Pamiętnik odchudzania użytkownika:
rob35

kobieta, 56 lat, Warszawa

157 cm, 83.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 czerwca 2015 , Komentarze (19)

- Jak w szkole? - pytam Kacpra, by rodzicielskim rytuałom uczynić zadość.

- Poprosiłem ją, żeby mi dała krótszą rolę niż w zeszłym roku, bo nie lubię tych jej przedwakacyjnych przedstawień.

- I kogo grasz?

- Mówię do króla Zygmunta: "Snopek pszenicy od włościan".

- Tylko tyle? No, niezbyt ambitnie. 

- Lepsze to niż być bocianem, tak jak w zeszłym roku.

- Byłeś bocianem?

- Nie pamiętasz? - Kacper jest rozczarowany.

- Nie bardzo ... Przypomnij mi, co wtedy robiłeś.

- Jak to co? To, co bociany robią najlepiej.

- Czyli?

- Dzieci! - oznajmia syn sucho, ucinając rozmowę ze sklerotyczną matką.

7 czerwca 2015 , Komentarze (25)

*

A kuku! Pozdrowienia dla wszystkich bywalców uroczej Vitalii!

*

Gdzie jestem? Zgadnijcie. 

Podpowiem tylko, że jestem w państwie, w którym królewską faworytą w haremie stawała się najurodziwsza, ale i najbardziej puszysta konkubina. Działo się tak z przyczyn pragmatycznych: podczas chłodnej zimy ta najgrubsza ogrzewała jak solidny piec, a w czasie upalnego lata jako najbardziej rozłożysta ... dawała największy cień. Ależ to cudny kraj!

26 maja 2015 , Komentarze (39)

Kręcimy się z mężem po Sephorze, bo chcemy kupić perfumy dla naszych mam. Podbiega do nas panieneczka z obsługi:

- Mogę państwu coś podpowiedzieć?

- Nie, dziękujemy. Moja żona jest nauczycielką i nie lubi, jak ktoś podpowiada.

25 maja 2015 , Komentarze (3)

Niedzielny obiad. Podejrzanie głuche stuknięcie nożem w porcelanę odbiera mi przyjemność jedzenia:

- Talerz pęknięty, trzeba go wywalić.

- Niemożliwe, następny?! - dziwi się mąż. - Przedwczoraj wieczorem jeden wyrzuciłem do kosza. Pokaż.

Mąż podnosi mój talerz i ogląda od spodu fachowym okiem. 

- Szczerba w kształcie Ameryki Południowej i rysa aż do środka! To ten sam! - wyrokuje z miną Sherlocka. - Ktoś z powrotem wygrzebał go ze śmieci i wprowadził do obiegu. No, przyznać się, kto taki mądry!

- Chyba ja - niechętnie mruczy Kacper.

- Ale po co? 

- Wyjąłem, bo myślałem, że ktoś go włożył przypadkiem, ... zamiast do zmywarki. 

- Niby kto? Dziewczyn całą sobotę nie było w domu.

- No, dobra - kapituluje Kacper - myślałem, że to ja...

Uff, ulżyło mi. To mogłam być ja. Też widziałam ten talerz w koszu i ... ... dalej nie pamiętałam.

Grubi czy chudzi, młodzi czy starzy snujemy się po tym życiu bezwiednie.

8 maja 2015 , Komentarze (39)

Przyznam, że Ewa ze swoim podejściem do matury centralnie mnie rozwala. 

W niedzielę wieczorem, tuż przed maturą z polskiego zadała następujące pytanie: "A "Bogurodzica" to właściwie jaka epoka jest?". Kapcie mi spadły.

W poniedziałek oznajmiła: "Dobrze, że była ta "Lalka", bo inaczej uznałabym 2 dni spędzone na odsłuchiwaniu przyspieszonego audiobooka za stracone."

*******

Po matematyce rozszerzonej ucieszyła się:

- Chi, chi, chi nie sprawdzali, jakie mamy kalkulatory, więc se wniosłam taki z logarytmami. 

- Były logarytmy?

- Nie było. Zwykle nie ma. Zresztą ... w ogóle nie umiem używać tej funkcji kalkulatora.

*******

- Ewa, czego się będziesz dzisiaj uczyła? - pyta mąż. - Fizyki?

- Nie.

- Polskiego przed ustnym?

- Nie.

- No to czego?

- Życia. Idę na tańce. Wrócę koło godz. 22.00.

4 maja 2015 , Komentarze (18)

... też nie sprzyjają odchudzaniu, co wypróbowałam wczoraj. Ale za to sprzyjają ciepłym  opowieściom. Siedziałam przy suto zastawionym stole w sąsiedztwie matki czworga dzieci, która wspominała:

- Moja najmłodsza córka, Klara, bardzo długo nie umiała mówić. Starsze rodzeństwo wykorzystywało to w sposób perfidny. Kiedy widziałam pomazaną ścianę czy rozlany soczek, zawsze słyszałam od przesłuchiwanej na tę okoliczność dzieciny: "To nie ja, ... to Klara." Ustalenie winnego sprawiało nie lada kłopoty, bo mała nie umiała zaprotestować. Ale miesiące płynęły, córcia mądrzała. Pewnego dnia wpadłam do dziecięcego pokoju, bo usłyszałam, że coś gruchnęło. Złym okiem omiotłam wywalony kosz zabawek: "Kto to zrobił, ten zabiera się za sprzątanie, ale już!!!" - ryknęłam. Cała trójka przycichła, spojrzała wymownie na Klarę. A ona, z całkowicie niewinną miną, wysepleniła po niemowlacku: "To nie ja, to Klala!".

28 kwietnia 2015 , Komentarze (68)

... ale w sobotę robiłam tort dla mamy na urodziny,

w niedzielę uczestniczyłam w rodzinnej uczcie, a w poniedziałek trzeba było podojadać zapakowane przez mamusię pyszne reszteczki. Dziś jest wtorek - nie mam wymówki. Obżeram się na bezczela.

17 kwietnia 2015 , Komentarze (11)

Moja koleżanka, po której odziedziczyłam dwie klasy maturalne, pyta przez telefon o swoich uczniów:

- A jak tam te moje ciemoty: Kicio i Kocio? 

- Którzy to?

- Siedzą w pierwszej ławce po lewej.

- Taki przeźroczysty blondynek i wystraszony okularnik? Aparaty!!!

- Nieźli są, co nie? Teraz się trochę wyrobili, ale jeszcze gdzieś tak w pod koniec pierwszej klasy dali popis. Do dziś pamiętam. Wyobraź sobie, piszemy wypracowanie klasowe, a ja widzę, że Kicio siedzi i nic nie robi. "Dlaczego nie piszesz?"- pytam go, a on na to, że teraz Kocio pisze.

- Jeden pisał pracę dla drugiego?

- Nie! Umówili się, że najpierw będzie pisał jeden, a po 15 minutach drugi, bo mieli jeden długopis na spółkę!!!

14 kwietnia 2015 , Komentarze (9)

Oglądamy wiadomości. W ramach kolejnych ponurych wieści o maltretowaniu dzieci w placówkach oświatowych przypominane są dawniejsze bulwersujące fakty:  >> Opiekunowie w domu dziecka wylewali na podopiecznych pomyje i fekalia. <<

- "Fekalia" to "gówno"? - mówi Kacper, wymawiając ostatni wyraz ze szczególną emfazą.

- Nie udawaj, że nie wiesz.

- Wiem, ale chciałem powiedzieć to słowo na legalu.

10 kwietnia 2015 , Komentarze (41)

P.S. Zaliczały minimum 3 punkty.