gdy juz polowa lipca za mna
Jakos ten czas zaczal szybciej leciec. Jeszcze niedawno konczylam rok szkolny i wrecz narzekalam, ze to wszystko sie dluzy. A juz niedlugo polowa mojego wolnego czasu po prostu minie.
We czwartek jade do Londynu, do mamy, dokladnie na 17 dni. Wiem, ze przyjade przynajmniej 2 kg ciezsza, bo mama zawsze o mnie dba. Poza tym nie moge odmowic jej kuchni, zarowno angielskich tlustych rzeczy tez ciezko mi sie wyrzec, tlumaczac sie, ze to raz na rok ewentualnie na pol roku. Ale boje sie tego, ze gdy wroce do Polski moj zoladek bedzie rozepchany, bede sobie pozwalala na co raz to wiecej, bo pozwalalam sobie w Anglii. Ale moze uda mi sie, tak jak w tamtym roku, cwiczyc codziennie, regularnie. Bardzo bede sie starac, zeby te wszystkie niepotrzebne kalorie od razu spalic ;)
Mam ogromna ochote na rower, ale moj mezczyzna znow troszke ubolewa nad zdrowiem, wiec ciagle to przekladam. Jutro zapowiada sie ladna pogoda, wiec moze uda mi sie wskoczyc na moj rozowy dwukolowy pojazd :) Do tego bardzo ciezko tesknie za silownia (ostatni raz bylam ponad rok temu) tylko nie mam nikogo, kto chcialby sie ze mna zapisac, a na grouponie sa takie fajne oferty. No nic moze w sierpniu sie wezme porzadnie za siebie!
Moje zachcianki nie mijaja, ale staram sie im nie dawac. Wczoraj naszla mnie ochota na colę, wiec kupilam coca-colę zero. Chyba az tak nie nagrzeszylam? :>
Mam nadzieje, ze ten tydzien bedzie o wiele, wiele lepszy!
A jak tam wam dziewczynki idzie?
Pozdrawiam!
ta ostatnia niedziela
Helou!
Zrobilam sobie kolejna przerwe, taka trzydniowa. Mialam tyle zachcianek, ktore spelnialam, ale w malych ilosciach, jedna czekoladka, najmniejsza paczka chipsow w sklepie (do tego taka, ktora ma najmniej kalorii) pizza z jak najwieksza iloscia swiezych warzyw.. Nie jestem z tego zadowolona, ale wyraznie tego potrzebowalam. Tak dlugo sie wyrzekalam wszystkiego, co lubie, ze z kazdym dniem przychodzily nowe zachcianki i z kazdym dniem silniejsze. Ale zaplanowalam sobie, ze od jutra biore sie z powrotem za moja diete (w koncu sa wakacje, niby najlepiej sprzyjaja diecie). Bedzie mi latwiej, bo skonczyla mi sie dzisiaj @. Jestem pelna zapalu (jak zawsze na poczatku, ale mam nadzieje, ze tym razem nie bede potrzebowala przerw!). Dzisiaj pierwszy raz od dluzszego czasu zjadlam po pierwsze w domu, a po drugie cos, co sama przygotowalam, a dokladnie nalesniki z kurczakiem i brokulami, a do tego sos czosnkowy na bazie smietanki 12%. Bardzo smaczne, a co najwazniejsze najadlam sie jednym nalesnikiem, co jest do mnie nie podobne!Mam nadzieje kobietki, ze rowniez jestescie pozytywnie nastawione na najblizszy tydzien ;)Pozdrawiam!
ciagla dieta i ciagle wracanie
Po raz kolejny wracam tutaj. Chyba dlatego, ze wzrasta moja motywacja, ze nie jestem tu sama trzymana w szponach kilogramow i tluszczu. Caly czas jestem na diecie, czasem zrezygnuje na dwa dni, a potem znow wracam. Jednak nie widac zadnych efektow. Moze dlatego, ze nastawilam sie na gubienie centymetrow, a nie kilogramow. Tylko strasznie latwo rezygnuje z cwiczen, nawet jezeli staram sie je urozmaicac jak tylko moge. Czesto znajduje lepsze zajecie, albo wymowke. Jezeli chodzi o moja dietke to dzisiaj zjadlam dwie kromki chleba staropolskiego z szynka i wypilam herbatke, na drugie sniadanie zjadlam dwie kromki chleba z pasta jajeczna (tak wiem jest tlusta i kaloryczna, ale tak ja uwielbiam, ze od czasu do czasu nie potrafie jej sobie odmowic), a na obiad makaron z mieszanka chinskich warzyw, jajkiem i sosem sojowym. Ewentualnie na kolacje zjem jablko. No i po kolacji zrobie moje nowe cwiczenia: fat burning, calkiem przyjemne, tylko ostatnim razem w polowie musialam odsapnac chwilke, bo brakowalo mi powietrza! Ale polecam ;)Pozdrawiam kobietki!
niedzielny
Jestem zadowolona z wczorajszego dnia. Na śniadanie herbatka Irving perfect slim (pycha!) do tego dwie kromki chleba zlocistego z wedlinka i ogorkiem. wyszlo jakies 300 kcal. Na drugie sniadanie zjadlam jabłko - 70 kcal. Obiad składał się z warzyw na patelnie Hortex wymieszanych z bukietem jarzyn hot&eat D'aucy - zrobione w parowarze i do tego pol paczuszki ryzu. Wszystko lekko polane sosem tzatziki, ale takim domowym - ok 250 kcal. I musze powiedzieć, ze sie najadlam :) od 18 do 21 rozdawalam ulotki - pomagalam koledze mojej siostry w promowaniu jego firmy. Przez te 3 godziny chodzilam po starym rynku, po polwieskiej i tak w kolko, wiec bylam caly czas w ruchu. No i niestety ok 22 jak wrocilam bylam cholernie glodna i zjadlam dwie kanapki z szynka i ten nieszczesny bialy chleb, bo nie bylo innego :< ale polozylam sie dosc pozno, wiec moj organizm mial czas na trawienie ;)
Dzis zaczelam dzien herbatka Irving i dwiema kromkami chleba litewskiego na zakwasie z szynka i ogorkiem. Mam zamiar troszke pocwiczyc, bo ostatnio sie ociagalam. Niedziela to moj dzien wazenia i mierzenia, wiec po sniadaniu wskoczylam szybko na wage, ktora pokazywala 57,5 :) tak wiec jakis krok do przodu! Po poludniu sie zmierze i napisze jutro jak moj brzuch i boczki!
dzien kolejny
ociagalam sie strasznie z napisaniem kolejnego wpisu.no i musze powiedziec, ze nie jestem zadowolona z mojego postepu, o ile mozna to tak nazwac.przez ten czas zjadlam jednego piernika.no ale to da sie przezyc. ale niestety, ostatnimi dniami nie mialam kompletnie nic w lodowce i nie bylo tez czasu zeby ja 'doladowac' wiec przez dwa dni siostra kupowala obiad z poza domu.byla to pizza (na moje szczescie z brokulami cukinia i szpinakiem, jakis plus nie ma co) no i nieszczesne spaghetti brokulowe!!!! i postanowilam, ze jutrzejszy dzien bedzie dniem przygotowawczym do soboty, bo w sobote chce sie wziac ostro za siebie.bo popelniajac jedno wykroczenie zywieniowe, latwiej popelnic kolejne i kolejne. 'jak zjadlam kawalek pizzy to czemu mialabym nie zjesc piernika?' dlatego chce zaczac od zera.dzis wazylam sie u szkolnej pielegniarki (bo jest nowa ELEKTRONICZNA waga) i waze 59,10 kg i mierze 164,5 cm. rowniez w niedziele postanowilam, ze sie zmierze. porownalam to z moimi wynikami z wakacji. masakra! przytylam 0,5 cm w szyi, 1 cm w talii, 3 cm w brzuchu, 2 cm w udach i 2 w lydkach. czyli razem 8,5 cm wiecej mnie! cos strasznego. najgorsze jest to, ze trace samozaparcie po kilku dniach :< moze macie jakies dobre motywacje? i prosilabym tez o jakies dobre i efektywne cwiczenia. szczegolnie na brzuch i boczki. bo wydaje mi sie, ze gdy cwicze tworzy mi sie tkanka miesniowa a tluszcz nie rusza z miejsca. mam straszne miesnie rak pomimo, ze nic nie robie. dziewczyny help! kopnijcie mnie w dupsko. prosze! :<
podejscie po raz setny!
Hej dziewczyny! Wracam po raz kolejny. Ostatnio przez pół tygodnia mam ochote na wysilek i diete a pozniej ulegam moim zachciankom. Brakuje mi motywacji. A wiem, ze przydaloby sie zrzucic pare centymetrow. Moj brzuch jest tak wielki, ze niedlugo nie bede widziala wlasnych stop. A z nogami jeszcze gorzej :< Brakuje mi stałej motywacji. I te nieziemsko smaczne rogale swietomarcinskie :< Jeden taki to ok 1000 kcal! Ale jak go nie zjesc :< Patrzac na wasze pamietniki widze, ze brniecie uparcie do celu. Mam nadzieje, ze odnajde znow w sobie tyle samozaparcia. Nie chodzi o wage, a o sylwetke. I w moim przypadku zrzucanie centymetrow jest niezwykle trudne :< Buleczki sniadaniowe zamienilam na zdrowy blonnik. Mam nadzieje, ze choc w minimalnym stopniu odbije sie to na mojej sylwetce. Trzymam za was kciuki! I mam nadzieje, ze w koncu uda mi sie, tak jak wam sie udaje :)
Pozdrawiam!
!
witam wszystkich!
dawno tu nie zagladalam, ostatnio jestem bardzo zabiegana.latam od szpitala do szpitala odwiedzajac mojego michala.przez co nie mam czasu na cwiczenia (a moze i checi?) i regularne jedzenie.jednak mimo wszystko kolejny kilogram poszedl w dol. zaniedbalam troszke zbiorke, ale wszystko naprawie ;) mam nadzieje, ze trzymacie sie dobrze i wasza waga tez spada :)
pozdrawiam
:(
No i jakos tak od wczoraj nie mam checi na jakiekolwiek cwiczenia. Nic. Ani jednego brzuszka, ani minuty wieczornego wysilku :< do tego zjadlam paczka. Ach moja bomba kaloryczna :<
Chwilami chce sie poddac. I nie wiem zupelnie czemu. Jutro wracam do Polski, bo nie wspomnialam chyba, ze dwa tygodnie spedzilam w Londynie. Wiem, ze w domu zaczne znow moja diete 1000 kcal i wroce na silownie. I bede sie wyrzekac wszystkich ulubionych rzeczy. Ale jakos brak mi motywacji na to wszystko jak na razie.
Chciala bym zobaczyc jakis postep w mojej sylwetce, zamiast tego wydaje mi sie, ze brzuch rosnie, uda sie powiekszaja, a boczki wciaz wylewaja nawet z luznych spodni.
Wam wszystkim dziewczynki tak latwo przychodzi zrzucenie i kilogramow i widoczne rezultaty w sylwetce. A u mnie nic.
No i do tego wszystkiego jeszcze moj mezczyzna zachorowal, na moj przyjazd :<
No ale nic, jakos musze sie zmotywowac, bo niedlugo rozmiar 38 bedzie mym wymarzonym :<
pozdrawiam i caluje!
kolejny kilogram!
hi!
dzis moj dzien mierzenia! waga wskazuje 59,6 wiec jest dobrze :) niestety cm ida slabo :< bardzo duzo cwicze i nic :< moze temu, ze mierzylam sie od razu po dwugodzinnym 'treningu' ? hm, zobaczymy! jestem dobrej mysli :) bo naprawde ciezko mi to przychodzi! dziekuje
malutkiej 1820 za dobre rady i wsparcie :) buziaki! i trzymam za was kciuki i za wasze spadajace kilogramy!
Znalazlam motywacje!
Witam,
nie wiem czy slyszalyscie o portalu
www.siepomaga.pl otoz zalozylam tam zbiorke. Za kazdy zrzucony kilogram przekaze 10 zl na przeszczep serca dla Mariuszka. Koniec z ociaganiem sie i lamaniem zasad. Musze osiagnac swoj cel i dodatkowo pomoc Mariuszkowi. Zachecam was rowniez do zakladania zbiorek, do wyrzekania sie slodkosci i w zamian wplacenia jakiegos pieniazka na rzecz potrzebujacych! Naprawde, to bardzo motywuje :)
moja zbiórka :)