakbym zjadła więcej,nie zasnęłabym) 

8 stycznia 2014 , Komentarze (11)

Niestety, jestem uziemiona z gorączką w łóżku.
Angina. Zwolnienie lekarskie do końca tygodnia.

Nie ćwiczę, nie mam na to w ogóle siły. Ledwo człapię do łazienki :( Leki tak strasznie mnie osłabiają. Podjadłam dziś słodkiego, ale trudno, wybaczę to sobie...

Ale jak tylko wyzdrowieję ruszam z moim planem ćwiczeń. Tym razem musi się udać. Ferie zimowe pozwolą mi wejść w trans ćwiczeń. Będę mieć na nie więcej czasu.


Nie chcę starej Moniki :))


rozpętałam burzę na forum o zarobkach w Polsce
chciałam się dowiedzieć, kto w Polsce zarabia najwięcej bez matury i wielka afera, że "ZA NIC NIE MOŻNA OSIĄGNĄĆ ZBYT WIELE"
dlaczego ludzie bez studiów są tak skreśleni? nie każdy ma predyspozycje, by studiować i dlaczego ma być przez to skazany na 1200zł/miesiąc? Moim zdaniem praca bez matury jest tak samo trudna, a nawet TRUDNIEJSZA od niektórych zawodów wykonywanych przez inżynierów, magistrów. Bo nie wmówicie mi, że łatwiej zapierdzielać na budowie 12h dziennie, aniżeli siedzieć za biurkiem? Wiem, że za biurkiem to też ciężka praca, ale nie aż tak. Więc ktoś, kto jako operator dźwigu zarabia 5tys.zł moim zdaniem zarabia to uczciwie!!!