49 dni za mną
Nie pisałem równo 2 tygodnie, chyba dlatego, że ostatnio waga zaczęła wolniej spadać, mimo trzymania diety i zwiększania intensywności ćwiczeń. Przez ostatnie 14 dni spadek o
1,2 kg, w obwodach łącznie 7 cm. Szału więc nie ma. Mam nadzieję, że moje spadki powyżej 1 kg na tydzień powrócą niedługo ;).
Dzisiaj spróbuję "rozruszać" metabolizm kilkoma drinkami i przekąskami. Nie powinienem przekroczyć mojej normy dziennej, która wynosi ok 2200 kcal, o więcej niż 600-700 kcal, a więc myślę, że tragedii nie będzie.
Moje dzienne zapotrzebowanie wg kalkulatora, aby utrzymywać wagę to ok 3600 kcal, więc tego pułapu na pewno nie dogonię ;)
Jeżeli chodzi o aktywność sportową, to w tym miesiącu wygląda ona tak:
Ponad 22000 kalorii spaliłem, liczę że mój organizm wybaczy mi dzisiejszy wieczór!
I znowu spadek :)
Waga z dzisiaj
89,8 czyli znowu 1,4 kg mniej :) W obwodach spadek o 15 cm. Mój organizm musi być bardzo zadowolony z tego co się z nim dzieje ;) W środku tygodnia miałem wątpliwości, bo stanąłem na wadze i nie było spadku, ale widać sobota to mój dzień
No i nie muszę chyba mówić, że 8-ka z przodu cieszy mnie niezmiernie! Jeszcze tylko jedna zmiana cyfry pierwszej przede mną! za jakieś 2 -3 miesiące (obym dotrwał). Wczoraj wieczorem musiałem stoczyć drobną walkę ze sobą, bo miałem mały kryzys "wiary", pomogło włączenie Kockoutów w MMA na youtubie i dieta nie odniosła szwanku :) (w przeciwieństwie do kilku zawodników na YT
).
Początkowo planowałem "wynagrodzić" sobie 8-kę z przodu, ale, jak wyczytałem w kilku pamiętnikach, nie jestem psem, żeby nagradzać się jedzeniem, więc mała nagroda dopiero po osiągnięciu celu, na razie spadek wagi jest moją nagrodą ;)
Treningowo w tym miesiącu:
Jakby ktoś myślał, że nie da rady, to polecam:
http://www.youtube.com/watch?v=gYFlq7s6BrY
5.02.2013 r.
Nie za bardzo jest o czym pisać. Dieta wzorowo! A co! Treningi też (wykresy z tego miesiąca poniżej). Odliczam dni do kolejnych pomiarów wagi, licząc na spadki! Dzisiaj mój 31 dzień, nie wiem kiedy to zleciało :) Mam nadzieję, że podobnie będę się czuł gdy będę miał za sobą 100 dni.
28 dni diety, podsumowanie
No więc tak. Waga dzisiaj
91,2 kg, o 1,4 kg mniej niż ostatnio :) Niestety nie zważyłem się przed rozpoczęciem, ale patrząc na wielkość spadków, myślę że śmiało mogę założyć, że 6.01.2013 r. (1 dzień diety) miałem ok +98 kg. W
28 dni spadło więc ok. 6,8 kg!
Moja waga mierzy też poziom tłuszczu, początkowo 28% - dzisiaj 23%, 5% tłuszczu mniej!
Wymiary
Pierwsze mierzenie zrobiłem 19.01, więc po ok. 2 tygodniach od rozpoczęcia. Do dnia dzisiejszego spadło 20,5 cm (w ok 2 tygodnie)!
Nie będę ukrywał, że jestem z tych wyników bardzo zadowolony!!!
Oby szło tak dalej!!!
Przez 4 tygodnie, nie miałem ani jednej wpadki, trenowałem 5x w tygodniu, dołączam 2 wykresy (biegania i pływania).
1. Bieganie od początku diety, kolor zielony - ilość kilometrów w każdym tygodniu
kolor pomarańczowy?! - ilość spalonych kalorii
2. Pływanie od początku diety, kolor
zielony - ilość kilometrów w każdym tygodniu kolor
pomarańczowy?! -
ilość spalonych kaloriiMiesiąc uważam za bardzo udany, nie spodziewałem się aż takich rezultatów. ;)
Jeszcze 2 miesiące i będę mógł powoli myśleć o stabilizacji ;)
- 1kg
Planowe ważenie dopiero jutro, ale nie mogłem się powstrzymać i wszedłem na wagę, która pokazała -1kg! :) Powoli wyhamowuję ze spadkiem, chociaż może do jutra jeszcze cosik spadnie!
Dzisiaj nowy miesiąc, więc postanowiłem nie odpuszczać na treningu z rana i zrobiłem 60 basenów, czyli 1,5 km w ok. 36 min, potem chwila w jacuzzi :) i bieżnia 8,3 km w 50 min. Miesiąc treningowy rozpoczęty solidnie! :)
Jutro minie mi równe 28 dni jak jestem na diecie Vitalii, siła błonnika, jak będę miał chwilę zrobię małe podsumowanie.
Moja Motywacja
Przeczytałem w którymś pamiętniku wspaniały cytat, a mianowicie:
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu.
Czas i tak upłynie."
i drugi, który znalazłem szukając autora pierwszego :)
"Kiedy trzeba wspiąć się na górę, nie myśl, że jak będziesz stał i czekał, góra zrobi się mniejsza."
Oba należą do Pana H. Jackson Brown, Jr.
Zdecydowałem, że oba będą moim mottem i mam nadzieję, że w chwilach słabości (a te na pewno nadejdą, zawsze przychodzą) pozwolą mi wytrwać.
Nim się obejrzę będzie pierwszy dzień wiosny, jak co roku (czas i tak upłynie). Tylko ode mnie zależy czy będę już wtedy z "normalną wagą"! TYLKO ODE MNIE! No rzesz ku...! Jakie to niby proste! Nie chcę po raz nie wiem który, spojrzeć wstecz i pomyśleć - "gdybym przestrzegał zasad, byłbym już szczupły". Nie tym razem! Nie ma na to mojej zgody!!! Wystarczą tylko 2-3 miesiące żeby diametralnie zmienić swoje życie! Kpina! 90 dni! A jednak to takie trudne.
Pozostaje się tylko zastosować, bo czas i tak upłynie :) A chce spojrzeć wiosną wstecz i pomyśleć - "o kurcze, kiedy to zleciało, jestem w końcu szczupły" ;) Czego i Wam życzę!
Podsumowanie
W tym miesiącu, został mi już tylko jeden trening - w czwartek, bo środa tradycyjnie wolna :) Dzisiaj mam trochę więcej czasu, więc dodam podsumowanie. Wyszło całkiem nieźle, mimo rozpoczęcia tego miesiąca od poniedziałku 7 stycznia. Do bilansu dojdzie jeszcze ok 7,5 km biegania i 1,25 km pływania.
Dieta dalej wzorowo. O dziwo dalej nie muszę nawet ze sobą walczyć, jakoś łatwo na razie idzie! Chwilo trwaj! :)
-14 cm, -3% tłuszczu i -1,4 kg w 7 dni
Jak w tytule :) po dokładnych pomiarach wyszło mi, że w ostatni tydzień spadło mi 14 cm. 2cm z każdego uda i 10 cm od pasa w górę ;) Do tego uciekło niby 3% tłuszczu. Jestem bardzo zadowolony. Myślę, że podsumowanie z tabelką (centymetrami, kilogramami) zrobię po miesiącu - czyli w nadchodzącą sobotę lub, co mi się coraz bardziej podoba, po 2 miesiącach... Sam jeszcze nie wiem.
Wczoraj minęło spokojnie, miałem trochę więcej czasu, więc na obiad zrobiłem hamburgery :) wg przepisu Gordona Ramsaya. Po podliczeniu wyszło ok 900 kcal, a planowo miałem zjeść ok. 800, więc myślę że mogę to spokojnie uznać za danie dietetyczne :) Bułki razowe upiekła moja żona ;) Ja zająłem się mięsem i sosem BBQ. Co tu dużo mówić, wyszło pyszne, zwłaszcza, że wszystko było domowej roboty. Jak jadam takie rzeczy to się zastanawiam za jakie grzechy daje się czasami namówić na jedzenie w knajpach?? Nie dość że wychodzi dużo drożej, to jeszcze różnie bywa ze smakiem, o jakości produktów nie wspominając...
Co do ćwiczeń, to bez większych zmian, z rana basen 50x25 m w ok. 30 min i bieżnia 7,6 km w 45 min.
W którymś pamiętniku wyczytałem, że motywacja pozwala nam zacząć a nawyk jest tym co umożliwią osiągnięcie celu. Wydaje mi się, że ćwiczenia weszły mi już w nawyk, więc optymistycznie patrzę na nadchodzące miesiące! ;)
Dzisiaj zaczynam 4 tydzień na diecie Siła Błonnika. Mogę tylko polecić! Dalej nie odczuwam głodu, dania smaczne, porcje czasami nawet za duże!
3 tydzień, 21 dzień
Wiem, że miałem się zważyć jutro, ale jakoś dzisiaj na autopilocie wszedłem na wagę po treningu. I ku mojemu zdziwieniu pokazała 92,6 kg - dla mnie bomba :) Spodziewałem się mniejszego spadku, a po cichu liczyłem na właśnie taki :) Waga pokazała mi również, że poziom tłuszczu spadł mi o 3%. Jutro zmierzę się jeszcze miarką i porównam z poprzednim tygodniem, aby ustalić ile cm spadło, o ile spadło ;)
Od 21 dni ani razu nie uległem pokusie no i ćwiczę 5 razy w tygodniu, więc jest mi bardzo miło, że waga docenia mój wysiłek.
Wczoraj basen 50x25m i bieżnia 7,6 km
Dzisiaj basen 60x25m i bieżnia 6,9 km
Zmniejszam na razie ilość km na bieżni, bo staram się biegać z tętnem optymalnym na spalanie tłuszczu.
Jak pulsometr mi pozwoli będę sukcesywnie zwiększał prędkość i dystans :)
Jutro wolne, więc będę miał czas żeby się pomierzyć i zobaczyć co wydarzyło się w departamencie centymetrowym!
24.01.2013 r.
Nie za bardzo mam się dzisiaj czym podzielić. Napiszę notkę, żeby utrzymać regularność :)
Dzisiaj basen 50x25 m i bieżnia 8,3 km. Pod koniec miesiąca wstawię wykres z podsumowaniem stycznia.
Ważenie w niedzielę, nie ukrywam że (pewnie jak każdy) liczę na spadek :) Jak na razie bezbłędnie trzymam się diety i ćwiczeń, więc już mam przygotowaną wymówkę na wypadek zatrzymania wagi - woda :D
Mimo temperatury -7 stopni, prawie bezchmurne niebo i tak rzadko świecące słońce, więc ładuję baterie i czekam na wiosnę!