Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam serdecznie, W ostatni piątek będąc w sklepie kupiłam wagę... Po powrocie do domu doznałam szoku. Szczerze mówiąc zdawałam sobie sprawę, że przytyłam, ale nie zdawałam sobie sprawy ILE. Ze względu na pracę w okresie wakacyjnym tracę dość sporo kg. Jestem w ciągłym ruchu ok 9h dziennie W sierpniu ważyłam 52kg i byłam nawet zadowolona. Po powrocie do domu znów to samo, co w zeszłym roku...0 ruchu, częste odwiedziny w kuchni, dość ciężkie potrawy oraz późne jedzenie!! W piątek powiedziałam STOP!! Od jutra zaczynam odchudzanie!! Nie będę się głodzić, bo to nie w tym rzecz. Więcej ruchu, lekkostrawne posiłki, więcej warzyw i owoców oraz kolacja nie później niż 19:00. Mój mężczyzna twierdzi, że dla niego "jest OK" :) ale tak pewnie twierdzi każdy - schudne, dla niego i dla siebie!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7085
Komentarzy: 10
Założony: 23 stycznia 2011
Ostatni wpis: 8 stycznia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
rosomuczka84

kobieta, 40 lat, Kreta

152 cm, 62.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 lutego 2011 , Skomentuj

Prawie nic... Na śniadanko jogurt naturalny (3 łyżki) + łyżeczka miodu.

Obiad: 2 kawałki pizzy - własnej roboty :) moją część tak oto stworzyłam:

na ciacho (bez żadnych sosów, keczupów i innych śmieci) położyłam plaster pomidora (dość gruby), plaster szynki, po upieczeniu dołożyłam pokrojonego ogórka + 2 pieczarki (podduszone).

Jak dla mnie wypas, była pyszna :)

Wieczorkiem poćwiczyłam troszkę - ok 40 min.

6 lutego 2011 , Skomentuj

Prawie nic... Na śniadanko jogurt naturalny (3 łyżki) + łyżeczka miodu.

Obiad: 2 kawałki pizzy - własnej roboty :) moją część tak oto stworzyłam:

na ciacho (bez żadnych sosów, keczupów i innych śmieci) położyłam plaster pomidora (dość gruby), plaster szynki, po upieczeniu dołożyłam pokrojonego ogórka + 2 pieczarki (podduszone).

Jak dla mnie wypas, była pyszna :)

Wieczorkiem poćwiczyłam troszkę - ok 40 min.

3 lutego 2011 , Komentarze (1)

Dzień zaczęłam od szklanki wody z cytryną. Pogrzebałam troszkę w internecie nt liczenia kalorii. Jest pełno tabeli kalorycznych. Chciałabym z czystej ciekawości policzyć przez tydzień ile dziennie zjadam kalorii. Na etykiecie przeważnie jest przelicznik na 100g produktu, ale przecież nie jestem w stanie przeliczyć 2 łyżek czegoś tam + 3 łyżek 'x'.... Jak sobei z tym radzicie? Macie jakąś prostą metodę?

Śniadanko: 2 łyżki jogurtu naturalnego z łyżeczką miodu + 3 orzechy laskowe. Pychotka :)

Obiad: średni ziemniak, kotlet mielony, pół pomidora z łyżeczką jogurtu natoralnego (zamiast śmietany) + odrobina pieprzu.

Kolacja: kawusia :D czarna sypana z ekspresu + troszkę mleka :)

3 lutego 2011 , Skomentuj

W miarę spokojnie i bez rewelacji.

Śniadanie: 2 kromale z wędliną

Obiad: gotowany filet z kuraka + pół pomidora z odrobiną jogurtu naturalnego

Kolacja: znajomi obchodzili rocznicę, więc mieliśmy "wyjściówkę". Zjadłam "wszystko po trochę":
krewetki, tzatziki, pół pieczonego ziemniaka, kraba i coś co przypominało małe ośmiorniczki - nie pamiętam nazwy + 2 lampki wina

Między posiłakmi zjadłam 2 jabłka.


1 lutego 2011 , Skomentuj

Tradycyjnie. Nic się nie zmieniło od wczoraj...

Śniadanie: 2 jajka na miękko
2 śniadanie: jabłko
Obiad: spagetti (ok. 2 łyżek)
Popołudniu wypiłam GORĄCĄ CZEKOLADĘ - ma chyba z milion kalorii :(
Kolacja: 2 kromki ciemnego pieczywa z dżemem (niskosłodzony)

Ehhh... Już nawet pisać mi się nie chce :/

1 lutego 2011 , Komentarze (1)

Dzionek minął zwyczajnie...
Śniadanko - 2 kromki ciemnego pieczywa z wędliną.
2 śniadanie - jabłko
Obiadek - znów zupa ;>
Na deser na podwieczorek zjadłam 2 duże łyżki jogurtu naturalnego (8%) z odrobiną miodu i paroma orzechami laskowymi.
Kolacja - no niestety... Potrzebuję kopa i to porządnego. Na kolację zjadłam 2 kromki ciemnego pieczywa z...nutellą :( 
0 motywacji....
0 ćwiczeń....
Zerkam na wagę, ale boję się wejść...... mimo, że i tak jem dużo mniej nie czuję żadnej poprawy, wiec jeszcze się nie waże - żeby całkowicie się nie rozczarować.

Piękna pogoda na biedanie (u mnie 0 śniegu, za oknem ok.17 st), ale jak się zmobilizować.... brrrr ponoć jak się zacznie, to będzie z górki. JAK się zacznie....

Ale jak tu zacząć NIE MAJĄC motywacji

30 stycznia 2011 , Skomentuj

Awaria netu :( Ogólnie jeszcze się trzymam, choć wczoraj miałam chwilę słabości :( ...i zjadłam twixa... Przez te dni w miarę udawało mi się utrzymać moje postanowienia. Lekkie posiłki, miejsze porcje, ale dopiero dzisiaj ćwiczenia :( Sporo zielonej herbaty z cytryną się pojawiło w moim jadłospisie - ale to przez choróbsko. Jeszcze 3 dni i wskoczę na wagę ;> Nie ważę się codziennie - nie czuję zbytnio różnicy, więc nie chcę się dołować całkiem... Strasznie mi brakuje tu kogoś, aby razem przez to przejść, zapisać się na aerobik, czy chociażby pogadać.

Dziś na obiadek zrobiłam zupę jarzynową (1 kiełbasa, 1/2 kalafiora, 2 ziemniaki duże, 4 marchewki + mrożonka - groszek, marchewka, fasolka szparagowa)

Czy ktoś z Was zna może ćwiczenia na wysmuklenie łydek? U mnie masakra, a to że jestem niska (152) dodaje objętości!!! która i tak jest spora!!! ok 38 cm. Znam jedno ćwiczenie - ponoć skuteczne - "wspinanie się" na palce. Codziennie rano i wieczorem wykonuję po 50x. Drogie Vitalijki, czy znane są Wam jeszcze jakieś ćwiczonka?

Pozdrawiam serdeczenie :)

26 stycznia 2011 , Skomentuj

Dziś leżę chora :( Dlatego też nie zaliczam tego dnia do udanego :/ Mój dzisiejszy jadłospis nie różni się zbytnio od wczorajszego...
Rano:
- 2 małe kanapki (ciemne pieczywo) + wędlina + pomidor,
- ok. 3 szklanek soku pomarańczowego (świeży)
- ok. 2 litrów!!!! herbaty zielonej z cytryną - na moje choróbsko :(
- na obiad zjadłam ryż (ok. 3 łyżek)
- kolacja - 2 kanapki (ciemne pieczywo) + ser + wędlina
W międzyczasie podjadałam jabłka...

Niestety nie ćwiczyłam - leżałam w łóżku :( Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej, więc będę miała okazję się 'odkuć' za dziś....

Miłej nocki życzę :)

25 stycznia 2011 , Skomentuj

Po pierwszym udanym dniu rozpoczynam dzień kolejny. Tak na marginesie - faceci to świnie. Dziś rano na zakupach, moja druga połówka - wiedząc, że jestem na diecie - wrzuciła do koszyka czekoladowy deser z bitą śmietaną i 8 "pudingów" !!!! On twierdzi, że przejdzie mi "jutro" i zaczne znów jeść jak to określił "normalnie". Ciekawa jestem, czy latem idąc razem nie wolałby mieć obok siebie atrakcyjnej kobiety, a nie z komplexem 10+. Aby nie zwariować "śmieciowe" jedzenie będę stopniowo odstawiać.
I tak dzisiaj dzionek rozpoczęłam od:
- szklanki wody z sokiem z cytryny,
- na śniadanko zjadłam 1 kromkę chleba z wędliną + pół pomidora (troszkę pieprzu),
- po jakimś czasie, gdy odwiedził mnie Mały Głodek zrobiłam koktail - do blendera wrzuciłam: 4 łyżki jogurtu naturalnego (8%), wycisnęłam sok z 4 pomarańczy, 1 mała łyżeczka cukru (brązowy) oraz dodałam małą garść płatków z owocami (niby Fitness ;P ). Wszystko razem zmiksowałam i voila!! Wypiłąm szklankę - minęły 2h a ja wciąż mam uczucie sytości :)

Po poludniu zjadlam ryż - ok. 3 łyżek (gotowany z dodatkiem Vegety) + 1 kanapka (ciemne pieczywo + szynka + pomidor)

W międzyczasie podjadałam jabłka + szklanka soku pomarańczowego (świeży)

Nie mogłam się jakoś zmobilizować do ćwiczeń - wytrzymałam jedynie 20 min. Ale to zawsze coś :>

Kolacja - kanapka (ciemne pieczywo + szynka + pomidor)

I tak oto minął dzionek 2 :)

Z całą pewnością zaliczam do udanych :)

PS. Czy któraś z Was Drogie Vitalijki próbowała ćwiczeń z Tamilee Webb? Dziś na YouTube znalazłam ćwiczonka na nogi - nazwisko przewijało się tu na forum. Zastanawiam się czy skuteczne...

Dobrej nocki!!

24 stycznia 2011 , Komentarze (4)

Dzisiaj Dzień 1 :)

Ogólnie jestem pozytywnie nastawiona - chyba łatwiej mi będzie ze zrzuceniem tych kilogramów pisząc pamiętnik... Wiem co napisałam, więc muszę się tego trzymać :)

Dzień zaczęłam od szkalnki z wyciśniętym sokiem z cytryny (ponoć pijąc codzień rano, na 30 min przed posiłkiem, pomaga oczyścić organizm. Zaraz śniadanko i zaczynam ćwiczenia!! Nie chce przesadzać od pierwszego dnia, więc planuję się trochę powiginać w domu (ok.45 min)...

Na śniadanko zjdałam 3 jajka na miękko + 2 kromki (białego niestety) chleba.
Na deser wypiłam sok pomarańczowy - świeżo wyciśnięty, własnoręcznie :)
1 jabłko
Ćwiczonka!! - 40 min
Obiad: 2 steki - a raczej 1/3 obu (obkrojony do granic możliwości - mam wstręt do wszelkich żyłek pałętających się między zębami :P )
W ramach odpoczynku udałam się na godzinny spacerek.
I znów szklanka soku pom. (świeży)
Kolacja ok godz. 20:00 - 2 kromki chleba z wędliną i pomidorem.
Cały dzień nie użyłam ani grama soli, jedynie oregano oraz pieprz do smaku.

Dzień 1 uważam za udany!!!