trochę mi wstyd ... lecę ciut cięższa niż ostatnim razem ... no cóż
dużo na to się złożyło ... ale nie będziemy wnikać w szczegóły ...
postaram się wrócić lżejsza ...
a na pewno bez dodatkowych kilogramów ...
dziś dzień pakowania ... i co tu zabrać, żeby się zmieściło i starczyło ...
ciągle coś piorę ... coś składam i odkładam ....
ale cieszę się ... najbardziej z tego,
że maluśki będzie z dziadkami i kuzynami ...
wiem, że nie mam co liczyć na chwilę wolnego,
ale maluśki będzie szczęśliwy ...
trochę będzie ciężko, bo mój tato miał wczoraj operacje kolana ...
potem w PL jedziemy do mojej kliniki okulistycznej ...
ja na kontrolę (to już będzie dwa lata bez okularów),
a tato na badania i operację oka ...
właśnie dopijam czerwoną herbatkę ... potem jakaś owsianka :)
pozdrawiam gorąco - upały u nas straszny