Co poza tym? Nuda totalna. W pracy nic się nie dzieje (pomijając stres, kontrolę organu nadzorującego, a potem dyrektora, nadmiar obowiązków itp, itd). W domu też marazm (jeśli nie uwzględniać planów remontowych na nadchodzący weekend). Dzieci spoko, mąż też całkiem, całkiem. Nie ma o czym pisać.
Aaaa!!!! Zapomniałam!!! Dzieje się!!! Wczoraj zakupiliśmy altanę do ogrodu. Oczami wyobraźni już ją widzę : drewniany podest, surfinie wiszące wokół , 3 białe lampiony w środku, ratanowe mebelki, lodóweczka ogrodowa, a w niej ... (jejku diabeł mnie kusi) ... zimny gingers, carlsber, nooo dobra ... i woda niegazowana
Dzisiejsze menu:
śniadanie - owsianka
II śniadanie - wielkie jabłko plus łyżka miodu (wiem, super zestaw)
obiad - kanapka: grahamka, wędlina, ogóras, masło (w pracy)
podwieczorek (albo obiad właściwy) - zaczęłam od kolby kukurydzy, potem (o zgrozo!) fura frytek - po co??? po co???

kolacja - jogurt naturalny
przekąska poaerobikowa - wielkie jabłko i micha rzodkiewek.
Ale poracha! Dopiero teraz to widzę