Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chciałabym schudnąć dla zdrowia i dla dobrego samopoczucia. Po latach wzlotów i upadków w końcu wydaje mi się, że jestem na dobrej drodze do zmiany moich nawyków żywieniowych i zdrowszego trybu życia. Nie chcę być ciągle na diecie, chce żeby jedzenie i ruch mnie cieszyły, a jednocześnie służyły mojemu zdrowiu i odpowiedniej wadze już na stałe.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 37717
Komentarzy: 265
Założony: 16 maja 2011
Ostatni wpis: 28 sierpnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mmonni

kobieta, 37 lat, Kraków

172 cm, 86.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 sierpnia 2023 , Skomentuj

Była przerwa w odchudzaniu na wakacje, ale całe szczęście waga stabilna, tak jak w czerwcu 89 kg. 

Niedługo koniec wakacji, jak się skończą wyjazdy, upały to pewnie wrocę do normalnego rytmu i spacerów. 

Na rowerku stacjonarnym nadal nie mogę jeździć, bo moja kość ogonowa tego nie toleruje, muszę coś pomyśleć.

Ze snem jak zawsze tragedia, śpię zwykle 5-6h i jestem wykończona przez większość dni, ale nie umiem inaczej. Już teraz mnie łapie senność, a pewnie pójdę spać grubo po północy 🤷‍♀️

29 czerwca 2023 , Komentarze (1)

Mam zastój wagi. Schudłam 4,5 kg, a teraz waga ani rusz. Ale cierpliwie robię swoje. 

Chudnę głównie dietą, ruszam się niewiele, dzięki mojej stopie - okazała się złamana. Od kilku dni jeżdżę na rowerku stacjonarnym, ale tak żeby nie przeciążyć stopy. Musze pomyśleć jeszcze o jakichś innych ćwiczeniach, ale na razie nie mam do tego głowy. 




6 czerwca 2023 , Komentarze (1)

Stopa nadal nie działa, idę kolejny raz do ortopedy, bo nie da się tak funkcjonować. Mam wrażenie ze boli jeszcze bardziej, przez 3 tygodnie żadnej poprawy. 

Nie podjadam, jem ok, ruchu brak, ale jutro zaczynam - coś poćwiczę co nie wymaga obciążania stopy, zobaczę na co bede miała ochotę. 

Ze spaniem dalej tragedia, bedtime procrastination to mój problem. Nie wiem jak to ogarnąć. Muszę wstać za 4h, a siedzę tutaj. 





29 maja 2023 , Skomentuj

Wysiadła mi stopa. Byłam na wakacjach i codzienne spacery po kilkanaście tysięcy kroków wykończyły moją prawą stopę. Ortopeda twierdzi ze to przez płaskostopie poprzeczne i ze wkładki ortopedyczne pomogą. Na razie ledwie chodzę, czekam czy będzie lepiej czy jednak trzeba będzie robić jakąś dalszą diagnostykę. 

Muszę ściągnąć ze strychu rowerek stacjonarny, bo na razie spacery (moja ulubiona forma ruchu) odpadają ☹️

Moja motywacja raz jest a raz jej nie ma, jakoś nie mam na tyle energii życiowej żeby się wziąć porządnie za siebie. To jest taki paradoks, ze na moje liczne schorzenia bardzo by pomogło zrzucenie wagi, ale jestem na tyle przytłoczona tym ile jest nie tak z moim organizmem, ze nie mogę się dobrze skupić na celu. Bez sensu, ale tak mam 😉

Do zmiany na teraz:

-koniec z przekąskami po kolacji - muszę męża jakoś przekonać żeby też przestał jeść wieczorem, bo to on mnie sporowadza na złą drogę 

-koniec z wyjadaniem słodyczy dzieciom - nie robiłam tego kiedyś, nie wiem dlaczego zaczęłam, ale nie umiem przestać 

-muszę od nowa odkryć swoje ulubione zdrowe posiłki, pozmieniały mi się smaki i nie wiem coś jeść, mam pustkę w głowie jak robię zakupy i jak przygotowuje sobie jedzenie 

-więcej spać - zdecydowanie nie dosypiam 

- więcej ćwiczeń - muszę wzmocnić kręgosłup, mięśnie brzucha 

-więcej ruchu - na razie nie mogę spacerować, także musi wjechać rowerek stacjonarny 

Ciesz ssię ze to spisałam, jakoś dobrze to działa na moją głowę 🙂


18 maja 2023 , Komentarze (1)

Czy ja kiedyś dojdę że sobą do ładu? 🙂 Jestem na wakacjach, mąż mi porobił trochę zdjęć, co w innych okolicznościach się nie zdaża, no i wychodzi na to że jednak nie wyglądam za dobrze 😄 ja w lustrze tego nie widzę, w lustrze jest akceptowalnie 😁

No nic, trzeba się brać w garść, tym bardziej że mi wyszło trochę problemów zdrowotnych i muszę trzymać odpowiednią dietę. Jutro wracam do domu, muszę sobie wydrukować zalecenia od dietetyka i powiesić gdzieś w kuchni na widoku, żeby mi przypominały co jeść. Bo szczerze to mam z tym problem, niektóre produkty musiałam zdecydowanie ograniczyć w diecie i teraz jestem teochę zagubiona, muszę od nowa sobie wypracować swój jadłospis, tak żeby mi smakowało i żeby moj organizm był zadowolony. 

24 sierpnia 2022 , Komentarze (4)

W ostatnim czasie straciłam kontrolę. Poddałam się, stwierdziłam że nic nie ma sensu, jadłam co chciałam i ile chciałam, nawet rzeczy które do tej pory w mojej głowie były zakazane, jak np. czipsy. Ogólnie w życiu czuję że nie mam kontroli, idę na przetrwanie, dodając do tego duży apetyt (u mnie taki efekt armienia piersią) nastąpiła katastrofa, 4 kg mi przybyło nawet nie wiem kiedy. A najgorsze jest to że kompletnie nie mam motywacji. Tzn mam, ale tylko czasami, a to tak się dużo nie zdziała. Dzieci mnie wykańczają, mąż ma jakieś problemy w pracy, więc codzinnie dłużej go nie ma, najmłodszy bobas w dzień odmawia samodzielnego spania, a przecież spać musi. Chociaż jedna drzemka w wózku albo łóżeczku, to już by było zbawienie. A tak latam z wywieszonym jęzorem jak się bobas chwilę sam bawi, żeby że wszystkim zdążyć. A jak mąż kończy pracę, to on do dzieci a ja nadganiam zaległości z całego dnia. I taka szychta 8-21 dzień w dzień. I jak ja słyszę, że wszystko jest kwestią organizacji, że wciśniesz zawsze 30 min ćwiczeń, że przygotowywanie posiłków to można wieczorem raz dwa na następny dzień, to są to mądrości osób które chyba nigdy nie były naprawdę "przewlekle" zmęczone. Jakby ktoś stanął nade mną o tej 21 i powiedział że teraz czas szykowania jedzonka na jutro to uuuu ;) o 21 to ja zaczynam odpoczynek przed nocą, bo mój szanowny bobas ostatno lubi zbudzić się na jedzenie ok 3 razy w ciągu nocy. A i muszę jeszcze gdzieś wcisnąć kąpanie siebie, i może jakieś golenie nóg od czasu do czasu. 

Podsumowując, nie wiem kiedy wygrzebie się z tego bagna, na razie tonę. Negatywne nastawienie zapewne wynika z tego, że mam całą trójkę na głowie, bo najstarsza nie chodzi teraz do przedszkola, a jeszcze wszystkie mają katar. 


Pomarudzilam, dziękuję, odrobinę mi lepiej :) 

22 kwietnia 2022 , Komentarze (3)

Przez ostatnie lata wyhodowałam wdowi garb. Dzisiaj doszłam do wniosku, że chyba jestem za młoda na taki look i trzeba działać. Na razie etap researchu i zakupów, plus myślę co mogę zmienić, żeby wyeliminować przyczyny. Niestety dużą część dnia spędzam z telefonem, zakupy, rozrywka, wiadomości, kontakt z rodziną i znajomymi, wszytsko na telefonie. A z telefonem w ręce ciężko o dobrą pozycję. Karmienie też nie służy, bo gapię się jak głupia na dziecko, jak je. A to trzecie dziecko pod rząd, także przez ostatnie 4 lata sporo czasu spędziłam na tym gapieniu się 😁 

Już wiem że proces pozbywania się tego jest długi, ale zaczynam. Jeszcze nie wiem czy pójdę z tym do ortopedy, zobaczymy czy się zmuszę. Pewnie warto to skonsultować, ale na ten moment zaczynanie takiego tematu z lekarzem mnie przerasta. W ogóle dużo rzeczy w życiu na ten moment mnie przerasta, ale to inny temat. 

Mam trochę prac ogrodowych do zrobienia, ale cały czas nie ma odpowiedniego momentu. Bobas dzisiaj pierwszy raz od bardzo dawna spał sam w wózku, a nie na mnie, także jest nadzieja ze coś w końcu się uda zrobić w tym ogrodzie. Bo niestety jak mąż kończy pracę i przejmuje najmłodszą, to na ogród czasu nie ma, tylko raczej nadganiam zaległości w pracach domowych. Jaki to jest luksus mieć takie 2h tylko z dwojką starszych, można normalnie obiad zrobić, posprzątać, nawet wskoczyłam na rowerek na 20 min. Śmiesznie się o tym myśli, że jak miałam tylko tą dwójkę, to mi się wydawało że jestem zarobiona. A teraz ta dwójka starszych, bez bobasa, to jak wakacje. Także mam nadzieję że jutro też chociaż jedna drzemka będzie nie na mnie 🤞🏻i oby najstarsza w końcu pozbyła się kataru i wróciła do przedszkola🤞🏻katar jest do bani

10 kwietnia 2022 , Komentarze (2)

Ostatnie tygodnie dały mi się porządnie we znaki. W połowie marca mój mąż miał operację, także trójka dzieci i cały dom na mojej głowie. Dodatkowo mój bobas odmówił samodzielnego spania w dzień, śpi tylko na rękach. A 2-miesięczne dziecko potrzebuje dużo snu 😅 także jak tylko się udało dziecko na chwilę odłożyć to latałam z wywieszonym językiem i ogarniałam co się da. Chusta też dawała radę, ale nie wszystko da się tak zrobić. Na dokładkę najstarsza przywlokła z przedszkola jakiegoś wirusa 😁 

Takze w ostatnich tygodniach redukcja nie była priorytetem. Zmęczenie, brak snu i stres rekompensowałam jedzeniem, bo nie mogę sobie pozwolić na przeciążenie organizmu. Utrzymanie dobrej produkcji pokarmu dla mojego bobasa jest najważniejsze. 

Ale co się odwlecze to nie uciecze 😁 mąż jeszcze ma zakaz dźwigania i forsowania się, ale już może najmlodzego bobasa nasić, a to duże ułatwienie 👍🏻 już udało mi się kilka razy wskoczyć na rowerek stacjonarny. Oczywiście na raty, bo moje dwa strasze łobuzy są absorbujace i choćby 15 min spokoju jest sytuacją totalnie niemożliwą. 

Muszę zacząć treningi ogólnorozwojowe, trzeba wrócić do formy, bo czuję że ta ciąża mnie bardzo dojechała. Ale na razie bez presji, bo muszę też zadbać o zachowanie równowagi psychicznej i nie dodawanie sobie stresu. Kombinacja hormonów po ciąży, nowego dziecka w domu i tej wojny jest mieszanką wybuchową w mojej głowie.

6 marca 2022 , Komentarze (3)

Mój plan działa, waga spada 👍

Dodatkowo wprowadzam drobne zmiany w diecie, zamieniam niektóre produkty na mniej kaloryczne odpowiedniki. 

Powoli zaczyna się sezon prac ogrodowych. Jeszcze trochę zimno, ale już nie mogę się powstrzymać i zaczęłam działać. Takie sadzenie i przesadzanie w tej gliniastej ziemi, którą u siebie mam to jak porządny trening na siłowni 👍 tylko ogranicza mnie mój bobas, który chce co chwilę jeść.

21 lutego 2022 , Skomentuj

Waga rośnie zamiast spadać ;) ale w sumie się nie dziwię, jem zdrowiej, ale sobie nie żałuję. Dużo kalorii u mnie oznacza dużo mleka i zadowolonego bobasa, także mało się przejmuję. Spokojny bobas, kiedy ma się trójkę małych dzieci, to kluczowa sprawa ;) 

Niestety nowy bobas nie znosi wózka, a ja noworodków nie pakuję do chusty, także spacerów praktycznie do tej pory nie było, tylko jakieś takie króciutkie. Także ruchu praktycznie zero. Ale ruszamy już z wiązaniem. Nawet zamówiłam dwie kurtki z wstawką niemowlęcą z vinted, bo moja stara już słabo wygląda, poza tym za lekka na tę pogodę. 

Nie ma opcji żebym liczyła kalorie, bo nie mam na to ani czasu, ani chęci, ale wprowadzam inny plan. Na początek brak podjadania między posiłkami, koniec z jedzeniem w nocy i koniec z dokładkami. Zobaczymy gdzie mnie to zaprowadzi, za jakiś czas weryfikacja. 

Co do ruchu, to zaczynam regularne spacery, a jak dostanę zielone światło od lekarza to wracam na rowerek stacjonarny. Potem może inne treningi, ale to jak bobas wpadnie w jakiś bardziej uregulowany tryb.