Efekt jojo. Myślałam, że ten temat nigdy nie będzie się mnie dotyczył. A jednak - 6kg w ciągu roku. Czuję ogromne zmęczenie. Na poprawę humoru podjadam. Nie trzymam się diety i nie ćwiczę. Potrzebuję solidnej pobudki. Może jutro......
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (21)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 35902 |
Komentarzy: | 58 |
Założony: | 4 stycznia 2011 |
Ostatni wpis: | 31 marca 2023 |
kobieta, 48 lat, Gdańsk
167 cm, 76.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
Efekt jojo. Myślałam, że ten temat nigdy nie będzie się mnie dotyczył. A jednak - 6kg w ciągu roku. Czuję ogromne zmęczenie. Na poprawę humoru podjadam. Nie trzymam się diety i nie ćwiczę. Potrzebuję solidnej pobudki. Może jutro......
Postanowienia jak co roku te same. NiC nowego. Dieta i ćwiczenia. Słoneczny pierwszy dzień stycznia. 14 C. Wykorzystałam wolny czas na rower. Brakowało mi tej jazdy. 15, 94 km 1 godz 50 minut, 515 kcal. Odpoczęłam aktywnie. Dużo ludzi dziś wyszło na spacer. Książka 100 str przeczytane - 16 tom Chyłki. Stary rok kończę z miernym efektem odchudzania mimo wykupionego biletu na fitness. Trzeba mieć jeszcze czas na chodzenie. 1,5 godz dojazdu transportem miejskim w jedną str i godzina ćwiczeń. Na dodatek trzeba mieć wolny dzień od pracy. Najciekawsze zajęcia są o godz 18 lub 19 - co koliduje mi z robotą. Więc postanawiam ćwiczyć sama w domu. Menu diety mam z poprzedniego abonentu. A co zaoszczędzę będzie na książki. To moje postanowienia. Moje śniadanie:
BRAK POSTĘPÓW. Za to waga NIE IDZIE W GÓRĘ. Zrzucam to na brak czasu. Dużo mnie w domu nie ma. Waga nie waży, bateria do wymiany. Dziś dzień wyjadania resztek z lodówki. Śniadanie z papryki i pomidorów i jajka, dwie grzanki do tego kawa z cukrem. Na obiad zupa z groszku miksowana ze śmietanką. Koktajl z malin z działki z zamrażalnika. Kolacja sałatka do pracy i przekąska. Odbiór paczki z bankomatu rowerem. Sprzątanie domu. Muszę znaleźć czas na książkę. Czytanie w biegu. Jedzenie w biegu. Wczoraj wypełniałam ankietę z wypalenia zawodowego. Nawet nie mam czasu na wypalenie zawodowe.
Minęło 2 tygodnie diety. Nie jest skomplikowana. Nawet smaczna. W pracy podjadam słodycze. KOLEŻANKI przynoszą ciasta. W domu nie podjadam słodyczy. Treningi rozpoczęłam dopiero wczoraj. Przeraża mnie bieg 8 minutowy. Dziś wzięłam ze sobą psa. Niech też trochę pobiega. Teraz robię sobie kolację. Makaron z twarogiem. Hmm. Nigdy tak nie jadłam.
WAKACJE zaczynam od diety i ćwiczeń. Osiągnęłam najwyższą wagę w swoim życiu. Masakra. W piątek byłam na weselu, wczoraj na imprezie domowej. Było pyszne jedzonko. Pozwoliłam sobie na więcej. A dziś mam wyrzuty sumienia. Na kolację ugotowałam sobie warzywa zdobyte z działki. Wykupiłam dietę na 6 miesięcy. Jutro zakupy. Od wtorku zaczynam. Najbardziej czekam na treningi. Grunt bym trzymała się diety. Na rowerze pyknęło mi 1000 km - w ciągu 10 miesięcy. Z tego jestem dumna.
DŁUGA MAJÓWKA. Dziś ostatni dzień urlopu. Cieszę się, że odpoczęłam. Elbląg ma cudowne miejsca do odpoczynku. REJS Statkiem PO TRAWIE trwa długo, ale o to chodzi. Zaliczyłam szlak niebieski po Bażantarii. Dziś grill. Przygotowałam posiłki do pracy na jutro. Wracam do diety i treningów. Jeśli tylko pogoda dopisze rower będzie moim transportem do pracy. Postanowienia, grunt to dobre chęci.
Zaczęłam treningi z Tonezone. REWELACJA Zachęcam wszystkich do treningów wspólnych. Dużo dają. Sama w domu bym tego nie zrobiła. Motywacja. Nawet mój mąż jest zachwycony. TEŻ CHODZI. Po wczorajszym treningu mam zakwasy w udach i pośladkach. Dziś ciężko było schodzić po schodach. I NIE ODWAŻYŁAM się na dzisiejszy trening. Spędziłam czas na gotowaniu pyszności. Uwielbiam susii. A potem książka i wino. Przecież to mój pierwszy dzień zaległego urlopu. Należy się. Majówka. Jeszcze dziś będzie Spacer z psem i kroki się nadrobi. A mężulek przed telewizorem - żużel. WIĘCEJ SPALĘ kilokalorii. Hahaha.
Córka namówiła mnie na łyżwy. Dzięki temu zaliczyłam 10000 kroków. Większość osób jeździła jak ja. Niesamowite. Niektórzy jeżdżą, jakby urodzili się z łyżwami na nogach.
Staram się choć mam napady głodu i chęci zjedzenia słodyczy. Na jutro przygotowany koktajl zielony z jarmużu i szpinaku do tego ogórek oraz pudełka z jedzeniem. Nie czuję bym chudła. POSTANOWIENIA coroczne - więcej się ruszać. Jutro dzieciaki do szkoły wracają. Ciekawe czy wstaną?
Zumba, zumba w klubie sportowym aż chce się iść i tak od Gwiazdora dostać karnet na cały rok. Plany są. Diety nie trzymam i podjadam. Może tak od jutra znów zacznę się pilnować z dietą. Zważę się. Trzy dni spędziłam nad puzzlami. 1500 sztuk. Taki odstresing. Dzieciaki przechodzą na zdalne nauczanie. Trzeba połazić po sklepach za Mikołaja kupić.