Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

waga z przed ciąży:60 kg. w dniu porodu:80 kg. 6 miesięcy po porodzie 67,2kg cel 1: 60 kg. cel 2: 55 kg. cel 3: utrzymanie 55kg.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 24325
Komentarzy: 176
Założony: 27 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 25 lipca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jagienka13

kobieta, 39 lat,

158 cm, 72.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 kwietnia 2012 , Komentarze (5)

jakoś tak mam, raz dietkowo, ćwiczeniowo na 100% a raz polegam i tak wkółko
muszę w końcu dobić do tej wagi na pasku
mam tyle fajnych spodni i co? wcisnę tylko do połowy uda:( no ale w końcu się uda i je zapnę:) mam nadzieję

po ciąży waga staneła mi na 67 kg i wogóle nie mogłam jej zbić, przeszłam na program królów z ćwiczeniami na roletik- takie masaże rozbijające tkankę tłuszczową i się udało
spróbuję jeszcze raz
dieta królów i jeszcze rolki- zobaczymy:)

12 kwietnia 2012 , Komentarze (3)

dziś nie było biegu, ale za to będzie Zumba:) 1,5h w sumie, ale jeszcze jakieś ćwiczenia do tego dochodzą- zobaczę 

idę pierwszy raz, ale kuzynka która chodzi jest zachwycona, więc jak nie zobaczę to się nie dowiem

w pracy dużo roboty, nie wiadomo w co ręce włożyć, jestem padnięta
w domu już w nic rąk nie wkładam, bo mi się po prostu już nie chce 
mąż wczoraj poodkurzał, a dziś patrzę kurze starł- ma 2 zmianę więc niech działa chłopak ( mam nadzieję, że jutro jeszcze podłogi machnie) byłabym wniebowzięta:)
wracam z pracy, bawię się trochę z małą, jakieś ćwiczonka, przygotowuję się na następny dzień i już jest 22.00



potrzebny mi ruch w dużej dawce aktualnie, ponieważ jestem nerwowa- jakoś wszystko mi się nawarstwia:(

jestem zła i wściekła, ale inni mają gorzej!!!

11 kwietnia 2012 , Komentarze (2)

mam jeszcze trochę czasu, więc:
w lany poniedziałek pojechaliśmy nad może, ubrałyśmy kaloszki i się moczyłyśmy- niestety, chwilka nieuwagi i Jagienka się skąpała. Upadla tak niefortunnie uciekając przed falą, że dla małej to był prawdziwy lany poniedziałek:)
troszkę się zdziwiła, ale nie płakała
lany zaliczony:)


11 kwietnia 2012 , Komentarze (3)

wczoraj jeżdżąc na orbim, przemyślałam sprawę mojej wagi i swoich humorów- które niestety mi towarzyszą nieustannie:( 

no i stwierdziłam, że potrzebne są mi endorfiny:) bez ruchu chodzę cały czas napięta i zła na siebie i świat

dlatego też postanowiłam biegać- będzie to zbawienne dla mojej nadwagi i ducha

no i jestem już po
pobudeczka 4.45
bieg/marszobieg 40 min- moja kondycja pada- pamiętam jak bez problemu 10 lat temu, jak tak na poważnie zaczęłam się odchudzać (w efekcie -15) a teraz:
kolka, zadyszka...
ale jak na pierwszy raz super- obym nie straciła chęci:)

no to miłego dnia 

10 kwietnia 2012 , Komentarze (1)

no co? 
jak co?
jajco... z sosem tatarskim, babeczka, szyneczka... pysznie i tłusto- na wadze znowu plus, ale paska nie zmieniam tylko działam, żeby moja waga była jak przed świętami.

Dobra wskakuję na orbiego:)

17 marca 2012 , Skomentuj

Jest spadek, waga drgnęła i utrzymuje się tak już od tygodnia więc mogę zmienić chyba pasek:) Super co prawda to tylko 1,5 kg, ale zawsze:)
Małymi kroczkami do wymarzonego celu!
Dzisiaj zaczynam wieczorne bieganie, no i robi się coraz cieplej więc rowerek wyciągnę.
Czekam na zwrot z podatku i kupujemy małej fotelik rowerowy- będziemy śmigać codziennie!!! wybrałam dwa modele- dosyć drogie, ale fajne, porządne. Mam nadzieję, że nam posłużą. Dobra śmigam Was poczytać i jakieś sprzątanko muszę zrobić.

No i pasek zmieniam oczywiście:)

7 marca 2012 , Komentarze (4)

co by tu Wam dziś ciekawego napisać? dietkowo ok, ćwiczeniowo? jeszcze wszystko przede mną:) zaraz się zmobilizuję i wskoczę na godzinkę na mojego rumaka. 
A życiowo... cóż....
małej naszej bestii nie można okiełznać, włazi wszędzie i nie można jej z oczu spuścić!!! czasami ręce opadają, normalnie!!!
Jeszcze trochę i mała idzie do przedszkola, więc odsapniemy tak logistycznie, bo tak to zawozimy ją to tu to tam. Mój J. dwa tygodnie w miesiącu ma 2 zmianę, więc opiekę mamy, ale 2 tygodnie to są ciężkie dla nas wszystkich. 
a tu bliskie spotkanie z mini mini-wlazła sobie a co:(

a tak to szarpiemy się z dylematami życiowymi, chcielibyśmy już na swoim mieszkać, a to wszystko idzie jak krew z nosa:( 
i wkurzam się na mojego J. że nie jest taką głową rodziny- co wszystko załatwi i wogóle. Niech to wszystko już będzie za nami. U siebie to u siebie. 

najważniejsze, że wiosna idzie:)

6 marca 2012 , Komentarze (4)

no kochane, wiosna idzie:) i wszystkiego mi się chce:)
no i nawet komplement z ust mojego ucznia mi humoru nie zepsuje:)
wchodzę dziś na zajęcia, krzątam się, coś tam sprawdzam, czegoś szukam- a mój uczeń spogląda, obserwuje, luka na mnie kontem oka i wypala w końcu:
"wiosna idzie, a pani jakoś zgrubła ostatnio" 
i co, no nic a co ma być :) następna motywacja do ćwiczonek:)

lecę poczytać wasze pamiętniki:)
ps.
waga ani drgnie, paska nie ruszam wcale:)

4 marca 2012 , Komentarze (3)

Dziewczyny ćwiczę codziennie bez jęczenia, stękania                   i takich tam.... i co? 
no właśnie i nic:( waga ani drgnie!!!! cały czas 60kg. 
ciałko owszem się trochę wymodelowało, brzuszek spłaszczył się i to mnie już napawa dumą, ale waga ani drgnie! cały czas to nieszczęsne 60!!!
jem zdrowo 5 razy dziennie, ostatni posiłek ok 17.00 i co? nic/ jajco!!!! 

zastanawiałam SIĘ I DOSZŁAM DO WNIOSKU, ŻE CHYBA JEM ZA DUŻE PORCJE więc chyba będę je fotografować i wstawiać codziennie, żeby się pilnować...

ogólnie u mnie w pracy byłam 13 dziewczyną w ciąży i odkąd urodziłam i wróciłam do pracy po mnie mamusiami zostały albo zostaną jeszcze 6 dziewczyn- mamy taki mały baby szow!!!! tylko co która wraca, to jest szczuplejsza, ładniejsza, seksowniejsza niż przed ciążą i chudną tak niby karmieniem piersią bo naprawdę nie ćwiczą, ani nic- odwiedzam je także prywatnie i naprawdę nie mają z tym żadnego problemu. A ja? masakra jeszcze nie wróciłam do wagi z przed ciąży bo miałam tak 58-60 kg, a o chudnięciu wogóle nie ma mowy:( a Jagienka ma już 18 miesięcy- normalnie załamka- no nic byle się nie poddawać i do dzieła:) 

lecę was poczytać:)

25 lutego 2012 , Komentarze (3)

no dzień dobry:)
Dawno mnie tu nie było, ale tylko we wpisach- bo czytam Was systematycznie:) Także wiem co tam u Was słychować.
Nie było mnie z powodów technicznych, ale jakoś to ogarnęliśmy i jestem, boję się tylko bo u nas tak okropnie wieje:( i oby znowu coś tam nie oderwało...

U mnie waga bez zmian, ale się nie poddam.
Ja i J. postanowiliśmy sobie coś postanowić na post:
J.: nie weźmie do ust żadnych %, i nie będzie palił- niby nie pali nałogowo, ale do piwka tak lubi sobie dymka strzelić:(
Ja: będę codziennie codziennie jeździć 1h na orbim         i zrobię w całości a6w:) połączyłam przyjemne z pożytecznym i zmierzę się z własnym lenistwem:}

Wczoraj jednak miałam już dół i nie chciało mi się ćwiczyć- piątki są dla mnie straszne- wstaję o 5.00, budzę małą, zawozimy ją do babci ja mam do pracy na 7.00 do 16.00 wracamy do domu o 19.00 i jesteśmy padnięci wszyscy, ale się nie poddałam i ćwiczyłam. Wydrukowałam sobie listę, odhaczam każdy dzień:)

A teraz z innej beczki, pracuję w szkole specjalnej uczę w szkole przysposabiającej do pracy, uczniów w wieku 18-24 lata. Jestem pasjonatkę, uwielbiam swoją pracę no i właśnie wczoraj na zajęciach podsłuchałam poważną rozmowę o życiu dwóch uczniów.

Rozmowa ta dotyczyła chorób wśród ludzi: nasz kierowca miał raka krtani i leczy się także chłopaki są na czasie;)
ch1: Bo wiesz rak to jest straszna choroba, zabija ludzi!
ch2: Jo, ale pan... żyje?
ch1: No jo bo on przeżyje, on ma tego lepszego raka.
ch2: ????
ch1: No jo są raki-chłopaki i raki- dziewczyny.
ch2:co ty gadasz???
ch1: no nie wiedziałeś, raki chłopaki są lepsze-dadzą ci przeżyć jak coś;
ch2: a raki dziewczyny?
ch1: stary nie wiesz jakie są baby? jak już masz tego raka -dziewczynę to nie masz szans!!!
ch2:???
ch1: rak jest w środku, zżera ci ciało, ale w środku i jak masz takiego raka dziewczynę to masakra!!!!
ch2: czemu?
ch1: co czemu, co czemu? Ty nic nie rozumiesz;
masz np raka dziewczynę, który zżera Ci wątrobę, ale na tym nie koniec, bo baby to pludry( czyt. plotkary) i łążą od wątroby do nerek, od nerek do serca, od serca do krtani- pludrują a przy okazji zżerają wszystko i co giniesz od tych pluder, umierasz/ Bo bay takie są!!!
ch2: to dobrze, że pan... ma raka chłopaka- ocaleje:)

ja: hahahahahahahaha- nie wytrzymałam