Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mamaPuszysta

kobieta, 47 lat, Za Górą

168 cm, 84.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 lutego 2013 , Komentarze (1)

Wczoraj byłam tak padnięta, że nie dokonałam wpisu.

Dzień aktywny - 1,5 godz spacer z dziećmi, Ewka a wieczorkiem 67 min biegania.

Kalorie w jedzonku  ujarzmione - ok. 1273 kcal a spalone  1047 kcal. (nie licząc spacerku).

Wieczorkiem już nawet odmówiłam sobie walentynkowego winka.

Wczorajsza wieczorna waga to  85,4.

Dzisiaj rano 85,0

O samopoczuciu nawet nie wspomnę, bo jest super!






13 lutego 2013 , Komentarze (2)

Ruszyłam z kopyta i od razu świat stał sie piękniejszy

Dzisiaj 3-ci dzień z rzędu biegałam. 

Dieta całkiem ok - wyliczyłam, że pochłonęłam 1555 kcal a zużytkowałam ponad 500 kcal na dzisiejszy bieg a do wydatkowanego bilansu energetycznego nie wliczam już nawet blisko 2 godz spacerku w ślimaczym tempie z dzieckiem.


rano 85,6

wieczór 86,1



11 lutego 2013 , Komentarze (1)

Dzień udany

Kalkulatory wyliczyły mi, że moje zapotrzebowanei na energię to 1640 Kcal.

Z podliczonych kalorii w jedzeniu wyszło mi 1643 kcal.

Czyli tu bilans na zero.

Ale zrobiłam Ewkę (poziom dla pcozątkująch) i 35 min biegania. Spożytkowałam zatem ok. 700 kcal extra.

Żeby stracić 1 kg wagi trzeba spalić 7000 tys kcal.

Czyli mając na uwadze dzisiejszy wynik 10 takich dni i 1 kg w dół. 100 dni i 7 kg w dół. 

No to do roboty.

Jeszcze odnośnie Ewki - w ub tyg robiłam jej "Taniec z gwiazdami" ale strasznie mnie bolały stawy z przeciążenia. Postanowiłam nie przeginać.

Chociaż tak naprawdę to po dzisiejszym dniu też mnei bolą.


Jutro muszę zbić kalorie w żarciu.


No i zapewne to nie zasługa bezpośrednio moich dzisijszych usilnych starań ale jakaś waga bardziej przyjazna dla człwoieka - o 1,3 kg mniej niż wczoraj wieczorem o tej porze.

Ale to pewnie dlatego, że przez kobiece sprawy organizm przestał magazynować wodę.


(i tytułem sprostowania - ważyłam się 10 lutego  wieczorkiem i waga wskazywała 87,9 kg ale na Vitalii zapisałam wynik dopiero po północy i stąd dzisiejsza data).


11 lutego 2013 , Skomentuj

Trzeba działać.

Od dzisiaj będę liczyła każdą kalorię i skrupulatnie zapisywała dzienne bilanse energetyczne organizmu.

Każda spalona kaloria będzie równie ważna.

Rano 86,9 kg (w paskach mam zawsze wieczorną wagę).

Jak na razie ogarnęłam mieszkanie (odkurzanie, mycie podłóg). 

Wczoraj wieczorkiem miałam 1,5 godz spacer.



11 lutego 2013 , Skomentuj

No comments

24 stycznia 2013 , Skomentuj

Jakoś od wczoraj sie zmobiliowałam, wzięłam w garść i od razu życie piękniejsze

Zrobiłam dzisiaj Trening z gwiazdami a wieczorkiem 2 h spaceru z kijkami.

Rano waga wskazywała 85,7 kg


Wczoraj było 15 min TRzG a wieczorkiem 2 godz spaceru z kijkami

No i dieta ok.

23 stycznia 2013 , Skomentuj

Koniec z lenistwem!

Te święta zupełnie wybiły mnie z rytmu.

Dzisiaj  w końcu poćwiczyłam 10 min z płytką, potem 2 godz spacer z kijkami


12 stycznia 2013 , Skomentuj

Miałam sobie pomarudzić ale doszłam do wniosku, że lepiej brać się za robotę 

27 grudnia 2012 , Skomentuj

na wadze wczoraj wieczorem 85,8 

Szkoda gadać


15 grudnia 2012 , Skomentuj

Do końca roku zostały 2 tygodnie.

Na pewno nie wykonam  planu utraty wagi, który zamieściłam tu jakiś czas temu.

Szkoda. Przykro mi


Dzisiaj widziałam w sieci zamieszczone przez znajomych moje zdjęcie. Fatalnie wyglądam, szczególnie wisi mi brzuszysko. Zupełnie nie poznaję na zdjęciach tej starszej korpulentnej pani a to przecież ja.

I dla kontrastu:

Moi najbliżsi oglądali dzisiaj zdjęcie; 2 miesiace po urodzeniu pierwszego dziecka (czyli raptem 5 lat temu) miałam naprawdę niezłą figurę, proporcjonalną, nic mi nie wisiało.

A potem wszystko nagle poleciało, w rok nabiłam sobie z 10 kg.

Po drugim dziecku straciłam dodatkowo figurę (zmieniła mi się zupełnie sylwetka na słoniowatą).

I nijak nie mogę tego zrzucić.

Dzisiaj ważę tyle co na poczatku ciąży z młodszym dzieckiem.

To i tak nieźle, mając na uwadze zrzucone przeze mnie ostatnio4,2 kg (mój niechluby rekord to 88,6 kg na liczniku).

Potrzebuję   pozbyć się jeszcze 20 kg, żeby wyglądać jak człowiek.


Och jak mi smutno