Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Z każdym kilogramem nienawidzę się coraz bardziej,a gdy pałam do siebie coraz większą nienawiścią nabieram coraz więcej kilogramów.Błędne koło się kręci,a ja wpadam w wir,który pogrąża mnie z otchłaniach samotności,zamykam się w sobie,a przecież wkoło mnie jest tylu ludzi,którzy są za mną i nie ważne ile tych kilogramów jest...ale jednak...mój umysł powtarza mi"TY GRUBASIE NIKT CIĘ NIE KOCHA I NIKT CIĘ NIE CHCE,ZAMKNIJ SIĘ NAJLEPIEJ W DOMU I NIE POKAZUJ LUDZIOM NA OCZY BO WSTYD"Właśnie to wstyd,wstydzę się wyjść z domu,bo boję się jak ludzie na mnie patrzą,przecież nie ma już 15 lat i nie chodzę do szkoły,dzieci nie pokazują mnie palcami,a jednak...wstydzę się wyjść z domu i błędne koło trwa...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 27058
Komentarzy: 200
Założony: 27 czerwca 2010
Ostatni wpis: 28 grudnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zwiedly.blawatek

kobieta, 39 lat, Kraków

158 cm, 66.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 sierpnia 2011 , Komentarze (3)

jestem,jestem,tylko taka bardziej z ukrycia,jak przyczajony słoń,hehe o ile jest to w ogóle wykonalnenie chudnę,nie grubnę,nie mam na nic siły,znów nie wychodzę z domu do ludzi,zamykam się,na fitness nie chodzę z braku kasy,zresztą i tak by mi się nie chciało,jeśli chodzi o lenistwo tosz to jestem mistrzem,próbuję się zabrać za jakie ćwiczenia w domu,ale patrz wyżej L E Ń,muszę odpocząć,wychilloutować się, zregenerować siły,ale jak skoro o urlopie to mogę tylko pomarzyć, o ile mi się w ogóle będzie chciało wysilać aż tak mózg...

13 sierpnia 2011 , Komentarze (2)

niech to szlak, wyrąbało mnie z Vitalii hihi chyba za karę,żem taka leniwa no nic,waga po wczorajszym ważeniu paskowa,ni w górę ni w dół,nie wiem czy się cieszyć,czy ino mi pozostaje płakać,w sumie przez tydzień to ruszałam się tyle co mucha w smole,a przez leki chodzę głodna jak wilk i pożeram wszystko co znajduje się na mojej drodze i broń P.B nie jest czasem zdrowe,więc chyba będę się jednak radować,póki mam jeszcze na to siły,chyba bierze mnie jakie chorubsko,bom śpiąca i zimno mi jak cholera,matka jeździ po mnie za to ile wlezie,trza było ją olać i nie przyjeźdzać,już lepiej by mi było samej na mieszkaniu niż wysłuchując jej pretensji,ale nic,pójdę spać zaraz i może prześpię ten cholerny weekend,choć tyle roboty na mnie czekamiej tu babo weekend

idę trochu poczytać co u Was i zabieram się za konstruktywne nic-nie-robienie

10 sierpnia 2011 , Komentarze (3)

Pięknie, po prostu pięknie i uroczo, trzy gługggie,nieprzespane dni nad jeziorem i żadnej kontuzji,a tu zonk, w niedziele już w trakcie powrotu stanęliśmy na obiado-kolację i co upierdzielił mnie bliżej  niezidentyfikowany obiekt latająco-żądlący I nie byłoby problemu,gdyby nie to ,żem uczulona znacznie na tegoż rodzaju śmiercionośne dla mnie zachowania.Ale co tam,myślę sobie,ee tak to tylko noga,udusić się nie uduszę,trochę poswędzi i przestanie,nic mylnego...
Poniedziałek jeszcze luz,ale wczoraj po powrocie z pracy ledwo ściągnęłam buta z nogi,poryczałam się z rozpaczy,że trza będzie je ciąć,hehe a tak je lubię. Najgorsze było jeszcze znaleźć lekarza,który łaskawie mnie przyjmie, w przychodni nie chcieli, bom nie zapisana, na pogotowiu wiem,że by mnie olali,na szczęście znalazłam poradnię opieki nocnej i świątecznej i tam bez gadania mnie przyjęli,na szczęście,bo już byłam tak wkurzona,że myślałam,że kogoś pobije Przepisali mi tonę leków,zastrzyków,antybiotyków i sterydów,podobno ciężkie zapalenie skóry i tkanki miętkiej plus silna reakcja alergicznaale będę żyć,tylko na nogę nie stanę,do pracy chodzić muszę,bo szefowa by się wkurwiła,a noga wygląda jakby miała zaraz odpaść,w tym tygodniu rezygnuję z jakiejkolwiek aktywności,no bo jak, a wczoraj z tych nerwów omal nie pożarłam Snickersika,ale jestem byk hihi

dobra kładę nogę na stół,ażeby mi krew nie dopływała i zabieram się do pracy najedzona i  szczęśliwa

buziaki

8 sierpnia 2011 , Komentarze (1)

Wielki come back już za mną, wróciłam wczoraj z wieczora, zmęczona,brudna,ale szczęśliwa i roześmiana od ucha do uchahihi tego mi było trzeba,weekendu ze znajomymi,najlepszymi znajomymi,pogoda była genialna,hihi spalone niektóre części ciała i bąble po komarach,ale co warto byłoWróciłam 10dkg chudsza,więc jak na mnie to wielki sukces,bo zbyt zdrowo nie było,he oparłam się tylko snickersowi,którego zakupił mi kumpel,tak to były lody,barszcze z uszkami,pierogi ze szpinakiem,pstrągi,kurczaczki,chipsiki i piweczko,ale wszystko w umiarze i z rozsądkiem
A teraz trza wrócił do szarej,zimnej i deszczowej rzeczywistości i wracać do pracy

hihihi buziaki

5 sierpnia 2011 , Komentarze (3)

jak pisałam wczoraj żadnych rewelacji się nie spodziewałam,no dobra małą nadzieję miałam,po dzisiejszym ważeniu waga najpierw pokazała 83.3 bleee,zawiedziona odeszła od wagi,ale tchnęło mnie sprawdź jeszcze raz więc do trzech razy sztuka,za drugim waga pokazała równe 83,za trzecim 82,7,jako że ta ostatnia najbardziej mi pasi,zmieniam pasek na nią,wiem jeśli jest zaniżona to w przyszłym tygodniu spadek będzie dużo niższy,ale co tam będę się tłumaczyć wyjazdem,więc bez rewelacji zmieniam paseczek

buziaki

4 sierpnia 2011 , Skomentuj

bardzo dawno nie pisałam,czytałam i patrzyłam co u Was,ale jakoś nie miałam ochoty wychodzić z cienia,jakieś gorsze dni,może to taki okresowe bezokresowe humorynie wiem. Ogólnie w tym tygodniu spadków raczej nie będzie,jutro ważenie,ale nie liczę na wiele,cały tydzień chodzę głodna i zła,może nie przesadziłam zbytnio,ale atakowałam lodówkę znienacka co jakiś czas Na fitnessie dziś nie byłam, z braku czasu musiałam odwołać,ale za to zrobiłam sobie bardzo długii spacer do Bonarki po prezent dla kumpla,więc z 10km zrobiłam jak nic,a i nawet dumna z tego jestem hihi i dobrze się z tym czuję A co do wagi,chcę sprawdzić ile przytyję przez weekend,jedziemy ze znajomymi nad jezioro,wielka impreza się szykuje hehe jak to teraz dzieciaki mówię epicka
Zdrowego żarcia na pewno nie będzie,alkohol na pewno będzie(choć ze względu na wątrobę będę się stopować),ale za to będą kajaki i na pewno trochę łażenia,więc oby chociaż na zero Napiszę jutro co i jak,poczytam Was jeszcze trochę i idem nogi wywoskować i się spakować hihi buziaki 

1 sierpnia 2011 , Komentarze (7)

a jednak wielkie O ZGROZO dla mnie ,no nie wiem o co chodziło,wróciłam do domu z pracy i zamiast pięknie i ślicznie ugotować obiad(dietetyczny rzecz jasna) i go wtrynić, to rzuciłam się na resztę ciasteczek owsianych,które przywiozłam wczoraj od mamy,na całe szczęście się skończyły i jutro żadnych pokus nie będzie,hehe oczywiście po ciastkach nie omieszkałam pożreć cukiniowej kolacji hehe(dostałam od kumpeli gigant cukinię no chyba małpa miała z 60cm długości i wyszedł z tego cały gar zupy+duszona cukinia z kaszą jaglaną na przynajmniej dwa dni,teraz to ja na pewno z głodu nie zemrę)Nigdy nie miałam jakiś specjalnych jedzeniowych zachcianek przed okresem,może się za dużo u Was naczytałam i mnie takie nieszczęście też złapało i stąd te ciacha

A właśnie,pytanie do doświadczonych z tabletkami anty lub innymi specyfikami,muszę przesunąć sobie okres,właściwie to się go pozbyć w tym miesiącu i zastanawiam się czy będą jakieś konsekwencje tegóż oto niecnego czynu ze strony diety i wagi,bo jak tak to się już poświęcę

1 sierpnia 2011 , Komentarze (2)

W sumie jakby nie patrzeć, z której strony by nie zaglądać to weekend był jedną wielką porażką.
Planowany wypad w góry nie wypalił z przyczyn wyższych.
Dieta jakoby trzymana,jednakże wczoraj pochłonęłam chyba z tuzin ciastków,na całe szczęście dla mnie i dla współbiesiadników owsianych,więc założę teoretycznie,że są zdrowe i krzywdy mi nie zrobiły,choć brzuchol mam dziś wielki,jakbym była w 7 miesiącu ciąży i to z bliźniakami
Ruchu wielkie zero,spędziłam dwa dni leżąc przed kominkiem,zapakowana w koc jak w kokon,oglądając durne programy w telewizji o odchudzaniu i wyglądaniu 10 lat młodziej
A co najgorsze zepsuł się mój ukochany samochodzik i obawiam się,że za tego życia to ja go już nie naprawię
No cóż trza zacisnąć pasa i zacząć poważne oszczędzanie hehe tosz to teraz dopiero będę mieć dietę hehe o chlebie i wodzie
Dobra wracam do pracy,bo od rana taki zajob,że dopiero teraz dałam radę coś pochłonąć,poczytam Was wieczorem,a do tego czasu miłego

29 lipca 2011 , Komentarze (11)

OOooo kurwa,ja pierdolę,nie mogę hehe przepraszam, dziś dzień ważenia błagałam choćby o 5 bo bym w innym razie się załamała a tam co?????83,6:)))))wosz kur....nie wiem jak to możliwe,szczególnie że ostatni tydzień był coś ubogi,dobra już się nie cieszę idem na śniadanie i do pracy,jak otrząsnę się z szoku,to się odezwę:)))buziaki

28 lipca 2011 , Komentarze (1)

Hehehe nie sądziłam,że mój tyłek wywoła taką burzę hihi rozumiem tsunami nad morzem,ale od razu burzę hehe i to z pierunamiNo dobra skończmy temat tyłka,jak sobie,dzięki Wam,wbiłam do tego pustego łeba,jest jaki jest,ale i tak jest piękny,a z czasem będzie jeszcze piękniejszy hehe
Wróciłam sobie właśnie z pilatesu,strasznie się jakoś wymęczyłam,chyba kropką nad i a raczej wiekiem nad trumną,była sauna,noo padam trupem jakoś dziśIdzie mi co raz lepiej na tych treningach,nawet nie zapominam już oddychać i mylę sie tylko jakieś 60 razy,ale spoko luz poczekamy zobaczymy,hehe za niedługo to ja tam będę wymiataćpodłogi heheh raczej.
Zastanawiam się czy nie zapisać się czasem na jakie sztuki walki,kickboksing czy inne wooo dooo,trochę ruchu,nabranie siły a i samoobrona się przyda,bo toż to osiedle takież nie za bardzi urokliwe nocami
Co do diety,chyba za mało, jakoś brak mi czasu wieczorami coś pałaszować bom ciągle w terenie, wczoraj w nocy była wpadka,ale niewielka i kontrolowana, wróciłam dość późno,więc wytrzymałam tylko dwie godziny po posiłku i rzuciłam się w senne otchłanie,ale co gorsze dojadłam się 4ciastkami,ale ale.... spoko ciasta wielozbożowe z błonnikiem, nie wiem czy z cukrem hehe bo włoskiego nie potrafić Dobra nie zanudzam,postaram się odezwać jeszcze jutro,bo w weekend odcięta od neta będę i tyleż mnie ominie Aaaa kupiłam baterię do wagi i małpa hula na całego,więc jutro cotygodniowy"DZIEŃ WAŻENIA"
Buziaki w siusiaki(oczywiście kto ma)