Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 14206
Komentarzy: 500
Założony: 27 lipca 2011
Ostatni wpis: 11 lutego 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
lodyczekoladowe

kobieta, 34 lat, Kielce

164 cm, 82.80 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 grudnia 2012 , Komentarze (4)

Witajcie Kochani, 
raczej nie należę do osób, które marudzą i się nad sobą użalają, ale dzisiejszy wpis na pewno nie będzie należał do optymistycznych. Przed chwilą wpis jednej z Vitalijek przypomniał mi, że do Sylwestra pozostało 22 dni, a ja zamiast pracować na zgrabną figurą, robię wszystko żeby jeszcze bardziej ją "zdeformować". Jak tak dalej pójdzie, to zamiast sukienki sylwestrowej, będę musiała włożyć worek po ziemniakach, żeby ukryć wszystkie niedoskonałości...
Specjalnie do kiecki kupiłam buty.Oto one:

Chciałabym wyglądać, a co najważniejsze czuć się dobrze w swoim ciele. Żadną frajdą jest wciąganie całą noc brzucha, żeby żaden z szwów nie popuścił :/ 

Pozostało 22 dni.. 3 tygodnie, które muszę dobrze wykorzystać! Były mikołajki.. duuuużo słodyczy... za dużo! ale koniec z tym. Biorę się w garść i pozbędę się parę cm i 31 grudnia będę najseksowniejszą uczestniczką sylwestra ;) oczywiście przesadziłam, po prostu muszę się za siebie wziąć, bo nic samo nie przychodzi. 

Całuje Was gorąco i liczę na mocne kopy dla większej motywacji ;) Nikt bardziej nie podnosi na duchu i nie wspiera jak WY!!


3 grudnia 2012 , Komentarze (5)

Witajcie, 

tak jak sobie obiecałam przez grudzień będę ćwiczyła Skalpel, a jak kondycja nieco się poprawi pokombinuje coś z innymi zestawami ćwiczeń :) Dzisiaj był PIERWSZY GRUDNIOWY trening z Chodakowską. Fajnie się po nim czuję, satysfakcja z zaliczonych ćwiczeń jest ogromna i mam nadzieję, że zapał ani przez chwilę nie minie. Do Sylwestra niecały miesiąc.. nie ukrywam, że oczekuję, że do tego czasu moje ciała będzie bardziej "zbite" i kiecka, którą planuję założyć będzie leżała lepiej niż zwykle.

Co do dietkowania- jest ok, oczywiście zawsze można coś udoskonalić/ poprawić, ale ogólnie trzymam się dobrze. 

Aktywność:

Skalpel Chodakowskiej
40 minut rozciągania

Nadszedł teraz czas, żeby zajrzeć do Was..


2 grudnia 2012 , Komentarze (5)

Witajcie,
 
ja tak tylko na chwilkę..nadszedł grudzień i postanowiłam, że ten miesiąc poświęcę na treningi z Chodakowską. 
Grudzień - Skalpel
Styczeń- Killer... itd ;)
Zrobiłam sobie zdjęcia brzucha i po miesiącu wrzucę porównanie.

W weekend trochę odpuściłam ćwiczenia i dietetyczne jedzonko, ale od jutra wracam na dobre tory. Obiecuję! ;)

Mieszałam ze sobą różne treningi od Skalpela po Turbo .. ale nie oszukujmy się mam za słabą kondycję. Dlatego postanowiłam, że najpierw do perfekcji opanuje jeden program i potem stopniowo będę wykonywała coraz trudniejsze i trudniejsze..

27 listopada 2012 , Komentarze (6)

Witajcie Kochani,

mija dzień za dniem a ja nadal się trzymam..ćwiczyć-ćwiczę, pilnuję tego, co jem :) ciesze się, i mam nadzieje, że tak będzie dalej... 

Aktywność:
1 godzina hula-hop 
20 minut ćwiczeń z Killera Chodakowskiej

Menu:
surówka z pekinki,papryki,ogórka,kukurydzy,pomidora z sosem włoskim + zielona herbata
ciastka BelVita
makaron z kurczakiem i warzywami + zielona herbata
pół grejpfruta
jogurt naturalny z płatkami owsianymi, pałeczkami błonnika i cynamonem

w międzyczasie woda mineralna

Teraz lecę poczytać co u Was;)

25 listopada 2012 , Komentarze (2)

Witajcie Kochani,

postanowiłam, że zmienię trochę strategię.. i zamienię wagę na centymert :) Wcześniej założyłam, że będę ważyła się co tydzień, i wchodząc na wagę po "wzorowym" tygodniu czułam lekkie rozczarowanie, z powodu zastoju lub nawet wzwyżki..Działało to na mnie nieco demotywująco, a w mojej głowie przemykała głupia myśl : "po co tam się męczysz, skoro to i tak nic nie daje...??" teraz koniec z tym, zważę się owszem..ale nie wiem może w grudniu, może w styczniu? Wyznacznikiem mojego sukcesu będzie więc od dzisiaj centymert ....i lusto ;)

Teraz poczytam co u Was, a później wskakuje na rower ;)

24 listopada 2012 , Komentarze (1)

Witajcie Kochani, 

z pewnością wiele z Was przyzna mi rację, że niezwykle ciężkim momentem przy pilnowaniu diety, są powroty do domu i pyszne jedzonko, które tam na nas czeka :) No i mama..która zawsze ma coś słodkiego pod ręką.. Przyjechałam właśnie wczoraj w odwiedziny do rodziców i troche obiawiałam się tych pryszności, ale na szczęście wszystko zgodnie z planem.. Żadnego podjadania, słodyczy...a nawet chęci na nie;) Dzisiaj to ja wkroczyłam do kuchni i zrobiłam obiad po swojemu.. czyli smacznie, zdrowo, kolorowo i dietetycznie:) Miałam opory czy tato zaakceptuje ciemny makaron (w połączeniu z kurczakiem i warzywami), ale niepotrzebnie, bo bardzo mu smakowało i ze dwa razy jeszcze w ciągu dnia wcinał kolejną porcję. Tak więc pod względem dietetycznym trzymam się całkiem fajnie. 

Dzisiaj jeszcze planuję 1,5 godzinki na rowerze stacjonarnym. 

EDIT: 1.5 H NA ROWERZE ZALICZONE !!

Trzeba działać, tłuszcz sam nie zniknie..!! :)

23 listopada 2012 , Skomentuj

Witajcie,
 dzisiaj na wadze 65,8 czyli w porównaniu do najwyższego wyniku w tym miesiącu czyli 67,3 kg jest spadek :) 1,5 kg mniej !! Jadę do domu na weekend... to ciężkie dni pod względem diety, ale obiecuję, że będę uważać na to jem i ćwiczyć.

Wczoraj moje współlokatorki wymyśliły wieczorne pogaduchy przy winie/ piwie... odmówiłam... i sama sączyłam wodę ;) nie ma co pchać w siebie pustych kalorii. Mam nadzieję, że moje starania i wyrzeczenia będą wynagradzane stopniowymi spadkami kilogramów ;)

Buziaki dla Was !!



22 listopada 2012 , Komentarze (5)

Witajcie, kiedyś już pisałam, że nie lubię słowa odchudzanie i tego co robię wcale tak nie traktuje. Odchudzanie to etap przejściowy, a ja na stałe chcę zmienić moje nawyki żywieniowe i wpisać trening jako stały element dnia, a nie "konieczność, którą trzeba odbębnić"..Muszę przyznać, że ostatnio nawet mi się to udaje. Wychodząc na uczelnię pamiętam o zabraniu jakiejś smacznej przekąski i butelki z wodą mineralną. Do tej pory było inaczej... jadłam to co znajdowało się w automacie, a tam szału nie było niestety. Wiadomo zawsze znajdzie się coś w jadłospisie do poprawienia, ale ogólnie jestem na dobrej drodze :)

Jeśli chodzi o ćwiczenia, to staram się jak mogę, ostatnio głównie ćwiczę hula-hop i przeplatam Chodakowską. Oprócz tego codziennie masuje brzuch oliwką witaminową. 

Dzisiejsze menu:

3 kromki chleba razowego z szynką i surówką z marchewki + zielona herbata
serek homogenizowany + banan + ciastka BelVita
ciemny makaron z papryką, czosnkiem, kurczakiem i mozzarellą + zielona herbata

w międzyczasie dużo wody mineralnej.

o kolacji nie myślę jeszcze :)

Jutro może się zważę.. Po raz pierwszy czuję, że tak naprawdę mi się uda.. Zakładam, że do połowy marca osiągnę mój cel... i w końcu poczuję się atrakcyjna! 

Ściskam Was mocno ;)


19 listopada 2012 , Komentarze (2)

Witajcie, 
w końcu po kilku tygodniach podłączyli mnie do neta, więc od razu piszę :) Do końca roku coraz bliżej, więc nie ma co się obijać. Ostatnio przeraziłam się,bo wchodząc na wagę zobaczyłam 67.3 kg Nigdy tyle nie ważyłam... po paru dniach jednak, gdy skończył mi się @, waga zaczęła spadać. Nie wiem ile dokładnie jest teraz, ale nie myślę o tym- na razie najważniejsza jest dla mnie aktywność;) Po kilku(nastu?!) dniach obijania, powróciłam na dobre tory :P Ćwiczę i jest mi z tym dobrze:) Najbardziej zależy mi na jędrnym i płaskim brzuchu, dlatego "torturuje" go hula-hopem, Chodakowską i masażem. Mam nadzieję, że już za parę tygodni zacznę zauważać pierwsze efekty. 

Na początku miesiąca wstawiłam "plan treningowy" na miesiąc listopad i wg niego miałam ćwiczyć. W trakcie jednak wiele zmieniłam, był czas kiedy zupełnie odpuściłam. Pod koniec miesiąca wstawię podsumowanie.


Już Was nie zanudzam ;) 



4 listopada 2012 , Komentarze (6)

Witajcie Kochani,
dzisiaj wg mojego "planu treningowego" miał być dzień wolny od ćwiczeń, ale jakoś nie mogłam się oprzeć i przepedałowałam godzinkę ;) Wkręciłam się na maksa i mam nadzieję, że mój zapał nie minie po tygodniu, tak jak bywało do tej pory. 

Nie widzimy tego że "zapuszczamy" się przez lata, a potem gdy bierzemy się za siebie, po 3 dniach ćwiczeń oczekujemy płaskiego brzucha i talii osy.. nie ma tak łatwo. 

Dzisiaj wyciągnęłam z szafy moje ulubione rybaczki, które mam już od dłuższego czasu. Zawsze leżały na mnie idealnie..aż do dzisiaj! Okazało się, że nie mogę się w nich dopiąć! Tak być nie może! trzeba się brać za siebie! :) Co do ubrań, to dostałam od cioci ostatnio śliczną, turkusową bluzkę, w której wyglądam jak baleron! 



Nigdy nie starałam "odchudzać się do ubrań" ale tym razem postanowiłam, że będę gubiła dopóki nie będę dobrze się w tych ciuchach dobrze czuła.. Wyznacznikiem tez będą oczywiście cm i kg. 

Dietkowo jak na razie idealnie :) nie ma się do czego dzisiaj przyczepić.. ale to dopiero południe..

Buziaki dla Was.